Łukasz Kaczmarek KA 4 | Wiele dróg na szczyt  

|Łukasz Kaczmarek|Łukasz Kaczmarek|Łukasz Kaczmarek|Łukasz Kaczmarek|Łukasz Kaczmarek|Łukasz Kaczmarek|Łukasz Kaczmarek

O przekuwaniu pasji w biznes, budowaniu firmy na mocnych podstawach, wspieraniu piłkarstwa kobiecego i wspólnym projekcie Roberta Lewandowskiego i Amandy Cunha de Moura Pietrzak, zawodniczki klubu „KA 4 resPect ” opowiedział nam Łukasz Kaczmarek, prezes zarządu spółki KA 4, która w Kołaczkowicach pod Rawiczem od wielu lat rozwija sprzedaż m.in. wyrobów hutniczych 

Chyba trzeba mieć stalowe nerwy, żeby w ostatnim czasie, przy drastycznych wzrostach cen, handlować stalą ? Czy też może jest przeciwnie – jeśli ma się dostęp do surowca, można rozdawać karty? 

Staram się tak kierować firmą, aby stała ona na mocnych „nogach”, solidnych fundamentach. Przez ponad 10 lat działalności na rynku wypracowaliśmy sobie – zarówno u naszych dostawców, jak i odbiorców – pozycję, która pozwoliła nam przetrwać trudny okres pandemii, a obecnie, w obliczu wojny, pozwala nam radzić sobie w tym niepewnym i zmiennym otoczeniu. Dbałość o dobre relacje z partnerami biznesowymi procentuje, a efekty takich działań widać zwłaszcza w trudnych czasach.   

Jako firma, zespół ludzi, nie mamy powodów, aby obawiać się o przyszłość, choć oczywiście poczucie niepokoju, współczucie dla uchodźców i solidarność z ofiarami wojny towarzyszą nam cały czas. 

Zespół osób, współpracowników mających wspólny cele, to najlepsza recepta na radzenie sobie ze scenariuszami, które trudno było przewidzieć. Ze sprawdzoną załogą łatwiej przepłynąć statkiem przez burzliwe wody. 

Od czego zaczęła się historia KA 4? Jak dziś wygląda działanie firmy? 

Stal towarzyszyła mi od ok. 10. roku życia, wtedy to po raz pierwszy trzymałem w rękach spawarkę i do dziś pamiętam ból naświetlonych oczu… To wspomnienie wywołuje teraz uśmiech na mej twarzy, choć wtedy niekoniecznie.  Równie dobrze pamiętam dumę z pierwszej pospawanej „konstrukcji”. Mieszkaliśmy w gospodarstwie rolnym, tak więc dostęp do urządzeń takich jak spawarki czy szlifierki był na porządku dziennym. Z każdym kolejnym małym sukcesem, kiedy udało mi się coś naprawić czy skonstruować, ta pasja stawała się coraz silniejsza. 

Tym tropem poszedłem także wybierając szkołę. Technikum mechaniczne o profilu budowa maszyn, obróbka skrawaniem – świetne czasy, mnóstwo nauki i przygód… To wtedy dostrzegłem o wiele większe możliwości związane ze stalą. Później były studia na kierunku Zarządzanie i Inżynieria Produkcji, kolejny ważny etap zbierania doświadczeń, no i praca inżynierska poświęcona, nie mogłoby być inaczej, konstrukcji stalowej hali przemysłowej. Choć na początku swą przyszłość wiązałem z projektowaniem, konstruowaniem, to życie potoczyło się w taki sposób, że już na studiach zacząłem handel wyrobami hutniczymi. Rozmowy między zajęciami z klientami i dostawcami… aż miło powspominać.

Łukasz Kaczmarek

W 2010 r. podjąłem decyzję o założeniu firmy. Na początku był garaż o powierzchni 15 m kw. i oczywiście handel stalą, ale i produktami powiązanymi z branżą: automatyka, elementy ozdobne, śruby, nakrętki, tarcze itp. Stopniowo rozwijaliśmy działalność, zwiększaliśmy powierzchnię wynajmowanego magazynu, a po dwóch latach postanowiłem sprofilować firmę tylko na wyroby hutnicze, automatykę i element ozdobne, co okazało się decyzją trafioną. 

Kolejnym krokiem milowym w rozwoju KA 4 była decyzja o budowie własnej siedziby. W 2014 r. powstał budynek biurowy oraz magazyn. Kolejne lata to już sukcesywny rozwój i budowa marki. Dziś dysponujemy 10 tys. m kw. powierzchni magazynowej, główna część działalności firmy to handel stalą,  rozwijamy także sprzedaż elementów kutych, akcesoriów do bram i ogrodzeń oraz zestawów napędowych, akcesoriów do bram automatycznych. Od kilku lat z powodzeniem istniejemy w sieci, sprzedając znaczną część produktów w naszym sklepie internetowym.    

Jeśli chodzi o stal zaopatrujemy głównie firmy produkcyjne reprezentujące m.in. przemysł motoryzacyjny i rolniczy. Jesteśmy jedną z najbardziej rozpoznawalnych firm w branży, co najmniej na poziomie województwa, ale dzięki sklepowi internetowemu docieramy do klientów w całej Polsce. Śmiało mogę powiedzieć, że nasze automaty otwierają bramy całej Polski. 

Dziś – choć nie tworzę stalowych konstrukcji – dzięki działalności handlowej mogę procować z materiałem, dzięki którym powstają. I mogę być też trochę dumny z tego, że KA 4 przyczynia się do budowy Polski.   

A skąd wziął się pomysł na nazwę? Czy KA 4 to nawiązanie do K2, alpinizmu, zdobywania szczytów?   

Tak, cieszę się, że od razu dostrzegł Pan analogię – ambicja i wola walki, która jest domeną alpinistów, bez której trudno marzyć o zdobywaniu szczytów, musi towarzyszyć nam także wtedy, gdy chcemy zdobywać własne szczyty. Nazwa KA 4 to jednocześnie nawiązanie do mojego nazwiska i pewna metafora – na szczyt można wchodzić różnymi drogami, z czterech stron świata, zdobywać go po kilka razy, zmieniając stopień trudności. To dość dobrze oddaje moje podejście do życia i pracy. Nawet jeśli zdobędzie się ten umowny szczyt, to nie jest to koniec wędrówki, nie można spoczywać na laurach.  

Jak pandemia i wojna zmieniła działanie Pana firmy i Pana sposób postrzegania ryzyka biznesowego? 

Pracujemy na bazie kontraktów zawieranych najczęściej z półrocznym, a co najmniej z kwartalnym wyprzedzeniem, co w połączeniu ze stosunkowo dużymi stanami magazynowymi zapewnia nam bufor bezpieczeństwa.  

W czasie wzmożonego popytu, kiedy spływało do nas mnóstwo zamówień od nowych klientów, nasi stali kontrahenci mieli pierwszeństwo w dostępie do towaru. Lojalność w biznesie jest dla nas bardzo ważna, a stabilność, bezpieczeństwo dostaw to czynniki, które mają coraz większe znaczenie dla klientów.   

Łukasz Kaczmarek

Jaki model zarządzania jest Panu najbliższy, jak ważny w KA 4 jest zespół? 

Na początku, kiedy firma funkcjonowała jako jednoosobowa działalność gospodarcza, pracowałem po 16 godzin na dobę i była to prawdziwa szkoła życia, z perspektywy czasu bezcenna. Dzięki temu dziś inaczej postrzegam pracę ludzi wokół siebie, mam do niej duży szacunek, łatwiej mi zrozumieć problemy pracowników. Pierwszą osobę zatrudniłem w 2012 r.,  dziś zespół KA 4 tworzy 40 osób. Najważniejsze jest dla mnie, aby pracownicy czuli się częścią firmy i chcieli współuczestniczyć w jej rozwoju, patrzyli w jednym kierunku. Wiadomo bywa lepiej, bywa gorzej, jednak jeśli kierunek jest spójny można wiele zdziałać. 

W sposób usystematyzowany zacząłem rozwijać swoje kompetencje w zakresie budowy zespołu i zarządzania kilka lat temu. W firmie działają obecnie cztery zespoły: dział administracyjno-biurowy, dział zakupów, dział sprzedaży i dział magazynowy. 

W mojej ocenie kluczowe w pracy są cechy, które bardzo trudno wyłuskać

w czasie procesu rekrutacji. Oczywiście wiedza, umiejętności i doświadczenie są ważne, ale dla efektywności zespołu większe znaczenie ma obecnie chęć do pracy, tzw. umiejętności miękkie, które pozwalają pracownikowi dobrze funkcjonować w zespole oraz chęć rozwoju i gotowość do zmian. W dzisiejszych realiach elastyczność, umiejętność adaptowania się do zmieniających się okoliczności pozwala firmie być konkurencyjną na rynku.   

A jak postrzegam swoją rolę w tej strukturze? W dużym uproszczeniu osoby zarządzające można podzielić na trzy grupy. Jest szef, który przeszkadza, psuje atmosferę, paraliżuje pracowników ciągłą kontrolą – nikt z nas nie chciałby takiego mieć. Jest też szef, który chce być potrzebny, włącza się w rozwiązywanie niemal wszystkich problemów w firmie, ale taki model nie sprawdza się w dłuższej perspektywie, bo jest nieefektywny i blokuje rozwój zespołu. I wreszcie trzeci typ – szef, który potrafi delegować kompetencje, doradza w kluczowych kwestiach, ale skupia się nie na bieżącej działalności, ale na rozwoju strategicznym. I takim szefem staram się być, ale nie ukrywam też, że mam za sobą dwa pierwsze wymienione etapy.    

Od wielu lat wspiera Pan rozwój kobiecej piłki nożnej. Skąd zainteresowanie akurat tą dyscypliną? 

Pasję do piłkarstwa kobiecego zaszczepiła we mnie córka, która w wieku 8 lat postanowiła, że będzie piłkarką i zaczęła trenować w lokalnym klubie. W mieszanych grupach dziewczynki często były jednak dyskryminowane, wystawiane w meczach w ostatnich minutach itp. Wraz z kilkoma innymi osobami postanowiliśmy więc stworzyć własną drużynę. Okazało się, że w naszej najbliższej okolicy sporo dziewczyn albo już grało w piłkę albo chciało spróbować swoich sił w tej dyscyplinie, ale nie miało odwagi dołączyć do męskiej drużyny. Stworzony przez nas team wystartował później w imprezie „Z Podwórka Na Stadion o Puchar Tymbarku”, największym w Europie turnieju piłki nożnej dla dzieci ze szkół, klubów sportowych i UKS-ów organizowanym przez Polski Związek Piłki Nożnej. Zajęliśmy w nim drugie miejsce w Polsce i to był krok milowy dla rozwoju piłki kobiecej w naszym regionie. Postanowiliśmy wykorzystać ten potencjał i tak powstał klub sportowy „KA 4 resPect Krobia”, którego jestem właścicielem i prezesem. 

Łukasz Kaczmarek
www.jakubwittchen.com

Seniorska drużyna „KA 4 resPect ” gra obecnie w III lidze kobiet, ale klub prowadzi też drużyny w młodszych rocznikach. To jednak tylko część Pana działalności. Jest Pan także członkiem zarządu Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej, przewodniczącym Wydziału Piłkarstwa Kobiecego (WPK), a także wiceprzewodniczącym Komisji Piłkarstwa Kobiecego w PZPN. Jak trafił Pan do struktur PZPN? Jaki jest obecnie status piłki nożnej kobiet w Polsce? 

Moja aktywność na szczeblu lokalnym sprawiła, że zostałem zauważony przez osoby z WZPN i PZPN. Myślę, że kluczowe było to, że – działając na rzecz rozwoju własnego klubu – nigdy nie przedkładałem jego dobra nad dobro społeczności piłkarskiej, całej dyscypliny, co może być zarówno plusem, jak i minusem, zależnie od tego, kto ma jaki plan na siebie. 

Rozwój kobiecej piłki nożnej w ostatnich latach nabrał dużego przyspieszenia – zarówno jeśli chodzi o umiejętności zawodniczek, jak i strukturę organizacyjną i wsparcie PZPN. Obecny poziom rozwoju dyscypliny, gdyby porównać ją do piłki nożnej mężczyzn, to jakieś 40-50 lat wstecz, ale to, co najlepsze dopiero przed nami. Za pięć lat może się okazać, że ta różnica jest znacznie mniejsza, bo zarówno UEFA, jak i FIFA kładą duży nacisk na rozwój i promocję tej dyscypliny, wspierają finansowo drużyny i kluby. 

Coraz więcej znanych piłkarskich klubów w dużych miastach prowadzi sekcje kobiece – zarówno na poziomie seniorskim, jak i młodzieżowym czy dziecięcym. Co prawda utrudnia to nabór do klubów działających w mniejszych ośrodkach, ale sprzyja rozwojowi całej dyscypliny. 

Dostrzegam duży potencjał w piłkarstwie kobiet, widzę ogromne zaangażowanie zawodniczek, ale też mnóstwo rzeczy jest jeszcze w tej dyscyplinie do zrobienia. To mnie jeszcze bardziej mobilizuje, bo lubię gdy  efekty mojej pracy są zauważalne, gdy przyczyniają się do rozwoju. 

Na czym obecnie koncentruje Pan swoje działania jako przewodniczący WPK? 

Główny nacisk kładziemy na popularyzację dyscypliny, przyciągnięcie do niej większego zainteresowania. 

Pracujemy nad programem, który umożliwi pracę organiczną z młodymi piłkarkami już na poziomie szkół podstawowych. Chcemy regularnie organizować profesjonalne turnieje międzyszkolne w skali ogólnopolskiej, a także stworzyć kadry regionów umożliwiające weryfikację umiejętności zawodniczek, z możliwością zaistnienia w kadrze U13, U15, U17, a w konsekwencji także w kadrze A.  

To również działania mające na celu zachęcenie do sportu kobiet, mam w wieku 18+ czy 30+, właśnie dla pań organizujemy turnieje takie jak MAMA CUP czy BABSKIE GRANIE 30+.

Łukasz Kaczmarek
www.jakubwittchen.com

Czy opłaca się inwestować w piłkę nożną kobiet, patrząc z punktu widzenia wielkopolskich przedsiębiorców? 

Sam jestem przedsiębiorcą i od wielu lat wspieram piłkę kobiecą – to najlepszy dowód na to, że warto. Piłka nożna kobiet jest coraz bardziej widoczna w mediach i pozwala dotrzeć do odbiorców nie tylko ze środowiska piłkarskiego. 

Robert Lewandowski wraz z Amandą Cunha de Moura Pietrzak, zawodniczką naszego klubu, wystąpili ostatnio wspólnie w reklamie firmy T-Mobile, Ceneo przygotowało niedawno reklamę związaną z piłką kobiecą, jedna z naszych zawodniczek wystąpiła też w reklamie sklepów Media Markt. To rosnące zainteresowanie sponsorów nie jest przypadkowe. 

Jak Pan znajduje czas na zarządzenie firmą, klubem i jeszcze na działalność w ramach PZPN? 

Często słyszę: „jesteś pracoholikiem”. Jednak, wiadomo, ja widzę to trochę inaczej. Zarówno prowadząc firmę, jak i działając w piłce kobiecej nie czuję przymusu. Działam, bo chcę, sprawia mi to radość, powoduje satysfakcję, to moje pasje, a działania wynikające z pasji są w mojej ocenie najlepszym sposobem na osiąganie sukcesów i samozadowolenia. 

REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

|Łukasz Kaczmarek|Łukasz Kaczmarek|Łukasz Kaczmarek|Łukasz Kaczmarek|Łukasz Kaczmarek|Łukasz Kaczmarek|Łukasz Kaczmarek
REKLAMA
REKLAMA

Mateusz Ratowski i Łukasz Karwowski – Euro-Solution | Terminowość w transporcie to nasza dewiza

Artykuł przeczytasz w: 12 min.
Łukasz Karwowski Euro _ Solution


Transport odgrywa kluczową rolę w globalnej gospodarce, a sprawną logistykę można osiągnąć bez posiadania własnej floty. Firma Euro-Solution specjalizująca się w kompleksowym zarządzaniu procesem transportu, od planowania po realizację, oferuje rozwiązania dostosowane do unikalnych potrzeb klientów. O budowaniu trwałych relacji biznesowych i wyzwaniach branży TSL opowiadają Mateusz Ratowski – Prezes Zarządu i Łukasz Karwowski – dyrektor operacyjny i sprzedaży.

Rozmawia: Alicja Kulbicka | Zdjęcia: archiwum Euro-Solution, Adobe Stock

Jakie były początki Euro-Solution?

MATEUSZ RATOWSKI: Firma została założona w 2005 roku przez jej właścicielkę, której pasja i wiedza z zakresu transportu stały się fundamentem jej działalności. Początki, które wspominamy z nostalgią, to jeden laptop i stół w kuchni. (śmiech) W 2008 roku była nas trójka na 16 metrach kwadratowych, a rok później nasze biuro miało już 220 metrów kwadratowych, pełną obsadę osobową i wiedzieliśmy, że na tym się nie skończy. (śmiech) Dzisiaj mieścimy się w Suchym Lesie, zatrudniamy 50 osób. Pamiętam nasze początki, kiedy to szukając klientów, wysyłaliśmy mail po mailu, zastanawiając się czy ktokolwiek nam odpowie. Na tysiąc wysłanych wiadomości, zwrot był z pięciu, może dziesięciu. Ale jaka to była radość! Powoli budowaliśmy sobie relacje z naszymi klientami, oni polecali nas kolejnym i tak dotarliśmy do 2024 roku. Choć na pewno po drodze nie brakowało zawirowań. 

ŁUKASZ KARWOWSKI: Branża transportowa jest wyjątkowo czułym papierkiem lakmusowym dla stanu gospodarki, a każde spowolnienie na rynku jest odczuwalnie widoczne w liczbie zleceń na przewozy no i oczywiście w stawkach. Tak było w trakcie kryzysu 2008 roku, w trakcie pandemii i taką sytuację mamy też teraz. Ale wychodzimy z założenia, że rzetelną i elastyczną pracą jesteśmy w stanie przetrwać trudniejsze okresy. Kluczowe jest utrzymanie wysokiej jakości usług oraz dbałość o długoterminowe relacje z klientami, nawet w obliczu spadku zleceń czy zmienności na rynku. Wierzymy, że stabilność, zaufanie i odpowiedzialność pozwolą nam z sukcesem wyjść z obecnych wyzwań oraz przygotować się na przyszłe odbicie gospodarcze.

Wspomnieliście o kryzysie. Branża transportowa jest w Polsce jedną z najważniejszych gałęzi gospodarki. Generuje ok. 6 proc. PKB, ale ma fundamentalne znaczenie dla wytworzenia ponad 51 proc. PKB. Polska była największym przewoźnikiem w Europie. Ale… czasy niełatwe. Wojna w Ukrainie, unijne dyrektywy, wzrost cen paliwa, opłat drogowych chociażby w Niemczech. Jak radzą sobie dzisiaj firmy transportowe? 

Ł.K.: Sytuacja polskich przewoźników zmieniła się na przestrzeni ostatnich lat. Faktycznie do niedawna za 80 proc. eksportu w Polsce odpowiadał polski przewoźnik. Dziś polskie firmy transportowe zmagają się z największą od 30 lat zapaścią, która zagraża egzystencji kilkudziesięciu przedsiębiorstw spedycyjnych oraz setkom tysięcy miejsc pracy. Unijne dyrektywy uderzające w polskich przewoźników, niekontrolowany napływ firm zza wschodniej granicy, wzrost opłat drogowych w Niemczech, kolejne obostrzenia, takie jak zakaz spania w kabinach, wysokie koszty eksploatacji, a także ogólna sytuacja gospodarcza przekładają się na negatywne wyniki firm działających w obszarze transportu. 
M.R.: Dodatkowym wyzwaniem, z jakim mierzą się firmy transportowe, są poważne braki kadrowe i wciąż rosnący średni wiek kierowcy. Według różnych szacunków, w Polsce brakuje dziś przynajmniej 30 tysięcy kierowców ciężarówek, a w całej EU 400 tys. Wojna w Ukrainie spowodowała znaczący odpływ siły roboczej z Polski, co jeszcze bardziej pogłębiło problem. Firmy zmuszone są szukać rozwiązań, takich jak automatyzacja procesów, poprawa warunków pracy czy przyciąganie młodszych pracowników poprzez lepsze wynagrodzenia i programy szkoleniowe, aby sprostać rosnącym wymaganiom rynku i utrzymać ciągłość operacji.

Euro Solution

Jaki jest zakres usług firmy Euro-Solution? 

Ł.K.: Oferujemy naszym klientom profesjonalną i kompleksową obsługę logistyczną, włączając doradztwo z zakresu branży TSL, zapewniając tym samym optymalizację procesów transportowych, redukcję kosztów oraz pełne wsparcie na każdym etapie realizacji zlecenia – od planowania, poprzez wykonanie, aż po monitorowanie dostaw i finalne rozliczenia. Czyli krótko mówiąc, nasi klienci korzystają z outsourcingu naszych spedytorów, aby towary przez nich produkowane mogły dotrzeć bezpiecznie i na czas do miejsca docelowego. Organizując transport, myślimy tu o całym procesie przewozu towaru z punktu A do B, obejmującym zarówno przejazd, ewentualne przeprawy promowe, jak i odprawy celne.

Czy to oznacza, że wszystkie formalności są w pełni obsługiwane przez Euro-Solution?

Ł.K.: Dokładnie tak. Wynajmując firmę Euro-Solution, klient nie musi martwić się o żadne szczegóły związane z podróżą. Jeśli trasa obejmuje przeprawy promowe lub przejazd przez tunel lub mosty, wszystko zostanie zorganizowane od początku do końca. Zajmujemy się rezerwacjami, formalnościami oraz wszelkimi niezbędnymi procedurami, zapewniając pełne wsparcie logistyczne i spokojny przebieg transportu, bez względu na złożoność trasy. Dbamy zarówno o naszych klientów, ale także, a może przede wszystkim o przewoźników, bo jesteśmy z nimi nierozerwalnie połączeni. 
M.R.: Dzięki usługom firmy Euro-Solution klient nie musi martwić się o jakiekolwiek kwestie związane z transportem. Nie jest wymagane, aby znał się na logistyce – wystarczy, że chce przewieźć swój towar, a my zajmiemy się resztą. Organizujemy cały proces, dbając o wszystkie detale, od planowania trasy po rozwiązanie ewentualnych problemów. Nawet w sytuacjach kryzysowych klient może być spokojny, ponieważ nasze doświadczenie i wiedza pozwalają nam skutecznie zarządzać każdą nieprzewidzianą sytuacją, zapewniając bezpieczny i terminowy transport. 
Ł.K.: Coraz więcej firm rozumie, że niska cena nie zawsze idzie w parze z jakością usług. Terminowość w transporcie jest kluczowa dla sukcesu całego łańcucha dostaw. Każde opóźnienie może wpłynąć na harmonogramy produkcyjne, dystrybucję czy relacje z klientami, a w rezultacie na pieniądze… Dlatego w Euro-Solution traktujemy punktualność jako priorytet. Nasze zaawansowane planowanie tras, stały monitoring transportu oraz szybkie reakcje na ewentualne komplikacje pozwalają nam zagwarantować, że każdy ładunek dotrze na czas, bez względu na wyzwania na drodze. Wierzymy, że niezawodność i precyzja w realizacji zleceń są fundamentem długotrwałej współpracy z naszymi klientami.

Dokąd klient z Wami pojedzie?

Ł.K.: Wszędzie tam, gdzie jest potrzeba. Ostatnio woziliśmy lody do Libanu. Ale najczęściej są to zlecenia w obrębie Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii. I oczywiście w Polsce. Choć cyklicznie jeździmy także do Turcji czy Kazachstanu. Nasz zespół, nieustannie podnoszący swoje kwalifikacje, jest gotowy sprostać każdemu wyzwaniu, dopasowując optymalne rozwiązania transportowe do indywidualnych potrzeb każdego klienta. 

Specjalizujecie się w takich obszarach jak transport chłodniczy, ponadnormatywny czy przewóz ładunków niebezpiecznych.

M.R.: Najbardziej zapadła mi w pamięć historia, kiedy to wiele, wiele lat temu organizowaliśmy transport ładunku określonego w dokumentach jako części maszyn. Było to sześć samochodów, które utknęły na granicy, a żadna agencja celna nie chciała dać na przewożony towar gwarancji, czyli nie chciała zabezpieczyć należności celno-podatkowych na czas transportu towaru. Od celnika, w rozmowie telefonicznej dowiedziałem się, że jedyną instytucją, która może „uwolnić” ten towar jest… Narodowy Bank Polski. Przyznam, że mnie trochę zatkało, (śmiech) ale niespecjalnie miałem wyjście. Chwyciłem za słuchawkę, wybrałem numer do NBP i poprosiłem o połączenie z prezesem…

Udało się? 

M.R.: Musiało! Prezes NBP był jedyną osobą, która mogła mi pomóc, bo okazało się, że to, co wieziemy, to nie żadne części do maszyn, tylko maszyny do drukowania pieniędzy. (śmiech) 
Ł.K.: Nie ma dla nas towarów, dla których nie bylibyśmy w stanie zorganizować transportu. Czy to są produkty spożywcze, meblowe czy maszyny, nasi spedytorzy dysponują odpowiednią bazą przewoźników specjalizujących się w konkretnych przewozach. Do transportu monet potrzeba innych procedur niż do transportu warzyw. To zadanie, które wymaga szczególnej uwagi i odpowiedniego przygotowania. Dlatego nasza firma zapewnia specjalistyczny transport, który gwarantuje bezpieczeństwo i ochronę cennego ładunku na każdym etapie podróży. 

20230711 AdobeStock 622375139 2

Jak duża jest baza przewoźników?

Ł.K.: To kilka tysięcy podmiotów. Tak rozbudowana baza pozwala nam na elastyczne i szybkie reagowanie na potrzeby klientów, niezależnie od skali i rodzaju zlecenia. Dzięki współpracy z tak szeroką siecią sprawdzonych partnerów możemy zapewnić optymalne rozwiązania transportowe na każdej trasie, zarówno w kraju, jak i za granicą. To właśnie dzięki tej różnorodności jesteśmy w stanie oferować usługi dostosowane do specyficznych wymagań każdego klienta. 

Weryfikujecie ich? Bo zakładam, że w tak dużej bazie może znaleźć się firma nie do końca uczciwa.

M.R.: Dobrze, że to to pytasz, bo powierzamy przewoźnikom towary warte często wiele tysięcy euro. Weryfikacja naszych partnerów jest dla nas priorytetem, zwłaszcza w tak dużej bazie spedytorów. Każda firma, z którą współpracujemy, przechodzi dokładny proces sprawdzania pod kątem wiarygodności i rzetelności na rynku. Dodatkowo, nasza firma i przewożone towary są objęte kompleksowym ubezpieczeniem, co zapewnia pełne bezpieczeństwo w przypadku jakichkolwiek nieprzewidzianych sytuacji. Dzięki temu możemy zagwarantować naszym klientom spokój i pełną ochronę na każdym etapie realizacji zlecenia. 
Ł.K.: Branża transportowa jest branżą hermetyczną, więc opinia o nieuczciwych przewoźnikach rozchodzi się szybko i może znacząco wpłynąć na ich dalsze funkcjonowanie. Dlatego starannie dobieramy partnerów, aby zapewnić naszym klientom spokój i pewność, że ich towary są w dobrych rękach.
M.R.: Ale chcę podkreślić, że dla nas przewoźnik to nie tylko dostawca usługi, ale przede wszystkim partner. Współpracujemy na zasadach wzajemnego zaufania i wsparcia, dlatego nawet jeśli któryś z naszych partnerów znajdzie się w przejściowych kłopotach, nie skreślamy go z dalszej współpracy. Zamiast tego staramy się wspólnie znaleźć rozwiązania, które pozwolą mu wrócić na właściwe tory. Wierzymy, że długoterminowa współpraca opiera się na lojalności i wzajemnym zrozumieniu, co przynosi korzyści nie tylko nam, ale przede wszystkim naszym klientom.

20240902 AdobeStock 832109491 2

Sporo dzisiaj mówi się o cyfryzacji i automatyzacji w branży TSL, jak te procesy wyglądają w Euro-Solution? 

M.R.: Cyfryzacja stała się nieodłącznym elementem współczesnego transportu, wprowadzając nowoczesne rozwiązania, które przyspieszają i ułatwiają wiele procesów. Jednak zauważamy, że ten technologiczny postęp ma również swoją cenę – coraz częściej personalne relacje z klientami ustępują miejsca automatyzacji. Choć technologie pomagają w efektywnym zarządzaniu, to jednak brakuje w nich osobistego podejścia, które budowało zaufanie i długotrwałe więzi. Dlatego w Euro-Solution staramy się nie tylko korzystać z zalet cyfryzacji, ale również pielęgnować bezpośredni kontakt z klientem, wierząc, że nic nie zastąpi prawdziwej, partnerskiej relacji. 

Powiedzmy jeszcze kilka słów o zespole, bo organizacja transportu to spore wyzwanie logistyczne. Kto nad tym czuwa? 

M.R.: Nasi pracownicy zorganizowani są w ramach trzech działów – działu przepraw promowych, działu spedycji krajowej i międzynarodowej oraz działu handlowego, dzięki czemu możemy skutecznie odpowiadać na zróżnicowane potrzeby naszych klientów i zapewniać im wsparcie na każdym kroku.
Ł.K.: Profesjonalny zespół to kluczowy element sukcesu Euro-Solution. To właśnie dzięki zaangażowaniu i kompetencjom naszych pracowników możemy realizować nawet najbardziej wymagające projekty. Zależy nam na tym, aby miejsce pracy było nie tylko profesjonalne, ale też pełne wzajemnego wsparcia i zrozumienia. Staramy się tworzyć rodzinną atmosferę, w której każdy czuje się częścią czegoś większego. Wierzymy, że taki klimat sprzyja nie tylko efektywności, ale też zadowoleniu z pracy, co przekłada się na jakość obsługi naszych klientów. 

20240902 DALL·E 2024 08 27 17.02 2

Firma Euro-Solution otrzymała wiele nagród, w tym tytuł „Diament Forbesa” i przynależność do „Gazel Biznesu”. Jakie znaczenie mają dla Was te wyróżnienia?

Ł.K.: Otrzymanie tak prestiżowych nagród, jak „Diament Forbesa” czy przynależność do „Gazel Biznesu”, to dla nas ogromne wyróżnienie i potwierdzenie, że nasze działania idą w dobrym kierunku. Te nagrody są nie tylko dowodem na naszą solidność i dynamiczny rozwój, ale także motywacją do dalszego doskonalenia się. Wyróżnienia te wzmacniają naszą pozycję na rynku, budując zaufanie zarówno wśród naszych obecnych, jak i potencjalnych klientów. To również zobowiązanie do utrzymania wysokiej jakości usług, innowacyjności i dbałości o relacje z partnerami biznesowymi. Dla całego zespołu Euro-Solution te nagrody są wyrazem uznania za naszą ciężką pracę i zaangażowanie, co napędza nas do dalszej pracy.

Jakie plany na przyszłość? 

Ł.K.: W obliczu ciągłych przemian na rynku Euro-Solution stawia na innowacyjność i adaptacyjność jako kluczowe elementy swojej strategii rozwoju. Dostrzegając, że stery w wielu firmach przejmuje coraz młodsze pokolenie menedżerów, intensyfikujemy nasze działania w obszarze nowoczesnego marketingu, wykorzystując narzędzia cyfrowe i technologie komunikacyjne, aby skutecznie docierać do nowych odbiorców. Ale niezmiennie stawiamy także na budowanie relacji z naszymi partnerami i klientami, bo wierzymy w to, że żadne narzędzia cyfrowe nie zastąpią spotkania czy rozmowy. Taka proaktywna postawa umożliwia nam nie tylko lepsze zrozumienie oczekiwań współczesnych klientów, ale także szybkie reagowanie na zmieniające się trendy i potrzeby rynku, co umacnia naszą pozycję jako zaufanego partnera w branży transportowej. 

Alicja Kulbicka

Alicja Kulbicka

Redaktor naczelna
REKLAMA
REKLAMA
Łukasz Karwowski Euro _ Solution
REKLAMA
REKLAMA