JOANNA OCHNIAK | Wciąż mam poczucie, że powinnam robić więcej

Joanna Ochniak

Z głową pełną pomysłów, otwartym sercem i wielką empatią ukierunkowuje nasze gusta kulinarne. Robi to – jak przystało na Matkę Polskiej Gastronomii – z ogromną atencją do ludzi, szacunkiem do tradycji i produktów. Joanna Ochniak – jedyna i niepowtarzalna, szefowa wielu szefów kuchni, mistrzyni smaku i doradztwa, inicjator, społecznik. Znów nas oczarowała…

Dobry kucharz to według Pani …

JOANNA OCHNIAK: …ambitny pasjonat z wyrafinowanym wyczuciem smaku, nieustannie chcący się kształcić i rozwijać. Otwarty na nowości i ciekawy kulinarnego świata. Z pokorą podchodzący do życia, pracy, ludzi i produktów. Innowacyjny i eksperymentujący w swych kulinarnych kreacjach, jednak pozostający zawsze w szacunku do tradycji i środowiska, z którego się wywodzi. Utalentowany i chcący się dzielić swoimi umiejętnościami z innymi. Szczęśliwie takich znam! (śmiech) I taki też był patron organizowanego przeze mnie konkursu śp. Rafał Jelewski. 

WKR 1059

Czerwiec był dla Pani bardzo pracowitym miesiącem. 8 czerwca br. odbył się konkurs Wielkopolski Kucharz Roku, Konkurs im. Rafała Jelewskiego w Ostoi Chobienice. Jak Pani ocenia tegoroczne zmagania i poziom startujących? 

Mieliśmy dwuletnią przerwę w organizacji konkursu spowodowaną obostrzeniami związanymi z pandemią. Decyzję o powrocie do organizacji tego przedsięwzięcia podjęliśmy szybko. Jednak nie ukrywam, że do ostatniego dnia zastanawialiśmy się, czy ten powrót się uda i czy konkurs ma szansę odrodzić się na podobnym, wysokim poziomie jak przed laty. 

Zgłoszeń wpłynęło dużo mniej niż przed pandemią, jednak ta szóstka zakwalifikowanych kucharzy stanęła na wysokości zadania już na etapie przygotowań. Wyczuwaliśmy pomiędzy nimi ducha rywalizacji, ale też koleżeństwa i wzajemnego szacunku. Jestem bardzo usatysfakcjonowana poziomem tegorocznego konkursu. To dowód na to, że niezależnie od tego czy nas (w znaczeniu branżę gastronomiczną) zamkną, ograniczą i pozbędą szans rozwoju trafi się grupa ambitnych kucharzy, którzy nadal chcą się rozwijać, wyznaczać cele i spełniać marzenia. Z tego miejsca pragnę jeszcze raz podziękować moim wszystkim zawodnikom za podjęcie wyzwania, walkę fair play, a nam umożliwienie powrotu organizacji tego wyjątkowego kulinarnego wydarzenia Wielkopolski. Muszę też wspomnieć o Ostoi Chobienice, w której odbywał się konkurs już po raz drugi. To miejsce idealnie sprawdza się w organizacji tego typu eventów, a cała załoga z właścicielami i dyrekcją była niezwykle zaangażowana w projekt. Co nam bardzo ułatwia pracę. 

WKR 511

Decyzją jury zwycięzcą VII edycji WKR został Paweł Kubera z poznańskiej Restauracji Podanie. Miejsce II otrzymał Adam Lelewer z Ostoi Chobienice, a III miejsce – Przemysław Szwak z Restauracji RETRO. Czy walka pomiędzy panami była zacięta? Co najbardziej zwróciło Pani uwagę w zwycięskich daniach? 

Zadaniem zawodników było przygotowanie dania głównego z wykorzystaniem tuszki pstrąga i fileta z jesiotra. Dodatkową trudnością było przygotowanie osobno sałatki, która po raz pierwszy została wprowadzona do rywalizacji konkursowej w Polsce i faktycznie z tym zadaniem, uczestnicy mieli największy problem. Tegoroczne dania konkursowe były jak to określali nasi goście, obserwatorzy prawdziwymi dziełami sztuki. Jednak, co pragnę podkreślić, sztuka kulinarna musi przede wszystkim wyróżniać się SMAKIEM. I choć między zawodnikami była naprawdę zacięta rywalizacja, a różnice punktów pomiędzy poszczególnymi miejscami na podium były pojedyncze, to wygrał kucharz z największym doświadczeniem w startach w konkursach, którego danie było odpowiednio zbilansowane smakowo oraz wyróżniało się precyzją wykonania. We wrześniu będziemy Pawłowi Kuberze kibicowali w starcie w Kulinarnym Pucharze Polski 2022.

WKR 1015
Paweł Kubera

Czym Panią ujmują obecni kucharze, których Pani zna, którzy „wyszli spod Pani skrzydeł”? 

Z perspektywy 25 lat mojej pracy w branży gastronomicznej kucharze niezwykle się rozwinęli pod każdym względem zarówno w kraju, jak i na świecie, a to odkrywanie nowych talentów jest niezmiennie pasjonujące. Wciąż mam na liście swoich marzeń miejsca, które chciałabym odwiedzić, by poznać dania i kompozycje smakowe szefów kuchni. Wciąż też spotykam na swojej drodze kucharzy, którzy potrzebują mojego doradztwa i wsparcia w rozwoju swojej kariery. W związku z tym mam nadzieję, że pozostanę w tej branży jeszcze przez kolejne 25 lat, a może dłużej? (śmiech

WKR 417

Gościem specjalnym VII edycji WKR była aktorka Joanna Brodzik, autorka książki „UMAMI”. Była jurorem degustacyjnym oraz przyznała nagrodę specjalną za „Najlepszy Smak”. Sprawdziła się w tej roli? Wniosła swoją nutę indywidualizmu do jury?

Jak dobrze to Pani określiła, powierzyłam Joannie zupełnie nową życiową rolę – rolę jurorki w konkursie kulinarnym dla profesjonalistów. Joanna jest wielką pasjonatką kulinariów i poszukiwaczką smaków od lat, o czym mogą się przekonać czytelnicy „UMAMI”. Szczerze polecam tę lekturę. Poprosiła mnie o podarowanie jej „przygody poznania profesjonalnego kucharstwa” (jak sama to określiła), a ja nie miałam wątpliwości czy sprosta temu zadaniu. Obawiałam się jedynie czy odnajdzie się w naszym, jakby nie było, hermetycznym środowisku. Już pierwszy moment po pojawieniu się Joanny na odprawie zawodników przed konkursem rozwiał moje wszelkie wątpliwości. Joanna to niezwykle otwarta na ludzi, sympatyczna i bardzo pokorna osoba, z wielką atencją chłonęła nauki przekazywane przez mistrzów kucharstwa – pozostałych jurorów, ale też była blisko zawodników. Wprowadziła nową jakość do naszych konkursów, jak chociażby grupową sesję oddechową mającą odstresować zawodników przed startem. Nie ukrywam, że Joasi zaangażowanie i chęć poznania świata kulinariów od strony profesjonalnej mnie wzruszyło i zachwyciło. To z jaką dumą nosiła podarowany jej profesjonalny kitel kucharski było urocze. Jestem bardzo szczęśliwa, że przyjęła nasze zaproszenie i stała się członkiem naszej „motylkowej społeczności”, liczę, że jeszcze do nas powróci.

WKR 733

Cały konkurs uwieczniony był kolacją degustacyjną autorstwa przyjaciół śp. Rafała Jelewskiego, motylkowym tortem przygotowanym przez mistrzynię olimpijską Ewę Drzewicką oraz występem zespołu Czysta Energia. Dużo się działo. Jest Pani usatysfakcjonowana?

Dotknęła Pani najczulszego momentu naszego kulinarnego wydarzenia, a mianowicie tych punktów programu, w których przyjaciele i byli pracownicy śp. Rafała Jelewskiego oddają hołd Mistrzowi. Obserwowanie tych wszystkich szefów kuchni i kucharzy, którzy wywodzą się z jednego miejsca Hotelu Park – uznawanego za kolebkę poznańskiego kucharstwa, a dzisiaj rozrzuceni po całym kraju, którzy potrafią się zjednoczyć, wziąć specjalnie w tym celu urlop, przyjechać i zaserwować naszym gościom najwyższej jakości potrawy, jest dla mnie największą nagrodą i motywacją. Do tej grupy kucharzy wciąż dołączają nowi. Muszę to podkreślić, że wszyscy pracują społecznie za darmo, nie oczekują nawet zwrotu kosztu transportu. To jest ich dar w imię pamięci dla Mistrza i ja to bardzo szanuję. (wzruszenie) Pozwoli Pani, że wymienię trzon tej grupy: Dominik Brodziak, Bartosz Budzyński, Paweł Rozmiarek, Jakub Walczak, Tomasz Zdrenka, Paweł Spodzieja, Tomasz Purol (Top Chef Sopot), Marcin Budynek (Augustów), Maciej Grubman (Rzeszów, mistrz świata BBQ), Sylwia Kruszyńska i Grzegorz Gniech (Gdańsk, mistrzowie świata w carvingu), Ewa Drzewicka (Warszawa, mistrzyni świata i złota medalistka olimpijska w tortach artystycznych) i nasz nagłośnieniowiec i mistrz od efektów specjalnych Miłosz Czajka (Gniezno).  

1

Można rzec, iż motylkowa społeczność się rozrasta…

Tak to prawda! (śmiech) Odwiedza nas już kolejne pokolenie młodych adeptów sztuki kulinarnej. To dobrze wróży na przyszłość.

Czy ma Pani autorytet kulinarny, swojego mentora?

W całym moim życiu i karierze zawodowej wciąż ktoś mnie zachwyca, inspiruje i motywuje. W związku z tym, że wywiad dotyczy organizowanego przeze mnie konkursu kulinarnego Wielkopolski Kucharz Roku muszę wspomnieć o mojej mentorce Barbarze Surmie, która ten konkurs w 2000 roku zainicjowała i organizowała przez kolejnych 10 edycji. Wówczas będąc młodą wykładowczynią w WSHiG, z wielką uwagą przyglądałam się działalności pani Basi, marzyłam by ją osobiście poznać i też w przyszłości organizować konkursy i inne kulinarne wydarzenia. Rzeczywistość przerosła moje marzenia… Dzisiaj, po 22 latach, nie tylko jestem organizatorem tego najstarszego konkursu kulinarnego w Polsce, ale współorganizuję go z panią Basią Surmą, która jest członkiem Kapituły Konkursu, zasiadamy też obie już ponad 10 lat w Kapitule Kulinarnego Pucharu Polski. Nasze drogi się połączyły i myślę, że już pozostaną nierozerwalne. 

WKR 742

Sprawuje Pani wiele funkcji stricte kulinarnych, nazywana jest Pani Matką Polskiej Gastronomii. Zaangażowana w wiele inicjatyw; jest Pani międzynarodowym jurorem konkursów kulinarnych, organizatorem, członkiem Kapituły Konkursu Wielkopolski Kucharz Roku, przewodniczącą Komitetu Obchodów Międzynarodowego Dnia Szefów Kuchni w WorldChefs Association, ambasadorem Kulinarnego Pucharu Polski, członkiem Komitetu Rekrutacji i Weryfikacji Członków w Ogólnopolskim Stowarzyszeniu Szefów Kuchni i Cukierni, a także doradcą ds. sprzedaży i marketingu branży HoReCa. Kiedy Pani znajduje czas na coś innego poza światem kulinarnych przygód? 

A ja wciąż mam poczucie, że marnuję czas i powinnam robić więcej. (śmiech) Jestem niespokojnym duchem, żyję od projektu do projektu i mam nieograniczoną potrzebę działania. Oczywiście, nie wszystkie funkcje, które Pani wymieniła, choć zaszczytne absorbują mnie każdego dnia tak samo. Stąd udaje mi się pogodzić je jeszcze z życiem prywatnym oraz inicjatywami skierowanymi do kobiet. Jestem dumną posiadaczką tytułu Kobieta On Tour i chyba on najwierniej odzwierciedla moją osobowość.  

Jak Pani spędza wolny czas? A jakie plany na wakacje (jeśli można podpytać)?

Najczęściej wolny czas spędzam z najbliższą rodziną w naszym letnim domu nad Zalewem Koronowskim i tak też jest w tym roku. To moja ostoja, którą w tym roku postanowiłyśmy z mamą i siostrą zrewitalizować, co pochłonęło nas całkowicie. Poza tym uwielbiam sztukę, wernisaże, spotkania autorskie, koncerty i spotkania z przyjaciółmi – niekoniecznie w lokalach gastronomicznych. Choć akurat w tym roku planuję odwiedzić w Sopocie Tomasza Purola, który obecnie szefuje w słynnej restauracji przy plaży White Marlin. Marzę też o kolacji degustacyjnej w restauracji The Samuel w Kopenhadze.

3 2

Pani Joasiu, dlaczego turystyka kulinarna jest tak pasjonująca?

Poznawanie czegokolwiek „od kuchni” jest pasjonujące, prawda? A jeszcze jak to jest „kuchnia od kuchni” to radość jest tym większa, rzekłabym, że do kwadratu. (śmiech) Dotąd posiłek w czasie podróży traktowany był jako chwila wytchnienia i służył zregenerowaniu sił, dzisiaj wiąże się z aktywnościami turystycznymi i rozrywkowymi, które stawiają tradycje kulinarne jako filar tożsamości regionalnej i dziedzictwa kulturowego odwiedzanego regionu oraz doceniają związek między żywnością a społeczeństwem. W ten sposób turyści mają szansę poznania żywności u źródeł, bezpośrednio u ich wytwórców, poznając nie tylko oryginalny smak, ale też historię, kulturę spożycia, ich zwyczaje, sposób i jakoś życia itd. To niezwykle ekscytujące, osobiste doświadczenie, które zazwyczaj pozostaje z nami na trwałe, chociażby w naszej codziennej kuchni wzbogaconej o nowe smaki. Zachęcam do podróżowania ze smakiem i ciągłego wzbogacania swojej „biblioteki smaku”.

Co Pani najczęściej gotuje w swoim domu? Co uwielbiają Pani bliscy, rodzina, przyjaciele?

Ja swoją kuchnię nazywam „na winie”, czyli z tego, co się nawinie pod rękę. (śmiech) Przez to jest ona niezwykle świeża, naturalna i sezonowa. Inspiracje na dania czerpię, odwiedzając ryneczki i targowiska, choć oczywiście korzystam też z marketów głównie tych dedykowanych branży gastronomicznej. Uwielbiam świeże, naturalne produkty ich zapachy, kolory i strukturę. Nie ukrywam, że czerpię ogromną radość z ich przetwarzania. Co bardzo doceniają członkowie mojej rodziny i przyjaciele. Z tego też powodu rzadko udaje mi się ich namówić na wizyty w restauracjach. (śmiech) W tym sezonie króluje u nas królik oraz chłodnik i dorada z pieca. 

Jest Pani wielkim społecznikiem, udziela się w liczne akcje charytatywne. Jakie plany i marzenia w kwestii prospołecznej przed Panią? 

W czerwcu zakończyłam jeden z największych moich życiowych projektów społecznych, który realizowałam z Natalią Lewandowską, a którego celem było niesienie posiłku przybywającym do Polski uchodźcom z Ukrainy. Angażując lokalnych restauratorów oraz producentów żywności, firmy dystrybucyjne i transportowe udało nam się łącznie wydać ponad 152 tys. posiłków od Poznania po Rzepin, spełniając oczekiwania i smakowe upodobania mieszkańców poszczególnych ośrodków. Docieraliśmy codziennie z posiłkami do 45 placówek, które przyjęły uchodźców, a współpracowało z nami około 40 organizacji branży gastronomicznej. Projekt trwał 3 miesiące i został dostrzeżony i współfinansowany przez World Central Kitchen. W wakacje postanowiłam odpocząć, jednak już z koleżanką myślimy o projekcie propagowania zdrowych nawyków żywieniowych wśród przedszkolaków i nad tym projektem rozpoczniemy pracę już w sierpniu. 

REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

Joanna Ochniak
REKLAMA
REKLAMA

Mateusz Ratowski i Łukasz Karwowski – Euro-Solution | Terminowość w transporcie to nasza dewiza

Artykuł przeczytasz w: 12 min.
Łukasz Karwowski Euro _ Solution


Transport odgrywa kluczową rolę w globalnej gospodarce, a sprawną logistykę można osiągnąć bez posiadania własnej floty. Firma Euro-Solution specjalizująca się w kompleksowym zarządzaniu procesem transportu, od planowania po realizację, oferuje rozwiązania dostosowane do unikalnych potrzeb klientów. O budowaniu trwałych relacji biznesowych i wyzwaniach branży TSL opowiadają Mateusz Ratowski – Prezes Zarządu i Łukasz Karwowski – dyrektor operacyjny i sprzedaży.

Rozmawia: Alicja Kulbicka | Zdjęcia: archiwum Euro-Solution, Adobe Stock

Jakie były początki Euro-Solution?

MATEUSZ RATOWSKI: Firma została założona w 2005 roku przez jej właścicielkę, której pasja i wiedza z zakresu transportu stały się fundamentem jej działalności. Początki, które wspominamy z nostalgią, to jeden laptop i stół w kuchni. (śmiech) W 2008 roku była nas trójka na 16 metrach kwadratowych, a rok później nasze biuro miało już 220 metrów kwadratowych, pełną obsadę osobową i wiedzieliśmy, że na tym się nie skończy. (śmiech) Dzisiaj mieścimy się w Suchym Lesie, zatrudniamy 50 osób. Pamiętam nasze początki, kiedy to szukając klientów, wysyłaliśmy mail po mailu, zastanawiając się czy ktokolwiek nam odpowie. Na tysiąc wysłanych wiadomości, zwrot był z pięciu, może dziesięciu. Ale jaka to była radość! Powoli budowaliśmy sobie relacje z naszymi klientami, oni polecali nas kolejnym i tak dotarliśmy do 2024 roku. Choć na pewno po drodze nie brakowało zawirowań. 

ŁUKASZ KARWOWSKI: Branża transportowa jest wyjątkowo czułym papierkiem lakmusowym dla stanu gospodarki, a każde spowolnienie na rynku jest odczuwalnie widoczne w liczbie zleceń na przewozy no i oczywiście w stawkach. Tak było w trakcie kryzysu 2008 roku, w trakcie pandemii i taką sytuację mamy też teraz. Ale wychodzimy z założenia, że rzetelną i elastyczną pracą jesteśmy w stanie przetrwać trudniejsze okresy. Kluczowe jest utrzymanie wysokiej jakości usług oraz dbałość o długoterminowe relacje z klientami, nawet w obliczu spadku zleceń czy zmienności na rynku. Wierzymy, że stabilność, zaufanie i odpowiedzialność pozwolą nam z sukcesem wyjść z obecnych wyzwań oraz przygotować się na przyszłe odbicie gospodarcze.

Wspomnieliście o kryzysie. Branża transportowa jest w Polsce jedną z najważniejszych gałęzi gospodarki. Generuje ok. 6 proc. PKB, ale ma fundamentalne znaczenie dla wytworzenia ponad 51 proc. PKB. Polska była największym przewoźnikiem w Europie. Ale… czasy niełatwe. Wojna w Ukrainie, unijne dyrektywy, wzrost cen paliwa, opłat drogowych chociażby w Niemczech. Jak radzą sobie dzisiaj firmy transportowe? 

Ł.K.: Sytuacja polskich przewoźników zmieniła się na przestrzeni ostatnich lat. Faktycznie do niedawna za 80 proc. eksportu w Polsce odpowiadał polski przewoźnik. Dziś polskie firmy transportowe zmagają się z największą od 30 lat zapaścią, która zagraża egzystencji kilkudziesięciu przedsiębiorstw spedycyjnych oraz setkom tysięcy miejsc pracy. Unijne dyrektywy uderzające w polskich przewoźników, niekontrolowany napływ firm zza wschodniej granicy, wzrost opłat drogowych w Niemczech, kolejne obostrzenia, takie jak zakaz spania w kabinach, wysokie koszty eksploatacji, a także ogólna sytuacja gospodarcza przekładają się na negatywne wyniki firm działających w obszarze transportu. 
M.R.: Dodatkowym wyzwaniem, z jakim mierzą się firmy transportowe, są poważne braki kadrowe i wciąż rosnący średni wiek kierowcy. Według różnych szacunków, w Polsce brakuje dziś przynajmniej 30 tysięcy kierowców ciężarówek, a w całej EU 400 tys. Wojna w Ukrainie spowodowała znaczący odpływ siły roboczej z Polski, co jeszcze bardziej pogłębiło problem. Firmy zmuszone są szukać rozwiązań, takich jak automatyzacja procesów, poprawa warunków pracy czy przyciąganie młodszych pracowników poprzez lepsze wynagrodzenia i programy szkoleniowe, aby sprostać rosnącym wymaganiom rynku i utrzymać ciągłość operacji.

Euro Solution

Jaki jest zakres usług firmy Euro-Solution? 

Ł.K.: Oferujemy naszym klientom profesjonalną i kompleksową obsługę logistyczną, włączając doradztwo z zakresu branży TSL, zapewniając tym samym optymalizację procesów transportowych, redukcję kosztów oraz pełne wsparcie na każdym etapie realizacji zlecenia – od planowania, poprzez wykonanie, aż po monitorowanie dostaw i finalne rozliczenia. Czyli krótko mówiąc, nasi klienci korzystają z outsourcingu naszych spedytorów, aby towary przez nich produkowane mogły dotrzeć bezpiecznie i na czas do miejsca docelowego. Organizując transport, myślimy tu o całym procesie przewozu towaru z punktu A do B, obejmującym zarówno przejazd, ewentualne przeprawy promowe, jak i odprawy celne.

Czy to oznacza, że wszystkie formalności są w pełni obsługiwane przez Euro-Solution?

Ł.K.: Dokładnie tak. Wynajmując firmę Euro-Solution, klient nie musi martwić się o żadne szczegóły związane z podróżą. Jeśli trasa obejmuje przeprawy promowe lub przejazd przez tunel lub mosty, wszystko zostanie zorganizowane od początku do końca. Zajmujemy się rezerwacjami, formalnościami oraz wszelkimi niezbędnymi procedurami, zapewniając pełne wsparcie logistyczne i spokojny przebieg transportu, bez względu na złożoność trasy. Dbamy zarówno o naszych klientów, ale także, a może przede wszystkim o przewoźników, bo jesteśmy z nimi nierozerwalnie połączeni. 
M.R.: Dzięki usługom firmy Euro-Solution klient nie musi martwić się o jakiekolwiek kwestie związane z transportem. Nie jest wymagane, aby znał się na logistyce – wystarczy, że chce przewieźć swój towar, a my zajmiemy się resztą. Organizujemy cały proces, dbając o wszystkie detale, od planowania trasy po rozwiązanie ewentualnych problemów. Nawet w sytuacjach kryzysowych klient może być spokojny, ponieważ nasze doświadczenie i wiedza pozwalają nam skutecznie zarządzać każdą nieprzewidzianą sytuacją, zapewniając bezpieczny i terminowy transport. 
Ł.K.: Coraz więcej firm rozumie, że niska cena nie zawsze idzie w parze z jakością usług. Terminowość w transporcie jest kluczowa dla sukcesu całego łańcucha dostaw. Każde opóźnienie może wpłynąć na harmonogramy produkcyjne, dystrybucję czy relacje z klientami, a w rezultacie na pieniądze… Dlatego w Euro-Solution traktujemy punktualność jako priorytet. Nasze zaawansowane planowanie tras, stały monitoring transportu oraz szybkie reakcje na ewentualne komplikacje pozwalają nam zagwarantować, że każdy ładunek dotrze na czas, bez względu na wyzwania na drodze. Wierzymy, że niezawodność i precyzja w realizacji zleceń są fundamentem długotrwałej współpracy z naszymi klientami.

Dokąd klient z Wami pojedzie?

Ł.K.: Wszędzie tam, gdzie jest potrzeba. Ostatnio woziliśmy lody do Libanu. Ale najczęściej są to zlecenia w obrębie Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii. I oczywiście w Polsce. Choć cyklicznie jeździmy także do Turcji czy Kazachstanu. Nasz zespół, nieustannie podnoszący swoje kwalifikacje, jest gotowy sprostać każdemu wyzwaniu, dopasowując optymalne rozwiązania transportowe do indywidualnych potrzeb każdego klienta. 

Specjalizujecie się w takich obszarach jak transport chłodniczy, ponadnormatywny czy przewóz ładunków niebezpiecznych.

M.R.: Najbardziej zapadła mi w pamięć historia, kiedy to wiele, wiele lat temu organizowaliśmy transport ładunku określonego w dokumentach jako części maszyn. Było to sześć samochodów, które utknęły na granicy, a żadna agencja celna nie chciała dać na przewożony towar gwarancji, czyli nie chciała zabezpieczyć należności celno-podatkowych na czas transportu towaru. Od celnika, w rozmowie telefonicznej dowiedziałem się, że jedyną instytucją, która może „uwolnić” ten towar jest… Narodowy Bank Polski. Przyznam, że mnie trochę zatkało, (śmiech) ale niespecjalnie miałem wyjście. Chwyciłem za słuchawkę, wybrałem numer do NBP i poprosiłem o połączenie z prezesem…

Udało się? 

M.R.: Musiało! Prezes NBP był jedyną osobą, która mogła mi pomóc, bo okazało się, że to, co wieziemy, to nie żadne części do maszyn, tylko maszyny do drukowania pieniędzy. (śmiech) 
Ł.K.: Nie ma dla nas towarów, dla których nie bylibyśmy w stanie zorganizować transportu. Czy to są produkty spożywcze, meblowe czy maszyny, nasi spedytorzy dysponują odpowiednią bazą przewoźników specjalizujących się w konkretnych przewozach. Do transportu monet potrzeba innych procedur niż do transportu warzyw. To zadanie, które wymaga szczególnej uwagi i odpowiedniego przygotowania. Dlatego nasza firma zapewnia specjalistyczny transport, który gwarantuje bezpieczeństwo i ochronę cennego ładunku na każdym etapie podróży. 

20230711 AdobeStock 622375139 2

Jak duża jest baza przewoźników?

Ł.K.: To kilka tysięcy podmiotów. Tak rozbudowana baza pozwala nam na elastyczne i szybkie reagowanie na potrzeby klientów, niezależnie od skali i rodzaju zlecenia. Dzięki współpracy z tak szeroką siecią sprawdzonych partnerów możemy zapewnić optymalne rozwiązania transportowe na każdej trasie, zarówno w kraju, jak i za granicą. To właśnie dzięki tej różnorodności jesteśmy w stanie oferować usługi dostosowane do specyficznych wymagań każdego klienta. 

Weryfikujecie ich? Bo zakładam, że w tak dużej bazie może znaleźć się firma nie do końca uczciwa.

M.R.: Dobrze, że to to pytasz, bo powierzamy przewoźnikom towary warte często wiele tysięcy euro. Weryfikacja naszych partnerów jest dla nas priorytetem, zwłaszcza w tak dużej bazie spedytorów. Każda firma, z którą współpracujemy, przechodzi dokładny proces sprawdzania pod kątem wiarygodności i rzetelności na rynku. Dodatkowo, nasza firma i przewożone towary są objęte kompleksowym ubezpieczeniem, co zapewnia pełne bezpieczeństwo w przypadku jakichkolwiek nieprzewidzianych sytuacji. Dzięki temu możemy zagwarantować naszym klientom spokój i pełną ochronę na każdym etapie realizacji zlecenia. 
Ł.K.: Branża transportowa jest branżą hermetyczną, więc opinia o nieuczciwych przewoźnikach rozchodzi się szybko i może znacząco wpłynąć na ich dalsze funkcjonowanie. Dlatego starannie dobieramy partnerów, aby zapewnić naszym klientom spokój i pewność, że ich towary są w dobrych rękach.
M.R.: Ale chcę podkreślić, że dla nas przewoźnik to nie tylko dostawca usługi, ale przede wszystkim partner. Współpracujemy na zasadach wzajemnego zaufania i wsparcia, dlatego nawet jeśli któryś z naszych partnerów znajdzie się w przejściowych kłopotach, nie skreślamy go z dalszej współpracy. Zamiast tego staramy się wspólnie znaleźć rozwiązania, które pozwolą mu wrócić na właściwe tory. Wierzymy, że długoterminowa współpraca opiera się na lojalności i wzajemnym zrozumieniu, co przynosi korzyści nie tylko nam, ale przede wszystkim naszym klientom.

20240902 AdobeStock 832109491 2

Sporo dzisiaj mówi się o cyfryzacji i automatyzacji w branży TSL, jak te procesy wyglądają w Euro-Solution? 

M.R.: Cyfryzacja stała się nieodłącznym elementem współczesnego transportu, wprowadzając nowoczesne rozwiązania, które przyspieszają i ułatwiają wiele procesów. Jednak zauważamy, że ten technologiczny postęp ma również swoją cenę – coraz częściej personalne relacje z klientami ustępują miejsca automatyzacji. Choć technologie pomagają w efektywnym zarządzaniu, to jednak brakuje w nich osobistego podejścia, które budowało zaufanie i długotrwałe więzi. Dlatego w Euro-Solution staramy się nie tylko korzystać z zalet cyfryzacji, ale również pielęgnować bezpośredni kontakt z klientem, wierząc, że nic nie zastąpi prawdziwej, partnerskiej relacji. 

Powiedzmy jeszcze kilka słów o zespole, bo organizacja transportu to spore wyzwanie logistyczne. Kto nad tym czuwa? 

M.R.: Nasi pracownicy zorganizowani są w ramach trzech działów – działu przepraw promowych, działu spedycji krajowej i międzynarodowej oraz działu handlowego, dzięki czemu możemy skutecznie odpowiadać na zróżnicowane potrzeby naszych klientów i zapewniać im wsparcie na każdym kroku.
Ł.K.: Profesjonalny zespół to kluczowy element sukcesu Euro-Solution. To właśnie dzięki zaangażowaniu i kompetencjom naszych pracowników możemy realizować nawet najbardziej wymagające projekty. Zależy nam na tym, aby miejsce pracy było nie tylko profesjonalne, ale też pełne wzajemnego wsparcia i zrozumienia. Staramy się tworzyć rodzinną atmosferę, w której każdy czuje się częścią czegoś większego. Wierzymy, że taki klimat sprzyja nie tylko efektywności, ale też zadowoleniu z pracy, co przekłada się na jakość obsługi naszych klientów. 

20240902 DALL·E 2024 08 27 17.02 2

Firma Euro-Solution otrzymała wiele nagród, w tym tytuł „Diament Forbesa” i przynależność do „Gazel Biznesu”. Jakie znaczenie mają dla Was te wyróżnienia?

Ł.K.: Otrzymanie tak prestiżowych nagród, jak „Diament Forbesa” czy przynależność do „Gazel Biznesu”, to dla nas ogromne wyróżnienie i potwierdzenie, że nasze działania idą w dobrym kierunku. Te nagrody są nie tylko dowodem na naszą solidność i dynamiczny rozwój, ale także motywacją do dalszego doskonalenia się. Wyróżnienia te wzmacniają naszą pozycję na rynku, budując zaufanie zarówno wśród naszych obecnych, jak i potencjalnych klientów. To również zobowiązanie do utrzymania wysokiej jakości usług, innowacyjności i dbałości o relacje z partnerami biznesowymi. Dla całego zespołu Euro-Solution te nagrody są wyrazem uznania za naszą ciężką pracę i zaangażowanie, co napędza nas do dalszej pracy.

Jakie plany na przyszłość? 

Ł.K.: W obliczu ciągłych przemian na rynku Euro-Solution stawia na innowacyjność i adaptacyjność jako kluczowe elementy swojej strategii rozwoju. Dostrzegając, że stery w wielu firmach przejmuje coraz młodsze pokolenie menedżerów, intensyfikujemy nasze działania w obszarze nowoczesnego marketingu, wykorzystując narzędzia cyfrowe i technologie komunikacyjne, aby skutecznie docierać do nowych odbiorców. Ale niezmiennie stawiamy także na budowanie relacji z naszymi partnerami i klientami, bo wierzymy w to, że żadne narzędzia cyfrowe nie zastąpią spotkania czy rozmowy. Taka proaktywna postawa umożliwia nam nie tylko lepsze zrozumienie oczekiwań współczesnych klientów, ale także szybkie reagowanie na zmieniające się trendy i potrzeby rynku, co umacnia naszą pozycję jako zaufanego partnera w branży transportowej. 

Alicja Kulbicka

Alicja Kulbicka

Redaktor naczelna
REKLAMA
REKLAMA
Łukasz Karwowski Euro _ Solution
REKLAMA
REKLAMA