Slut-shaming – seksualność kobiet powodem do wstydu?
4 lipca, 2023
Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tym, dlaczego karze się kobiety za życie w zgodzie z własną seksualnością? Pracuję w nurcie pozytywnego podejścia do seksualności, więc w mojej głowie nie ma miejsca ani zgody na tego typu zjawiska. Niestety, one istnieją, więc czuję się zobligowana do wyrażenia swojego sprzeciwu, a jednocześnie zwrócenia uwagi na ten problem. Chciałabym, żebyście przyjrzeli mu się wraz ze mną i wyciągnęli wnioski.
Slut-shaming, czyli stygmatyzowanie za wyrażenie swojej seksualności, to zjawisko, które dotyczy głównie kobiet. Czy ma być karą dla tych, które nie przestrzegają norm społeczno- kulturowych lub dogmatów religijnych? Trudno zrozumieć, dlaczego w społeczeństwie, które zakłada równość i szacunek dla wszystkich jednostek, kobieta jest osądzana i upokarzana za to, jak postanawia układać swoje życie intymne.
Bo czym dokładnie jest slut-shaming? Przejawia się w atakowaniu kobiety za to, że jest zbyt seksualna lub ubiera się „wyzywająco”, osądzaniu za to, że miała wielu partnerów seksualnych lub uprawia seks bez zobowiązań, nagłaśnianiu plotek na temat jej życia seksualnego lub relacji z innymi ludźmi, odmawianiu szacunku lub traktowaniu z pogardą ze względu na jej zachowania seksualne, czy w końcu utrzymywaniu, że powinna przestrzegać pewnych norm i wartości dotyczących zachowania seksualnego, a jeśli tego nie robi, to sama jest sobie winna.
W wyniku tego kobieta doświadcza poniżania, izolacji społecznej, braku szacunku i obrażających komentarzy zarówno od zupełnie obcych osób, jak również współpracowników, bliskich, a nawet partnerów życiowych. Od mężczyzn, a co jeszcze bardziej mnie boli – od innych kobiet. Problem slut-shamingu wynika często z podwójnych standardów dotyczących płci. Kiedy mężczyzna ma wiele partnerek seksualnych, jest często uznawany za zdobywcę, amanta i podziwiany jako „samiec alfa”. Natomiast kobieta, która wyraża swoją seksualność w podobny sposób, jest natychmiast piętnowana jako „puszczalska” czy „łatwa”. To nierówność i hipokryzja, która powinna być zwalczana.
Chciałabym, żebyśmy zrozumieli, że slutshaming nie jest jedynie indywidualnym problemem. Jest to zjawisko społeczne, które wynika z patriarchalnych norm i uprzedzeń, które narzucają kobietom konkretne role i oczekiwane zachowania. Prowadzi to do wzmocnienia nierówności płciowej. Taki stan rzeczy ma negatywne konsekwencje dla osoby, która jest jego celem. Może prowadzić do obniżonego poczucia własnej wartości, depresji, stanów lękowych i innych psychicznych i fizycznych problemów zdrowotnych. Ponadto przyczynia się do tworzenia kultury gwałtu i przemocy seksualnej, w której ofiary są obwiniane i dyskredytowane zamiast otrzymywania ochrony i wsparcia.
Dlatego gorąco namawiam Was do reagowania, kiedy widzicie wokół siebie zachowania o znamionach slut-shamingu, ponieważ są one nieodpowiednie i szkodliwe. To forma przemocy psychicznej, na którą nie należy pozwalać ani się godzić. Walka z nim wymaga zmiany przekonań, edukacji, podnoszenia świadomości. Tylko jeśli zaczniemy szanować i akceptować to, że bez względu na płeć, jesteśmy różnorodni w eksplorowaniu i wyrażaniu własnej seksualności, będziemy w stanie zbudować sprawiedliwe, równe i szczęśliwe społeczeństwo. Wasza Magda
Świadoma pielęgnacja, uważność i troska o relację z własnym ciałem – to nie tylko modne hasła, ale fundament filozofii Katarzyny Charłampowicz-Jabłońskiej, właścicielki SPA52. W rozmowie opowiada o tym, dlaczego prawdziwe piękno zaczyna się od autentyczności i w jaki sposób nieinwazyjne technologie mogą przynieść nie tylko spektakularne efekty, ale też głęboki komfort. SPA52 to nie tylko Instytut – to przestrzeń zaufania, zrozumienia i realnej zmiany.
Rozmawia: Alicja Kulbicka | Zdjęcia: Olga Jędrzejewska, Anna Saporowska, Maciej Zakrzewski
Hasłem SPA52 jest cytat Coco Chanel: „Piękno zaczyna się wtedy, gdy decydujesz się na bycie sobą”. Co to dla Ciebie, dla Twojego zespołu oznacza w codziennej pracy z klientkami i klientami?
KATARZYNA CHARŁAMPOWICZ-JABŁOŃSKA: Dla mnie to zdanie ma wyjątkową siłę. Żyjemy w czasach, w których pojęcie piękna jest mocno zrelatywizowane – kształtowane przez trendy, algorytmy i wyidealizowane obrazy. Ale prawdziwe piękno nie ma jednego wzorca. Zaczyna się tam, gdzie jest zgoda na siebie – na swoją twarz, ciało, historię. W pracy z klientami naszym celem nie jest upodobnienie ich do kogoś innego. Chcemy pomóc im wydobyć ich naturalne piękno, przywrócić zdrowy i promienny wygląd skóry, wymodelować sylwetkę oraz zadbać o dobre samopoczucie.
Na stronie piszecie, że niezależnie czy pragnę zadbać o skórę, rozwiązać jej problemy czy po prostu odnaleźć spokój – wspólnie odkryjemy to, czego najbardziej potrzebuję?
To dla nas bardzo ważne. Każda osoba to inna historia, inne pragnienia i potrzeby. Drogę do sukcesu naszego klienta rozpoczynamy podczas profesjonalnej konsultacji. To tam go poznajemy, jego organizm, identyfikujemy indywidualne potrzeby, rozpoznajemy przeciwskazania i ustalamy kierunek oraz cele terapii.
Co wg SPA52 składa się zatem na efektywną terapię zabiegową?
Świadoma terapia zaczyna się od zrozumienia, czego potrzebuje nasze ciało i skóra. Edukujemy naszych klientów, tłumaczymy mechanizmy, pomagamy odczytywać sygnały, które często są ignorowane. Dzięki temu klient staje się aktywnym uczestnikiem procesu, a nie tylko odbiorcą usługi. To współpraca oparta na relacji, nie na schemacie. Efektywna terapia zabiegowa posiada więc aż trzy fundamenty: prawidłowo dobrane zabiegi, odpowiednią pielęgnację domową oraz zdrowy styl życia. Ważne jest, aby odpowiednio zadbać o każdy z tych elementów.
Dla Ciebie jako osoby z branży beauty, który z tych elementów wskazałabyś jako najważniejszy?
Wszystkie trzy są niezwykle istotne, gdyż wzajemnie na siebie oddziałują, są jak system naczyń połączonych. Po ustaleniu celów z naszymi klientami wychodzimy od wykonania zabiegów, dołączamy do tego profesjonalne kosmetyki domowe oraz zalecenia pozabiegowe.
Przybliżysz nam zatem jak wygląda u Was dobór zabiegów?
Na podstawie szczegółowego wywiadu, oceny kondycji skóry i ciała, otwartości klienta do korzystania z danego typu usług, kosmetolog wraz z klientem ustala plan terapeutyczny. Mając tak dużą gamę technologii i zabiegów białej kosmetyki do wyboru jest w stanie dobrać zabiegi w taki sposób, by stworzyć indywidualną terapię łączoną, która w przeciwieństwie do monoterapii przyniesie lepsze efekty. Bazując na naszym wieloletnim doświadczeniu możemy wskazać szereg łączonych terapii, które wielokrotnie przyniosły wspaniałe rezultaty naszym klientom. Przykładami takich terapii łączonych jest np. drenaż limfatyczny (Icoone) lub endermomasaż (LPG Alliance lub Infinity) wykonany po zabiegu z użyciem mikrofali Coolwaves, gdyż przyspieszy wydalanie komórek tłuszczowych z organizmu, które są podczas tego zabiegu uszkadzane. Natomiast przygotowanie skóry mezoterapią igłową z preparatem na bazie aminokwasów jeszcze bardziej wzmocni efekt lasera wolumetrycznego. Oczywiście takich przykładów łączonych terapii jest o wiele więcej.
Jaki jest kolejny etap?
Kolejnym etapem, lub często równoległym do wykonywania zabiegów, jest stosowanie przez klienta odpowiednio dobranej pielęgnacji domowej. Ma ona za zadanie chronić skórę przed czynnikami zewnętrznymi, zadbać o odpowiednią barierę hydrolipidową, a także o prawidłowe nawilżenie skóry, które jest kluczowym czynnikiem w powodzeniu terapii przeciwstarzeniowych. Skoro mowa o terapiach przeciwstarzeniowych nie sposób nie wspomnieć o fotoprotekcji. Oferowane przez nas kosmetyki zawierają nie tylko filtry UV, ale również filtry HEV, które mają za zadanie ochronić skórę przed starzeniem się spowodowanym światłem niebieskim pochodzącym z naszych smartphone’ów oraz komputerów. W naszym Instytucie od lat korzystamy z najbardziej renomowanych marek pielęgnacyjnych takich jak szwajcarski Selvert czy amerykański ZO Skin Health, które podbiły serca naszych klientek. Ponadto, jako wyjątkową nowość na mapie Poznania wprowadziłyśmy luksusową japońską markę Forlle’d. Marka ta stawia na innowacyjne rozwiązania. Jej zmniejszone cząsteczki składników aktywnych wnikają nie tylko do naskórka, ale także do skóry właściwej! To ona w ostatnich kilku tygodniach wychodzi na prowadzenie wśród naszych kosmetologów oraz klientów.
Czy na tym kończy się ścieżka, którą klient pokonuje z Wami?
Staramy się w naszych działaniach towarzyszyć klientowi także poza gabinetem. Stąd rozbudowane zalecenia pozabiegowe, które najpierw omawiamy, a następnie wysyłamy naszym klientom e-mailem. Na drugi dzień lub dwa dni po zabiegach wymagających rekonwalescencji kontaktujemy się z naszymi klientami, żeby dowiedzieć się w jakiej kondycji jest ich skóra po zabiegu i czy proces gojenia przebiega prawidłowo. W czasach, w których żyjemy w ciągłym biegu towarzyszy nam wysoki poziom stresu, wysoki poziom kortyzolu, co przekłada się m.in. na słaby sen. Konsekwencją powyższych są problemy z uzyskaniem odpowiednich efektów jak np. redukcję tkanki tłuszczowej, a także liczne problemy skórne. Jako kosmetolodzy z dużym doświadczeniem wiemy, że na skuteczną pielęgnację poza profesjonalnymi kosmetykami stosowanymi w domu i zabiegami wykonywanymi w zaciszu gabinetu, składa się także zdrowa dieta, picie odpowiedniej ilości wody, ruch i zdrowy sen. Dlatego nasze zalecenia zawsze dotyczą także tych aspektów. Ostatnio do naszej oferty wprowadziliśmy innowacyjną technologię endermologii LPG Cellu M6 Infinity, która nie tylko doskonale modeluje sylwetkę, ale także pomaga obniżyć poziom kortyzolu nawet o 40%, co przekłada się na lepsze samopoczucie, zdrowszy sen i dzięki temu lepsze efekty zabiegowe.
Jak wspieracie osoby, które czują się zagubione albo mają złe doświadczenia z innych miejsc?
To dość częsty scenariusz. Klienci trafiają do nas po zabiegach, które nie przyniosły efektu – lub wręcz przeciwnie – zaszkodziły. To może być kwestia słabego sprzętu, źle przeprowadzonej konsultacji, niekompetencji czy braku uważności. W SPA52 zaczynamy od zbudowania zaufania. Tłumaczymy, co możemy zrobić, jak będzie wyglądać proces i co warto zmienić. Ustalamy plan działania i wspólnie go realizujemy. Tu nie chodzi tylko o ciało – to również praca z emocjami, z lękiem, z niepewnością. Chcemy, żeby każda osoba czuła się u nas bezpiecznie, zrozumiana i zaopiekowana.
Jakie zabiegi są dziś najpopularniejsze – zwłaszcza w sezonie wiosenno-letnim?
Zdecydowanie dominują zabiegi modelujące sylwetkę – w tym okresie klienci intensywnie pracują nad formą. Mikrofale Coolwaves, monopolarna fala radiowa czy LPG Infinity to technologie, które przynoszą widoczne rezultaty: drenaż, redukcję tkanki tłuszczowej i ujędrnienie. Ale nie zapominamy też o zabiegach na twarz – warto przygotować swoją skórę przed latem zwłaszcza pod kątem odżywienia i nawilżenia. Tutaj doskonale sprawdzają się zabiegi mezoterapii igłowej oraz mikroigłowej. W ofercie Instytutu posiadamy również całoroczne zabiegi stymulujące kolagen i elastynę, takie jak monopolarna fala radiowa czy laser wolumetryczny, które w połączeniu z pielęgnacją gabinetową dają świetne efekty liftingujące. A wszystko to w zgodzie z naturalną strukturą skóry – bez skalpela.
W ofercie macie również masaże, rytuały, elementy relaksu. Czy zauważacie, że klienci oczekują dziś czegoś więcej niż tylko efektu wizualnego?
Zdecydowanie tak. Choć efekt „przed i po” wciąż jest istotny, to coraz więcej osób przychodzi po coś więcej – po spokój, uwagę, reset. Często słyszymy: „Nie mam czasu, żeby o siebie zadbać” – i właśnie wtedy staramy się tę przestrzeń stworzyć. Tworzymy długofalowe plany terapeutyczne, odciążamy klienta z decyzji, dbamy o każdy szczegół – także o to, co niewidoczne na pierwszy rzut oka.
SPA52 to zespół ekspertek. Jak ważne są relacje – i wewnątrz zespołu, i z klientami?
Zespół to nasza siła. Regularnie spotykamy się, omawiając bieżące sprawy oraz obieramy kierunek wspólnych działań. Pracujemy razem wiele godzin dziennie – musimy się wspierać, ufać sobie, wiedzieć, że możemy na siebie liczyć. To poczucie bezpieczeństwa przenosi się na klientów. Tworzymy atmosferę, która daje spokój – a w tym zawodzie, gdzie dotyk i zaufanie są tak ważne, to absolutnie kluczowe.
Co najczęściej słyszycie od klientów po zabiegach?
Czasem są to słowa wdzięczności, czasem wzruszenie – kiedy ktoś zobaczy siebie w lustrze i mówi: „W końcu czuję się dobrze ze sobą”. To najpiękniejsza nagroda. Każdy klient przychodzi z inną historią, inną emocją – a my mamy zaszczyt towarzyszyć mu w tej zmianie. Takie chwile zostają z nami na długo.
Czy zauważacie, że potrzeby klientów zmieniają się z biegiem czasu?
Tak, i to bardzo. Choć nadal liczy się efekt, coraz więcej osób interesuje się profilaktyką, holistycznym podejściem. Klienci chcą dbać o naskórek, wspierać procesy biologiczne, a nie tylko walczyć z oznakami czasu. To ogromna zmiana, bardzo pozytywna – i daje nam przestrzeń do jeszcze lepszej pracy. Warto tutaj wspomnieć o filozofii „Longevity”, która odnosi się do długofalowego wspierania zdrowia skóry i ciała przy użyciu nieinwazyjnych metod. Doskonale w ten nurt wpisują się zabiegi LPG Cellu M6 Infinity, które za pomocą mechanicznej stymulacji w naturalny sposób opóźniają procesy starzenia.
A co z panami? Również odwiedzają SPA52? Jeśli tak, to z jakich zabiegów najczęściej korzystają?
Z przyjemnością obserwujemy, że panowie coraz częściej pojawiają się w naszym Instytucie. Szukają skutecznych, ale konkretnych rozwiązań modelujących sylwetkę – np. elektrostymulacja (wspierająca przyrost mięśni) czy mikrofale Coolwaves i kriolipoliza (dla redukcji tkanki tłuszczowej). Dużą popularnością wśród mężczyzn cieszą się również zabiegi na twarz, zarówno te mniej, jak i bardziej inwazyjne. W przypadku grubych męskich skór świetnie sprawdza się radiofrekwencja mikroigłowa – działa na blizny, zmarszczki i rozszerzone pory. Panowie częściej popełniają błędy w pielęgnacji domowej, dlatego bardzo ważna jest edukacja w gabinecie. Często zaczynamy terapię od oczyszczenia przy użyciu zabiegu Geneo X, który również doskonale złuszcza i odżywia skórę.
W komunikacji mocno akcentujecie indywidualność i naturalność. Czy to Wasz manifest?
To nie tyle manifest, co nasza filozofia. Chcemy doradzać z uważnością, bez presji. Pomagać w sposób delikatny, ale skuteczny. Naturalność efektu to dla nas priorytet – nie chcemy zmieniać ludzi, tylko pomagać im zobaczyć siebie w lepszym świetle. Jakie macie plany na rozwój? Nieustannie się rozwijamy – szkolimy, śledzimy branżowe nowości, inwestujemy w nowe technologie. Jesienią planujemy poszerzyć ofertę o kolejne urządzenia high-tech – będą działać zarówno na twarz, jak i ciało. Będzie to absolutna nowość w naszej okolicy, dlatego warto być z nami na bieżąco!
Lubię, kiedy ludzie czytają książki w pociągu. Kiedy bez powodu uśmiechną się na ulicy do innego przechodnia. Gdy wdają się w pogawędki przy kasie w sklepie. Lubię, kiedy dbają o uprzejme pozdrowienia w mailach. Kiedy, przychodząc w odwiedziny, przynoszą drobny upominek albo coś słodkiego. Lubię, kiedy wpuszczają inny samochód w korku i kiedy migają w podziękowaniu.
Lubię, kiedy rodzice jadący w autobusie z małymi dziećmi przez całą drogę z nimi rozmawiają. Lubię, kiedy pani w bibliotece zapyta, jak podobała mi się książka i opowie o tym, co sama ostatnio czytała. Lubię, kiedy ludzie dbają o otoczenie swojej działki – także za płotem. Lubię, kiedy pracowniczki i pracownicy urzędu z zaangażowaniem pomagają rozwiązać sprawy petentów. I cieszą się, że mogli pomóc. Lubię, kiedy pani w delikatesach poleci mi szynkę albo ser i okazują się naprawdę pyszne. Lubię, kiedy spiker w radiu ma staranną dykcję. Lubię, kiedy właściciele psów pogrążają się w spontanicznych rozmowach o swoich pupilach. Lubię obserwować grupki seniorów w kawiarniach. Lubię, kiedy ludzie stoją z prawej strony na schodach ruchomych.
Lubię, kiedy ktoś dba o ładne opakowanie prezentów. I jak patrzy – z radością i oczekiwaniem – kiedy obdarowana osoba otwiera upominek. Lubię, kiedy ludzie pieką ciasto bez okazji – „do kawy”. Lubię, że w niedziele starsze osoby ubierają się elegancko. Lubię, kiedy ktoś umie zajmująco i dowcipnie opowiadać o tym, co mu się przydarzyło. Lubię obserwować, jak ludzie witają się na dworcu. Lubię kolorowe dekoracje w oknach szkół i przedszkoli. Lubię, kiedy w sklepie, oprócz „do widzenia”, mówi się „dobrego dnia”. Lubię, kiedy ludzie słuchają z uwagą na służbowych spotkaniach i prezentacjach.
Lubię, kiedy ktoś napisze długą pozytywną recenzję na portalu do rezerwacji noclegów. Lubię, kiedy ludzie idą chodnikiem niespiesznym krokiem. Lubię, kiedy obca osoba powie „na zdrowie”, jak kichnę w pociągu albo na ulicy. Lubię, kiedy ludzie przychodzą punktualnie. Lubię, kiedy kelner, stawiając przed gościem danie, mówi „przyjemności”. Lubię, kiedy ludzie przytulają się na powitanie. Lubię, kiedy przepuszcza się w kolejce osobę, która ma mało rzeczy. Lubię, gdy ktoś napisze SMS z podziękowaniem za miłe spotkanie. Lubię, kiedy ludzie przytrzymują drzwi windy. Lubię, gdy kilka osób na raz rzuca się do pomocy kobiecie z wózkiem w tramwaju.
Lubię, gdy ludzie wysyłają pocztówki z wakacji. Lubię rozmowy o pogodzie z sąsiadami. Lubię, kiedy pani w warzywniaku powie, żebym wymieniła truskawki, bo „tamte są słodsze”. Lubię, gdy ktoś zwraca uwagę obcej osobie, że ma rozpięty plecak. Lubię, kiedy ludzie pod koniec stycznia nadal życzą sobie „szczęśliwego Nowego Roku”. Lubię, kiedy napiszą wiadomość zaczynającą się od: „myślałam, myślałem dziś o Tobie”.
Przypomniałam sobie scenę z filmu jak Bridget Jones weszła na ogrodowe przyjęcie w stroju króliczka Playboya, bo nikt jej nie powiedział, że przebierankę anulowano. Patrząc na jej czerwieniące się policzki, wsłuchując się w myśli przerażenia i chęć zapadnięcia się pod ziemię – miałam podobnie. Wstydziłam się za nią, oglądając przed laty tę romantyczną komedię. Wstydzę się też w naszym świecie rzeczywistym, gdy ktoś mówi coś niestosownego, ordynarnego, chamskiego w przestrzeni publicznej, w bliższym czy dalszym otoczeniu.
Robi mi się gorąco z nerwów, choć to wcale nie moja wina. Nie moje słowa, cięta riposta czy pseudo żart, nie moje zachowanie, skandaliczne, wulgarne, obrażające drugą stronę – ale to ja czuję się, jakbym dostała uderzenie z łokcia… Spuszczam wzrok, chce mi się płakać z bezsilności, z ludzkiej głupoty, z zasłyszanych kłamstw wielokrotnie powtarzanych, które dla innych są jak objawienie prawdy, czystej prawdy… Po prostu wstydzę się… A ostatnie dni, tygodnie i miesiące były tego najlepszym przykładem.
Zadziwiające debaty polityczne, konfrontacje kandydatów na najwyższy urząd w państwie, szokujące informacje, szkalujące wpisy internetowe, spięcia zwolenników i przeciwników politycznych, wiece, parady, pochody. Do tego historie sprzed lat o niebezpiecznych ustawkach, kibolskich zaplanowanych starciach, kontaktach z mafijnym półświatkiem, pomocy nastawionej na zysk i sutenerstwie. A w tle nieprzyzwoite i nieeleganckie gesty, uchwycone przez kamery, wypierane i przekręcane przez oponentów politycznych… Naprawdę wstyd. Upadek godności, klasy, uczciwości… Z przerażeniem obserwuję naszą rzeczywistość. I wciąż mnie ona czymś nowym zaskakuje. Jak bardzo potrafimy przeżywać cudze kompromitacje? Wstydzimy się, gdy ktoś zachowuje się nie na miejscu? Ignorancko odjeżdża na hulajnodze elektrycznej, nie zwracając uwagi na zapytania z tłumu, czy krzyczy o antysemityzmie, nagonce na „innych”, w jednej ręce trzymając gaśnicę, a w drugiej krzyż i mówiąc „szczęść Boże”.
Coś się kończy w życiu, coś się zaczyna. Tylko na razie jeszcze nie wiem co… Są takie momenty, które smakują jak ostatni łyk gorzkiej kawy – zwiastujący koniec. Zostaje cisza, odrobina żalu i pytanie: „co dalej?”. Życie, jak stary zegar, odmierza cykle nieustannie – i choć niektóre z tych etapów kończą się z hukiem, inne po cichu odchodzą w cień. Wstyd za kogoś to nic innego jak echo zdziwienia, niezrozumienia pomieszane z oczekiwaniami. A jest też druga strona. Ten wstyd – choć nieprzyjemny – uczy pokory. Przypomina, że nie kontrolujemy świata, że ludzie są różni i nie zawsze będą działać zgodnie z naszym scenariuszem. I że czasem jedyne, co możemy zrobić, to wziąć głęboki oddech. Czy to łatwe? Nie. Czy to konieczne? Tak – dla zdrowia psychicznego.
Jako typ zadaniowca lubię mieć plan, mapę, odhaczać, co już wykonane, a co dopiero przede mną. Tymczasem rzeczywistość działa na innych zasadach – czasem coś się kończy zanim jesteśmy gotowi, czasem zaczyna zanim zdążymy się pożegnać. I choć brzmi to jak frazes z książki motywacyjnej, to jednak prawdą jest, że koniec bywa początkiem. Nie chodzi o to, żeby każde zakończenie widzieć w czarnych barwach, choć bywają straty, które bolą latami i nie chcą przynieść niczego w zamian. Ale nawet w tych historiach – a może zwłaszcza w nich – tkwi pewna mądrość. Przypomnienie, że życie nie stoi w miejscu, że jesteśmy w nieustannym ruchu.
Trzeba mieć odwagę, żeby żegnać się z tym, co było, ale i cierpliwość, żeby przyjąć to, co przyjdzie. Bo życie to nie linia prosta, ale znana nam sinusoida. Często trudna opowieść – z niewiarygodnymi rozdziałami, zwrotami akcji, czasem jako dreszczowiec momentami trzymający w napięciu, zagadka lub łamigłówka… I każdy koniec to po prostu znak, że trzeba przewrócić stronę.
Networking i mentoring– Twoi sprzymierzeńcy w drodze do sukcesu
2 czerwca, 2025
Artykuł przeczytasz w: 3 min.
Dzisiaj coraz częściej słyszymy, że sukces nie jest tylko wynikiem ciężkiej pracy czy szczęścia. Coraz większą rolę odgrywają ludzie, których spotykamy na swojej drodze. Dla kobiet, które chcą sięgać po więcej – satysfakcję, rozwój, bezpieczeństwo finansowe – networking i mentoring to kluczowe narzędzia.
Badania McKinsey & Company pokazują, że 65% kobiet na wysokich stanowiskach zawdzięcza swoje sukcesy właśnie dobrym kontaktom i wsparciu mentorów. Co ciekawe, kobiety, które mają zaufanych doradców w pracy, czterokrotnie częściej awansują. To wyraźny sygnał: nikt nie odnosi sukcesu w pojedynkę.
Sieć kontaktów – Twoja osobista mapa możliwości
Networking często kojarzy się z nieco sztucznym wymienianiem wizytówek. W rzeczywistości to coś znacznie bardziej wartościowego – to budowanie szczerych relacji, w których wzajemnie sobie pomagamy, dzielimy się doświadczeniem i otwieramy drzwi do nowych możliwości. Według LinkedIn aż 71% kobiet, które regularnie uczestniczą w spotkaniach networkingowych, deklaruje większe zadowolenie z życia zawodowego. To potężna liczba, za którą stoją historie kobiet takich jak Ty – przedsiębiorczych, ciekawych świata, otwartych na rozwój.
Mentor – ktoś, kto naprawdę wierzy w Ciebie
Mentor to nie tylko osoba z większym doświadczeniem. To ktoś, kto potrafi dostrzec Twój potencjał wtedy, gdy sama jeszcze w niego nie wierzysz. Ktoś, kto pomoże Ci spojrzeć dalej, szybciej wyciągnąć wnioski, uniknąć błędów, które mogą kosztować czas i pieniądze. Badania Harvard Business Review wskazują, że osoby z mentorami osiągają 20% wyższe dochody niż te, które idą przez karierę samotnie.
Dlaczego to szczególnie ważne dla kobiet?
Często budujemy kariery w środowiskach, gdzie normy były tworzone przez mężczyzn. Dlatego nasze własne sieci wsparcia są tak ważne. One uczą nas nie tylko jak odnosić sukces, ale też jak zachować w tym wszystkim autentyczność i radość.
Od czego zacząć?
Poszukaj grup kobiet w biznesie, fundacji, lokalnych inicjatyw networkingowych. Rozmawiaj, pytaj, dziel się – networking i mentoring to rozmowy, nie hierarchie. Daj sobie szansę być częścią czegoś większego niż własne biurko czy własna firma. Polecam książkę „Nie podcinaj sobie skrzydeł. 12 nawyków, które stoją kobietom na drodze do awansu, podwyżki lub nowej pracy” Sally Helgesen, Marshall Goldsmith. Pamiętaj, że największe zmiany zaczynają się od odważnych rozmów i otwartości na ludzi. Bo jak mówi stare przysłowie: „Jeśli chcesz iść szybko – idź sama. Jeśli chcesz zajść daleko – idź razem z innymi.”
Ekonomistka, absolwentka studiów Executive MBA na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, Podyplomowych Studiów Prawa Restrukturyzacyjnego i Upadłościowego na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz programów z zakresu Wyceny Przedsiębiorstw i Modelowania Finansowego na Akademii Leona Koźmińskiego i Controllingu i Zarządzania Bankiem na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Posiada kilkunastoletnie doświadczenie w pracy w organizacjach nadzorczych, a od kilku lat pełni funkcję zarządczą…
Pokolenie świadomych mam, czyli o tym jak zmienia się obraz matki w Polsce
26 maja, 2025
Artykuł przeczytasz w: 4 min.
Współczesna matka nie mieści się już w ciasnej ramie stereotypów. Nie musi być ani bohaterką, ani perfekcyjną panią domu. Coraz więcej kobiet wybiera świadome, partnerskie, elastyczne rodzicielstwo, które bardziej niż kiedykolwiek pozwala pogodzić potrzeby dziecka z potrzebami każdej mamy. To opowieść o tym, jak zmienia się obraz matki i jak wygląda macierzyństwo XXI wieku.
Tekst: Zuzanna Kozłowska | Zdjęcia: Adobe Stock
Kim jest „nowoczesna mama”?
Jeszcze dwie dekady temu matka w polskim wyobrażeniu społeczno-kulturowym była głównie opiekunką domowego ogniska – obecna, ofiarna, skromna. Dziś to się zmienia. Współczesna mama nie musi być perfekcyjna, a nawet nie powinna być. Może być zmęczona, szczęśliwa, zagubiona, ambitna. To kobieta, która nie boi się wybierać po swojemu. Czasem zostaje w domu z dzieckiem, czasem wraca do pracy po porodzie, oba wybory są dobrymi wyborami. Ma jedno dziecko, albo pięcioro. Wraz ze wzrostem świadomości odnośnie emocji oraz różnych możliwości, coraz częściej stawiamy na autentyczność, również w roli rodzica. Macierzyństwo przestaje być jedną, „słuszną” drogą, staje się raczej wachlarzem decyzji.
Średnio kobiety w Polsce rodzą pierwsze dziecko w wieku około 27 lat, choć w ostatnich latach ten wiek nieco wzrósł, a w 2022 roku wynosił już 28,2 lata. W Unii Europejskiej średni wiek, w którym kobieta rodzi pierwsze dziecko jest wyższy, wynosi prawie 29 lat. Według raportu „Rodzicielstwo w Polsce 2023” przygotowanego przez Pracownię Badań Społecznych IQS, 77% młodych mam ceni sobie możliwość zachowania niezależności finansowej, a aż 63% z nich deklaruje, że ich partner aktywnie uczestniczy w wychowaniu dziecka, karmi, kąpie, bierze urlopy. Portal Mamo Pracuj donosi, że aż 46% kobiet wraca do pracy w ciągu roku od porodu, a blisko 25% mam prowadzi własną działalność gospodarczą. Dla wielu z nich dzieci nie są przeszkodą, a inspiracją do ulepszania swojej kariery. Rośnie też liczba matek, które wychowują dzieci samodzielnie – nie z wyboru, lecz z siły.
Współczesne mamy redefiniują kobiecą tożsamość, odrzucając popularny wzorzec „Matki Polki”. Prowadzą firmy z dzieckiem w chuście, robią doktoraty, podróżują, samotnie wychowują dzieci lub wybierają bycie mamą po 40. To nie rezygnacja z siebie na rzecz dziecka, lecz nauka nowej równowagi. Dla wielu kobiet decyzja o dziecku to świadomy krok w stronę spełnienia, ale na ich własnych zasadach.
Wyzwanie w mówieniu „tak” samej sobie
Bycie mamą to nie tylko fizyczne, logistyczne i ekonomiczne wyzwanie. To również emocjonalny rollercoaster, o którym coraz częściej mówi się otwarcie. Depresja poporodowa, baby blues, lęki, wstyd – jeszcze kilka temu były tematami tabu. Uczymy się mówić „Potrzebuję pomocy”. Według badań przeprowadzonych przez Fundację Rodzić po Ludzku w 2023 roku, aż 47% kobiet doświadcza objawów depresji poporodowej, a tylko co dziesiąta otrzymuje profesjonalną pomoc psychologiczną. To dramatyczna statystyka, ale jednocześnie impuls do zmiany. Na szczęście, coraz więcej mam korzysta z terapii, grup wsparcia i aplikacji wspierających zdrowie psychiczne. Coraz więcej mówi się też o tzw. „matczynej ambiwalencji”, czyli naturalnym stanie emocjonalnym, który łączy miłość z frustracją, radość z żalem za „dawnym życiem” i już sama akceptacja takich emocji wiele daje mamom. Wielką rolę odgrywają tu psycholożki i kampanie społeczne – takie jak „Macierzyństwo bez lukru” czy działania Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, które pokazują, że dbanie o siebie to nie egoizm, lecz fundament dobrego rodzicielstwa.
Techno mama: aplikacje i gadżety wspierające rodzicielstwo
Nowoczesna mama ma pomocnika w kieszeni. Aplikacje do monitorowania karmienia, harmonogramy snu, elektroniczne nianie z kamerami i czujnikami, podcasty o rozwoju dziecka, grupy tematyczne wspierające w kryzysie. Technologia nie zastępuje instynktu, ale może go wspierać. Choć trzeba uważać, zbyt dużo danych oraz „dobrych rad” potrafi przytłoczyć. W 2024 roku rynek parentingowych aplikacji i gadżetów wart był globalnie aż 7,6 miliarda dolarów i według prognoz Statista ma wzrosnąć do ponad 12 miliardów do 2028 roku. Polki także z tego korzystają – aplikacje takie jak Baby Manager, Preglife, Huckleberry czy polska Moja Ciąża mają łącznie ponad milion pobrań tylko w naszym kraju.
Nowoczesne macierzyństwo? To wolność wyboru. To historia o sile, siostrzeństwie i o tym, że kobieta może być mamą na własnych zasadach. Współczesna matka świadomie wybiera, co jej służy, i buduje swoje macierzyństwo na fundamencie czułości, a nie presji. Bo dziś bycie mamą nie oznacza bycia „idealną”, oznacza bycie autentyczną. I to naprawdę wystarczy.
Aby zapewnić jak najlepsze wrażenia, korzystamy z technologii, takich jak pliki cookie, do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Zgoda na te technologie pozwoli nam przetwarzać dane, takie jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak wyrażenia zgody lub wycofanie zgody może niekorzystnie wpłynąć na niektóre cechy i funkcje.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.