Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tym, dlaczego karze się kobiety za życie w zgodzie z własną seksualnością? Pracuję w nurcie pozytywnego podejścia do seksualności, więc w mojej głowie nie ma miejsca ani zgody na tego typu zjawiska. Niestety, one istnieją, więc czuję się zobligowana do wyrażenia swojego sprzeciwu, a jednocześnie zwrócenia uwagi na ten problem. Chciałabym, żebyście przyjrzeli mu się wraz ze mną i wyciągnęli wnioski.
Slut-shaming, czyli stygmatyzowanie za wyrażenie swojej seksualności, to zjawisko, które dotyczy głównie kobiet. Czy ma być karą dla tych, które nie przestrzegają norm społeczno- kulturowych lub dogmatów religijnych? Trudno zrozumieć, dlaczego w społeczeństwie, które zakłada równość i szacunek dla wszystkich jednostek, kobieta jest osądzana i upokarzana za to, jak postanawia układać swoje życie intymne.
Bo czym dokładnie jest slut-shaming? Przejawia się w atakowaniu kobiety za to, że jest zbyt seksualna lub ubiera się „wyzywająco”, osądzaniu za to, że miała wielu partnerów seksualnych lub uprawia seks bez zobowiązań, nagłaśnianiu plotek na temat jej życia seksualnego lub relacji z innymi ludźmi, odmawianiu szacunku lub traktowaniu z pogardą ze względu na jej zachowania seksualne, czy w końcu utrzymywaniu, że powinna przestrzegać pewnych norm i wartości dotyczących zachowania seksualnego, a jeśli tego nie robi, to sama jest sobie winna.
W wyniku tego kobieta doświadcza poniżania, izolacji społecznej, braku szacunku i obrażających komentarzy zarówno od zupełnie obcych osób, jak również współpracowników, bliskich, a nawet partnerów życiowych. Od mężczyzn, a co jeszcze bardziej mnie boli – od innych kobiet.
Problem slut-shamingu wynika często z podwójnych standardów dotyczących płci. Kiedy mężczyzna ma wiele partnerek seksualnych, jest często uznawany za zdobywcę, amanta i podziwiany jako „samiec alfa”. Natomiast kobieta, która wyraża swoją seksualność w podobny sposób, jest natychmiast piętnowana jako „puszczalska” czy „łatwa”. To nierówność i hipokryzja, która powinna być zwalczana.
Chciałabym, żebyśmy zrozumieli, że slutshaming nie jest jedynie indywidualnym problemem. Jest to zjawisko społeczne, które wynika z patriarchalnych norm i uprzedzeń, które narzucają kobietom konkretne role i oczekiwane zachowania. Prowadzi to do wzmocnienia nierówności płciowej.
Taki stan rzeczy ma negatywne konsekwencje dla osoby, która jest jego celem. Może prowadzić do obniżonego poczucia własnej wartości, depresji, stanów lękowych i innych psychicznych i fizycznych problemów zdrowotnych. Ponadto przyczynia się do tworzenia kultury gwałtu i przemocy seksualnej, w której ofiary są obwiniane i dyskredytowane zamiast otrzymywania ochrony i wsparcia.
Dlatego gorąco namawiam Was do reagowania, kiedy widzicie wokół siebie zachowania o znamionach slut-shamingu, ponieważ są one nieodpowiednie i szkodliwe. To forma przemocy psychicznej, na którą nie należy pozwalać ani się godzić. Walka z nim wymaga zmiany przekonań, edukacji, podnoszenia świadomości.
Tylko jeśli zaczniemy szanować i akceptować to, że bez względu na płeć, jesteśmy różnorodni w eksplorowaniu i wyrażaniu własnej seksualności, będziemy w stanie zbudować sprawiedliwe, równe i szczęśliwe społeczeństwo.
Wasza Magda