Czasem świata jest za dużo

Alicja Kulbicka

Herbata stygnie, zapada zmrok,
a pod piórem ciągle nic
Obowiązek obowiązkiem jest,
piosenka musi posiadać tekst (…)

            Ten prawie 30-letni utwór Hey ze słowami niezastąpionej Kaśki Nosowskiej towarzyszy mi od kilku dni. A może i tygodni. Proces twórczy wymaga warunków, „świeżej” głowy i nie mam tu na myśli starannie wypielęgnowanych włosów. Tylko raczej taką wolną od trosk. Przewietrzoną czystym, nie zasmogowanym powietrzem. Możecie to uznać za dosłowność, ale i za metaforę. Dosłowność, bo sezon grzewczy ku utrapieniu chyba nas wszystkich właśnie się zaczyna i metaforycznym, bo świat dookoła nas nie sprzyja pracy twórczej i zachwytom nad jego pięknem. Szalejąca inflacja, wysokie stopy procentowe, wojna za naszą wschodnią granicą i kryzys energetyczny cofnęły nas w piramidzie Maslova do poziomu potrzeby bezpieczeństwa. Nie ma dnia, aby dane dotyczące gospodarki nie przynosiły złych informacji. Są za to dobre rady, dzięki którym ilość memów w Internecie rośnie wykładniczo. Status kultowych zyskało „zbieranie chrustu” „ocieplanie domu”, „siedzenie w 17 stopniach jest dobre dla zdrowia” czy „autoreglamentacja węgla”. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Co dzień nasi złotouści raczą nas kolejnymi mądrościami. Chociażby podważając szkodliwość smogu, co niedawno uczynił ojciec pewnego wpływowego polityka zamieszkującego Pałac Prezydencki.

            Zły stan powietrza stawia Polskę na czele rankingu niepotrzebnych zgonów. Mapa zanieczyszczenia Europy czerwieni się nad Polską. Szacuje się, że z powodu smogu rokrocznie umiera w naszym kraju 45 tys. osób. A zaczynają pojawiać się informacje, że dane te są niedoszacowane i to de facto 100 tys. Dla porównania w całym 2021 w wypadkach drogowych zginęło 2,2 tysiąca osób. Zanieczyszczenie pyłem PM10 w Polsce jest spowodowane głównie tzw. niską emisją, czyli pochodzącą ze źródeł o wysokości nieprzekraczającej 40 metrów – najczęściej z ogrzewania gospodarstw domowych.

            Sąsiad już od lipca rąbał stare meblościanki na opał na zimę. Na uwagę, że „są pokryte lakierem i szkodliwym jest nimi palić”, tylko machnął ręką i wrócił do swego zajęcia. Efekty zaczynam odczuwać, gdy przechodząc koło jego domu, żółty, gryzący dym wpada w nozdrza, drażni gardło, zatyka. Przy innym niebezpiecznie urosła sterta niezidentyfikowanych rupieci wyglądających na palne. Oczywiście w nocy. Parę opon też tam leży, bo przecież gdyby nie były dobrym materiałem palnym, nie nazywałyby się zimowe… Prawda? A to dopiero październik. Najzimniejsze miesiące przed nami.

            Walka ze smogiem obnaża mizerię klasy politycznej. Polski węgiel truje mniej – złotouści zawsze znajdą wytłumaczenie na swoją indolencję. Choćby najbardziej kuriozalne. Problem sam się rozwiązał, bo węgla nie ma, a jak nie ma to nie truje. Logiczne.

            Piękno świata i chęć tworzenia przyćmił smog nie tylko ten realny, pylący, drapiący w gardło. Przyćmił go też smog niekompetencji, kolesiostwa, kłamstwa i negowania nauki w imię  partyjnych interesów. Gdyby to nie byłoby tak straszne, byłoby nawet śmieszne.

            Nic tylko usiąść na rozmokniętej patriotycznej ławeczce i czekać na kolejne „dobre rady”. Mistrz Bareja wiecznie żywy. Miało być pozytywnie. Nie wyszło. To jest lifestyle, ale także mój kraj. Czasem świata jest za dużo.

(…) A może zmienić zasady gry?
Chcesz usłyszeć słowa,
to sam je sobie wymyśl.

Hey „Teksański”

Alicja Kulbicka

Alicja Kulbicka

Redaktor naczelna
REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

Alicja Kulbicka
REKLAMA
REKLAMA

Poczet komplementów osobliwych

Jej usta przypominały orzeszki ziemne, a dłonie – mydło w płynie.
I wtedy dotarło do mnie, że chyba się zakochałem.
Erich Segal „Ponad chmurami”

„W komplementy trzeba umieć” mawia młodzież. Pasjami uwielbiam te w stylu ładna jesteś, tak …osobliwie, masz wyjątkową charyzmę, gdybyś urodziła się gdzie indziej, mogłabyś być drugą Anne Wintour, tylko musiałabyś interesować się modą, bo widać, że jesteś poza nią
– tymczasem ja dumna ze stylówki od mojej ukochanej poznańskiej projektantki… Pięknie palisz papierosy – moja kardiolog, zdecydowanie jest przeciwnego zdania. Jesteś nieludzko zracjonalizowana… Do kolekcji brakuje mi tylko jak ona pięknie oddycha…

Wiele lat temu, pojawił się w naszym domu Ron. Pochodził ze Stanów, a do Polski przywiodła go jakaś wymiana naukowa. W ramach przyjaźni polsko-amerykańskiej (a tak serio to w ramach potrzeby zakwaterowania go gdzieś w Poznaniu) moi rodzice zgodzili się na to, aby zamieszkał w ich domu. To było wyjątkowe zderzenie dwóch światów – świata amerykańskiej popkultury z polską połową lat 90. Ale to nie o tym ten tekst. Otóż Ron miał przemożną chęć nauczenia się języka polskiego, którą to chęć zamieniał w czyn pomiędzy zajęciami na uczelni a zwiedzaniem miasta. Oprócz chęci nauki języka miał też żonę. I kiedy podczas jednego z obiadów mój ojciec zapytał go, jaka jest Twoja żona?, Ron rozpromieniony, łamaną polszczyzną mówi jest dobra, bardzo ją kocham i jest… głupia… Przy stole i jakże by inaczej polskim rosole z makaronem, zapadło kłopotliwie milczenie. Oczy moich rodziców zamieniły się w cztery ogromne znaki zapytania i Ron zorientowawszy się, że coś chyba poszło nie tak, wyciągnął słowniczek angielsko-polski, który był jego wiernym towarzyszem i wpadł w histeryczny śmiech. Otóż okazało się, że wcale nie głupia, tylko ruda, a dla mnie ta historia, choć była tylko wynikiem przejęzyczenia i nieznajomości języka stała się zaczątkiem kolekcji komplementów osobliwych.

Zdecydowałam się obciąć włosy. Z długich na bardzo krótkie. Po wielu rozmowach w salonie fryzjerskim, obejrzeniu tysiąca inspiracji, dokonało się! Długie pukle jeden po drugim spadały na podłogę, fryzjer formował fryzurę niczym rzeźbiarz, wyczarowując moją wymarzoną stylizację. Dumna z nowego image’u po kilku dniach, podczas spotkania dla klientów w jednej z podpoznańskich firm, w trakcie przerwy od targowania, zajadając podczas lunchu kiełbaskę z grilla, poczułam na sobie natarczywy wzrok. Kto z nas nie zna tego uczucia, kiedy czujesz, że ktoś się gapi, ale nie wiesz kto. No to się dowiedziałam. Nie trwało zbyt długo, kiedy pojawił się ON. Z nonszalancką miną, wyjątkowo pewny siebie, dosiadł się do mnie i nie spuszczając ze mnie świdrującego wzroku mówi – super fryzura… I kiedy już chciałam grzecznie podziękować za komplement, dodał tylko twarz taka dziwna… Dystans siostro – sobie myślę i choć mam świadomość, że z Claudią Cardinale łączy mnie tylko dzień urodzin, jednak, mimo wszystko… serio???!!! Choć od tego czasu minęło kilkanaście lat, a wspomniany dystans stał się moim przyjacielem, ta historia towarzyszy mi zawsze podczas wizyt u fryzjera, stanowiąc remedium na szarość dnia codziennego.

Na ripostę pozwoliłam sobie kilka lat później, podczas wizyty u lekarza, który moje różne problemy skórne miał rozwiązać. Zajęta perorowaniem o dolegliwościach, nie zauważyłam bacznego wzroku doktora przenoszonego z mojej okraszonej zmianami skórnymi twarzy na dokumentację medyczną. Raz w papiery, raz na mnie, w papiery, na mnie, w papiery… I w końcu padło: Zaradzimy. W końcu, gdyby nie była pani nadgryziona zębem czasu, byłaby z pani piękna kobieta. Wcześniejsze doświadczenie fryzurowe oraz wychowanie na serii Monthy Pythona na szczęście nie poszło na marne i jakoś tak samo z mych ust wyskoczyło no Pan też już nie pierwszej młodości. Doktor uśmiechnął się pod nosem, widząc, że z pyskatą ma do czynienia, twarz uleczył i do dziś pozostajemy w przyjaznych relacjach.

Jednak najpiękniejszy, a zarazem najdziwniejszy przyszedł z wnętrza. Nie własnego, ale z wnętrza domu mego, rodzinnego. Podczas którejś z toczonych w naszym domu częstych dyskusji, gdzieś pomiędzy rozważaniami na temat długości życia czarnych dziur a nowatorskimi metodami oceny reagowania ryb na stres padło z kim ja będę rozmawiał, kiedy umrzesz…?

W komplementy trzeba umieć. Ale jak w swojej książce „I ty możesz być modelką” przekonuje Dorota Wellman – nie zmieniaj życia tylko dlatego, że jakiś idiota napisał, że masz za dużo zmarszczek lub źle wyglądasz w dżinsach. A na wypadek, gdyby dziś Wam nikt nie powiedział nic miłego – dziękuję, że jesteście! Jesteście super!

Alicja Kulbicka

Alicja Kulbicka

Redaktor naczelna
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA