Ciałopozytywność od pewnego czasu to temat gorący jak piekący od słońca letni piasek. Tak naprawdę jednak nie jest to nowy nurt! Już w latach dziewięćdziesiątych Connie Sobczak i Elizabeth Scottt stworzyły ruch Body Positive. Myślę, że nie spodziewały się, że stanie się on globalnym trendem wywołującym tak silne emocje i zagorzałe dyskusje. Postaram się obiektywnie spojrzeć na ten temat i pokazać Wam jak duży wpływ na naszą seksualność ma podejście do własnego ciała.
Zacznijmy od tego, że media mainstreamowe i społecznościowe odgrywają kluczową rolę w naszej ocenie własnego ciała. Niestety mają one często negatywny wpływ na nasze postrzeganie siebie. Telewizja, czasopisma, reklamy, celebryci w mediach społecznościowych bardzo często przedstawiają nam „idealne” ciała, często filtrowane, retuszowane i manipulowane w programach graficznych, aby wyglądały perfekcyjnie. Taki obraz sylwetki jest zazwyczaj niemożliwy do osiągnięcia. Próby jego realizacji przy pomocy „dobrych” rad, którymi zewsząd jesteśmy zasypywani mogą prowadzić między innymi do niezdrowych zachowań, na przykład zaburzeń odżywiania, a co za tym idzie utraty zdrowia.
Kolejnym aspektem, który warto wziąć pod lupę jest wpływ norm kulturowych dotyczących kanonów piękna narzucanych nam przez środowisko, w którym żyjemy. Należy zwrócić uwagę na to, że normy te diametralnie różnią się od siebie w zależności od regionu świata, co jasno pokazuje, że ideał nie istnieje. Jednak jak w każdym przypadku i tym razem należy się wykazać zdrowym rozsądkiem. Bowiem są osoby, które twierdzą, że ciałopozytywność to promowanie niezdrowych nawyków żywieniowych i otyłości. Jest to sygnał, że nie do końca rozumieją założenia tego ruchu. Mamy pokochać, zaakceptować swoje ciało i nie traktować go jako wyznacznik poziomu własnej wartości, jednocześnie dbając o jego zdrowie. I to jest klucz do kompromisu i bycia dobrym dla swojego ciała. Chodzi o to, że każdy z nas jest inny. Ja mam 160 centymetrów wzrostu i nigdy nie osiągnę długości nóg mojej koleżanki o dwie głowy wyższej ode mnie. Na wygląd naszego ciała mają wpływ geny, tryb życia, choroby, leki, które przyjmujemy i wiele innych czynników.
Body Positive ma uczyć nas racjonalności i prowadzić do wolności. Jest jednym z kluczowych aspektów wpływających bezpośrednio na nasze seksualne szczęście. Dlaczego? Ponieważ istnieje bezpośredni związek przyczynowo-skutkowy między akceptacją własnego ciała a radością z przeżywania seksualnych uniesień. Niestety to, że jesteśmy wobec siebie bardzo krytyczni, powoduje, że przyjmujemy performatywny wzorzec zachowania podczas zbliżeń seksualnych. Zamiast skupić się na odczuwaniu, myślimy o tym, czy dobrze wyglądamy w danej pozycji lub czy partner, partnerka seksualna widzi w nas choćby namiastkę tego społeczno-kulturowego ideału. Krytykowanie samego siebie jest równoznaczne ze stresem, a ten powoduje, że przyjemność seksualna jest mniejsza, albo nie ma jej wcale. Wpływa to zatem jednocześnie na to, jak często uprawiamy seks, a w zasadzie na to, że zaczynamy go unikać. I koło się zamyka.
Chcąc Was przekonać, że naprawdę nie istnieje żaden ideał, podam jeszcze jeden przykład: ja uwielbiam mężczyzn z brzuszkiem, charakteryzujących się ponadprzeciętnym intelektem i kobiety o krągłych pośladkach, które pięknie się wypowiadają. Każdy z Was z kolei ma swoje upodobania, a skoro mamy różnorodne słabości i zamiłowania, to dla każdego z nas istnieje inny ideał i kanon piękna!
Podsumowując, bądźmy dla siebie wyrozumiali, dbajmy o miłość do swojego ciała, akceptując je takie, jakim jest, wsłuchując się w swoje wewnętrzne potrzeby, jednocześnie sięgając po zdrowe decyzje dotyczące wartościowej diety, aktywności fizycznej na miarę swoich możliwości i zachęcajmy do tego swoich partnerów seksualnych, bo to jest wyraz prawdziwej miłości i bliskości. Wasza Magda
Klinika Młodość to przestrzeń, w której medycyna estetyczna spotyka się z innymi specjalizacjami, tworząc unikalne i kompleksowe podejście do zdrowia i urody. Współpraca specjalistów z różnych dziedzin – od obesitologii i chirurgii naczyniowej, po psychiatrię i stomatologię – pokazuje, że ciało i umysł to naczynia połączone, a osiągnięcie harmonii wymaga spojrzenia na pacjenta jako na całość. Od terapii otyłości poprawiającej jakość skóry, przez leczenie powikłań naczyniowych, aż po interdyscyplinarną opiekę stomatologiczną wspierającą estetykę twarzy – Klinika Młodość stawia na synergiczne działanie, które przynosi pacjentom długotrwałe i naturalne efekty.
Tekst i rozmowy: Alicja Kulbicka | Zdjęcia: Łukasz Filipowski
Obesitologia – zdrowie jako fundament piękna
Obesitologia, jako stosunkowo nowa dziedzina medycyny, doskonale uzupełnia działania estetyczne. Leczenie otyłości i nadwagi ma bowiem nie tylko kluczowe znaczenie dla zdrowia, ale również wpływa na wygląd i pewność siebie pacjentów. Zmniejszenie masy ciała może poprawić elastyczność skóry, zmniejszyć widoczność cellulitu i wzmocnić efekty wielu zabiegów estetycznych. Dlatego obecność specjalistów takich jak lek. Szymon Błaszak w strukturze klinikito krok w stronę kompleksowej opieki nad pacjentami.
Czym jest obesitologia? Bo myślę, że słowo jest na tyle nowe, że jeszcze nie wszyscy mieli okazję się z nim zapoznać.
lek. Szymon Błaszak: Obesitologia to stosunkowo nowa dziedzina medycyny, która skupia się na leczeniu otyłości oraz powikłań z nią związanych. W odróżnieniu od dietetyki, którą zajmują się specjaliści od żywienia, obesitologię prowadzą lekarze, co pozwala na zastosowanie bardziej zaawansowanych metod terapeutycznych. W praktyce leczenie to obejmuje głównie farmakoterapię, a w najbardziej zaawansowanych przypadkach również chirurgię bariatryczną, czyli operacyjne leczenie otyłości. Należy jednak podkreślić, że obesitologia jest znacznie szerszym pojęciem niż sama chirurgia bariatryczna. Specjaliści w tej dziedzinie koncentrują się również na leczeniu zachowawczym, które często jest pierwszym krokiem w terapii. Rozwój obesitologii nastąpił w momencie, gdy medycyna zaczęła postrzegać otyłość jako chorobę przewlekłą, wymagającą kompleksowego podejścia. Podstawą leczenia otyłości nadal pozostaje zmiana nawyków żywieniowych i aktywność fizyczna, ale dzięki możliwościom farmakologicznym zyskaliśmy możliwość leczenia zachowawczego, dzięki któremu często udaje się uniknąć operacji bariatrycznej.
Otyłość stanowi w Polsce poważny problem zdrowotny, który z roku na rok narasta. Według danych Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) z 2024 roku, nadwagę ma trzech na pięciu dorosłych Polaków, a co czwarty jest otyły. Jakie są przyczyny tego alarmującego zjawiska?
Nie ma jednej dominującej przyczyny, która mogłaby wyjaśnić globalną epidemię otyłości, nad którą naukowcy głowią się od lat. Problem ten nie ogranicza się wyłącznie do Polski – jest to wyzwanie ogólnoświatowe. Do głównych czynników sprzyjających rozwojowi otyłości zalicza się zmianę stylu życia na bardziej siedzący oraz powszechne spożywanie przetworzonej żywności, a także nadmiar spożywanego cukru. W ostatnich latach coraz więcej mówi się także o tzw. obesogenach, czyli substancjach mogących sprzyjać gromadzeniu tkanki tłuszczowej. Obesogeny znajdują się m.in. w słodzikach powszechnie stosowanych w przemyśle spożywczym, ale również w chemikaliach zawartych w plastikowych opakowaniach. Substancje te mogą przenikać do naszego organizmu przez skórę, drogi oddechowe lub układ pokarmowy. Następnie dostają się do komórek, gdzie zaburzają procesy metaboliczne i utrudniają utratę masy ciała. Ten wielowymiarowy problem pokazuje, jak skomplikowane są mechanizmy powstawania otyłości i jak wiele czynników musi być branych pod uwagę w jej leczeniu i zapobieganiu.
Jakie są konsekwencje otyłości?
Otyłość to przewlekła choroba, która wywołuje liczne i poważne konsekwencje zdrowotne. Naukowcy zidentyfikowali już ponad 200 powikłań związanych z nadmierną masą ciała. Do najczęstszych z nich należą nadciśnienie tętnicze, stan przedcukrzycowy, cukrzyca typu 2, insulinooporność oraz bezdech senny. Otyłość wpływa również na rozwój chorób zwyrodnieniowych stawów, miażdżycy, a w jej następstwie – zawałów serca i udarów mózgu. Warto podkreślić, że większości tych powikłań można by uniknąć, gdyby podstawowa choroba, jaką jest otyłość, była odpowiednio leczona. Jak zauważają specjaliści w dziedzinie obesitologii, współczesna medycyna często skupia się na leczeniu skutków otyłości, zamiast zwalczać jej pierwotną przyczynę. W efekcie pacjenci pozostają w błędnym kole terapii, które koncentruje się na powikłaniach, pomijając kluczowy problem.
Dotarliśmy już do punktu, w którym dietetyk to za mało?
Leczenie otyłości powinno zawsze zaczynać się od podstaw – zmiany nawyków żywieniowych i stylu życia. Dietetyk jest w tej kwestii niezastąpionym specjalistą, który pomaga wprowadzić zbilansowaną dietę, dostosowaną do indywidualnych potrzeb pacjenta. Jednak w niektórych przypadkach sama zmiana diety i aktywność fizyczna mogą nie wystarczyć. Współczesna obesitologia nie neguje roli dietetyki, ale stanowi jej rozwinięcie i wsparcie. Jak podkreślają specjaliści, farmakoterapia nie powinna być pierwszym krokiem – proces redukcji masy ciała warto rozpocząć od naturalnych metod, takich jak odpowiednia dieta, regularny ruch oraz edukacja zdrowotna. Dopiero gdy te działania nie przynoszą oczekiwanych rezultatów lub gdy pacjent zmaga się z poważnymi powikłaniami otyłości, wkracza obesitologia z bardziej zaawansowanymi metodami leczenia, w tym farmakoterapią.
Farmakologia to niezbędny etap? Zmiana nawyków żywieniowych nie wystarczy?
Badania pokazują, że sama zmiana nawyków żywieniowych pozwala na redukcję średnio zaledwie 5%, masy ciała i jest nietrwała. Dla większości osób takie podejście okazuje się niewystarczające i często prowadzi do nawrotu masy ciała.
Jakie nawyki zdrowotne poleciłby Pan każdemu, kto chce zadbać o profilaktykę i zdrowy styl życia?
To temat niezwykle szeroki, ale warto zacząć od prostych zasad, które mają uniwersalne zastosowanie. Jako obesitolodzy często mówimy pacjentom o „niebieskim talerzu zdrowia”, czyli proporcji posiłków podzielonej na trzy równe części: warzywa, węglowodany i białko. Taka kompozycja jest szczególnie wskazana dla osób stosujących farmakoterapię otyłości, ale sprawdza się również jako ogólna zasada zdrowego odżywiania. Kluczowe jest również unikanie węglowodanów prostych, przetworzonej żywności, słodzonych napojów i alkoholu. Ważne, by zrezygnować z jedzenia na noc i unikać podjadania między posiłkami. W przypadku osób z insulinoopornością istotne jest zwracanie uwagi na indeks glikemiczny spożywanych produktów. Należy jednak pamiętać, że zdrowe nawyki to temat mocno zindywidualizowany. Każdy organizm ma inne potrzeby, dlatego kluczowe jest dostosowanie zaleceń do indywidualnych warunków i stanu zdrowia pacjenta.
Czy w Polsce pacjenci, ale także lekarze są wystarczająco świadomi znaczenia profilaktyki w zapobieganiu chorobom związanym z otyłością?
Zaczyna się to zdecydowanie poprawiać. Dużą rolę w tym procesie odgrywa działalność Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości, które opracowuje i publikuje oficjalne zalecenia dotyczące postępowania w leczeniu i zapobieganiu otyłości. Dzięki temu zarówno lekarze, jak i pacjenci mają dostęp do rzetelnych informacji oraz wytycznych opartych na najnowszej wiedzy naukowej. PTLO prowadzi również działania edukacyjne, mające na celu podnoszenie świadomości społecznej oraz wspieranie środowiska medycznego w skuteczniejszym podejściu do leczenia i zapobiegania otyłości. Choć jest jeszcze wiele do zrobienia, coraz większy nacisk na profilaktykę wskazuje na pozytywną zmianę w podejściu zarówno pacjentów, jak i lekarzy.
Chirurgia naczyniowa i flebologia estetyczna – zdrowie i piękno w harmonii
Medycyna estetyczna i chirurgia naczyniowa coraz częściej się przenikają, szczególnie w obszarze flebologii estetycznej. Problemy naczyniowe, takie jak żylaki czy teleangiektazje, łączą w sobie aspekty medyczne i estetyczne, co sprawia, że doświadczenie chirurga naczyniowego staje się kluczowe również w medycynie estetycznej. Lek. Joanna Błaszak, wykonuje zabiegi z zakresu chirurgii naczyniowej i flebologii estetycznej, wykorzystuje swoją wiedzę i umiejętności. Dzięki takim połączeniom możliwe jest nie tylko skuteczne leczenie, ale także poprawa wyglądu, co znacząco wpływa na jakość życia pacjentów.
Chirurgia naczyniowa kojarzy się głównie z leczeniem poważnych schorzeń. Jak włączyła Pani do tego medycynę estetyczną i flebologię estetyczną?
lek. Joanna Błaszak: Flebologia estetyczna jest naturalnym uzupełnieniem chirurgii naczyniowej. W szpitalu zajmujemy się przede wszystkim poważnymi schorzeniami, takimi jak choroby tętnic, ale wielu pacjentów borykających się z żylakami poszukuje nowoczesnych metod ich leczenia, które często nie są refundowane przez NFZ. Właśnie tu pojawia się przestrzeń dla flebologii estetycznej, która pozwala chirurgom naczyniowym rozwijać swoje umiejętności poza standardową opieką szpitalną. Jeśli chodzi o medycynę estetyczną, traktuję ją jako pewnego rodzaju odskocznię od pracy w szpitalu. Zajmuję się zarówno diagnostyką, jak i zabiegami, które pozwalają pacjentom odzyskać pewność siebie i poprawić swój wygląd, na przykład poprzez modelowanie ust, wolumetrię czy leczenie powikłań po innych zabiegach estetycznych. Medycyna estetyczna i flebologia estetyczna łączą się w tym, że obie dziedziny wymagają precyzji, dokładnej diagnostyki oraz skupienia na szczegółach, co stanowi ważny element mojej pracy.
Jakie są najczęstsze problemy naczyniowe, z którymi zgłaszają się pacjenci, szukając jednocześnie estetycznych rozwiązań?
Przewlekła choroba żylna jest jednym z głównych problemów, które łączą aspekty medyczne i estetyczne. Z perspektywy lekarza to przede wszystkim schorzenie wymagające leczenia, jednak dla pacjentów bardzo często stanowi ono przede wszystkim wyzwanie estetyczne, które wpływa na ich pewność siebie i komfort życia. W ramach flebologii estetycznej, będącej częścią chirurgii naczyniowej, mogę zaproponować pacjentom kompleksowe podejście do leczenia. W zależności od potrzeb, dostępne są różne metody, od zaawansowanych technik, takich jak ablacje termiczne po mniej skomplikowane rozwiązania, jak skleroterapia. Dzięki temu możliwe jest zarówno skuteczne leczenie medyczne, jak i poprawa wyglądu, co razem przynosi pacjentom pełną satysfakcję. Ale to także drobne teleangiektazje, które najczęściej tworzą się przy skrzydełkach nosa i na kończynach dolnych, a także rumień, który potrafi znacząco wpływać na wygląd i samopoczucie pacjenta. Te zmiany, choć mogą wydawać się drobne, często stanowią dla pacjentów istotny problem estetyczny. Dzięki nowoczesnym technologiom możemy dzisiaj przywrócić skórze zdrowy i jednolity wygląd. Takie zabiegi nie tylko poprawiają estetykę, ale również zwiększają komfort życia pacjentów, którzy zmagają się z tymi dolegliwościami na co dzień.
Czy zabiegi estetyczne, takie jak wolumetria czy modelowanie ust, wymagają innego podejścia, gdy pacjent ma problemy naczyniowe?
Tak, choć problemy naczyniowe zazwyczaj nie stanowią przeciwwskazania do takich zabiegów, to wymagają szczególnej ostrożności i indywidualnego podejścia. Na przykład, jeśli pacjent ma malformacje naczyniowe w obrębie czerwieni wargowej, te obszary muszą być omijane podczas zabiegu. W takich przypadkach kluczowe jest szczere omówienie z pacjentem ograniczeń, jakie mogą wynikać z konieczności unikania nakłuwania tego miejsca. Oznacza to, że możliwości modelowania ust mogą być częściowo ograniczone, ale priorytetem zawsze pozostaje bezpieczeństwo i dobro pacjenta.
Jak zmienia się rola lekarza w medycynie estetycznej, gdy pojawia się konieczność usuwania skutków powikłań po nieprawidłowo przeprowadzonych zabiegach?
W takich sytuacjach medycyna estetyczna przestaje być postrzegana jako proces upiększania, a staje się przede wszystkim narzędziem naprawczym. Głównym celem lekarza jest wtedy odwrócenie skutków oszpecenia, jakie pacjent mógł doznać w wyniku nieprawidłowo przeprowadzonego zabiegu, takich jak błędne podanie preparatu czy infekcje wywołane zanieczyszczonym materiałem. Wymaga to od lekarza szczególnej wiedzy i umiejętności, ponieważ często konieczne jest wdrożenie takich procedur jak antybiotykoterapia w przypadku zakażeń czy rozpuszczenie nieprawidłowo podanego kwasu hialuronowego za pomocą hialuronidazy. Kluczowe jest tu także empatyczne podejście i wsparcie pacjenta, dla którego takie doświadczenia mogą być szczególnie trudne emocjonalnie.
Co Pani słyszy od swoich pacjentów po zabiegach przywracających im dawny wygląd?
Towarzyszy im ulga i wdzięczność. Dzięki szybkim i widocznym efektom tych zabiegów zyskują nie tylko lepszy wygląd, ale także poczucie komfortu i pewności siebie. Często mówią o tym, jak pozytywnie zmienia się ich codzienne funkcjonowanie, relacje z innymi i sposób postrzegania siebie. To daje mi ogromną satysfakcję i motywację do dalszej pracy.
Psychiatria i medycyna estetyczna – w harmonii piękna i dobrostanu psychicznego
Medycyna estetyczna coraz śmielej przekracza własne granice, łącząc się z innymi dziedzinami medycyny i tworząc przestrzeń holistycznego podejścia do zdrowia oraz urody. Lek. Maria Czwojda, łącząca specjalizację psychiatryczną z doświadczeniem w medycynie estetycznej, doskonale obrazuje, jak kluczowe jest rozumienie psychologicznych i emocjonalnych potrzeb pacjentów w procesie dbania o ich samopoczucie.
Co skłoniło Panią do połączenia medycyny estetycznej z psychiatrią? Czy uważa Pani, że te dziedziny mogą się wzajemnie uzupełniać?
lek. Maria Czwojda: Moja decyzja wynikała z głębokiej obserwacji, jak silnie wygląd zewnętrzny wpływa na kondycję psychiczną pacjentów. Często słyszę, że poprawa wizerunku pomaga odzyskać pewność siebie, ułatwia funkcjonowanie w relacjach społecznych i pomaga skuteczniej radzić sobie z codziennymi wyzwaniami. Równocześnie dostrzegam, że stan emocjonalny, samoocena i motywacja pacjenta mają kluczowe znaczenie w procesie leczenia estetycznego. Obie dziedziny medycyny tworzą komplementarną całość, pozwalając spojrzeć na pacjenta wielowymiarowo. Medycyna estetyczna dostarcza narzędzi poprawy wizerunku, co przekłada się na wzrost satysfakcji pacjenta, podczas gdy psychiatria pomaga zrozumieć głębsze mechanizmy jego zachowań, oczekiwania i potrzeby emocjonalne. Kluczowe jest holistyczne podejście, które troszczy się zarówno o urodę, jak i dobrostan psychiczny, gwarantując trwałe i satysfakcjonujące efekty.
Jak często zdarza się, że pacjenci trafiający do gabinetu medycyny estetycznej w rzeczywistości nie potrzebują kolejnego zabiegu, a ich problem ma podłoże psychologiczne?
Takie sytuacje są relatywnie częste i ich rozpoznanie wymaga szczególnej uwagi. Rola lekarza medycyny estetycznej wykracza poza sam zabieg – kluczowa jest umiejętność oceny, czy zgłaszany problem rzeczywiście wymaga interwencji medycznej. Nierzadko pacjenci oczekują zmiany wizerunku jako remedium na głębsze trudności emocjonalne: niską samoocenę, brak akceptacji siebie czy zaburzenia obrazu własnego ciała. W takich przypadkach niezbędne jest umiejętne pokierowanie pacjentem. Wskazanie alternatywnych form pomocy – jak konsultacja psychologiczna czy psychiatryczna – może przynieść znacznie lepsze rezultaty niż kolejny zabieg kosmetyczny.
Powikłania po zabiegach estetycznych mogą być dużym obciążeniem nie tylko fizycznym, ale i psychicznym. Jak ważne jest wsparcie emocjonalne pacjentów w takich sytuacjach?
Wygląd odgrywa fundamentalną rolę w naszym poczuciu wartości, dlatego powikłania po zabiegach medycyny estetycznej mogą stanowić ogromne wyzwanie emocjonalne. Leczenie takich komplikacji to często długotrwały proces wymagający cierpliwości i głębokiego zrozumienia. Kluczowe jest, aby pacjent wiedział, że przed osiągnięciem pożądanego efektu może pojawić się seria etapów, które mogą przypominać przejściowe pogorszenie – jak ubytki, zaczerwienienia czy siniaki. Istotne jest precyzyjne wyjaśnienie przebiegu leczenia, utrzymywanie stałego kontaktu i konsekwentne podkreślanie, że choć proces wymaga czasu, pozytywny rezultat jest możliwy do osiągnięcia.
Dysmorfofobia to coraz częściej diagnozowany problem. Jak rozpoznaje Pani pacjentów, u których potrzeba zabiegów estetycznych wynika z zaburzeń psychicznych?
Dysmorfofobia to złożone zaburzenie, manifestujące się obsesyjnym niezadowoleniem z własnego wyglądu, często całkowicie niezależnym od obiektywnej oceny. Pacjenci z tym schorzeniem mogą być wręcz uzależnieni od kolejnych zabiegów, wierząc, że każda ingerencja estetyczna rozwiąże ich wewnętrzne problemy emocjonalne. Kluczowa jest uważna analiza zgłaszanych potrzeb oraz weryfikacja, czy oczekiwania są realistyczne. Sygnałem ostrzegawczym może być nadmierna koncentracja na domniemanych, często niewidocznych dla innych „defektach”, brak satysfakcji z wcześniejszych zabiegów oraz ich nadmierna liczba. Podczas konsultacji staram się dokładnie zrozumieć motywy pacjenta, oceniając, czy zgłaszane problemy mają rzeczywiste podstawy estetyczne, czy są wyrazem wewnętrznego dyskomfortu wskazującego na potencjalne zaburzenia psychiczne.
Czy uważa Pani, że współpraca specjalistów psychiatrii i medycyny estetycznej powinna być standardem w branży?
Zdecydowanie tak. Lekarz, niezależnie od specjalizacji, powinien kierować się nadrzędną zasadą – dobrem pacjenta. Współpraca psychiatrii i medycyny estetycznej pozwala tę zasadę realizować w sposób kompleksowy. Pacjenci często trafiają do gabinetu medycyny estetycznej, poszukując rozwiązania problemów głęboko osadzonych w sferze psychicznej. Lekarz medycyny estetycznej, dostrzegając te zależności, ma obowiązek podchodzić do pacjenta w sposób całościowy – nie tylko oferując zabiegi, ale również identyfikując sygnały wskazujące na potrzebę wsparcia psychiatrycznego. .
Jaką rolę odgrywa medycyna estetyczna w procesie budowania akceptacji siebie, a gdzie zaczyna być ryzykiem dla zdrowia psychicznego pacjenta?
Medycyna estetyczna może być niezwykle skutecznym narzędziem w procesie kształtowania samoakceptacji, pod warunkiem stosowania jej z roztropnością i głęboką świadomością. Subtelna korekta niedoskonałości potrafi zbudować prawdziwe poczucie własnej wartości, wzmacniając pozytywny obraz siebie. Kluczowe jest jednak, aby podejmowane interwencje wynikały z autentycznych, dojrzale przemyślanych potrzeb, a nie stanowiły desperackiej próby maskowania wewnętrznych konfliktów emocjonalnych. Niebezpieczeństwo pojawia się wówczas, gdy medycyna estetyczna staje się jedyną, obsesyjną metodą osiągania akceptacji. W takiej sytuacji ciężar odpowiedzialności spoczywa na lekarzu, który musi precyzyjnie balansować między zrozumieniem oczekiwań pacjenta a wyznaczaniem granic ingerencji.
Trendy w medycynie estetycznej: naturalność i bezpieczeństwo
Współczesna medycyna estetyczna coraz mocniej kładzie nacisk na naturalność i subtelne efekty, a pacjenci szukają rozwiązań, które podkreślą ich urodę, zachowując autentyczność. Lek. Anna Kostrzewska z Kliniki Młodość doskonale rozumie te potrzeby, koncentrując się na biostymulatorach tkankowych i toksynie botulinowej – zabiegach, które odpowiadają na aktualne trendy. Jednocześnie zwraca uwagę na rosnące wyzwania związane z nadmiernym stosowaniem wypełniaczy oraz potrzebę precyzji w ich usuwaniu. W dynamicznie zmieniającej się branży priorytetem staje się nie tylko piękno, ale także zdrowie i bezpieczeństwo pacjenta.
Jakie zabiegi są dziś najczęściej wybierane przez pacjentki?
lek. Anna Kostrzewska: Obecnie największym zainteresowaniem cieszą się zabiegi z wykorzystaniem biostymulatorów tkankowych i toksyny botulinowej. Toksyna botulinowa to niezastąpione narzędzie w walce ze zmarszczkami mimicznymi – pozwala nie tylko na ich wygładzenie, ale także na delikatne zrelaksowanie mięśni, co nadaje twarzy młodszy i bardziej wypoczęty wygląd. Biostymulatory tkankowe to z kolei innowacyjna metoda poprawy jakości skóry. Zabiegi z ich użyciem działają na głębsze warstwy skóry, stymulując produkcję kolagenu i elastyny. Dzięki temu skóra staje się bardziej jędrna, elastyczna i nawilżona, a efekty są naturalne i długotrwałe. Pacjentki często wybierają biostymulatory, ponieważ pozwalają one na rewitalizację skóry bez nadmiernej ingerencji – są świetnym rozwiązaniem zarówno w profilaktyce starzenia, jak i w poprawie już istniejących oznak utraty elastyczności skóry. Oba te zabiegi doskonale się uzupełniają i dają efekt harmonijnego odmłodzenia, zachowując jednocześnie naturalny wygląd. To właśnie na tym zależy dziś pacjentkom najbardziej – na poprawie wyglądu w sposób subtelny, który podkreśla ich urodę, zamiast ją zmieniać.
Obserwujemy dziś trend na naturalność?
Zdecydowanie tak. Współczesne podejście w medycynie estetycznej kładzie coraz większy nacisk na naturalność i subtelne efekty. Pacjentki coraz rzadziej oczekują drastycznych zmian, a coraz częściej zależy im na podkreśleniu swojej urody w sposób, który wygląda świeżo i naturalnie. Jednak mimo tego trendu wypełniacze wciąż są niezastąpione w przypadkach ubytków tkankowych, które wymagają uzupełnienia. Są one kluczowym narzędziem w wolumetrii twarzy, poprawie jej konturów czy odbudowie utraconej objętości. Niemniej ich stosowanie wiąże się z ryzykiem, które należy brać pod uwagę. Najnowsze badania wskazują, że wypełniacze – szczególnie te na bazie kwasu hialuronowego – mogą nie rozpuszczać się całkowicie, jak wcześniej zakładano. Istnieje też ryzyko migracji preparatu poza miejsce podania, co w skrajnych przypadkach może prowadzić do zmian rysów twarzy, a nawet jej kształtu. Dodatkowo, obserwujemy coraz więcej przypadków późnych powikłań, takich jak obrzęki czy reakcje zapalne, które mogą pojawić się długo po zabiegu.
Najczęstsze powikłanie, z jakim przychodzą do Pani pacjentki, to właśnie zmiany związane z nadmiernym podawaniem wypełniaczy?
Tak, to znaczący odsetek przypadków, z którymi spotykam się w moim gabinecie. Nadmierne podawanie wypełniaczy często prowadzi do nienaturalnych efektów, które zmieniają rysy twarzy, nadając jej ciężki, „przerysowany” wygląd. To problem estetyczny, który dla wielu pacjentek staje się powodem dużego dyskomfortu, ale czasami także problem zdrowotny. Proces korekcji takich zmian wymaga zastosowania hialuronidazy – enzymu, który rozpuszcza nadmiar kwasu hialuronowego. Jednak i tutaj należy zachować dużą ostrożność. Nadmierna ilość hialuronidazy może spowodować zapadnięcie się tkanek, zwłaszcza w delikatnych obszarach takich jak okolica pod oczami, co może uwydatnić cienie i wprowadzić kolejne problemy estetyczne. Dlatego stosujemy ją etapowo, uważnie obserwując, jak przebiega proces i jakie przynosi efekty.
W Klinice Młodość wykorzystujecie USG do lokalizowania wypełniaczy. Czy taka technologia staje się dzisiaj standardem w medycynie estetycznej?
Na szczęście coraz częściej USG jest wykorzystywane w medycynie estetycznej, choć wciąż nie jest to standard w każdej klinice. W Klinice Młodość przykładamy ogromną wagę do bezpieczeństwa i precyzji zabiegów, dlatego ultrasonografia jest dla nas narzędziem niezastąpionym. USG pozwala nie tylko na precyzyjne zlokalizowanie wypełniacza, co jest kluczowe przy korekcji czy leczeniu powikłań, ale także na lepsze zrozumienie anatomii pacjenta przed przystąpieniem do zabiegu. Dzięki temu możemy unikać niebezpiecznych miejsc, takich jak naczynia krwionośne, minimalizując ryzyko powikłań. W przypadku konieczności podania hialuronidazy, USG umożliwia dokładne określenie, gdzie należy zastosować enzym, co zwiększa skuteczność i bezpieczeństwo procedury.
To jeszcze zapytam na koniec – jak często w progach Kliniki Młodość goszczą panowie?
Zdecydowanie rzadziej niż kobiety, ale coraz częściej! Mężczyźni najczęściej zgłaszają się na zabiegi z wykorzystaniem toksyny botulinowej, przede wszystkim w celu wygładzenia zmarszczek mimicznych. Dużym zainteresowaniem cieszą się także terapie łysienia, które pomagają wzmocnić i zagęścić włosy, oraz zabiegi usuwania przebarwień, poprawiające wygląd skóry. Widać, że panowie coraz bardziej otwierają się na medycynę estetyczną i zaczynają dbać o swój wygląd w sposób świadomy i profesjonalny.
Stomatologia i medycyna estetyczna – interdyscyplinarne podejście do piękna i zdrowia
Współczesna estetyka twarzy wymaga kompleksowego spojrzenia, które łączy wiedzę z różnych dziedzin medycyny. Lekarz dent. Aleksandra Degis, lek. dent. Kay Kwiatkowska i lek. dent. Natalia Gadzińska udowadniają, że współpraca stomatologii i medycyny estetycznej pozwala osiągnąć nie tylko spektakularne efekty wizualne, ale także zadbać o zdrowie pacjentów. Od leczenia braków w uzębieniu, które wpływają na proporcje twarzy, przez terapię bruksizmu toksyną botulinową, aż po precyzyjne zabiegi estetyczne wymagające doskonałej znajomości anatomii głowy i szyi – interdyscyplinarne podejście staje się standardem w dążeniu do harmonii i naturalnego piękna.
Czy stomatologia estetyczna i medycyna estetyczna powinny być traktowane jako wzajemnie uzupełniające się dziedziny?
lek. dent. Aleksandra Degis: Oczywiście, że tak! Obie te dziedziny doskonale się uzupełniają, szczególnie kiedy pracujemy nad estetyką twarzy. W medycynie estetycznej kluczowe jest zrozumienie anatomii twarzy, a stomatologia estetyczna wnosi w to ogromną wartość – od proporcji uśmiechu, przez kształt warg, aż po odpowiednie podparcie dla tkanek miękkich.
Kiedy wsparcie stomatologa staje się kluczowe w planowaniu i realizacji zabiegów medycyny estetycznej?
lek. dent. Natalia Gadzińska: To szczególnie istotne w przypadku braków w uzębieniu. Ubytki w zębach mogą powodować zapadanie się policzków, co znacząco wpływa na wygląd twarzy. Bez wcześniejszego uzupełnienia tych braków efekty zabiegów medycyny estetycznej mogą być ograniczone lub nie spełniać oczekiwań pacjenta. Dlatego tak ważne jest kompleksowe podejście, które uwzględnia zarówno zdrowie i estetykę uzębienia, jak i harmonię rysów twarzy.
Znajomość anatomii głowy i szyi także odgrywa istotną rolę przy realizowaniu zabiegów właśnie w tym obszarze.
lek. dent. N.G.: Precyzyjna wiedza na temat struktur anatomicznych, takich jak mięśnie, naczynia krwionośne czy nerwy, pozwala nie tylko osiągnąć zamierzone efekty, ale przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo pacjenta. To właśnie szczególnie istotne w obszarze twarzy i szyi, gdzie każdy ruch igły musi być dokładnie przemyślany, aby uniknąć powikłań i zachować naturalne proporcje.
Czy niewyleczona jama ustna jest przeciwskazaniem do wykonania zabiegów estetycznych w obrębie twarzy czy ust?
lek. dent. Kay Kwiatkowska: Tak, niewyleczona jama ustna może stanowić przeciwwskazanie do wykonania zabiegów estetycznych. Przede wszystkim mówimy tu o aktywnej próchnicy, stanach zapalnych w obrębie jamy ustnej oraz opryszczce. Każda z tych dolegliwości zwiększa ryzyko powikłań po zabiegach, takich jak infekcje czy przedłużone gojenie. Dlatego przed przystąpieniem do jakiejkolwiek procedury medycyny estetycznej w tych obszarach kluczowe jest wyleczenie wszelkich problemów stomatologicznych i zadbanie o zdrowie jamy ustnej. W idealnym świecie, przed wykonaniem zabiegu w obrębie twarzy czy ust dobrze byłoby udać się do stomatologa, aby uniknąć ewentualnych powikłań.
Medycyna estetyczna znajduje zastosowanie również w leczeniu bruksizmu, łącząc troskę o zdrowie z estetyką.
lek. dent. N.G.: Jedną z metod terapii bruksizmu jest zastosowanie toksyny botulinowej. Warto jednak podkreślić, że jest to leczenie objawowe, a nie przyczynowe. Polega ono na relaksacji mięśnia żwacza, co zmniejsza napięcie i ogranicza skutki nadmiernego zaciskania zębów. Bruksizm wymaga podejścia interdyscyplinarnego, które łączy wiedzę stomatologa z doświadczeniem lekarza medycyny estetycznej, aby skutecznie zaradzić problemowi i poprawić jakość życia pacjenta.
Piękno w harmonii ze zdrowiem
Klinika Młodość udowadnia, że medycyna estetyczna to znacznie więcej niż poprawa wyglądu – to troska o zdrowie fizyczne, psychiczne i emocjonalne pacjentów. Dzięki współpracy specjalistów z różnych dziedzin, pacjenci otrzymują kompleksową opiekę, która nie tylko poprawia ich samopoczucie, ale też realnie wpływa na jakość życia. Holistyczne podejście do zdrowia i urody jest przyszłością medycyny estetycznej, w której piękno jest nierozerwalnie związane z harmonią i zdrowiem całego organizmu.