Remik Świątek | Życie nauczyło mnie nie zakładać żadnego ze scenariuszy

Remik Świątek|Mercedes MBMotors|Mercedes MBMotors

Choć samochody to nie jego największa pasja mówi, że lepiej jeździć mercedesem niż PKS-em. Uśmiechnięty, relacyjny, z poczuciem humoru dającym odczuć się w każdej jego wypowiedzi i dystansem do siebie i otaczającego świata. Tytuł zaproszenia na wywiad, jaki przyszedł do mnie mailem, brzmiał „przyjacielska rozmowa o życiu, śmierci i robocie”. I można z nim rozmawiać godzinami o wszystkim. Remik Świątek dyrektor zarządzający MB Motors Poznań o trudnym czasie pandemii, trudnej miłości do elektryków, szczęściu osobistym i o tym, że nie warto zakładać z góry żadnego ze scenariuszy. 

Rozmawia Alicja Kulbicka | Zdjęcia: archiwum MBMotors

„Przyjacielska rozmowa o życiu, śmierci i robocie” – chciałabym zmienić kolejność i rozpocząć od pracy. Ostatni raz mieliśmy okazję porozmawiać jeszcze przed pandemią, przy okazji Twojej obecności na naszej okładce we wrześniu 2019. Za pół roku pojawił się covid, teraz jest wojna, czasy trudne dla biznesu. Jak sobie poradziliście? 

REMIK ŚWIĄTEK: Kiedy dzisiaj sięgam pamięcią do tamtych chwil, pierwszych dni pandemii, to śmiało mogę powiedzieć, że byliśmy dokładnie w tym samym miejscu, co wszyscy inni przedsiębiorcy. Przy kilkunastu zachorowaniach dziennie i zamkniętych dla biegaczy lasach, co było jakimś absurdem, zakładaliśmy najczarniejsze scenariusze. Brak dostaw i niepewność jutra. Ale paradoksalnie ten czas okazał się też swoistym czasem próby. Część ludzi wysłaliśmy na tzw. postojowe, co oznaczało, że ich wynagrodzenie spadło do podstawowego poziomu bez premii. Wówczas okazało się, kto tak naprawdę rozumie sytuację, jest otwarty na współpracę z pracodawcą i potrafi postawić dobro ogółu nad swoje własne. To mi pokazało, kto jest ze mną, kto stoi po mojej stronie. Jako osoba zarządzająca miałem wówczas podwójnie trudne zadanie. Z jednej strony podejmowanie często niepopularnych decyzji, z drugiej komunikowanie ich zespołowi. I niestety z kilkoma osobami musieliśmy się wówczas pożegnać, gdyż nie każdy czuł się częścią tej rodziny. Dzisiaj mogę śmiało powiedzieć, że wyszliśmy z pandemii zdecydowanie silniejsi jako drużyna.  

Mercedes MBMotors

Ale okazało się, że to był dopiero początek. Pandemii podobno już z nami nie ma, ale nie ma też samochodów, rynek zareagował z opóźnieniem na sytuację? 

Tak jak my postąpiło wówczas wiele organizacji, wiele koncernów z różnych branż. Chyba można powiedzieć, że nie wytrzymali ciśnienia. A tak naprawdę okazało się, że to, co trudne, czyli wysoka skala zachorowań, było dopiero przed nami. I chyba wiele z koncernów wymyśliło sobie, że teraz świat będzie zamknięty, a my wszyscy będziemy siedzieć w domu na kanapach i grać w PlayStation. I nikt z nas nie będzie kupował samochodów, wobec czego czipy i półprzewodniki będziemy produkowali dla producentów konsol. (śmiech) A tak serio, to faktycznie zrobił się duży kłopot. Zaczęły się problemy z dostępnością, przerwane łańcuchy dostaw sprawiły, że samochody zaczęły przyjeżdżać do salonów z ogromnym opóźnieniem, albo niekompletne. 

Jak reagowali klienci? 

Na początku z ogromną roszczeniowością. I moi handlowcy usłyszeli pod swoim adresem wiele „przyjemnych” słów na temat swój i organizacji, w której pracują. Ale ponieważ problem nie dotyczył tylko naszej marki, klienci powoli zaczynali rozumieć sytuację i w którymś momencie po prostu przyjmowali z całym dobrodziejstwem inwentarza to, co daje rynek. Handlowcy się zahartowali, zrozumieli, że sytuacja nie jest ich winą, jest po prostu sytuacją. Dzisiaj z klientami rozmawiamy bardziej po partnersku, cena zeszła na drugi plan, mniej się mówi o ratach, samochodach, wyposażeniu. Bo skoro nie mamy na to wpływu…  Wiesz, moim generalnym przemyśleniem po covidzie, jest to, że nie należy się martwić na zapas. Jak mawiał Oscar Wilde When you ASSUME, , you make an ASS out of U and ME.  Nie ma co zakładać, bo życie i tak się toczy, na pewne jego elementy nie mamy wpływu. Wobec tego przestałem się przejmować rzeczami, na które nie mam wpływu, bo to zjada emocjonalnie. 

Jestem też ciekawa jak wyglądała w tym czasie komunikacja. Tak duża organizacja, w skład której wchodzicie – planuje. Nic nie dzieje się z dnia na dzień. Covid, wojna to wymagało chyba przewartościowania treści pojawiających się w przestrzeni publicznej? 

W naszym przypadku za komunikację ogólną zawsze odpowiada importer. Więc to po jego stronie był przekaz reklamowy i informacyjny. Na naszym lokalnym poziomie jako salon prowadzimy swoje social media. I tu faktycznie mocno postawiliśmy na relacje. Często mówię, że w social mediach jest nas dwóch – jest Maciek Wlaźlak, odpowiedzialny za część produktową, samochodową i ja, mocno stawiający na relacje. Na pewno pamiętasz nasz baner, który zawisł nad salonem w pierwszych miesiącach pandemii, mówiący o tym, że razem jesteśmy silni i damy sobie radę. I na tym się skupialiśmy – bo samochodów najpierw nie było, potem na chwilę się pojawiły, potem były niekompletne. Więc siłą rzeczy ta komunikacja zrobiła się bardziej relacyjna. 

Wiele mówisz o tym, ile się zmieniło w trakcie tych przeszło dwóch lat. Jak myślisz, czy kiedy sytuacja gospodarcza się ustabilizuje, będzie tak jak było?

Dzisiaj z samochodami jest kłopot, może kiedy sytuacja się odbije i tych samochodów znowu będzie dużo, wrócimy do jakiś przepychanek cenowych. Chociaż wydaje mi się, że nie, bo idziemy powoli w stronę modelu agencyjnego, gdzie cena będzie z góry ustalona, a dealer będzie pełnił funkcję wydawczą i serwisową. Być może uzdrowi to trochę sytuację na rynku dealerskim, bo przestaniemy konkurować ze sobą ceną, a zaczniemy dostępnością, poziomem usług serwisowych, a przede wszystkim jakością. To jest model, który już funkcjonuje na niektórych rynkach europejskich, w Polsce myślę, że to kwestia trzech-czterech lat. Ale czy tak będzie – czas pokaże. Cztery lata są za cztery lata, a jak już mówiłem zakładanie czegoś z góry nie do końca sprawdziło się w ostatnim czasie. 

Mercedes MBMotors

Czas pandemii i pewnej stagnacji nie oznaczał, że Mercedes w tym czasie spał. Pojawiło się wiele nowych modeli, w większości zgodnie z trendem – elektrycznych. Wiem, że nie jesteś wielkim fanem samochodów, ale czy samochody elektryczne to coś, co powoduje u Ciebie szybsze bicie serca? 

Mercedes w trakcie pandemii wypuścił kilka nowych modeli, i co stanowi swoiste novum, zobacz jak dyskretnie pojawiły się one na rynku. Kiedyś premiery to były wielkie wydarzenia, show w salonach, eventy zarówno globalne, jak i lokalne, pandemia to zmieniła. Dzisiaj te modele po postu pojawiają się w naszej ofercie.I rzeczywiście kilka jest nowości, w tym kilka elektryków. Zaczynając od najmniejszego EQA, poprzez średnie EQB, a kończąc na naszym flagowcu EQS-ie. Ostatnią naszą nowością jest EQE. Ale to właśnie EQS był takim najbardziej wyczekiwanym przez wszystkich modelem. Z technologią przyszłości, z iście futurystycznym wnętrzem, z prawdziwie kosmicznym ekranem. To tylko pokazuje kierunek, w którym idziemy – elektroniki i dotykowych paneli będzie tylko więcej. Stety i niestety. Mnie trochę jednak żal V-ósemek, bo pomimo że nie jestem faktycznie wielkim fanem samochodów, trochę w tych nowych modelach brakuje mi duszy. Nie chcę powiedzieć, że całkiem jej tam nie ma. Są komfortowe, bezpieczne, naszpikowane gadżetami i pewnie, że lepiej jest jeździć mercedesem niż PKS-em. (śmiech) Kiedy 2,5 roku temu przesiadłem się do elektryka, było to EQC. Jedno mogę powiedzieć, są to samochody, które niewątpliwie mają całą masę plusów. Przede wszystkim jest tam przeuroczo cicho, dynamika jest taka, że przypomina mi czasy wiatru we włosach na motocyklu. Można bezkarnie poruszać się nimi po bus pasach i parkować w mieście za darmo. To są fantastyczne rzeczy. Jednak jak mawiał prezes Ochódzki w „Misiu” – niech te plusy nie przesłonią wam minusów. Głównie za sprawą infrastruktury, a właściwie jej braku. Wyjazd na zawody w odległe regiony kraju już takiej frajdy nie sprawia. Z racji tego, że ostatnio przytrafia mi się jednak coraz więcej dłuższych tras – wróciłem do diesla. Jeśli infrastruktura się rozbuduje – z przyjemnością wrócę znów do elektryków. 

A hybrydy? 

One faktycznie wydają się dzisiaj logicznym konsensusem. Genialnie sprawdzają się, jadąc na prądzie w mieście, na krótkich dystansach, ale kiedy trzeba pojechać nad morze, zmieniamy tylko źródło napędu i trasa już nam niestraszna. To zresztą bardzo często wybierana przez naszych klientów alternatywa dla silników benzynowych czy wysokoprężnych. 

Mercedes MBMotors

Sport w Twoim życiu zawsze był ważny, mocno wspierasz lokalne inicjatywy sportowe. Ostatnio MB Motors zostało partnerem naszej poznańskiej drużyny żużlowej. Jesteś fanem żużla?

Byłem może raz jak byłem dzieckiem (śmiech), więc kiedydostałem zaproszenie na spotkanie promujące naszą poznańską drużynę, nie ukrywam, że podszedłem do tego sceptycznie. Nie czułem tego zupełnie. Uprawiam sport, ale to bardziej bieganie, triathlon, rower. Jednak dałem się namówić i na spotkaniu Poznańskiego Stowarzyszenia Żużla idea mi się spodobała. I kiedy po wielu latach od pierwszego i jedynego meczu żużla, na którym byłem jako dzieciak, miałem okazję być na Golęcinie, zakochałem się w tej absolutnie genialnej atmosferze. To jest atmosfera pikniku, fajnych emocji, słychać ryk silników, nie przeszkadza nawet unoszący się w powietrzu zapach etanolu. Podziwiam odwagę tych chłopaków, których ciała raz po raz fruwają w powietrzu, obijając się o bandy. I mocno trzymam kciuki za to, aby nasze poznańskie Skorpiony awansowały do pierwszej ligi, a my jako MB Motors chcemy być tego częścią.

Ale Skorpiony to nie jedyna lokalna inicjatywa, w którą angażujecie się jako MB.  

Wiesz, wiele lat mieliśmy taki problem, że skoro nasza centrala jest w Warszawie, to byliśmy postrzegani jako bardziej warszawscy niż poznańscy. Dzięki temu, że konsekwentnie od niemalże dziesięciu lat wspieramy poznańską filharmonię, lotnisko czy teraz drużynę żużlową czujemy się bardzo poznańscy. Naszym ambasadorem niezmiennie od trzynastu lat jest Bartek Bosacki, który niedawno znalazł się w jedenastce stulecia Lecha Poznań, czego mu serdecznie gratuluję. To również Bartek namówił nas do współpracy i wspierania Słodkiej Polski i Cukier Asów, czyli drużyn piłkarskich dzieciaków z cukrzycą.

Sam pochodzę spod Poznania i od wielu lat wspieramy tam jako MB Motors – Akwen Czerwonak, nieustannie hołdując zasadzie „w zdrowym ciele zdrowy duch”. I tych inicjatyw z roku na rok jest tylko więcej. Od naszej ostatniej rozmowy wiele się zmieniło, ale jedno pozostało niezmienne. Nie przepadam za samochodami, ale lubię ludzi. I swoje wartości staram się przekładać na prowadzony przeze mnie biznes. Czyli krótko mówiąc, myślę, jak połączyć moją pracę z ludźmi. Poznań, Wielkopolska to nasza mała ojczyzna, więc bardzo mi zależy na tym, aby wspierać to, co nasze i blisko nas. 

Mercedes MBMotors

Nadal biegasz? 

Biegam, choć mój organizm coraz bardziej się buntuje. (śmiech) Ale nie wyobrażam sobie z tego całkiem rezygnować, choć być może z czasem będę musiał to trochę ograniczać… Bardzo bym nie chciał, bo mam niewyrównane rachunki z Tatrami, plan biegu 100-kilometrowego w czerwcu, no i niezrealizowane wspólne marzenie moje i Jarka Skiby – pobiec maraton poniżej trzech godzin. Razem już tego marzenia nie zrealizujemy, Jarek mój przyjaciel i trener zginął niedawno tragicznie. Ale bardzo chciałbym zrobić to dla siebie i dla niego. Maraton co prawda jest w październiku, a moje życie we wrześniu mocno się przeorganizuje, nie wiem czy będę się wysypiał… 

Zatem nie pozostaje mi nic innego jak skończyć o robocie i przejść do życia. Życie wielu z nas w trakcie tych 2,5 roku mocno się zmieniło. Nie jesteś wyjątkiem. 28 maja miałam okazję i przyjemność uczestniczyć w pewnej pięknej uroczystości niedaleko Czempinia… 

Dokładnie rok temu 28 maja 2021 roku jechałem z Jarkiem Skibą i kilkoma kolegami na Bieg Rzeźnika. Dużo rozmawialiśmy w samochodzie, kilka dni później byłem zaproszony na ślub. Nie będę ukrywał, że nie miałem z kim pójść… Po zakończeniu biegu dałem na swoich social mediach post z opisem wrażeń z biegu. Pojawiły się pod nim komentarze i gratulacje. Jedną z osób, która mi gratulowały, była Basia. Pomyślałem, że spróbuję i … poprosiłem Basię, aby poszła ze mną. I dokładnie rok później została moją żoną, a we wrześniu spodziewamy się przyjścia na świat naszej córeczki. Pętla czasu się domknęła. I znowu, kiedy pomyślę o sobie, o moich założeniach, które robiłem półtora roku temu co do przyszłego życia jako „singla z odzysku”, myślę, że powinienem połknąć własny język. Popełniłem błąd – założyłem pewien scenariusz, a życie i tak chciało inaczej. Don’t ASSUME, because when you assume, you make an ASS out of U and ME…

1652362275795

Gdybyś był kobietą, powiedziałabym, że promieniejesz szczęściem, nie wiem czy mężczyźnie wypada… 

A dlaczego nie? Myślę, że jeśli człowiek jest szczęśliwy to nie tylko dobrze dla niego, ale też dla jego otoczenia. Kiedyś w Polsce na pytanie „jak u Ciebie?”, nie wypadało odpowiedzieć „super”. Kiedy zapytałaś sąsiada „co słychać”, rozpoczynała się niekończąca litania narzekań. Z drugiej strony Amerykanie choćby się waliło i paliło zawsze odpowiadają, że jest „fine”. Ja dzisiaj z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest super. Kładę się spać uśmiechnięty, wstaję uśmiechnięty, patrzę na osobę, która jest obok mnie i ona też się do mnie uśmiecha! To jest jakaś magia! Znalazłem swoją przystań. 

To obok prywatnych, jakie kolejne plany? 

W tym roku obchodzimy swoje 13-ste urodziny. I na pewno nie jest to pechowa 13-stka. Dzięki dobrej współpracy z miastem, powiększamy nasz teren o kolejne 3000 metrów kwadratowych tuż obok naszego salonu. A co przed nami? Kolejny rok nauki. Jednak nie jest frazesem powiedzenie, że człowiek się całe życie uczy. Świat jest tak dynamiczny, że trzeba się umieć zaadaptować do nowych, zmieniających się czasów. Stanowimy zgrany, uśmiechnięty, wesoły zespół, bo zgodnie z moją przyświecającą mi od lat maksymą wesoły pociąg jedzie szybciej.  I tego konsekwentnie od 13-stu lat się trzymamy. Problemy były i będą – nauczmy się nimi zarządzać i je rozwiązywać zamiast dać się im zżerać. Życie jest jedno i niech będzie piękne – tego życzę każdemu czytelnikowi i Tobie oczywiście!

Alicja Kulbicka

Alicja Kulbicka

Redaktor naczelna
REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

Remik Świątek|Mercedes MBMotors|Mercedes MBMotors
REKLAMA
REKLAMA

SPA52 Medical Institute | Wysoka jakość usług oraz bezpieczeństwo klientów są dla nas najważniejsze

Artykuł przeczytasz w: 17 min.


Przyjechałam do SPA52 Medical Institute, zaparkowałam auto na terenie posesji i weszłam po schodach w jesiennym klimacie, ozdobionych dyniami i wrzosami. Po przekroczeniu progu Instytutu moim oczom ukazują się stylowe wnętrza oraz wita mnie uśmiechnięta recepcjonistka, pyta w czym może pomóc i odbiera płaszcz, kierując do strefy relaksu. To miejsce, w którym można poczuć się wyjątkowo, a kwintesencja tego, co wyróżnia SPA52 na tle konkurencji, jest nadal przede mną… czyli wysoki poziom wiedzy oraz jakość usług, doskonałe kosmetyki oraz najwyższej klasy innowacyjne technologie. O głównych założeniach i wartościach tego miejsca opowiedziały właścicielka Katarzyna Charłampowicz-Jabłońska i managerka Magdalena Januszkiewicz-Kaczmarek.

Rozmawia: Magdalena Ciesielska | Zdjęcia: Maciej Zakrzewski, Olga Jędrzejewska

Po roku od przejęcia firmy zdecydowaliście się Państwo na zmianę logo. Co wiąże się z tą zmianą?

KATARZYNA CHARŁAMPOWICZ-JABŁOŃSKA: Może cofnę się trochę do historii naszego Instytutu. 9 lat temu poprzednia właścicielka stworzyła wyjątkowe miejsce na mapie nie tylko Poznania, ale i Polski. Kiedy nieco ponad rok temu skierowała do nas propozycję przejęcia Instytutu, podejmowałam decyzję nie tylko od strony inwestycyjnej, ale także jako wieloletnia klientka. Zdawałam sobie sprawę z wysokiej jakości usług oraz fantastycznego zespołu i nie wyobrażałam sobie Poznania ani Grunwaldzkiej 52 bez tego miejsca. Wkroczyłam zatem do zupełnie nowej branży, co prawda z biznesową historią i doświadczeniem, ale jednak zupełnie odmiennym charakterem działalności. Z doradztwa w zakresie transfer pricingu, gdzie skupiamy się na relacjach B2B, przeszłam do branży beauty, gdzie liczą się relacje B2C, ale przede wszystkim człowiek-człowiek.

Katarzyna-Jablonska
Katarzyna Charłampowicz – Jabłońska

Wiedziałam jednak, że to, co stałe w obu przypadkach i w co wierzę niezmiennie od lat, to że jakość usług i wygoda oraz bezpieczeństwo klientów zawsze się wybronią. Od tego właśnie hasła zaczęły się mniejsze i większe zmiany. Wsłuchaliśmy się w głosy naszych klientów oraz głosy naszego zespołu i w ciągu ostatniego roku wprowadziliśmy szereg zmian zarówno tych materialnych i namacalnych, jak i tych niematerialnych. Wyremontowaliśmy 2 gabinety pedicure, wyposażając je w nowe, dużo wygodniejsze fotele dla klienta, ale także dla pedicurzystek, 2 gabinety kosmetologiczne, stanowiska manicure oraz dwa gabinety masażu. Pojawiła się poręcz na pierwsze piętro ułatwiająca wejście, wiata dla rowerów, dla tych, którzy chcą do nas docierać na jednośladach. Postawiliśmy na wysokiej jakości kosmetyki. Wyselekcjonowaliśmy marki, które dają naszym gościom i kosmetologom zarówno duże możliwości zabiegowe, jak i pozwalają zaproponować naszym klientom wysokiej klasy pielęgnację domową. W tej chwili naszą bazę stanowi ZO SKIN Health, SELVERT, Peel Mission oraz Saint Malo w zakresie ciała.

SPA52

Zakupiliśmy sprzęty, częściowo wymieniając wysłużone urządzenia na nowe, a częściowo oferując zupełnie nowe zabiegi z wykorzystaniem najnowocześniejszych technologii jak np. pierwszy laser wolumetryczny dostępny w Poznaniu. Postawiliśmy mocno na szkolenie personelu z zakresu technologii, pielęgnacji oraz kosmetyków, co zaowocowało ponad 70. godzinami szkoleń w przeliczeniu na jednego kosmetologa.

I gdy zbliżaliśmy się do końca pierwszego dla nas roku działalności w branży beauty, gdy zaczęliśmy lepiej rozumieć ten rynek i poczuliśmy się w Instytucie jak u siebie, stwierdziliśmy, że czas na jeszcze jedną zmianę, a mianowicie zmianę logo. Od samego początku wiedzieliśmy, że nie chcemy odcinać się od historii tego miejsca, pragniemy je tylko ulepszyć, podkręcić i związać bardziej z adresem. Zmieniliśmy więc nazwę z GOOD TIME Instytut and Medical Spa na SPA52 Medical Institute. Postanowiliśmy pozostać przy eleganckim granacie, który był od dawna charakterystycznym kolorem dla Instytutu. Widnieje on także w tle naszego nowego znaku graficznego, tak jak historia tego miejsca pozostaje w tle naszych nowych działań. Nowa nazwa i znak mają nas pchać ku nowemu, nowocześniejszemu i lepszemu. Spleciona 5 i 2 mają podkreślać, że jednoczymy się pod tym adresem wszyscy, czyli klienci, kosmetolodzy oraz my zarządzający jako ludzie otrzymujący, ale też dający piękno i stąd nasze hasło UNITED BY BEAUTY.

Wiem, że jesteście obie Panie, właścicielka i managerka SPA52 z kompletnie innych branż niż beauty. Czy takie nowe spojrzenie pomaga w biznesie kosmetologicznym?

MAGDALENA JANUSZKIEWICZ-KACZMAREK: Tak, to prawda. Obie mamy doświadczenie z różnych branż i żadna z nas nie zdobywała go dotychczas w branży beauty. Był to zatem skok na głęboką wodę. Obawiałyśmy się wejścia w świat kosmetologii i przejęcia szeregu nowych obowiązków, gdyż jest to wysoce specjalistyczna dziedzina, jest to bardzo hermetyczne środowisko i wiele osób się tu zna, a my jesteśmy nowe. Musiałyśmy poznać specyfikę działalności w tej branży, przyzwyczaić się do pracy z tak dużym kobiecym zespołem, poznać dostawców i nauczyć się naszej szerokiej oferty. Na szczęście na co dzień mamy merytoryczne wsparcie naszej wysoko wykwalifikowanej kadry. Wszystkie decyzje dotyczące rozwoju, w tym zakupu nowych technologii oraz uzupełnienia naszej oferty białej kosmetyki czy masaży, podejmujemy wspólnie z naszymi specjalistkami po przeprowadzeniu szczegółowych analiz.
Dotychczas obie byłyśmy odbiorcami takich miejsc, dzięki czemu znamy spojrzenie i oczekiwania drugiej strony – naszych gości. Rozumiemy, że to, co oczywiste i zrozumiałe dla specjalisty nie zawsze jest takie jasne dla odbiorcy naszych usług, więc czasem trzeba zmienić język na bardziej przystępny i mniej specjalistyczny, wyjaśnić specyfikę zabiegu w bardziej przystępny dla laika sposób. Chcemy, żeby nasi klienci czuli się zaopiekowani od wejścia do wyjścia, a nawet dłużej. Mamy po tych kilkunastu miesiącach wizję jak prowadzić wyjątkowe i ekskluzywne miejsce w sercu Poznania.

Magdalena-Januszkiewicz-Kaczmarek SPA52
Magdalena Januszkiewicz-Kaczmarek

K.CH.-J.: Zdecydowanie, o czym wspominałam wcześniej, wywodzimy się spoza branży beauty. Poznałyśmy się z Magdą na studiach, na ówczesnej Akademii Ekonomicznej na kierunku Inwestycje Kapitałowe i Strategie Finansowe Przedsiębiorstw. Już wtedy wiedziałyśmy, że obie mamy podobne cechy jak pracowitość, upór w dążeniu do celu, ale także spójne poczucie estetyki tak ważne w tej branży. I wówczas przebiegła mi taka myśl, że w przyszłości mogłybyśmy pomyśleć o wspólnym biznesie. Czekałyśmy cierpliwie, zdobywając nasze doświadczenia w różnych innych dziedzinach aż się udało! (śmiech) Zaproponowałam Magdzie, aby mnie zastąpiła, gdy wyjeżdżałam na dłuższy, zaplanowany dużo wcześniej wyjazd. Miały to być 2 tygodnie wdrożenia i prawie 3 tygodnie zastępstwa, choć po cichu liczyłam, że Magda się odnajdzie w naszym Instytucie i że uda mi się ją namówić, żeby została z nami na dłużej. Ona bardzo szybko wdrożyła się w tematykę gabinetów kosmetologicznych, idealnie nawiązała relacje z pracownikami i okazała się bardziej poukładana ode mnie w swoich działaniach. Jest bardzo zaangażowana. Jest moim nieocenionym wsparciem i siostrzaną duszą w bieżącej działalności SPA52, a także w podejmowaniu strategicznych działań i decyzji. Ma wspaniały kontakt z zespołem, jest bardzo wyważona, w porównaniu z moim emocjonalnym charakterem i potrafi rozmawiać z ludźmi, co przy tak dużym zespole jest nieocenione. Dziś nie wyobrażam sobie innej osoby na stanowisku managera.

SPA52

Promujecie SPA52 jako miejsce, gdzie wykorzystywany jest najnowocześniejszy sprzęt i gdzie bez ingerencji skalpela można wyszczuplić sylwetkę. Jakie konkretnie zabiegi w SPA52, dają tak wyczekiwany rezultat redukcji tkanki tłuszczowej, ujędrniania skóry ciała?

M.J.-K.: Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, która technologia jest najlepsza, ponieważ każda z nich jest wyjątkowa. Urządzenia dobieramy bezpośrednio do wskazań i potrzeb pacjenta. W zakresie wyszczuplania i modelowania mamy możliwość korzystania m.in. z fali radiowej, mikrofali Coolwaves pro (z końcówką do wyszczuplania dolnej części twarzy), kriolipolizy, endermomasażu czy fali uderzeniowej. Przykładowo wykorzystanie fali radiowej pozwala na modelowanie sylwetki, ujędrnienie skóry, a także redukcję cellulitu. Nasza aparatura wykorzystuje aż 5 różnych częstotliwości (470 kHz, 1 mHz, 2 mHz, 4 mHz, 6 mHz). Taki zakres pracy sprawia, że zabieg jest dokładny, bezpieczny i bardzo skuteczny. Efekty, których możemy oczekiwać to likwidacja wiotkiej skóry np. na brzuchu i wewnętrznej stronie ud, poprawa gęstości skóry oraz redukcja miejscowo zgromadzonego cellulitu.
Z kolei mikofale Coolwaves selektywnie docierają do miejscowo nagromadzonej tkanki tłuszczowej i w nieinwazyjny sposób prowadzą do jej redukcji, bez ryzyka uszkodzenia otaczających tkanek. Jest to bezpieczne i komfortowe dla pacjenta. W efekcie możemy spodziewać się zmniejszenia obwodów np. na brzuchu, udach czy ramionach, a także redukcji drugiego podbródka. Jest to zabieg, który uwielbiają także nasi panowie.
Nieoceniona jest również siła endermomasażu, który w naturalny sposób pobudza metabolizm komórek tłuszczowych, poprawia ukrwienie, drenuje i dotlenia nasze ciało. Niweluje obrzęki i zastoje limfatyczne. Nasze specjalistki, mając do dyspozycji tak szeroki wybór po dokładnej konsultacji i zebraniu szczegółowego wywiadu, dobierają najlepsze technologie, dostosowane indywidualnie do pacjenta, łącząc je w personalizowane beauty plany.

Obecnie dużo zagadnień z różnych dziedzin życia ma u podłoża aktywność fizyczną, zdrowy styl życia, właściwe odżywianie, ruch, po to aby prawidłowo funkcjonowały nasze mięśnie i nie zastały się kości. Ruch pozytywnie i holistycznie wpływa na nasz organizm. W SPA52 pomagacie mięśniom za pomocą elektrostymulacji. Na czym polega ten zabieg?

K.CH.-J.: Polega on na kompleksowym i nieinwazyjnym rzeźbieniu sylwetki. Ujędrnia jednocześnie skórę, redukuje komórki tłuszczowe oraz rozbudowuje mięśnie. Jest to możliwe dzięki synergii wykorzystania pola magnetycznego oraz skoncentrowanej stymulacji elektromagnetycznej. Taka elektrostymulacja przynosi często widoczny efekt np. uniesionych pośladków czy napiętego brzucha już po pierwszym zabiegu, choć najlepsze efekty uzyskuje się po wykonaniu serii. Oprócz aspektu wizualnego możemy też uzyskać efekt zdrowotny i fizjoterapeutyczny, tj. wzmocnienie mięśni po kontuzjach czy przygotowując się do intensywnego wysiłku fizycznego.

SPA52

Laser jest fenomenalnym wynalazkiem naszych czasów, niezbędnym zarówno w medycynie ogólnej, chirurgii, uroginekologii, jak też w medycynie estetycznej i kosmetologii. Jakie zabiegi w oparciu o laser mogą otrzymać klienci w SPA52 i jakie są tego benefity dla skóry?

K.CH.-J.: Mamy wiele urządzeń, których działanie opiera się na różnego rodzaju laserach w naszym Instytucie. Najważniejszy ich podział to 2 rodzaje: lasery do usuwania niechcianego owłosienia oraz lasery umożliwiające różnego rodzaju terapie skóry.
W zakresie depilacji mamy dostępne dwie technologie: laser diodowy oraz laser wykorzystujący dwie długości fali aleksandrytową oraz neodymowo-yagową. To daje nam możliwość skutecznego pozbywania się zarówno ciemniejszego, mocniejszego owłosienia w przypadku pierwszego urządzenia, jak i usuwania delikatnych i jasnych włosków w przypadku drugiego.
W zakresie odmładzania twarzy mamy cały szereg laserów poczynając od laserów frakcyjnych zarówno ablacyjnych, jak i nieablacyjnych. Służą one do odmładzania i resurfacingu twarzy, usuwania przebarwień, rozstępów i blizn potrądzikowych, a także zamykania naczynek. Mamy także naszą perełkę – laser wolumetryczny. Jest to urządzenie, które wykorzystując odpowiednią długość fali, oddziałuje na głębokie warstwy skóry. Pobudzając dodatkowo nasz kolagen do odbudowy i stymulując jego produkcję, nie powodując jednocześnie uszkodzenia skóry. Zabiegi z użyciem lasera wolumetrycznego poprawiają strukturę skóry, jej jędrność, owal twarzy, wygładzają skórę szyi i dekoltu, spłycają niechciane zmarszczki. Można uzyskać z jego pomocą także efekt pełniejszych ust bez użycia igły i wprowadzania preparatów. W przypadku laseru wolumetrycznego wszystko odbywa się bezboleśnie, bez okresu rekonwalescencji i wyłączenia pozabiegowego.

Jakie są jesienne hity w SPA52?

K.CH.-J.: Okres jesienny jest idealny na wykonywanie zabiegów z wykorzystaniem wspomnianych wcześniej laserów, gdyż w okresie jesieni i zimy nie wystawiamy naszej skóry tak bardzo na działanie światła słonecznego. Jest to doskonały czas, aby przygotować się do lata, aby zdecydować się na wykonywanie bardziej inwazyjnych zabiegów z wykorzystaniem szeregu urządzeń służących do mikronakłuwania i mezoterapii skóry, co pobudza ją do przebudowy.
W drodze do Instytutu jest także nowiutka platforma z radiofrekwencją mikroigłową, która pojawi się w połowie listopada, a od kilku dni jest u nas także lampa led, umożliwiająca nam poszerzenie oferty w zakresie szybszego gojenia się po bardziej inwazyjnych zabiegach oraz usług dla osób z trądzikiem różowatym, łuszczycą czy choćby z aktywną opryszczką, którym do tej pory nie mogliśmy zaoferować satysfakcjonującej pomocy.
Jesień to jednak także dobry czas na nawilżenie skóry, kwasy, białą kosmetykę, a także na znalezienie chwili na relaks i masaże czy rytuały wykonywane przez nasze fizjoterapeutki przy przygaszonym oświetleniu i blasku świec, we wnętrzach zaprojektowanych z myślą o komforcie i odpoczynku, czemu służą wybrane kolory, estetyczne aranżacje i przytulne tkaniny.

SPA52

Dysponujecie wieloma technologiami na światowym poziomie, czy w związku z tym można je łączyć, tak aby uzyskać jeszcze bardziej zadowalające efekty?

M.J.-K.: Poza wymienionymi powyżej urządzeniami do modelowania sylwetki, laserami czy urządzeniami do mikronakłuwania w naszej ofercie znaleźć można także stymulatory tkankowe podawane zarówno igłą, jak i kaniulą oraz egzosomy. Mamy także urządzenia do tzw. zabiegów bankietowych, które dają natychmiastowy efekt oczyszczenia czy rozświetlenia skóry. Ta cała pula kilkudziesięciu urządzeń na światowym poziomie zgromadzonych pod jednym dachem, najwyższej klasy certyfikowane preparaty i wyselekcjonowane kosmetyki wraz z wieloletnią wiedzą i doświadczeniem naszych kosmetolożek w zakresie łączenia terapii sprawiają, że możemy zaoferować naszym klientom możliwość uzyskania spektakularnych efektów bez użycia skalpela.
K.CH-J.: Z uwagi na dużą ilość dostępnych u nas sprzętów mamy możliwość wyboru spośród wielu innowacyjnych technologii, a co za tym idzie najlepszego dostosowania ich do potrzeb i wskazań danego pacjenta. Nasi goście nie muszą szukać innego miejsca z dostępnym zabiegiem, gdyż wszystko znajdą u nas, pod dachem SPA52.

SPA52

Jakie macie Panie swoje ulubione zabiegi w SPA52?

M.J.-K.: Ja osobiście jestem zachwycona działaniem fali radiowej w połączeniu ze stymulatorami tkankowymi oraz laserem wolumetrycznym. Do tego regularnie dbam o pielęgnację zarówno w gabinecie, jak i w domu, korzystając z kosmetyków ZO SKIN Health. Ponadto regularnie korzystam z masaży i rytuałów na ciało, pozwalając sobie na chwilę wytchnienia i relaksu.
K.CH.-J.: Tej wiosny i lata skupiałam się głównie na elektrostymulacji mięśni, ale także na odpowiednim nawilżaniu skóry, wykonując m.in. zabiegi z wit.C szwajcarskiej marki SELVERT, i stosowałam stymulatory tkankowe. Choć zabieg nie należy do moich ulubionych pod kątem odczuć, to daje rewelacyjne efekty napięcia i rozświetlenia skóry. Od lat korzystam także regularnie z takich zabiegów jak INTRACEUTICALS, zwłaszcza przed ważnym wyjściem. Na jesień i zimę mam rozpisany przez nasze kosmetolożki beauty plan, który zakłada m.in. zamykanie naczynek na twarzy laserem, mikronakłuwanie oraz laser wolumetryczny (nie mogę się go doczekać, ale musimy najpierw dobrze przygotować moją skórę). Kolejność wykonywania zabiegów ma ogromne znaczenie! Całość uzupełnimy zapewne stymulatorami tkankowymi i zabiegami białej kosmetyki.
Niezmiennie korzystam także z masaży, zwłaszcza tych przeciwbólowych, ale także pozwalam sobie na chwilę ukojenia w czasie naszych rytuałów. A regularnie wykonywane manicure i pedicure to dla mnie podstawa, by czuć się zawsze świeżo.

SPA52

Często powtarza się słowa, iż żadna firma, żadne przedsięwzięcie nie funkcjonowałyby bez idealnie dobranego zespołu. Czy kadra kosmetologiczna została ta sama?

K. CH.-J.: Pozostanie kadry, którą znałam od lat jako stała klientka, było dla nas priorytetem w czasie przejmowania spa. Większość zespołu nie zmieniła się od momentu przejęcia. Zatrudniamy aktualnie 23 osoby na stanowiskach kosmetolog, trycholog, fizjoterapeuta, podolog, stylistka paznokci oraz recepcjonistka. Większość twarzy się nie zmieniła, a część z tych, które zniknęły, to nasze zespołowe mamy, które przebywają na urlopach macierzyńskich i wychowawczych i na których powroty czekamy.
Przeprowadzając rekrutację uzupełniającą, miałyśmy bardzo wysokie wymagania co do wiedzy, umiejętności, doświadczenia, a także kultury osobistej. Nie jest łatwo o takiego pracownika, tym bardziej doceniam nasz zespół, z którym mam przyjemność pracować już od ponad roku. Dziewczyny mają wysokie kwalifikacje, są profesjonalistkami w tym, co robią. Wszystko to jest poparte wiedzą i doświadczeniem zdobywanym przez wiele lat oraz stałym poszerzaniem kompetencji. I co nie mniej ważne nasze kosmetolożki mają ogromną pasję do tego, co robią.
M.J.-K.: Bardzo ważna jest dla nas także atmosfera w pracy i kładziemy na to duży nacisk. Uważamy, że wzajemny szacunek i dobre emocje w pracy nie tylko pozytywnie odbijają się na samych pracownikach, tzn. że nam wszystkim na co dzień pojawiającym się w SPA52 jest przyjemnie przychodzić do pracy, ale że ma to także swoje odzwierciedlenie w naszych relacjach z klientami. Uważamy, że nasi goście mogą poczuć u nas tę przyjazną atmosferę, co sprawia, że regularnie do nas wracają, za co bardzo im dziękujemy.

SPA52

Jakie są plany i założenia na przyszłość? Jakie marzenia związane z tym miejscem?

M.J.-K.: Poza wspomnianymi nowymi urządzeniami, na które czekamy, nadal będziemy stawiały na to, co do tej pory, czyli na jakość sprzętów, zabiegów, używanych i sprzedawanych kosmetyków, na poszerzanie wiedzy i trzymanie ręki na pulsie odnośnie nowości. Kładziemy duży nacisk na rozwój naszego zespołu i wiedzę dziewczyn, bo to one dają nam pewność, że nasi goście są w najbardziej profesjonalnych i bezpiecznych rękach, a na tym najbardziej nam zależy.
K.CH.-J.: Nie ma dla mnie przyjemniejszych chwil w pracy niż te, kiedy przez otwarte drzwi gabinetu słyszę jak Pani lub Pan wychodzą z zabiegu i dzielą się z naszymi dziewczynami radością, że wypoczęli, dziękują za relaks lub fantastyczne efekty zabiegu, mówią jak bardzo było im to potrzebne i nie mogą doczekać się kolejnej wizyty. Wtedy wiem, że to ,co robimy ma duże znaczenie i sens, i że robimy to dobrze. Wierzę mocno, że miejsce, które tworzymy wspólnie z naszym fantastycznym zespołem i cudownymi gośćmi, w przyszłości będzie jeszcze bardziej jednoczyć ludzi piękna zarówno tego zewnętrznego, jak i wewnętrznego.

Magda Ciesielska

Magdalena Ciesielska

redaktor prowadząca
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA