Spokój, przede wszystkim spokój…

–Mamusiu zbudź się! – zawołał Muminek przerażony – stało się coś strasznego! To się nazywa Wigilia!

–Co chcesz przez to powiedzieć? – spytała Mama, wysuwając pyszczek spod kołdry.–Nie wiem dokładnie – odpowiedział Muminek – ale nic nie jest przygotowane i coś przepadło i wszyscy biegają jak zwariowani. Może to znowu powódź.

Czas do świąt odmierzam kulinarnie. Już od połowy listopada z ukochaną Matką toczymy dyskusje o kapuście, pierogach, makowcach i karpiu. Bo bez karpia świąt nie ma. Kończymy temat rogali świętomarcińskich i zaczynamy obrady wysokiego szczebla na temat świątecznego menu. A to wyzwanie nie lada w czasach, kiedy każdy produkt kupujemy w innym sklepie. I nie żebyśmy tak chciały, po prostu w jednym nie sposób dostać wszystkiego, co widnieje na naszej zakupowej liście. W pierwszymkupimy grzyby, ale kapusta już nie taka, w drugim mak, ale przyprawy do piernika brakuje. Mąka też nie spełnia wysokich standardów mej rodzicielki, więc do ekologicznego sklepu trzeba podjechać. A tam też nie ma. Była, ale wyszła. Albo nie była, bo tak podrożała, że nikt kupować nie chce. Więc pertraktacje z matką kończą się powrotem do pierwszego sklepu, bo tamta może jednakby się nadała. I kiedy już dumna, z niespełniającą wymogów kulinarnych mąką, szczęśliwa na myśl o końcu sklepowej udręki, wracam do auta, pada magiczne – w ekologicznym były jednak ładniejsze owoce… I chcąc nie chcąc, wracam do sklepu z „bio” w nazwie, modląc się, aby nikt nie wykupił pomarańczy, które wpadły matce w oko. Bo w przeciwnym wypadku od rana czeka mnie kolejna wyprawa w poszukiwaniu owoców idealnych. Spokój – powiedział Tatuś Muminka – przede wszystkim spokój.

Minęła ich ciotka Paszczaka, ciągnąc świerk na sankach,a więc obudziliście się?

– No wreszcie – powiedziała obojętnie – postarajcie się o choinkę zanim się ściemni (…)

– Ale po co…? – zaczął Tatuś Muminka.–Zanim się ściemni– szepnęła Panna Migotka – ona powiedziała: zanim się ściemni. Zatem niebezpieczeństwo nadejdzie dziś wieczorem…

Choinka to osobny rozdział epopei świątecznej. Albo za mała, albo za duża, albo za łysa, albo za rozłożysta. Albo czubek nie taki. Albo pan sprzedający tylko gotówkę chce i na widok karty płatniczej patrzy na mnie wzrokiem, jakbym przed Bożym Narodzeniem w sklepie o zające wielkanocne pytała. Wpakowanie jej do auta to kolejne wyzwanie. Na wznak nie, na skos nie. Przecież nie utnę czubka doskonałego!!!! Spokój – powiedział Tatuś Muminka – przede wszystkim spokój.

(…) Nie przeszkadzaj –parsknął Paszczak z nosem pochylonym nad długą listą, na której prawie wszystko było już poprzekreślane. Usiadł przy jednej ze świec i zaczął liczyć– Mama, Tatuś, Gapsa – mruczał po nosem – wszystkie kuzynki… najstarszy jeż… tym małym nic nie trzeba. Ja też nic od Sniffa w zeszłym roku nie dostałem. Mirabela i Homek… ciotka (…)

–Ale co im się stało? – zapytał Muminek.–Prezenty! – wybuchnął Paszczak – z każdą Wigilią coraz więcej prezentów!

Zapchał się paczkomat. Świąteczne szaleństwo zakupowe rozgorzało na całego.  Po zamówioną karmę dla kota skierowano mnie do „paczkomatu tymczasowego”. Kilkanaście ulic dalej.  Niby nic, ale kot głodny. Etap prezentów to najgorszy dla mnie moment. Bo co kupić ludziom, którzy mają już wszystko? Albo mówią, że niczego nie potrzebują? Jako dziecko matce kupowałam dezodorant, ojcu maszynkę do golenia. Rok w rok. Ale to chyba już nie przejdzie… Jakbym dobrze poszukała, to pewnie w domu rodzinnym z tuzin nigdy nie używanychaerozoli bym znalazła. Pomyślę o tym później. Spokój – powiedział Tatuś Muminka – przede wszystkim spokój.

Po czym wszyscy usiedli na śniegu i czekali na katastrofę.

(…) Tylko małe leśne stworzonko, które piło herbatę wyjrzało zza drewutni. Przyprowadziło ze sobą wszystkich swoich krewnych i przyjaciół swoich krewnych, a wszyscy byli jednakowo mali, szarzy, wynędzniali i zziębnięci.

– Przyjemnej Wigilii – szepnęło leśne zwierzątko nieśmiale.

– Jesteś pierwszy, który uważa, że Wigilia może być przyjemna – odpowiedział Tatuś – a nie boisz się, co się stanie kiedy nadejdzie?

– Przecież już jest – odpowiedziało leśne stworzonko – macie piękną choinkę – i tyle jedzenia – dodał jego krewny – i prezentów (…) Zaległa zupełna cisza. Świece paliły się nieruchomym płomieniem wśród łagodnej nocy, a małe stworzonko i jego krewni siedzieli bez ruchu.(…) –Jednak jeśli Wigilia się rozgniewa – powiedział Muminek – to będziemy mogli skryć się na werandzie. A tymczasem – zwrócił się do leśnego stworzonka – to wszystko jest dla was.*

Spokojnych i rodzinnych Świąt!

*Opowieści z Doliny Muminków – Wigilia w Dolinie Muminków (na podstawie opowiadań Tove Jansson)

Alicja Kulbicka

Alicja Kulbicka

Redaktor naczelna
REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

REKLAMA
REKLAMA

Samorządowa lekcja języka polskiego

Poznań


Wielkie zmiany zaczynają się od małych kroków. Gdy spojrzymy na mapę naszego kraju, zobaczymy nie tylko granice państwa, ale także sieć miast, wsi i miasteczek, które tworzą tkankę naszego społeczeństwa. To właśnie te małe ojczyzny mają ogromne znaczenie dla naszego codziennego życia. Dlatego udział w wyborach samorządowych, które decydują o ich kształcie i funkcjonowaniu, staje się kluczową sprawą dla nas wszystkich.

tekst: Alicja Kulbicka; zdjęcia: Adobe Stock

Załatali NAM dziurę w drodze! – J. nie posiadał się z radości. Łaskawcy – żachnęła się. Dziura zionęła czarną pustką dobre półtora roku, początkowo wywołując wśród mieszkańców ulicy zdenerwowanie przechodzące z czasem w lekceważącą obojętność. – Mogliby NAM jeszcze ulicę posprzątać i kanalizację w końcu podłączyć, bo ostatecznie nie mieszkamy na szczycie lodowca, a w wojewódzkim mieście aspirującym do grona przyjaznych mieszkańcom. – Wiesz, wybory…

Gdyby wybory samorządowe były częścią mowy, byłyby zaimkiem osobowym. I to odmienianym w liczbie mnogiej. MY, NAS, NAM, NAMI. I choć słowa te wymawiane bez kontekstu brzmią co najmniej jak mowa marsjańska, to na tle wyborów samorządowych zyskują niezwykle istotne znaczenie. Bo decyzje podejmowane na poziomie lokalnym mają bezpośredni wpływ na NASZE codzienne życie: od stanu dróg, przez rozwój infrastruktury, aż po jakość edukacji czy opieki zdrowotnej. To właśnie władze lokalne mają realny wpływ na NASZE otoczenie i warunki życia. Wybory samorządowe są jak fundamenty domu. Wybrani przez NAS kandydaci, powinni dbać o to, aby cała konstrukcja zwana miastem mogła się rozwijać w sposób stabilny i harmonijny. I z poszanowaniem głosu mieszkańców.

Poznań

Dziś w erze nowoczesnych technologii i koncepcji inteligentnych miast, nie wolno zapominać o roli ich mieszkańców. Smart City to nie tylko innowacyjne rozwiązania technologiczne czy zrównoważony rozwój infrastruktury, to przede wszystkim społeczność, która aktywnie uczestniczy w kształtowaniu swojego otoczenia. Wybory samorządowe stają się więc jednym z głównych narzędzi realizacji tej wizji, dając NAM, obywatelom, możliwość wyboru liderów, którzy będą reprezentować NASZE wartości i aspiracje w procesie tworzenia miasta, w jakim chcemy żyć, mieszkać, pracować i odpoczywać. Bo to MY, mieszkańcy, jesteśmy centralnym punktem, wokół którego kręci się cała idea miasta. W jego nowoczesnej odsłonie obywatel nie jest tylko odbiorcą usług, ale aktywnym uczestnikiem procesów decyzyjnych. I nie dajMY sobie wmówić, że jest inaczej.

Poznań

I choć udział w wyborach samorządowych często wydaje się mniej atrakcyjny niż w wyborach ogólnokrajowych, co może to wynikać z mniejszego zainteresowania polityką lokalną w porównaniu z tematami o znaczeniu krajowym czy międzynarodowym, to ignorowanie tych wyborów, to trochę jakby zostawić nieempatycznemu sąsiadowi pod opieką NASZEGO psa. Nie oddawajMY kluczy do naszych miast ludziom, którzy nie stawiają na pierwszym planie potrzeb jego mieszkańców.

Poznań

NASZE miasta są NASZYM domem, NASZĄ małą ojczyzną. Dlatego dbanie o nie i uczestnictwo w życiu politycznym na szczeblu lokalnym, choćby „tylko” poprzez oddanie głosu przy urnie wyborczej, to nie tylko NASZ obowiązek, ale także szansa na tworzenie lepszego miejsca do życia dla NAS wszystkich. Dlatego w najbliższych wyborach samorządowych, oddajMY swój głos na tych kandydatów, którzy widzą NASZĄ społeczność jako partnera, nie tylko jako obiekt do zarządzania.

Myślisz, że tę drugą też NAM załatają? – w oczach J. pojawiły się dwa znaki zapytania. I o tym, też będą te wybory.

Wybierzcie mądrze!

Alicja Kulbicka

Alicja Kulbicka

Redaktor naczelna
REKLAMA
REKLAMA
Poznań
REKLAMA
REKLAMA