Be a pART of… yourself | Dlaczego warto się nauczyć „być ze sobą”?

|Tatiana Mindewicz - Puacz

Myślę, że dzisiaj to szczególnie ważne, bo kryzysy, które nas dotknęły w ostatnich latach osłabiły naszą kondycję psychiczną. Widzę to podczas pracy z moimi Klientkami i Klientami, obserwuję u znajomych i sama, jako człowiek, też tego doświadczam. Fakt, że mam profesjonalną wiedzę i odpowiednie zasoby, żeby sobie z tym radzić, nie oznacza bowiem, że mnie to nie dotyczy.

Każdy zewnętrzny kryzys odbija się na naszym wewnętrznym świecie. Kiedy jego siła jest duża, a skutki trudne do przewidzenia stajemy się jak żywa tkanka. Wszystko, co czujemy wydaje się być tak mocne, że aż „nie do przeżycia”. Z obawy, że sobie z tym nie poradzimy staramy się od tego uciec. Jednym ze sposobów uciekania jest działanie, którego funkcją nie jest wówczas wykonywanie konkretnych zadań tylko znalezienie ulgi. Mamy nadzieję, że robiąc więcej, poczujemy się lepiej. W rzeczywistości jedynie tłumimy trudne emocje, jednak one nadal w nas „pracują” tyle, że bez naszego świadomego udziału. Oddalamy się od siebie, zamiast się sobą zaopiekować.

Co można i warto z tym zrobić?
Każda emocja niesie informację. Przychodzi po to, żeby nam powiedzieć, co się w danym momencie z nami dzieje. Jeśli pozwolimy jej wybrzmieć, zyskujemy znacznie więcej niż kiedy próbujemy jej nie dopuścić do głosu lub „pozbyć się jej” na siłę. Odczytujemy ją, akceptujemy, analizujemy to, co przyniosła i pozwalamy odejść.
Na przykład to, że się boję nie musi oznaczać, że naprawdę coś groźnego mi zagraża, tylko, że dana sytuacja przypomina mi o podobnych doświadczeniach z przeszłości. Przyglądając się temu „strachowi” łatwiej mi ustalić, co jest jego rzeczywistą przyczyną, pomaga oddzielić fakty od projekcji na ich temat, złapać szerszą perspektywę i dopiero potem działać. Taki kontakt ze sobą pomaga lepiej się poznać i zrozumieć, uczy, jak się zatroszczyć o własne potrzeby. Wzmacnia się także nasza rezyliencja, czyli zdolność do radzenia sobie z trudnościami. Kiedy wiem, że jestem w stanie się sobą zaopiekować i dzięki temu wyjść z kryzysu, staję się bardziej świadoma własnej sprawczości. Mam dowód – dałam radę, dzięki temu łatwiej mi wierzyć, że następnym razem też sobie poradzę.
Każdy z nas miewa trudne chwile, każdemu zdarza się otrzymać od życia ciosy, które wydają się być nie do udźwignięcia. Jeśli zdarza się to, w czasie, kiedy jesteśmy, jak pisałam wyżej, w słabszej kondycji psychicznej mamy wrażenie, że sobie nie poradzimy. To, co myślimy w takich sytuacjach jest naturalne, ale nie jest prawdą o nas. Tak długo, jak wstajesz rano i zaczynasz nowy dzień, dostajesz kolejną szansę na to, żeby sobie poradzić. Bądź blisko siebie i ze sobą w takich chwilach. Pamiętaj, że masz w sobie wszystko, co potrzebne, żeby nie tylko przetrwać, ale i czerpać z życia to, co dla Ciebie najlepsze. Głęboko w to wierzę.

——————————————————————————————————————————————————-

Cykl felietonów „Be a part of” został zainicjowany przez Volvo Firma Karlik z troski o drugiego człowieka i naturę, by inspirować do pozytywnych zmian w naszym życiu. Do projektu zapraszani są eksperci i osoby zaprzyjaźnione z Firmą Karlik, które dzielą się własnymi doświadczeniami, świadomie poszukują życiowej równowagi, przestrzeni dookoła i w głowie, chcą być blisko natury i blisko siebie. Z uważnością na drugiego człowieka i otaczający świat zapraszamy do obserwowania bloga Made by Karlik.
Be a part of our story! Więcej o nas:
madebykarlik.pl

*artykuł przygotowany we współpracy z Volvo Firma Karlik

REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

|Tatiana Mindewicz - Puacz
REKLAMA
REKLAMA

Nasi powiernicy

Artykuł przeczytasz w: 4 min.
Maskotki - felieton poznański prestiż

Zrobione na szydełku czy na drutach, uszyte z końcówek materiałów, ze ścinek i pozostałości. Kupione lub otrzymane w ramach prezentu. Mają różne kształty i kolory, długie i krótkie uszy, są mniej lub bardziej puchate. Grubaśne, a także chudziutkie i małe jak myszki.

Towarzyszą w nocnych sennych eskapadach i wtedy, gdy jest źle i smutno. Są powiernikami dziecięcych tajemnic, słów, a nawet myśli. Przytulane są, tarmoszone, ściskane tak mocno… z miłości. Pluszaki – bo o nich mowa – stanowią nieodzowną część beztroski dzieciństwa. Są kochane i uwielbiane, zawsze obok – na dobre i na złe przez długie lata.

Wysłuchują obaw i strachów swoich najmłodszych przyjaciół. Pozwalają się w siebie wtulać i dzięki temu kreują schronienie przed dziecięcymi lękami. Potrafią otrzeć niejedną łzę, uspokoić i wprowadzić w spokojną atmosferę. Leżą przy głowie, na głowie, pod ramieniem, na plecach czy brzuchu – one mają dowolność i pozwolenie od najmłodszych na tego typu „spacery”.

Maskotki - felieton poznański prestiż

Wywołują nie lada uśmiech. Są wielką częścią dziecięcego świata, bez nich ani rusz… Dlatego podróżują z dziećmi wszędzie, gdzie to możliwe – na spacery, w odwiedziny, nawet na kolejne szczepienie, aby móc przytulić po ukłuciu. Muszą być w wózku i podczas drzemki, a sen bez nich nie byłby możliwy ani udany. Wyjazd do babci i dziadka czy kuzynostwa bez ukochanej maskotki? Niemożliwy. Wakacje bez przytulanki? Kompletnie nieakceptowalne.

Dzieci im ufają, powierzają swoje najskrytsze sekrety już od najmłodszych lat. Szepczą na uszko i oczekują odpowiedzi. Wsłuchują się w magiczne dźwięki dochodzące ze świata pluszaków, które tylko wybrane dziecko może usłyszeć. Usłyszeć i zobaczyć, co chce przekazać im najukochańszy przyjaciel.

20240718 AdobeStock 764057338

Dzieci wierzą, że zabawki żyją, że ruszają się, wędrują po pokoju i ze sobą rozmawiają, gdy nikt tego nie widzi… To takie słodkie! Imaginacja i fantazja dziecięcych lat.
Jakże ważna więź i trwała relacja tworzy się pomiędzy dzieckiem a jego ulubioną maskotką – wiedzą tylko zainteresowani, a widzi to najbliższe otoczenie. Autentyczna i szczera miłość. Dobroć. Wierność. Poczucie zrozumienia.

Maskotki - felieton poznański prestiż

Puchate stworzonko – czy to tradycyjny miś czy zwariowana wiewiórka, śmieszny lemur, przemądrzały krokodyl, ziejący ogniem smok, skaczący króliczek, gadatliwy słoń, kolorowy motylek, dostojny łabędź itp. – nigdy nie zawiedzie. Nie daje zakazów, nie mówi, co jest zabronione, na wszystko pozwala… na tarmoszenie również. Dziecięca miłość do pluszaków jest wspaniała, taka czysta i szczera, bez udawania i pozorów.

Przed Dniem Dziecka obejrzeliśmy kinowy hit „Istoty fantastyczne” – po prostu fantastyczny obraz i niezwykła fabuła! Polecam każdemu, kto chce poczuć się jak dziecko i choć na trochę zapomnieć o troskach i problemach dorosłego życia. Historia dziewczynki, która odkrywa, że może zobaczyć wyimaginowane zabawki, przenieść się do krainy magii, rozbawi niejednego ponuraka. To nie jest trywialna i stereotypowa opowiastka, jakich wiele… Warto wyruszyć z główną bohaterką w magiczną przygodę, poczuć się jak dziecko. I spróbować rzeczy na pierwszy rzut oka niemożliwych, a jednak w dziecięcym świecie fantazji – naturalnych! Dwa światy, ten realistyczny i wyimaginowany, idealnie można połączyć, trzeba tylko bardzo mocno chcieć. Zgodnie z zasadą „dla chcącego, nic trudnego!”.

Maskotki - felieton poznański prestiż

A w domowych pieleszach – owinięci w koce, poprzytulani do siebie, z dopiero co zrobionym, ciepłym popcornem w wielkiej misce i krakersami w drugiej, gdy za oknem miarowo padał deszcz – byliśmy widzami „Aksamitnego królika”, filmu rodzinnego, z pięknym przesłaniem, którego scenariusz powstał na podstawie książki Margery Williams pod tym samym tytułem. Również godny polecenia, uwagi i zrozumienia…

Każdy z nas miał swojego pluszowego stworka w dzieciństwie, zabawkę na dobre i na złe, maskotkę, z którą rozmawiał. A w wieku dorosłym zapomina się o przyjacielu z dawnych lat… Dlaczego? Przecież…

fantazja jest od tego,
Aby bawić się, aby bawić się,
Aby bawić się na całego…

Magda Ciesielska

Magdalena Ciesielska

redaktor prowadząca
REKLAMA
REKLAMA
Maskotki - felieton poznański prestiż
REKLAMA
REKLAMA