Sztuka w Erze Cyfrowej | wykorzystanie możliwości sztucznej inteligencji (AI) i NFT w Web 3

Sztuka generowana przez AISztuka generowana przez AI

W miarę postępu technologii, sztuka weszła w nową erę, zwaną erą cyfrową. To otwiera nieograniczone możliwości eksploracji, tworzenia i interakcji. Jednym z najbardziej fascynujących aspektów tej rewolucji jest zastosowanie Sztucznej Inteligencji (AI) i technologii Web3 w dziedzinie sztuki.

Tekst i zdjęcia: Magda Judejko, Metamixer.pl


Sztuczna Inteligencja, dzięki zdolności do uczenia maszynowego, staje się narzędziem kreatywnym dla artystów cyfrowych. Programy oparte na AI mogą generować unikalne dzieła sztuki, inspirowane stylem różnych artystów historycznych lub nawet tworzyć zupełnie nowe, nieziemskie kompozycje. To nowatorskie podejście otwiera drzwi do niekończących się możliwości ekspresji artystycznej. Istnieje obawa i wiele osób pyta o to, czy AI zabierze pracę, odbierze moc kreatywną artyście?

Artysta i sztuczna inteligencja (AI) we współpracy, to kreatywność na nowym poziomie

AI rozwija się w niesamowitym tempie, dlatego nie można na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie. Nie wiemy, co się wydarzy za kilka lat. Na ten moment, nie powinniśmy się obawiać, a AI wykorzystywać jako narzędzie. W listopadzie 2023 miałam okazję wziąć udział w finisażu wystawy pt. „Wobec Innego” Dominika Jałowińskiego. Artysta wykonał obrazy, a następnie na ich podstawie wraz z AI wygenerował kolejne prace. Kolejne obrazy, wydrukował na płótnach, oprawił i farbami olejnymi dodał do nich kolejną warstwę.

Zdjecie nr 1 Artysta we wspolpracy z AI

Sam artysta o współpracy z AI mówi: „Generatywne algorytmy uczenia maszynowego oferują nie tylko narzędzie, ale także partnera do współpracy, zachęcając artystów do przekraczania granic, kwestionowania konwencji i ponownego wyobrażania sobie, czym może być współczesne malarstwo w erze rozszerzonej przy pomocy cyfrowych technologii”

NFT w WEB 3 to możliwość uwierzytelnienia i interakcji przy własności dzieła sztuki w erze AI

Technologia Web3, oparta na blockchainie, przynosi rewolucję w dziedzinie sztuki cyfrowej. Należy wyraźnie rozgraniczyć „projekty NFT” od sztuki NFT i tokenizacji sztuki i biznesów. NFT to cyfrowe aktywa i technologia, która może służyć certyfikacji, uwierzytelnianiu i śledzeniu własności sztuki i przedmiotów cyfrowych, jak i sztuki tradycyjnej. Ponadto rejestr blockchain jest niezmienialny i zapis sztuki tradycyjnej i cyfrowej w tym rejestrze jako NFT może służyć jako certyfikat własności i jednocześnie dowód wykonania dzieła, a przez to chronić twórców oraz inwestorów w razie wykorzystania dzieła przez innego twórcę lub AI.

Czy połączenie świata wirtualnego z realnym jest nową formą sztuki?

Sztuczna Inteligencja i Web3 umożliwiają również powstanie nowych form sztuki, które łączą świat wirtualny z rzeczywistym. Rozszerzona rzeczywistość tzw. AR i Wirtualna rzeczywistości (VR) stają się coraz bardziej dostępne, tworząc przestrzeń dla interaktywnych instalacji i eksploatacji sztuki trójwymiarowej.
Artystyczne doświadczenia w rozszerzoną rzeczywistością (AR) tzn. obserwowanie sztuki tradycyjnej, która ukazuje nam nowy wymiar dzieła poprzez wyświetlenie animacji, filmu, muzyki na smartphone lub w okularach itp.
Rozwija się Phygital, który może łączyć światy. W jaki sposób? W figurce, obrazie, desce snowboardowej, bluzie lub książce umieszcza się tag NFC, który jest przypisany do NFT. Dzięki temu można sprawdzić autentyczność dzieła, przykładając smartfon lub inne urządzenie obsługujące NFC do tagu.

Jakie są wyzwania i perspektywy przyszłości?

Mimo że Sztuczna Inteligencja i Web3 otwierają fascynujące perspektywy dla sztuki cyfrowej, pojawiają się również pewne wyzwania. Jednym z nich jest równowaga między automatyzacją a ludzką kreatywnością oraz kwestie związane z prawami autorskimi czy też bezpieczeństwem i prywatnością, bo przecież AI opiera się o dane.

Podsumowując, sztuka w erze cyfrowej przechodzi rewolucję. AI czy NFT to nie tylko nowe narzędzia dla artystów, ale także zmiana sposobu, w jaki odbieramy i nabywamy dzieła sztuki. Zbliżający się rozwój tych technologii obiecuje jeszcze bardziej ekscytującą przyszłość dla świata sztuki cyfrowej.

Magda Judejko

MetaMixer.pl
REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

Sztuka generowana przez AISztuka generowana przez AI
REKLAMA
REKLAMA

Diuna, czyli immersja

Diuna | Paul MuadDib | książe Paul Atryda | Kwisatz Haderach


Nie należę do wyznawców prozy Herberta, nie jestem przesadnym fanem starego filmu Davida Lyncha, nie interesowałem się Arrakis zanim to było modne. A jednak pójdę na „Diunę. Część drugą” po raz drugi, a może nawet trzeci i czwarty, bo jest to film, który zabiera nas w takie miejsca w naszej własnej głowie, do których podróż jest niemal tak samo fascynująca jak Fremeni dla Paula Atrydy

Tekst: Radek Tomasik | Ferment Kolektiv, zdjęcia: mat. pras. Warner Bros.

Zanurzyć się w filmowej opowieści, zatracić w historii, zapomnieć o świecie na zewnątrz sali kinowej. Któż nie marzy o takim doświadczeniu. Twórcy chcieliby taki rezultat wywoływać, widzowie chcieliby to przeżywać, kiniarze i dystrybutorzy nie narzekaliby, gdyby taki właśnie produkt mogli z przekonaniem sprzedawać.

Jednak stosunkowo rzadko pojawia się film lub seria filmów, która zabiera nas w podróże tak dalekie, tak angażujące, tak wciągające w wir wydarzeń jak dwa ostatnie filmy Denisa Villeneuve.
To zresztą reżyser o wyjątkowych umiejętnościach wzbudzania w widzach ponadprzeciętnego zaangażowania. Niezależnie czy opowiada mroczną sagę rodzinną („Pogorzelisko”), historię zrozpaczonego ojca poszukującego córki („Labirynt”), wnika w meandry międzykontynentalnego przemytu narkotyków („Sicario”), z semiotycznym zacięciem deliberuje o kosmitach i językoznawstwie („Nowy początek”) czy w końcu ekranizuje kultową prozę i mierzy się zarazem z misją niemożliwą – reżyser ten niemal zawsze wychodzi z tarczą z pojedynku z rozpraszaczami. Jak niewielu we współczesnym kinie swym nazwiskiem gwarantuje uczestnictwo w prawdziwej, nieprzereklamowanej i niezdewaluowanej „magii kina” – w jej najlepszym wydaniu i rozumieniu, wysyła nam zaproszenie na pokład „wehikułu magicznego”.

Diuna | Paul Atryda i Chani

Ten sam Villeneuve – o czym dowiedziałem się od wybitnego polskiego dialogisty i tłumacza, Bartka Fukieta, odpowiedzialnego też za polską wersję językową „Diuny. Części drugiej” – przyznał w jednym z wywiadów, że kiedy po raz pierwszy czytał w dzieciństwie „Diunę”, przyśnił mu się Paul ujeżdżający czerwia. Po wielu, wielu latach, już jako wybitny reżyser i jeden z największych wizjonerów współczesnego kina, zekranizował ten sen, przeniósł na wielki ekran dziecięce fantazje. Magia w czystej postaci.

Diuna 2 | lady Jessica jako Matka Wielebna

Druga część, podobnie zresztą jak pierwszy film sprzed dwóch lat, jest dziełem totalnym. Pieczołowicie odtworzone uniwersum Attrydów, Harkoneneów, Fremenów i innych mieszkańców tej części kosmosu, w której najwyższą władzę sprawuje Imperator, jest tłem dla wydarzeń o biblijnym ciężarze, przypowieściowej trafności i flow narracyjnym najlepszego blockbustera. Wojna miesza się tu z polityką, polityka z religią, religia z umocowaniami rodzinnymi oraz słabo ukrywanym cynizmem – i jest jeszcze w tych wszystkich zależnościach miejsce na poruszającą love story: historię miłosną naznaczoną fatalizmem i uwikłaną w historię wielkich rodów, wielkich, niepogodzonych ze sobą idei oraz konfliktu pokoleń.

Diuna 2 | Czerw pustyni (Szej Hulud)

Villeneuve wykorzystuje do zilustrowania swojej gargantuicznie obezwładniającej wizji wszelkich dostępnych możliwości dwudziestopierwszowiecznych technologii. Przypuszczam, że po jego „Diunie” już nigdy nie wrócicie do filmu Lyncha, chyba że w podobnych celach, w jakich dziś ogląda się „Wilczycę” Marka Piestraka. Ponieważ jest to film angażujący, poruszający, rozrywający emocjonalnie na tak wielu poziomach odbioru, że trudno sobie wyobrazić, by cokolwiek mogło w najbliższym czasie dorównać temu, jak bardzo i jak głęboko, na poziomie świadomości i zmysłów, wchodzimy w tę opowieść.

Diuna | Feyd Rutha Harkonnen

Opowieść piękną i przerażającą, opowieść niepokojącą i konsolidującą, opowieść fantastycznie egzotyczną, ale też zaskakująco współczesną i bliską naszym czasom, naszym problemom i naszym wyzwaniom. Cytując przywoływanego już Bartka: „Z takimi twórcami jak Villeneuve kino nigdy nie odda pola streamingowi. Long live the Cinema! Long live the Cinephiles!”.

Radek Tomasik

Radek Tomasik

filmoznawca
Z wykształcenia filmoznawca, z wyboru przedsiębiorca. Edukator filmowy, marketingowiec. Współwłaściciel Ferment Kolektiv - firmy specjalizującej się w działaniach na styku kultury filmowej, biznesu i edukacji oraz Kina Ferment. Autor wielu programów dotyczących wykorzystania filmu w komunikacji marketingowej, realizowanych dla takich marek jak: Orange, Mastercard, Multikino, Renault, ING, Disney, Santander Bank,…
REKLAMA
REKLAMA
Diuna | Paul MuadDib | książe Paul Atryda | Kwisatz Haderach
REKLAMA
REKLAMA