TURQUOISE CURIOSITY TREE | Polsko-Angielska Szkoła Podstawowa w duchu Reggio Emilia

Relacyjno-relaksacyjna strefa – tzw. soft seating for council cirlce w każdej klasie; Projektowe Laboratorium Przyszłości STEAM, w tym Pracownia Nauki, Pracownia Robotyki i Logicznego Myślenia; Pracownia Sztuki i Majsterkowania; a ponadto Strefa Eventu; Strefa Eat&Meet; Strefa Chillout’u w ogrodzie – to wyjątkowe przestrzenie edukacyjne, urządzone w zgodzie z ideą BIOPHILIC DESIGN, z myślą o uczniach pierwszej w Poznaniu, kameralnej Polsko-Angielskiej Szkoły Podstawowej TURQUOISE CURIOSITY TREE w duchu Reggio Emilia. O nowej szkole i innych placówkach oraz o tym, co dzisiaj ważne w edukacji opowiadają: założycielka i dyrektorka szkół oraz przedszkoli Małgorzata Kielan, dyrektorka Przedszkola i Turquoise’owej Szkoły Angelika Mistecka oraz kuratorka projektów i animatorka kultury Agnieszka Krajewska.

Tekst: Magdalena Ciesielska | Zdjęcie: Sandra Seifert, Adobe Stock

Wśród prowadzonych przez Panią od lat w duchu Reggio Emilia placówek pojawiła się niedawno nowa – Szkoła Podstawowa Turquoise Curiosity Tree. Co będzie ją wyróżniało?

MAŁGORZATA KIELAN: Przede wszystkim Turquoise Curiosity Tree Polsko-Angielska Szkoła Podstawowa Reggio Emilia powstaje w odpowiedzi na potrzeby rodziców, których dzieci uczęszczają do naszego Polsko-Angielskiego Przedszkola Reggio Emilia Ciekawska Hopsa Sówka. Rodziców, którzy od wielu lat wyrażali entuzjazm dla pomysłu i możliwości kontynowania edukacji w ramach szkoły, którą otworzymy. Stawiamy na angażującą edukację, czyli metodę projektową, która jest moim osobistym pomysłem, w której pracujemy i doskonalimy się razem z moim zespołem od wielu lat. Zapoczątkowana ona została w Stanach Zjednoczonych w pierwszej połowie XX wieku i była odpowiedzią na powszechnie narastającą krytykę tradycyjnej szkoły. Od tego czasu metoda projektowa ewoluowała, bardzo się rozwijała dzięki wielu nowym pomysłom i innowacjom wprowadzanym przez kolejne pokolenia praktyków i teoretyków alternatywnej edukacji. Wśród najbardziej znaczących można wymienić: szkołę pracy Johna Deweya, metodę projektu Williama H. Kilpatricka, metodę ośrodków zainteresowań Owidiusza Decroly’ego, system mi-temps, którego inicjatorem był Max Fourestier, a także teorie Helen Parkhurst, Jeana Piageta czy Petera Petersena. Wszyscy oni kwestionowali sposób nauczania w tradycyjnych szkołach i proponowali nowe podejścia i metody edukacyjne odpowiadające potrzebom współczesnego świata. W naszych placówkach realizujemy różne projekty okołoSTEAMowe. W zależności od tematu są one czasem bardziej naukowo-badawcze, artystyczne, społeczno-obywatelskie, a nawet filologiczno-kulturoznawcze. Oczywiście temat i sposób realizacji – przebieg, czas trwania – są uzależnione od złożoności problemu, grupy wiekowej oraz od zainteresowań dzieci. Istotne jest to, że interdyscyplinarny charakter projektów umożliwia dzieciom nie tylko zdobywanie wiedzy, nabywanie praktycznych umiejętności, odkrywanie swoich mocnych stron (co jest zgodne z teorią inteligencji wielorakiej Howarda Gardnera), ale przede wszystkim to, że dzięki podejściu projektowemu dzieci dodatkowo uczą się pracy zespołowej, podziału ról, systematyczności, odpowiedzialności, umiejętności tworzenia projektów wspólnie z osobami z innych środowisk naukowych, artystycznych i kulturowych. To wspaniałe doświadczenie, które chcemy jeszcze bardziej rozwijać, teraz w aspekcie dwujęzycznym (w oparciu o metodę CLIL), a także w kontekście współpracy międzynarodowej.

zdjecie nr19

Na czym tak dokładnie polega metoda CLIL?

M.K.: Content and Language Integrated Learning (CLIL) – jest to metoda zintegrowanego kształcenia przedmiotowo-językowego, która opiera się na przekazywaniu treści z dziedziny nauczanego przedmiotu z jednoczesnym zanurzeniem w języku obcym. CLIL jest podejściem w edukacji np. polsko-angielskiej, w której zarówno treści zawarte w podstawie programowej, jak i język obcy przekazywane są łącznie. W ten sposób nauczanie przedmiotów odbywa się przy pomocy języka obcego – który to uczeń jeszcze opanowuje; zajęcia może prowadzić nauczyciel przedmiotu, oczywiście w języku angielskim, albo dwóch nauczycieli – nauczyciel przedmiotu w języku polskim oraz lektor w języku angielskim (to przykładowe rozwiązania). W naszej szkole metoda CLIL będzie wykorzystywana w trakcie projektów edukacyjnych.

Prowadzą Panie kilka placówek dla dzieci w różnym wieku i z różnymi potrzebami. Wszystkie je łączy coś wspólnego – wartości, nowatorskie metody, koncepcje edukacji i rozwoju dzieci. Do czego przywiązujecie szczególną wagę, tworząc tę nową szkołę?

ANGELIKA MISTECKA: W naszej szkole ważne są wzajemnie przenikające się podejścia edukacyjne i psychologiczne dotykające stricte edukacji (wspomniana wcześniej pedagogika Reggio Emilia) oraz sposobów rozwijania kompetencji społeczno-emocjonalnych i rozwiązywania konfliktów (podejście restoratywne – ang. restorative approaches). Czerpiąc z tych inspiracji w Turquoise Curiosity Tree najważniejszymi wartościami są relacje oraz nierozerwalnie związane z nimi: zaufanie, autentyczna współpraca, świadome przejmowanie odpowiedzialności, wzajemny szacunek dla indywidualnego talentu, potencjału i osobistej siły, co jest charakterystyczne dla turquoise’wego modelu współpracy. Przyjmując takie wartości jako priorytetowe – które są akceptowane nie tylko przez nas jako kadrę, ale także przez uczniów oraz rodziców – jesteśmy bardzo skoncentrowani na działaniach wspierających całą społeczność w dążeniu do edukacji i wychowania w zgodzie z nimi. Poprzez lata doświadczeń i poszukiwań metod pracy, których efektywność poparta jest badaniami naukowymi, wybraliśmy konkretny model działania oparty na dwóch solidnych fundamentach: edukacyjnym oraz społeczno-emocjonalnym. Fundament edukacyjny to przede wszystkim opisany już wcześniej interdyscyplinarny charakter edukacji związany z podejściem projektowym. Fundament społeczno-emocjonalny zanurzony jest w podejściu restoratywnym (z ang. słowo restorative oznacza coś, co sprawia, że czujemy się lepiej i mamy więcej energii, szczególnie w sytuacji, gdy jesteśmy czymś przytłoczeni). Można więc powiedzieć, że restoratywnym nazwiemy także sposób radzenia sobie w trudnych sytuacjach czy z nieprzyjemnymi emocjami. Słowo restorative tłumaczyć można także jako wzmacniający, przywracający siły. W naszych szkołach głównymi narzędziami restoratywnymi, obecnymi w codziennej pracy, są kręgi restoratywne, tzw. kręgi wzmacniające, oraz stosowane w przypadku występowania konfliktu kręgi naprawcze i minimediacje.

zdjecie nr10 1

Jakie jeszcze nowe pomysły pojawią się w turquoise’owej szkole?

M.K.: Jednym z nich jest dołączenie do naszego zespołu koordynatorki projektów edukacyjnych. Nasze zaproszenie do współpracy przyjęła pani Agnieszka Krajewska – doświadczona animatorka kultury, która od lat wspiera dzieci w ich wszechstronnym rozwoju, inicjując i kreując dla nich przestrzeń twórczych działań.
AGNIESZKA KRAJEWSKA: Idea pracy projektowej Reggio Emilia, znaczenie sztuki i kontaktu z naturą w rozwoju młodego człowieka, są mi bardzo bliskie. Niezwykle spodobało mi się to, co zobaczyłam w przedszkolach i szkołach, których profile przedstawiły pani Małgorzata i pani Angelika. Projekty realizowane w tych placówkach są bardzo dobrze przemyślane i przygotowane, cechuje je wysoki poziom merytoryczny, empatyczne, wrażliwe myślenie o dzieciach, jako o partnerach gotowych zanurzyć się w edukacyjnej przygodzie, jeśli tylko stworzy się ku temu odpowiednie warunki i będzie dla nich dobrym przewodnikiem, dbałość o estetykę i o każdy szczegół. Widać w nich pasję i radość wspólnego działania z dziećmi i dla dzieci. Są to też projekty interdyscyplinarne, korzystające z bogatego potencjału różnych możliwości, zakładające aktywną partycypację dzieci, zachęcające do kreacji. W Szkole Turquoise Curiosity Tree pojawi się nowy aspekt – pracownia STEAMowa. Przez ostatni rok zajmowałam się wspólnie z poznańskim badaczem – socjologiem dr Maciejem Frąckowiakiem – wspieraniem edukatorów w podsumowaniu ich refleksji, obserwacji, wniosków z realizacji projektu Pracownie Aktywnego Korzystania z Technologii organizowanego przez Centrum Projektów Polska Cyfrowa. To bardzo ciekawy innowacyjny projekt, którego liderkami są znakomite STEAMowe specjalistki: Oktawia Gorzeńska i Magdalena Foltyniak. Metoda STEAM ma wiele walorów: przede wszystkim aktywizuje i zachęca do działania, pokazuje, że technologa może być ciekawa i dostępna dla wszystkich, uczy rozwiązywania problemów i buduje poczucie sprawczości, łączy dziedziny i dyscypliny. To bardzo ważne we współczesnym świecie dla młodych ludzi i nie tylko dla nich. Już dawno temu wybitny amerykański fizyk i filozof w swojej książce „Punkt zwrotny” zwracał uwagę na to, jakim zagrożeniem jest atomizacja wiedzy i umiejętności. Jest przyczyną zagubienia i bezradności współczesnego człowieka. Edukacja STEAMowa przywraca głęboką i potrzebną równowagę. Uczy korzystania z wiedzy w sposób holistyczny, aby jak najlepiej i najciekawiej zrealizować zamierzone działanie, inspirować się, poszerzać horyzonty, rozwiązywać problemy. To na pewno bardzo wartościowa i godna propagowania metoda edukacyjna.

zdjecie nr16

A jaka jest w tym wszystkim rola sztuki?

A.K.: Sztuka jest nieskończonym zbiorem inspiracji. Można otwierać kolejne drzwi i zapraszać dzieci do wnętrza. Można razem z nimi szukać pomysłów i przestrzeni do działania. Szczególnie interesująca w kontekście edukacyjnym i pracy z dziećmi jest sztuka współczesna – jest w niej bowiem ogromne pole do swobodnej ekspresji, nie jest tak ściśle powiązana z wyjątkowym talentem, technicznym ćwiczeniem aż do perfekcji konkretnych umiejętności. Jest bardziej otwarta na możliwości każdego człowieka. Jest jednocześnie ciekawa, często dotyczy spraw istotnych zarówno dla ludzi, jak i dla pojedynczego człowieka. Prowokuje, intryguje, stwarza okazję do rozmowy, wymiany myśli. Celem korzystania z różnych dziedzin sztuki w działaniach edukacyjnych nie jest kształcenie przyszłych artystów, ale raczej wspieranie jednostki w rozwoju wewnętrznego świata, w stawaniu się lepszym człowiekiem, rozumiejącym lepiej siebie i innych. Ważne jest też to, żeby działania artystyczne w edukacji były przestrzenią swobody, relaksu, odpoczynku od szybkiego tempa życia we współczesnym świecie. Paleta możliwości drzemiąca we wszystkich dziedzinach sztuki może mieć bardzo różne praktyczne walory edukacyjne. Na przykład uczy abstrakcyjnego myślenia. Dzieci są gotowe na absorbowanie abstrakcji. Sztuka to również stymulowanie rozwoju motorycznego – manualnego, ruchowego. A to dla unieruchomionych przed ekranami dzieci jest też bardzo istotne. Sztuka daje przestrzeń na indywidualną wypowiedź, na namysł nad życiem i światem, czas na refleksję. Równocześnie w działaniach grupowych, w projektach, uczy współpracy, wypracowywania kompromisów, dialogu. Jest oceanem. Bardzo sobie cenię moją wieloletnią znajomość i współpracę ze znakomitą edukatorką sztuki z Katowic Ewą Kokot, która realizuje ciekawy projekt artystyczny dla dzieci Future Artist. Mottem przewodnim, mądrze i starannie projektowanych przez Ewę działań, jest „Dzieci kochają sztukę”. I brzmi to bardzo naturalnie.

zdjecie nr13

Czego najbardziej potrzebują dzisiaj dzieci? Jakie są najważniejsze wyzwania edukacyjne, przed którymi stają wspólnie nauczyciele i rodzice?

M.K.: Odpowiadając na to pytanie przywołam opublikowany w 1996 roku raport „Edukacja. Jest w niej ukryty skarb” Międzynarodowej Komisji do Spraw Edukacji opracowany przez Jacques’a Delorsa. Opisane są w nim cztery filary edukacji przyszłości, które moim zdaniem dobrze określają najistotniejsze założenia projektowania nowoczesnej edukacji i miejsc przyjaznych dzieciom. Odpowiadają na aktualne potrzeby, stwarzają szansę na mądre i komfortowe wkraczanie w dorosłość. Główne wnioski – swego rodzaju imperatywy – wynikające z tego raportu to: uczyć się, aby żyć wspólnie; uczyć się, aby wiedzieć; uczyć się, aby działać; uczyć się, aby być. Staramy się w naszych placówkach projektować programy działania w oparciu o te filary!
A.M.: Tworząc naszą nową Turquoise’ową Szkołę wierzymy, że współczesna edukacja potrzebuje zmiany w wielu aspektach, które dotyczą zarówno uczniów, rodziców, jak i nauczycieli. Chcemy stworzyć przyjazne miejsce, w którym wzajemnie uczymy się i inspirujemy. Chcemy, żeby nasza szkoła była inna – w dobrym sensie tego słowa – po prostu wyjątkowa, oryginalna! Taka, w której dzieci uczą się, zdobywają solidne wykształcenie, ale również dobrze się czują i rozwijają. Chcemy dzieciom otwierać drzwi do różnych ciekawych miejsc, pobudzać ich zainteresowania, stwarzać możliwość wszechstronnego rozwoju, ale też jednocześnie uczyć krytycznego myślenia, rozważnego, świadomego selekcjonowania informacji i wybierania tego, co najważniejsze dla nich i dla ich przyszłości. Po prostu wspierać ich w osiąganiu szeroko rozumianego dobrostanu.

Dlaczego w nazwach wszystkich szkół, które Panie prowadzicie, pojawia się drzewo? Jest już Zielone i Niebieskie Drzewo Ciekawości, a teraz powstanie Turquoise’owe.

M.K.: Drzewo przywodzi na myśl wiele metafor i skojarzeń. Może symbolizować dorastanie, stawanie się samodzielnym, mocnym organizmem w długim i złożonym procesie rozwoju, w którym czasem zdarza się burza, deszcz i wiatr, ale konary i tak zawsze pną się w górę ku słońcu. Drzewo jest stabilne, bezpieczne i jednocześnie bardzo inspirujące, gdy przyjrzeć mu się z bliska. Fraktale liści, zagłębienia kory, rysunki gałęzi na niebie. Mieszkanie dla zwierząt, setek, czasem mikroskopijnych i niewidzialnych gołym okiem, żyjątek. Soki krążące we wnętrzu, które można usłyszeć dopiero wtedy, gdy przyłoży się ucho do pnia. Do drzewa można się przytulić, drzewo to miejsce, które daje schronienie, ale można się tam też uczyć i eksplorować. Podczas wspinaczki nabywamy doświadczenia. Wspinanie się to wysiłek, ale równocześnie radość wznoszenia się coraz wyżej. To zarazem przygoda i nauka. Wędrowanie w górę po konarach pozwala zobaczyć większy kawałek świata i spojrzeć na niego z innej perspektywy. Wspinamy się razem, troszcząc się o siebie – o dzieci, innych nauczycieli i specjalnych gości, ekspertów. To dzięki nim wszystkim angażująca edukacja przebiega radośnie, bezpiecznie, w poszanowaniu granic własnych oraz w trosce o granice innych. Bardzo dziękuję wspaniałym i dyrektorkom, koordynatorkom i koordynatorom oraz całemu zespołowi za współpracę, za zaangażowanie, za współtworzenie tych wyjątkowych miejsc i za to, że możemy się wzajemnie inspirować. Zapraszam do odkrywania siebie i świata podczas wędrówki po Turquoise’owym Drzewie.

Magda Ciesielska

Magdalena Ciesielska

redaktor prowadząca
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

REKLAMA
REKLAMA

Networking i mentoring– Twoi sprzymierzeńcy w drodze do sukcesu

Artykuł przeczytasz w: 3 min.


Dzisiaj coraz częściej słyszymy, że sukces nie jest tylko wynikiem ciężkiej pracy czy szczęścia. Coraz większą rolę odgrywają ludzie, których spotykamy na swojej drodze. Dla kobiet, które chcą sięgać po więcej – satysfakcję, rozwój, bezpieczeństwo finansowe – networking i mentoring to kluczowe narzędzia.

Badania McKinsey & Company pokazują, że 65% kobiet na wysokich stanowiskach zawdzięcza swoje sukcesy właśnie dobrym kontaktom i wsparciu mentorów. Co ciekawe, kobiety, które mają zaufanych doradców w pracy, czterokrotnie częściej awansują. To wyraźny sygnał: nikt nie odnosi sukcesu w pojedynkę.

Sieć kontaktów – Twoja osobista mapa możliwości

Networking często kojarzy się z nieco sztucznym wymienianiem wizytówek. W rzeczywistości to coś znacznie bardziej wartościowego – to budowanie szczerych relacji, w których wzajemnie sobie pomagamy, dzielimy się doświadczeniem i otwieramy drzwi do nowych możliwości.
Według LinkedIn aż 71% kobiet, które regularnie uczestniczą w spotkaniach networkingowych, deklaruje większe zadowolenie z życia zawodowego. To potężna liczba, za którą stoją historie kobiet takich jak Ty – przedsiębiorczych, ciekawych świata, otwartych na rozwój.

Mentor – ktoś, kto naprawdę wierzy w Ciebie

Mentor to nie tylko osoba z większym doświadczeniem. To ktoś, kto potrafi dostrzec Twój potencjał wtedy, gdy sama jeszcze w niego nie wierzysz. Ktoś, kto pomoże Ci spojrzeć dalej, szybciej wyciągnąć wnioski, uniknąć błędów, które mogą kosztować czas i pieniądze.
Badania Harvard Business Review wskazują, że osoby z mentorami osiągają 20% wyższe dochody niż te, które idą przez karierę samotnie.

Dlaczego to szczególnie ważne dla kobiet?

Często budujemy kariery w środowiskach, gdzie normy były tworzone przez mężczyzn. Dlatego nasze własne sieci wsparcia są tak ważne. One uczą nas nie tylko jak odnosić sukces, ale też jak zachować w tym wszystkim autentyczność i radość.

Od czego zacząć?


 Poszukaj grup kobiet w biznesie, fundacji, lokalnych inicjatyw networkingowych.
 Rozmawiaj, pytaj, dziel się – networking i mentoring to rozmowy, nie hierarchie.
 Daj sobie szansę być częścią czegoś większego niż własne biurko czy własna firma.
 Polecam książkę „Nie podcinaj sobie skrzydeł. 12 nawyków, które stoją kobietom na drodze do awansu, podwyżki lub nowej pracy” Sally Helgesen, Marshall Goldsmith.
Pamiętaj, że największe zmiany zaczynają się od odważnych rozmów i otwartości na ludzi. Bo jak mówi stare przysłowie: „Jeśli chcesz iść szybko – idź sama. Jeśli chcesz zajść daleko – idź razem z innymi.”

Karolina Porożyńska

Karolina Porożyńska

Ekonomistka, absolwentka studiów Executive MBA na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, Podyplomowych Studiów Prawa Restrukturyzacyjnego i Upadłościowego na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz programów z zakresu Wyceny Przedsiębiorstw i Modelowania Finansowego na Akademii Leona Koźmińskiego i Controllingu i Zarządzania Bankiem na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Posiada kilkunastoletnie doświadczenie w pracy w organizacjach nadzorczych, a od kilku lat pełni funkcję zarządczą…
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Sztuczna inteligencja. Kto korzysta z niej chętniej, kobiety czy mężczyźni?

Artykuł przeczytasz w: 3 min.


Jeszcze kilka lat temu sztuczna inteligencja (AI) wydawała się futurystycznym wynalazkiem rodem z filmów science fiction. Dziś jest wszędzie – wspiera nas w pracy, ułatwia codzienne obowiązki i pomaga podejmować decyzje. Korzystamy z chatbotów, polegamy na asystentach głosowych i powierzamy algorytmom analizę danych. Ale czy zastanawialiście się, kto chętniej sięga po AI – kobiety czy mężczyźni?

Technologia dostępna dla wszystkich… ale czy na pewno?

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że technologia nie ma płci – jest narzędziem, z którego każdy może korzystać na równych zasadach. Jednak dane pokazują, że istnieją pewne różnice w sposobie, w jaki kobiety i mężczyźni podchodzą do cyfrowego świata.
Według raportu  Digital Ethics, Polki wyprzedzają męską część społeczeństwa w robieniu zakupów online (88 proc. do 82 proc.), korzystaniu z bankowości internetowej (82 proc do 76 proc.) czy komunikatorów (83 proc. do 74 proc). Również media społecznościowe wydają się być w Polsce domeną kobiet, bo korzysta z nich 85 proc. pań i 69 proc. panów. Z kolei mężczyźni nieco częściej korzystają z technologii GPS i dużo chętniej deklarują, że znają się na nowych technologiach. Niemal dwa razy więcej z nich – w porównaniu z kobietami – określa się jako znawca tematu w takich dziedzinach jak 5G, robotyzacja, pojazdy autonomiczne czy sztuczna inteligencja.

AI w biznesie – różne podejścia, ten sam cel

Sztuczna inteligencja rewolucjonizuje sposób prowadzenia biznesu – od marketingu, przez zarządzanie projektami, aż po HR. Tutaj również zauważalne są różnice w podejściu kobiet i mężczyzn.
Panowie częściej wykorzystują AI do analizy danych, strategii sprzedażowych czy automatyzacji procesów biznesowych. Kobiety natomiast chętniej wdrażają sztuczną inteligencję w obszarach związanych z obsługą klienta, tworzeniem treści oraz budowaniem relacji.
Nie oznacza to, że jedno podejście jest lepsze od drugiego – wręcz przeciwnie. To właśnie różnorodność zastosowań sprawia, że AI staje się wszechstronnym narzędziem dostosowanym do wielu potrzeb i branż.

Czy przyszłość AI będzie bardziej kobieca?

Coraz więcej kobiet wkracza do świata nowych technologii – zarówno jako użytkowniczki, jak i twórczynie. Widać to szczególnie w branży AI, gdzie rośnie liczba ekspertek, programistek i analityczek danych. To ważny krok w kierunku bardziej inkluzywnej i zróżnicowanej sztucznej inteligencji, dostosowanej do potrzeb wszystkich użytkowników.
Co ciekawe, z roku na rok wzrasta też liczba kobiet, które wykorzystują AI w biznesie, edukacji czy sektorze zdrowia. Być może już za kilka lat to panie będą liderkami w dziedzinie sztucznej inteligencji i jej największymi ambasadorkami?

AI – narzędzie dla każdego

Niezależnie od płci, AI to technologia, która pozwala oszczędzać czas, lepiej zarządzać informacjami i optymalizować wiele procesów. Kluczem do jej skutecznego wykorzystania jest nie tylko wiedza, ale przede wszystkim otwartość na innowacje.
Bo w końcu, czy to kobieta, czy mężczyzna – każdy może czerpać z potencjału AI i wykorzystywać ją do realizacji swoich celów.

Karolina Porożyńska

Karolina Porożyńska

Ekonomistka, absolwentka studiów Executive MBA na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, Podyplomowych Studiów Prawa Restrukturyzacyjnego i Upadłościowego na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz programów z zakresu Wyceny Przedsiębiorstw i Modelowania Finansowego na Akademii Leona Koźmińskiego i Controllingu i Zarządzania Bankiem na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Posiada kilkunastoletnie doświadczenie w pracy w organizacjach nadzorczych, a od kilku lat pełni funkcję zarządczą…
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Poznańska fundacja edukacyjna Ferajna. Jak rozbudzić w dziecku ciekawość świata?

Artykuł przeczytasz w: 15 min.
Fundacja Edukacyjna Ferajna


Pięć lat temu powstała stacjonarna Ferajna przy ul. Łużyckiej 22 w Poznaniu, fundacja edukacyjna krzewiąca w dzieciach potrzebę samodzielnego uczenia się, wychodzenia poza utarte schematy. To przyjazne miejsce na pogłębianie wiedzy, gdzie do uczniów podchodzi się indywidualnie, wsłuchując się w ich potrzeby, dając tym samym możliwość wyboru, podejmowania świadomych decyzji i zapewniając dobre relacje z nauczycielami. Założycielkami Ferajny są Adriana Niedbała, która równocześnie od 20 już lat prowadzi szkołę językową „Papuga” w Poznaniu, i Karolina Szafrańska-Bąk, absolwentka studiów filozoficznych, coachingu i tutoringu. Obie są certyfikowanymi mediatorkami w duchu porozumienia bez przemocy Marshalla Rosenberga w kontekście bycia w dialogu w z drugim człowiekiem. Swoją wiedzę i doświadczenie zamieniają w tak potrzebną praktykę, u podłoża której są relacje międzyludzkie i kontakt z uczniem oparty na zaufaniu.

Rozmawia: Magdalena Ciesielska | Zdjęcia: Materiały prasowe Ferajny

Pochwalcie się, proszę, swoim nowym projektem, który w tym miesiącu startuje w ramach Ferajny.

K.Sz.-B.: Rok pracowaliśmy nad stworzeniem bezpłatnej Interdyscyplinarnej Przestrzeni Edukacyjnej – platformy cyfrowej oraz studia nagrań, którą możemy uruchomić dzięki dotacji z Krajowego Planu Odbudowy w ramach Programu „Odporność oraz rozwój ekonomii społecznej i przedsiębiorczości społecznej” na lata 2022-2025. Oficjalnie rusza ona już 22 listopada br. i zachęcamy wszystkich do korzystania z zasobu zgromadzonej tam wiedzy.
A.N.: Złożyłyśmy wniosek o dofinansowanie i się udało, gdyż wszystkie środki, jakimi dysponujemy, przeznaczamy głównie na zajęcia stacjonarne w Ferajnie. Pomysł platformy to w dużej mierze odzwierciedlenie naszego stylu pracy, naszej misji i idei, które rozpowszechniamy zarówno w podstawówce przy ul. Łużyckiej 22, jak i w liceum przy ul. Nad Wierzbakiem 26. Idziemy więc z duchem czasu, stawiamy na rozwój i edukację on-line. Chcemy dać naszym uczniom, ale i wszystkim zainteresowanym takie źródło wiedzy, ogólnie dostępne, bez dodatkowych kosztów.

Jaki zasób wiedzy i informacji będzie dostępny na interdyscyplinarnej platformie edukacyjnej? I do kogo jest ona skierowana?

K.Sz.-B.: Od samego początku przyświecał nam cel szerokiej dostępności, czyli aby każdy chętny, niezależnie od wieku, mógł z tej platformy skorzystać. Oczywiście, tworząc materiały, myślimy o dzieciach, bo to są głównie nasi odbiorcy. Natomiast my chcemy pokazać jak materiały z różnych dyscyplin się łączą, jak wiedza z różnych tematów scala się i kompiluje. Np. będzie dział poświęcony genetyce, czyli oczywiste odniesienia do biologii, a jednocześnie będą tu bardziej nieoczywiste w tym konkretnym temacie połączenia z językiem polskim, chemią, matematyką, językiem angielskim, aby pokazać interdyscyplinarność, która jest dla nas bardzo ważna, a której w szkołach systemowych niestety wciąż brakuje i dzieci mogą tego zwyczajnie nie zauważać.
Dostępne będą linki, które przekierują zainteresowaną osobę, zapraszając tym samym do podróży po zdobywanie wiedzy. Platforma ma służyć zagłębianiu się w samorozwój, w edukację, która może być przecież pozytywnym zaskoczeniem. Na to liczymy! (śmiech) Chodzi nam głównie o rozbudowywanie ciekawości dzieci i młodzieży, pokazując np. że zaczynamy od ziarenka piasku, a dochodzimy do zagadnień kosmosu. Pokazywanie jak świat jest ciekawy, z jakich punktów widzenia można dochodzić do jednego zagadnienia – to cel, który nam przyświeca nie tylko tutaj, w nauce on-line, na platformie edukacyjnej, ale także podczas naszych zajęć i warsztatów przygotowywanych w nauce stacjonarnej.
A.N.: Interdyscyplinarna platforma edukacyjna umożliwi kompletnie inne spojrzenie na naukę, na poszczególne zagadnienia. To wieloaspektowe podejście do edukacji pozwalające poszerzać dziecku wiedzę z różnych stron. I przede wszystkim cieszyć się odkrywaniem wciąż czegoś nowego. My dajemy dzieciom radość z uczenia się, szukania wiadomości na interesujący ich temat, łączenia przysłowiowych kropek, bo to daje szerokie spectrum wiedzy, a przede wszystkim daje możliwość wyboru, w którym kierunku iść. A my nie oceniamy naszych uczniów, co jest dobre, a co złe, który przedmiot jest ważniejszy – to jest ich wybór. Jesteśmy przekonane, że takie właśnie podejście – zarówno w nauce stacjonarnej w Ferajnie, jak i poprzez platformę – wpływa na ich mobilizację, motywację i chęć rozwoju. Uważamy, że wiedza oparta na relacji, na kontakcie z drugim człowiekiem jest najważniejsza, ale świat idzie do przodu, to i my nie możemy stać i przyglądać się…A jeżeli dzieci i młodzież mają korzystać z tworzonych przez nas materiałów w formie on-line, to chcemy, aby były one spójne z wartościami i ideą założonej przez nas Ferajny.

Fundacja Edukacyjna Ferajna

W Ferajnie duży nacisk kładziony jest na projekty, zajęcia w grupach, warsztaty z tzw. „otwartą głową”. Na temat jakich projektów dzieci mogą zgłębiać wiedzę na platformie edukacyjnej?

K.Sz.-B.: Na początek zaczynamy od dwóch projektów. Pierwszy to, wspomniana już przeze mnie, genetyka, natomiast drugim projektem jest miłość. Zobaczymy jak to zostanie przyjęte, jaki będziemy mieć odzew a propos przygotowanych materiałów, ich przejrzystości, kolorystyki, zasobu wiedzy, nawet technicznych kwestii – jak chociażby wyjustowanie tekstu. Wszystko dla nas ma znaczenie.
A.N.: W projekcie miłość, podobnie jak w genetyce, możemy zawrzeć wiele ciekawych tematów, chociażby z zakresu biologii, socjologii, kontaktów międzyludzkich, również chemii, gdy mówimy o feromonach i przyciąganiu do siebie ludzi. Nieustannie nakłaniamy do szerokiego spojrzenia na jeden temat. Pragniemy uczyć dzieci i młodzież w duchu interdyscyplinarnym, gdzie nie ma ograniczeń.

Główny cel Ferajny on-line to…

A.N.: Dostępność! Pragniemy, aby stworzona przez nas platforma edukacyjna dawała szansę rozwoju dzieciom i młodzieży, którzy są chwilowo w jakiejś niedostępności, np. przebywają w szpitalu, w domu, czy mają formę niepełnosprawności, czy mieszkają w odległych miejscowościach i nie mają dostępu do tego typu edukacji stacjonarnej, jaką oferuje Ferajna.
K.Sz.-B.: Móc zapewnić dostęp do wartościowej wiedzy, przygotowanej przez wykwalifikowanych edukatorów, to główny cel, jaki nam przyświecał na samym początku, myśląc w ogóle o nauce on-line i rozważając start tego typu platformy edukacyjnej. Dla nas niezwykle ważna jest różnorodność materiałów, dopasowana do wieku dziecka, do jego zainteresowań. Rozmaitość wątków i tematów, ta interdyscyplinarność jest tu dla nas kluczem otwierającym wszystkie drzwi szeroko pojętej wiedzy. Często nie zwracamy uwagi na odbiór materiału, a przecież jedni lubią słuchać, inni czytać, widzieć coś przed sobą, bo są wzrokowcami. Istnieją przecież różne style nauki i my nie wskazujemy, który jest najlepszy, to dziecko samo podejmuje decyzję. Dlatego nasze materiały w dwóch głównych blokach tematycznych nie są ani trochę monotonne, wprost przeciwnie – one mają za zadanie przyciągnąć uwagę dziecka i zmotywować do zgłębiania konkretnej wiedzy. To jest nasze nieszablonowe podejście, nakłaniamy więc dzieci, aby obejrzeć filmik, posłuchać kogoś, doświadczyć, przygotować eksperyment, a także wyjść na świeże powietrze, poćwiczyć lub coś sprawdzić w otaczającej nas przyrodzie.

Przez ostatni rok nauczyciele kilku specjalizacji współpracowali ze sobą, tworząc interdyscyplinarny koncept edukacji on-line. Zatrzymajmy się na chwilę przy kadrze edukacyjnej, mentorach – jak ich w Ferajnie nazywacie.

A.N.: Mamy wspaniały zespół ludzi, którzy na stałe współpracują z Ferajną stacjonarną, to jest już 30 osób z pełnymi kwalifikacjami, pasjonatów swoich dziedzin, którzy są niezwykle kreatywni, przygotowując zajęcia wieloaspektowe, wielopoziomowe, prace projektowe, doświadczenia, eksperymenty.
Natomiast przy zbieraniu materiałów do interdyscyplinarnej platformy edukacyjnej pracowali ze sobą lektorzy, lingwiści, poloniści, również biolożka i chemiczka. Dodatkowo nauczyciel geografii, matematyk. Naprawdę jest to bardzo zdolna i wartościowa ekipa. Nasza Ferajna! (śmiech) Ich współpraca polega w dużej mierze na dzieleniu się pomysłami i na nieustannych próbach, bez obaw, bez strachu i wykluczenia – tego też staramy się uczyć dzieci od 5 lat funkcjonowania Ferajny. Jak mądrze się uczyć? Jak przełamywać swój lęk? Jak dokonywać wyborów i nieustannie próbować? Aby dzieci w różnym wieku nie bały się swoich decyzji i umiały konstruować wartościowe argumenty.
K.Sz.-B.: Współpracujemy z ludźmi, którzy, oczywiście mają kompetencję, wiedzę, doświadczenie, ale przede wszystkim lubią to, co robią – i to jest w tym wszystkim najistotniejsze. Zespół mamy różnorodny i to stanowi o sile Ferajny. Różnorodność punktów widzenia, umiejętność bycia w dialogu i rozmawiania o tym. Nasi nauczyciele to mentorzy, przewodnicy, którzy uczą dzieci odkrywania tajemnic, pogłębiania wiedzy. Dzięki temu Ferajna to dobra alternatywa do systemu edukacji publicznej, bo my wychodzimy poza zastane ramy szkolnictwa. Opieramy się na relacji, dziecko-nauczyciel, dziecko-mentor, relacji polegającej na zaufaniu, bez cienia lęku i obawy przed wyśmianiem czy skrytykowaniem. Stwarzamy po prostu miłą i bezpieczną atmosferę.

Fundacja Edukacyjna Ferajna

Padło słowo alternatywa do typowej formy edukacji. W Ferajnie nie ma ocen, klasówek, zajęcia nie trwają tu 45 minut jak normalna lekcja szkolna, więc w jaki sposób mobilizujecie uczniów do nauki?

K.Sz.-B.: Dorośli warto, żeby sobie uzmysłowili, że nie każde dziecko będzie lubiło się uczyć czy będzie chciało zgłębiać konkretny temat. Nasze doświadczenia pokazują nam, że w momencie, gdy dziecko nie jest oceniane, nie jest krytykowane „tego nie umiesz”, „tego się nie nauczyłeś”, lepiej się rozwija, pewniej funkcjonuje w grupie. Jeśli wie, czego ma się uczyć oraz jaki jest tego cel i sens, łatwiej jest mu podjąć decyzję o zaangażowaniu w proces nauki. Dziecięce marzenia jak poznawać świat, w jakim kierunku iść, aby szukać odpowiedzi na nurtujące ich zagadnienia – to jest dla nich prawidłowa ścieżka rozwoju.
A.N.: Widzimy, że dzieci nie boją się wtedy zadawać pytań, nie boją się popełniać błędów, jeśli nie są oceniane. Nie zawstydzamy dzieci, nikt im nie powie „przecież to już było, to już powinieneś wiedzieć”. Oczywiście, nasza droga jest dłuższa niż w zwykłej publicznej szkole, towarzyszymy im w rozbudzaniu ciekawości, w motywacji do nauki bez wartościowania i ocen. Dajemy uczniom czas – to jest ważna kwestia, która nas odróżnia od systemowej edukacji. Warto podkreślić, że przyjazna relacja, zaufanie oraz uczenie się na błędach wzmacnia osobowość dziecka oraz poczucie wartości i pewności siebie w dobrym tego słowa znaczeniu. Uczestniczymy jako Ferajna w rozmaitych projektach. Nasi uczniowie wyjeżdżają na Erasmusa, ponadto będziemy przyjmować wolontariuszy z innych państw w ramach projektu Europejski Korpus Solidarności. Mamy wspaniały zespół zbudowany na autentyczności, dialogu i zaufaniu. Dogadujemy się i uczymy się być w konflikcie tak, żeby nie zrywać relacji.
K.Sz.-B.: W Ferajnie nie negujemy podstaw edukacji czy tego, co funkcjonuje w systemie szkolnictwa. Nasze dzieci i młodzież też mają karty pracy, piszą egzamin 8-klasisty, podchodzą do matury. Mają presję czasu podczas egzaminów ustnych i pisemnych z różnych przedmiotów, nie żyją w wyimaginowanej bańce, pokazujemy im wachlarz rozmaitych możliwości do wyboru.

W jakim wieku przyjmowane są dzieci do stacjonarnej Ferajny? I ilu uczniów ma obecnie placówka?

A.N.: Szkoła podstawowa to klasy od 0 do 8 plus liceum. Podstawówka mieści się przy ul. Łużyckiej 22, a liceum przy ul. Nad Wierzbakiem 26 i na każdym etapie rozwoju jest to kompilacja z różnych dziedzin życia. Naszą ideę i podejście do otwartości, do możliwości wyborów zawiera skrót LOF – tzn. Liceum Otwarte Ferajna. W liceum pięknie nam się sprawdza interdyscyplinarność, bo mamy tu przede wszystkim przedmioty maturalne, a cała pozostała wiedza podawana jest uczniom w tzw. paczkach interdyscyplinarnych, łączących różne kierunki i tematy.
K.Sz.-B.: W podstawówce mamy 48 uczniów, a w liceum – 13. Przestrzeń Nad Wierzbakiem przewiduje możliwość nauki 25 licealistów. Co dla nas bardzo istotne – licealiści sami podejmowali decyzję przystąpienia do fundacji edukacyjnej Ferajna, to był ich świadomy wybór, że chcą zmienić system uczenia. Każdego coś innego motywowało, aby do nas przystąpić.

Czego według Pań brakuje w polskiej szkole systemowej, a co dzieci i młodzież mogą znaleźć w Waszym koncepcie edukacyjnym?

A.N.: Zależy nam najbardziej na samodzielności. Stawiamy na samodzielne zdobywanie wiedzy, po prostu na uczenie się samodzielnie uczyć – co w wielu wypadkach wydaje się wręcz niemożliwe. Przełamujemy bariery strachu i niepewności, pokazujemy, że można, że warto, bo to przyniesie rezultaty w przyszłości. Widzimy, że dzieci i młodzież często nie mają tej wydawałoby się podstawowej kompetencji, jaką jest samodzielne uczenie się. Jak sobie rozkładać materiał do nauki, do egzaminu? W jaki sposób lubię się uczyć, z jakich narzędzi wspierających naukę mogę korzystać? W jaki sposób szukać informacji w Internecie? Jak umiejętnie oddzielać fałsz od prawdy, spoglądając krytycznie na rzeczy i zjawiska dookoła nas? Ponadto stwarzamy dzieciakom bezpieczne emocjonalnie środowisko, aby mózg właściwie przyswajał wiedzę.
K.Sz.-B.: Na pewno Ferajna to innowacyjność, niesztampowe podejście, samodzielność, nauka języków obcych, rozwój kompetencji społecznych i rozbudzenie ciekawości świata, a także wspomniana przez nas interdyscyplinarność.
Na platformie edukacyjnej będzie właśnie element tutoringu, oparty na relacji 1:1. Dostępne więc będą narzędzia, dzięki którym dziecko będzie mogło się samo sprawdzać nt. konkretnego tematu. Ponadto dajemy możliwość kontaktowania się z naszymi mentorami, tutorami – co ułatwi rozwiązanie konkretnych problemów czy rozwikłanie niejasności.

Fundacja Edukacyjna Ferajna

W obecnym świecie social mediów, fake newsów, kakofonii dźwięków – co jest istotne dla zrównoważonego rozwoju dziecka?

K.Sz.-B: Uczymy dzieci odpuszczać pewne tematy, rezygnować z niektórych rzeczy, właśnie poprzez świadome dokonywanie wyborów, np. na rzecz spaceru, przewietrzenia głowy, aktywności na świeżym powietrzu. Pobycia sam na sam z przyrodą. Jak ważne są wycieczki na łono natury, w ciszy, z własnymi myślami? – sami to my, dorośli, wiemy najlepiej. Dlatego podkreślamy wagę odpoczynku, dobrego snu i umiejętnego wysypiania się, które tak są potrzebne do sprawnego przyswajania wiedzy. Uczymy naszych uczniów szacunku do drugiego człowieka i bycia blisko przyrody.
A.N.: Ponadto tłumaczymy już najmłodszym naszym uczniom, wychowankom jak ważne jest bezpieczeństwo w sieci. Młodzież ma u nas tzw. „pogadanki” nt. cyberprzemocy, nowych technologii, sztucznej inteligencji, zagrożeń i sukcesów, które niesie współczesny świat i wraz z nim zmieniające się potrzeby człowieka.

Wiem, że przy okazji interdyscyplinarnej platformy edukacyjnej powstało studio nagrań. Jaka idea przyświeca temu przedsięwzięciu?

K.Sz.-B.: Dzieci są bardzo otwarte na nowości i ciekawe świata, same wyszły z pomysłem nagrywania siebie i swoich nauczycieli. Chcą tworzyć podcasty na różne tematy – i to spowodowało naszą burzę mózgów w zespole. (śmiech) Po prostu zaskoczyły nas swoją inicjatywą, tak jak i wcześniej dobrowolnym, nieprzymusowym uczestnictwem w wolontariatach, w organizowaniu np. prawyborów. Takie podejście nas ogromnie cieszy! Studio nagrań już wykorzystywaliśmy do tworzenia materiałów na naszą platformę edukacyjną. Nauczyciele przygotowywali tu karty pracy, filmiki, podcasty z różnych dziedzin życia.
A.N.: Studio nagrań – co pragnę podkreślić – powstało w ramach środków przyznanych nam z dotacji unijnej. Zbudowaliśmy studio w pełni profesjonalne, wyciszone, z wysoko jakościowym sprzętem, które będzie funkcjonowało zgodnie z obowiązującymi normami i wymogami. Będzie można też tą przestrzeń u nas wynająć na własne potrzeby. Udało nam się pozyskać do współpracy młode, energiczne osoby, pełne pomysłów i cierpliwości do pracy z dziećmi. To osoby, które zawodowo zajmują się dźwiękami, nagrywaniem filmów.

Fundacja Edukacyjna Ferajna

Podsumowując, czego uczniowie mogą się w tym miejscu nauczyć, co zaprocentuje w przyszłości?

K.Sz.-B.: Poza wszelkimi aspektami stricte edukacyjnymi, to, co mi się nasunęło jako pierwsze, to na pewno rozwój kompetencji czysto społecznych. W Ferajnie nabywa się umiejętności wyrażania siebie, podejmowania wyzwań i nie wstydzenia się bycia innym, co przecież jest niezwykle ważne w przyszłości, w dorosłym już życiu, w sferze prywatnej, ale i w środowisku zawodowym.
A.N.: Uczymy kompetencji społecznych, bycia z drugim człowiekiem, funkcjonowania w grupie, mając oczywiście swoje indywidualne podejście. Uczymy relacji i wysławiania się, werbalizowania swoich emocji, odczuć, opinii. Tworzenie komunikatu zrozumiałego dla drugiej strony, jasnych treści oraz umiejętność proszenia o pomoc – to według nas istotne zdolności w dobie szybkiego tempa życia i non stop zmieniających się oczekiwań.

20241112 oznaczenia pion kolor
Magda Ciesielska

Magdalena Ciesielska

redaktor prowadząca
REKLAMA
REKLAMA
Fundacja Edukacyjna Ferajna
REKLAMA
REKLAMA

AKTYWNE PRZEDSZKOLE KOGUT | Pierwsze w Poznaniu przedszkole z basenem

Artykuł przeczytasz w: 12 min.
Aktywne Przedszkole Kogut Poznań, przedszkole z basenem,


Rodzice często stresują się, oddając swoje maleństwa pod opiekę nieznanych osób w nowym żłobku czy przedszkolu. Jak można rozwiać rodzicielskie lęki i sprawić, aby dzieci miały zapewnioną profesjonalną opiekę, wykształconą kadrę nauczycieli, mnóstwo atrakcji, a przede wszystkim tak ważną aktywność fizyczną? Doskonale wiedzą o tym właściciele żłobków i przedszkoli Kogut – Joanna i Adam Ślęczka, którzy już od 14 lat z sukcesem prowadzą w całej Polsce tego typu działalność, a w Poznaniu otwierają właśnie przedszkole z basenem.

Rozmawia: Magdalena Ciesielska | Zdjęcie: Michał Musiał, archiwum prywatne

Państwa droga zawodowa rozpoczęła się w bankowości, a przywiodła do branży edukacyjno-opiekuńczej. Czym spowodowana była ta rewolucyjna zmiana?

ADAM ŚLĘCZKA: Moje tzw. doświadczenia korporacyjne traktuję jedynie jako dobrą podstawę do tego, aby sprawnie prowadzić własną działalność gospodarczą. Procedury, system zarządzania firmą, dobór właściwych pracowników do zespołu czy prowadzenie marketingu sprzedażowego są bardzo podobne w małym i dużym przedsiębiorstwie, mogą się ewentualnie różnić ilością zer na poszczególnych rachunkach. (śmiech) Jednak dobry proces zarządzania sprawdza się wszędzie. Zaczęliśmy 14 lat temu, gdy powstała pierwsza nasza placówka przedszkolna w Świnoujściu – Aktywne Przedszkole Kogut. I jak to w życiu bywa, był to czysty przypadek. Bliżej poznaliśmy rodziców, których dzieci uczęszczały do grupy przedszkolnej z naszymi synami. I gdy zamknięto tamten mały punkt przedszkolny, wówczas zrodził się spontaniczny pomysł: zróbmy własne przedszkole. Teraz z uśmiechem upatrujemy w tym „dar od losu”.
JOANNA ŚLĘCZKA: Adam zawsze marzył o tym, aby mieć własną firmę i w końcu zrealizował swoje marzenia. Jest bardzo przedsiębiorczą i pomysłową osobą. Choć zawsze powtarza, że „już na studiach z ekonomii uczą – ten biznes, który ci wyjdzie jest w 95 % inny niż ten, który planowałeś”. I tak też było w naszym przypadku. Przez 3 lata prowadziliśmy hotel w Świnoujściu, potem klub fitness, poznaliśmy dużo ludzi z różnych branż – to był dla nas dobry początek na rozwój własnej działalności. A przypadek – jak Adam wspomniał – czyli likwidacja przedszkola, do którego uczęszczali nasi chłopcy, pomógł nam wziąć na siebie odpowiedzialność i stworzyć pierwszy nasz autorski projekt pod nazwą Aktywne Przedszkole Kogut. Z pierwotnego planu na biznes zostało tylko 5%… czyli Świnoujście.

Aktywne Przedszkole Kogut Poznań, przedszkole z basenem, Joanna Ślęczka
Joanna Ślęczka

Skąd pomysł na taką nazwę? A nie Wesołe Poziomki, Pluszowy Domek, Smerfy itp.

A.Ś.: Bo chcemy być jak koguty, a nie koguciki. Uczymy dzieci odwagi, przebojowości, otwarcia na świat, chcemy, aby były samodzielne i ciekawskie. W naszych placówkach realizując tzw. podstawę programową, staramy się odkrywać indywidualne potencjały każdego dziecka i aktywnie je wzmacniać. Każdy maluch ma jakiś talent! Tak jak kogut w kurniku jest indywidualnością, tak dzieci uczęszczające do Aktywnych Żłobków i Przedszkoli Kogut są wyjątkowe. Kreujemy przestrzeń, w której dzieci nie boją się być ciekawe świata, pewne siebie, asertywne. Praca w zespole, w grupie przedszkolnej czy żłobkowej jest wielką wartością, a dla nas równie ważne jest nastawienie tych dzieci do świata i do otaczającej je rzeczywistości.
J.Ś.: Rodzice posyłający swoje dzieci do nas mają podobne wyobrażenie, co do kierunku wychowywania ich pociech. Mają świadomość, że my dzieciom dajemy dużo swobody, ale i oczekujemy od nich samodzielności. Nie tylko wiedzy, ale i ruchu, aktywności fizycznej. Nie trzymamy podopiecznych pod przysłowiowym kloszem, aby w przyszłości nie doszło do brutalnego zderzenia z rzeczywistością, wymaganiami i relacjami międzyludzkimi. Małe porażki budują przecież wielkie sukcesy.

Macie Państwo 12 placówek począwszy od woj. zachodniopomorskiego: Szczecin i Świnoujście, aż po Śląsk: Chorzów i Bytom. Przed Wami kolejne realizacje i plany nowych miejsc. Dlaczego akurat Poznań i podpoznańskie Lusowo stały się punktami działalności Aktywnego Żłobka i Przedszkola Kogut?

A.Ś.: W 2016 roku powalczyliśmy o dotację unijną na budowę i otwarcie pierwszego naszego żłobka w Świnoujściu. Po tym udanym pierwszym projekcie dostaliśmy kolejne dofinansowania, które pomogły nam patrzeć perspektywicznie i dostrzegać potrzeby rynkowe w innych rejonach Polski. Przez długi czas rozwijaliśmy się przy wsparciu środków unijnych. Po 2020 roku kolejne placówki otwieramy już z własnych środków lub przejmujemy istniejące z rynku. Jeżeli ktoś chce oddać przedszkole albo żłobek w dobre ręce, to zawsze chętnie siadamy do rozmów.
J.Ś.: My jesteśmy po prostu bardzo mobilnymi ludźmi, wcześniejsze doświadczenia zawodowe nas tego nauczyły. Mieszkamy tu w Lusowie i mamy ok. 300 km zarówno na północ, jak i na południe Polski do naszych Żłobków i Przedszkoli Kogut. 300 km do pracy to dla nas żaden problem! (śmiech)

Aktywne Przedszkole Kogut Poznań, przedszkole z basenem

Zapewne w organizacji i funkcjonowaniu wszystkich placówek Kogut pomaga Państwu zespół dobrych i wykwalifikowanych pracowników.

J.Ś.: Tak, Panie Dyrektorki naszych poszczególnych przedszkoli i żłobków posiadają wieloletnie doświadczenie w opiece nad dziećmi. Są to osoby, które łączą jednocześnie funkcję nauczyciela i managera placówki, a dla nas to wielki skarb. Nie mamy kłopotów z delegowaniem zadań na odległość, takie poczucie sprawnego funkcjonowania placówek daje nam właśnie wykształcona i profesjonalna kadra, która jest z nami od lat. Wspólnie tworzymy bezpieczne i szczęśliwe miejsca dla dzieci pod auspicjami Aktywnego Koguta.
A.Ś.: Praca zdalna, mobilność, delegowanie zadań na odległość to m.in. jedno z moich poprzednich doświadczeń zawodowych. W związku z tym praca z zespołem w przedszkolu, na zasadzie zarządzania na odległość, nie jest mi obca, wprost przeciwnie. Placówka, do której mam 1,5 km pracuje tak samo jak ta, do której mam 350 km. Jeśli coś jest zrobione i poukładane dobrze, to działa, bez różnicy gdzie.
A co do zespołu pracowników, to mamy szczęście do ludzi. Powierzamy im obowiązki, zadania, odpowiedzialność za opiekę nad dziećmi, ale też z otwartością przyjmujemy uwagi i sugestie dotyczące kierunków rozwoju, kreowania wizerunku czy stosowanych metod pedagogicznych. Dajemy pracownikom spory kredyt zaufania i swobodę w podejmowaniu decyzji. Mają dużą samodzielność, nie ograniczamy ich, nie stopujemy kreatywności. Z drugiej jednak strony funkcjonuje u nas system audytu wewnętrznego, czyli procedury, według których sprawdzamy i rozliczamy działania naszych dyrektorów, nauczycieli i opiekunek. To trochę jak w małżeństwie (śmiech) „kochaj, ale sprawdzaj”. Nasz dyrektor operacyjny cyklicznie jeździ do poszczególnych placówek w kraju i sprawdza „od środka” jakość świadczonych przez nasze placówki usług oraz przestrzeganie ustalonych zasad przez pracowników. Nasza wewnętrzna check lista posiada aż 76 punktów: poczynając od dokumentów wymaganych od nas przez sanepid, straż pożarną czy urząd miasta, a na przeglądach budowlanych czy ochronie danych osobowych kończąc.

Od 1 września br. w Poznaniu przy ul. Hawelańskiej startujecie z nowym wyjątkowym przedszkolem? Proszę powiedzieć cóż takiego będzie w nim niezwykłego?

A.Ś.: Dwa lata temu podpisaliśmy umowę na budowę kolejnego lokalu pod Aktywne Przedszkole Kogut przy ul. Hawelańskiej. Intensywnie analizowaliśmy rynek i myśleliśmy, co może spowodować, że będziemy oryginalni, czego nie da się tak szybko podrobić czy skopiować, jeżeli chodzi o ofertę dla dzieci i rodziców. Bo np. jeśli chcielibyśmy wprowadzić naukę języka węgierskiego w przedszkolu, to bystra dyrektorka z innej konkurencyjnej placówki zadzwoni do tego samego lektora i również u siebie wprowadzi takie zajęcia. Gra na skrzypcach, karate, programowanie – wszystko, co jest do kupienia z rynku, wcześniej czy później może być skopiowane, nawet licencja na Montessori. Natomiast jeśli ktoś inwestuje w duże – i co by nie mówić – kosztowne przedsięwzięcie techniczno-budowlane, które trzeba zaplanować dużo wcześniej, a potem precyzyjnie je zrealizować, to można być pewnym, że jest to pomysł bardzo trudny do skopiowania. Dlatego postawiliśmy na Aktywne Przedszkole Kogut z basenem. Projekt przemyślany, obgadany, przeliczony. Pierwszy odzew „z rynku”, czyli od rodziców, mamy bardzo pozytywny, choć budowa ciągle jeszcze trwa.

Aktywne Przedszkole Kogut Poznań, przedszkole z basenem

Dla nas basen przy przedszkolu to idealna synergia, bo z jednej strony jest mnóstwo niezaprzeczalnych zalet nauki pływania i radości z aktywności w wodzie, a z drugiej strony wiemy, że naszymi klientami są rodzice, którzy podejmują decyzję o wyborze takiej placówki. Na naszych teczkach i materiałach marketingowych widnieje napis „Dajemy więcej”. I tam można dopisać: więcej ruchu, więcej zabawy, więcej profesjonalizmu i dajemy też rodzicom – w tym wypadku – więcej wolnego czasu. Bo faktycznie, jeśli rodzic ma zawieść ukochanego szkraba na basen, to schodzą mu ok. 2-3 godziny z jazdą w obie strony i czekaniem na trybunach. W Kogucie od godz. 15:00, dwa razy w tygodniu rodzice mogą odebrać swoją pociechę już po zajęciach na basenie.
J.Ś.: Chcieliśmy, aby dzieci miały czas na zabawę i aktywność fizyczną wśród mnogości zajęć, często wymaganych przez samych rodziców. Angielski, hiszpański, logopedia, sensoryka itp. Dzieci muszą mieć czas na dzieciństwo, śmiech, bieganie, berka i… basen.
A.Ś.: Jednym z powodów determinujących powstanie przedszkola z basenem były właśnie potrzeby rehabilitacyjne dzieci z orzeczeniami o potrzebie kształcenia specjalnego. Każda nasza placówka jest integracyjna, w każdej są dzieci z orzeczeniami, którym zapewniamy opiekę na najwyższym poziomie. Mamy doskonale wykształconą kadrę specjalistów, ale i takie poczucie, że robimy coś dobrego dla świata.

Pani Joasiu, rozumiem, że małżonek jest inicjatorem przyprzedszkolnego basenu?

J.Ś.: Oczywiście. Zarówno basenu i samej nazwy Kogut. Wciąż słucham o nowych pomysłach Adama, ale jeśli powiem „tak”, on dostaje zielone światło na ich realizację. I tak było też w tym przypadku. (śmiech)

O co najczęściej pytają rodzice, zapisując swoje maluchy do Koguta?

A.Ś.: Rodzice w większości mają świadomość potrzeby zbilansowanego i zróżnicowanego jedzenia, więc temat wyżywienia pojawia się prawie zawsze. Pracujemy wyłącznie z dostawcami posiłków stricte przygotowywanych dla dzieci, planowanych przez dietetyków i co tydzień udostępniamy rodzicom jadłospis. Bierzemy pod uwagę wszelkie diety (bezglutenowe, bezmleczne itp.), alergeny i co ważne – nie przyjmujemy posiłków zrobionych przez rodziców. Rygorystycznie pilnujemy, co dane dziecko może, a czego nie może jeść, dlatego najwięcej kolorowych karteczek z notatkami wisi w naszych kuchniach. Jak w każdej kwestii, również w kwestii diet podchodzimy do sprawy profesjonalnie i przez 14 lat prowadzenia placówek Kogut żaden rodzic nie przyszedł ze skargą, że dziecko ma wysypkę czy alergię po otrzymanym posiłku. To dużo dla nas znaczy.
J.Ś.: Rodzice pytają też o zajęcia logopedyczne, sensoryczne, językowe, o place zabaw, wychodzenie na spacery, o rozkład dnia, czy np. dziecko, które nie potrzebuje drzemki musi spać. U nas nie musi (śmiech), nic na siłę.

Aktywne Przedszkole Kogut Poznań, przedszkole z basenem

Stawiacie Państwo na indywidualne podejście do każdego dziecka, nauczacie dzieci poznawania świata za pomocą różnych zmysłów, dostrzegania detali, otwartości na świat. A z czego jesteście najbardziej dumni, gdy spojrzycie na pracę i funkcjonowanie placówek z perspektywy tych 14 lat?

A.Ś.: Przede wszystkim jesteśmy dumni z naszych wychowanków. Nasze pierwsze przedszkolaki są już na studiach. Po drugie doceniamy zaufanie rodziców, którym obdarzają nas przez tyle lat, bo bez ich zgody nie byłoby naszego biznesu. I kolejny duży powód do dumy to nasze wybory kadrowe. Mamy szczęście do ludzi wykształconych, po studiach kierunkowych i podyplomowych, z wiedzą i bogatym doświadczeniem, empatycznych i otwartych, którzy wciąż – pomimo upływu lat – chcą z nami pracować. I to jest nasza niezaprzeczalna wartość. Budując zespół, budujemy komfort pracy, współtworzymy styl i standard pracy. A nauczycieli/pedagogów wychowania przedszkolnego, jeszcze błyskotliwych i otwartych na nowości, jest niedobór.
J.Ś.: Naszym pracownikom szefowie w Kogucie się raczej nie zmienią… mają tego świadomość. Tworzymy więc zawodowy, w pełni profesjonalny zespół, ale jednocześnie stawiamy na koleżeńską atmosferę. To są ludzie, z którymi nam się dobrze rozmawia, ale i wartościowo posprzecza, bo konstruktywnie wymieniamy swoje poglądy. Wiele godzin spędzamy w pracy, więc niech ta praca daje nam przyjemność, satysfakcję i zadowolenie.

Reasumując, do kiedy trwa nabór do przedszkola na Hawelańskiej i ile macie przewidzianych miejsc?

A.Ś.: Startujemy 1 września. Nabór trwa, więc kto pierwszy, ten lepszy. Budujemy nowoczesne przedszkole z 76 miejscami. Kilkanaście miejsc dla dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, bo widzimy, że z roku na rok przybywa dzieci z orzeczeniami i cztery 16-osobowe grupy przedszkolne, dopasowane do wieku dzieci. Wyciągamy więc pomocną dłoń w kierunku rodziców dzieci potrzebujących więcej czasu na naukę, na zrozumienie. Z dziećmi nauczyciele pracują indywidualnie i w grupach, dostosowując tematykę i tempo zajęć do potencjału dziecka.

Jakie plany i inwestycje przed Państwem?

A.Ś.: Jesteśmy w trakcie otwierania kolejnego żłobka w Katowicach, a także w Piekarach Śląskich i drugiego naszego punktu w Bytomiu. Czyli 3 inwestycje na południu, dodatkowo – oprócz Hawelańskiej – nowa placówka na Jeżycach w Poznaniu oraz dwa punkty w Szczecinie, które też są w końcowej fazie negocjacji, jeśli chodzi o lokale. W przeciągu najbliższych dwóch lat otworzymy na pewno sześć nowych placówek pod szyldem Aktywnego Koguta.

Magda Ciesielska

Magdalena Ciesielska

redaktor prowadząca
REKLAMA
REKLAMA
Aktywne Przedszkole Kogut Poznań, przedszkole z basenem,
REKLAMA
REKLAMA

Kłosy – letnie zagrożenie dla psów

Artykuł przeczytasz w: 3 min.


Lato w pełni, dni pulsują od gorącego słońca. Znowu jesteśmy świadkami różowo-pomarańczowych zachodów, kiedy powietrze staje się bardziej rześkie. Spędzamy dużo czasu na dworze, chłonąc lato i napawając się słońcem, zielenią i wszechobecnym ciepłem. Lato jest cudowną porą roku, ale niesie ze sobą dużo niebezpieczeństw. Jednym z nich są wysokie trawy, które, gdy uschną, stanowią realne niebezpieczeństwo dla naszych czworonożnych przyjaciół.

Tekst: Weronika Nowak | Fundacja Animalia, zdjęcia: Adobe Stock

Wbity kłos często jest niewidoczny dla opiekuna, powoduje duże zagrożenie dla zdrowia pupila. Kłos to charakterystyczny kwiatostan, który spotyka się w niektórych gatunkach traw i zbożach. Jest on wyposażony w tzw. wąsy, które są sztywne, ostre i suche. Bez problemu mogą wbić się w miękkie tkanki. Najczęściej można je znaleźć: wewnątrz uszu, w okolicy oczu, nawet pod powiekami, w nosie, między palcami, a nawet w gardle i przewodzie pokarmowym. Kłosy często potrafią się także wbić w skórę, tworząc zadrapania i rany. U psów długowłosych wkręcają się w sierść, powodując kołtuny.

Częste objawy

Niepokojące objawy, które powinny zachęcić do wizyty u weterynarza, to m.in.: drapanie, wyciek krwi, obrzęk, wylizywanie, ogólny niepokój. Nie należy bagatelizować żadnego z tych objawów. W zależności od miejsca wbicia mogą pojawić się inne, bardziej specyficzne oznaki, takie jak: potrząsanie głową, przekrzywianie jej, np. w przypadku kłosa wbitego w ucho. Utrzymywanie łapki w górze, intensywne wylizywanie – prawdopodobne wbicie kłosa w łapę. Niestety zdarzają się także przypadki kłosów w układzie pokarmowych i oddechowym, które są szczególnie niebezpieczne. Pojawia się wtedy kichanie, często z krwistą wydzieliną, problemy z oddychaniem, niechęć do jedzenia.

20240806 AdobeStock 791567096 2

Potrzebny weterynarz

Po pierwsze, w żadnym wypadku nie powinniśmy sami wyciągać kłosa z żadnej części ciała psa! Kłos może nie wyjść w całości, a co za tym idzie może dojść do jeszcze większego obrzęku. Z kłosem zawsze powinniśmy zgłosić się do lekarza weterynarii. W zależności od jego lokalizacji będzie on usunięty od razu lub podczas lekkiej sedacji, czyli delikatnego znieczulenia.

Skuteczne zapobieganie

Trudno przez całe lato unikać łąk czy innych terenów, bogatych w zieleń, idealnych na spacery z psem. Z tego powodu warto przede wszystkim zachować czujność i oglądać dokładnie psa po każdym spacerze. Nawet kłosy w sierści psa stanowią realne zagrożenie, gdy czworonóg spróbuje je wygryźć, a one utkną mu np. w pysku. Psy długowłose warto więc regularnie wyczesywać, zwłaszcza po długim spacerze. Trzeba zwrócić uwagę na miejsca takie jak np. pachwiny i brzuch, gdzie kłosy szczególnie lubią się przyczepiać.

Korzystajmy z letnich spacerów, cieszmy się piękną pogodą, jednocześnie dbając o zdrowie i dobre samopoczucie naszego czworonoga.

Animalia

Weronika Nowak

Fundacja Animalia
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA