„Za każdy uśmiech Twój…”

Uśmiechnij się!|Uśmiechnij się!|Uśmiechnij się!


Widzę go bardzo często, gdy przemierzam znajome okolice. Ja na rowerze, on na wózku inwalidzkim. Podjeżdżam pod furtkę, witamy się lub z odległości macham ku niemu. W słoneczne dni chowa się w cień, w dziarskim słomkowym kapeluszu, w chłodniejsze – przywdziewa kurtkę i otula się kocem. Jest niemową. Starszym panem, ze srebrnymi włosami. Zawsze towarzyszy mu serdeczny uśmiech, a błękitne oczy wpatrzone w dal z zaciekawieniem wypatrują coś, co przerwie jego monotonną nasiadówkę w ogrodowym zaciszu. Nie znam jego imienia, ale łączy nas uśmiech, dotyk dłoni, zwyczajny gest powitania. Bez pośpiechu. Bez rozmowy. Taka mała rzecz, a jak cieszy…

Śmiech to zdolność człowieka do obrony przed światem, przed sobą. Pozbawić go tej zdolności to uczynić go bezbronnym. (Wiesław Myśliwski, „Traktat o łuskaniu fasoli”)

Jest blondynką w okularach, w wieku moich rodziców, a może i nieco straszą. Pracuje na portierni szkoły podstawowej, do której uczęszczają moje dzieci. Stanowcza i konkretna, umie powiedzieć „nie, nie wolno”, „nie, teraz nie wpuszczę” i do dzieci, i do marudzących rodziców, których obecnie jest coraz więcej. Cenię w niej zasady. Lubię ją zagadać „Pani Małgosiu, jak minął weekend?”, „Pomalowała Pani domek na działce?”, „Bluszcz wciąż tak się pnie po elewacji” itp. Rozmawiamy na zwykłe, przyziemne tematy, i te wesołe, i te smutne – bo takie jest nasze życie. Nazywa mnie „fajną mamą”.

Śmiech nie sprawia, że złe rzeczy stają się gorsze, podobnie jak nie staną się lepsze dzięki łzom. Śmiech nie oznacza, że jest nam wszystko jedno albo, że zapomnieliśmy. Świadczy tylko o tym, że jesteśmy ludźmi. (Ransom Riggs, „Miasto cieni”)

Pani Ania z warzywniaka od drzwi woła „dzień dobry, Pani Magdo, co dziś szykujemy?”. Doskonale wie, że uwielbiam cortlandy i szarą renetę, ogórki małosolne, a jak biorę kapustę kwaszoną to tę najbardziej ukwaszoną. Opowiada mi często o swoim psie, a teraz, gdy zaczyna się sezon grzybobrania – przeważa tematyka dobrych leśnych miejsc. Mogłaby podać sobie rękę z moim Tatą, bo są jednakowo zakręceni na punkcie prawdziwków i maślaków… i liczenia zbiorów.

Uśmiechnij się. Wszystko, co jest dobre czeka na Ciebie ! I najchętniej przychodzi do tych, którzy się uśmiechają. (Beata Pawlikowska, „Lubię Cię”)

Dzieci pani Hani, ekspedientki z pobliskiej piekarni, już się usamodzielniły, ale ona wciąż troszczy się o nich i wspomina, jak byli mali. Zostawia dla mnie bułki orkiszowe i żytni chleb, a gdy dostanie ciasto marchewkowe, to część cyk pod ladę, jak za dawnych czasów, wiedząc, że nigdy nim nie pogardzę, wprost przeciwnie… Pośmiejemy się często z ludzkich głupot, „jak to ludzie z banału mogą zrobić problem”. Z chęcią opowiada, gdzie z mężem wybiera się na krótki lub dłuższy wyjazd. Pocieszna osóbka.

Człowiek traci grunt pod nogami, kiedy traci ochotę do śmiechu. (Ken Kesey, „Lot nad kukułczym gniazdem”)

Jest ochroniarzem w jednym z sieciowych supermarketów. Pan w średnim wieku, z dziwnym zaczesem do tyłu, ale niezwykle miłą aparycją. Służy pomocą i nierzadko, aby wymyśleć sobie dodatkowe zajęcie, mówi „to ja Pani mogę powkładać te siaty do bagażnika”. Napomknie o nowych pracownikach, co będzie szykował na późny obiad. Uśmiechnięty i życzliwy.

Spotykam ich w wielu życiowych sytuacjach, w miejscach, które znam, które cyklicznie odwiedzam w swoim poznańskim fyrtlu. Każdy z nas jest inny, ale łączy nas uśmiech – ten, który potrafi zdziałać cuda. Uśmiech – fantastyczna broń na problematycznych i negatywnie usposobionych. Uśmiech – otwierający niejedne drzwi. Uśmiech – solidny klucz do wielu serc, łamiący zapory międzyludzkie. Nic nie waży, nic nie kosztuje. A ile może zdziałać…

REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

Uśmiechnij się!|Uśmiechnij się!|Uśmiechnij się!
REKLAMA
REKLAMA

Nasi powiernicy

Maskotki - felieton poznański prestiż

Zrobione na szydełku czy na drutach, uszyte z końcówek materiałów, ze ścinek i pozostałości. Kupione lub otrzymane w ramach prezentu. Mają różne kształty i kolory, długie i krótkie uszy, są mniej lub bardziej puchate. Grubaśne, a także chudziutkie i małe jak myszki.

Towarzyszą w nocnych sennych eskapadach i wtedy, gdy jest źle i smutno. Są powiernikami dziecięcych tajemnic, słów, a nawet myśli. Przytulane są, tarmoszone, ściskane tak mocno… z miłości. Pluszaki – bo o nich mowa – stanowią nieodzowną część beztroski dzieciństwa. Są kochane i uwielbiane, zawsze obok – na dobre i na złe przez długie lata.

Wysłuchują obaw i strachów swoich najmłodszych przyjaciół. Pozwalają się w siebie wtulać i dzięki temu kreują schronienie przed dziecięcymi lękami. Potrafią otrzeć niejedną łzę, uspokoić i wprowadzić w spokojną atmosferę. Leżą przy głowie, na głowie, pod ramieniem, na plecach czy brzuchu – one mają dowolność i pozwolenie od najmłodszych na tego typu „spacery”.

Maskotki - felieton poznański prestiż

Wywołują nie lada uśmiech. Są wielką częścią dziecięcego świata, bez nich ani rusz… Dlatego podróżują z dziećmi wszędzie, gdzie to możliwe – na spacery, w odwiedziny, nawet na kolejne szczepienie, aby móc przytulić po ukłuciu. Muszą być w wózku i podczas drzemki, a sen bez nich nie byłby możliwy ani udany. Wyjazd do babci i dziadka czy kuzynostwa bez ukochanej maskotki? Niemożliwy. Wakacje bez przytulanki? Kompletnie nieakceptowalne.

Dzieci im ufają, powierzają swoje najskrytsze sekrety już od najmłodszych lat. Szepczą na uszko i oczekują odpowiedzi. Wsłuchują się w magiczne dźwięki dochodzące ze świata pluszaków, które tylko wybrane dziecko może usłyszeć. Usłyszeć i zobaczyć, co chce przekazać im najukochańszy przyjaciel.

20240718 AdobeStock 764057338

Dzieci wierzą, że zabawki żyją, że ruszają się, wędrują po pokoju i ze sobą rozmawiają, gdy nikt tego nie widzi… To takie słodkie! Imaginacja i fantazja dziecięcych lat.
Jakże ważna więź i trwała relacja tworzy się pomiędzy dzieckiem a jego ulubioną maskotką – wiedzą tylko zainteresowani, a widzi to najbliższe otoczenie. Autentyczna i szczera miłość. Dobroć. Wierność. Poczucie zrozumienia.

Maskotki - felieton poznański prestiż

Puchate stworzonko – czy to tradycyjny miś czy zwariowana wiewiórka, śmieszny lemur, przemądrzały krokodyl, ziejący ogniem smok, skaczący króliczek, gadatliwy słoń, kolorowy motylek, dostojny łabędź itp. – nigdy nie zawiedzie. Nie daje zakazów, nie mówi, co jest zabronione, na wszystko pozwala… na tarmoszenie również. Dziecięca miłość do pluszaków jest wspaniała, taka czysta i szczera, bez udawania i pozorów.

Przed Dniem Dziecka obejrzeliśmy kinowy hit „Istoty fantastyczne” – po prostu fantastyczny obraz i niezwykła fabuła! Polecam każdemu, kto chce poczuć się jak dziecko i choć na trochę zapomnieć o troskach i problemach dorosłego życia. Historia dziewczynki, która odkrywa, że może zobaczyć wyimaginowane zabawki, przenieść się do krainy magii, rozbawi niejednego ponuraka. To nie jest trywialna i stereotypowa opowiastka, jakich wiele… Warto wyruszyć z główną bohaterką w magiczną przygodę, poczuć się jak dziecko. I spróbować rzeczy na pierwszy rzut oka niemożliwych, a jednak w dziecięcym świecie fantazji – naturalnych! Dwa światy, ten realistyczny i wyimaginowany, idealnie można połączyć, trzeba tylko bardzo mocno chcieć. Zgodnie z zasadą „dla chcącego, nic trudnego!”.

Maskotki - felieton poznański prestiż

A w domowych pieleszach – owinięci w koce, poprzytulani do siebie, z dopiero co zrobionym, ciepłym popcornem w wielkiej misce i krakersami w drugiej, gdy za oknem miarowo padał deszcz – byliśmy widzami „Aksamitnego królika”, filmu rodzinnego, z pięknym przesłaniem, którego scenariusz powstał na podstawie książki Margery Williams pod tym samym tytułem. Również godny polecenia, uwagi i zrozumienia…

Każdy z nas miał swojego pluszowego stworka w dzieciństwie, zabawkę na dobre i na złe, maskotkę, z którą rozmawiał. A w wieku dorosłym zapomina się o przyjacielu z dawnych lat… Dlaczego? Przecież…

fantazja jest od tego,
Aby bawić się, aby bawić się,
Aby bawić się na całego…

Magda Ciesielska

Magdalena Ciesielska

redaktor prowadząca
REKLAMA
REKLAMA
Maskotki - felieton poznański prestiż
REKLAMA
REKLAMA