Lejla Grabus Burić | Diamenty są wieczne

O tworzeniu wyjątkowej biżuterii, która jest połączeniem rzemiosła, sztuki i fachowej wiedzy na temat oszlifowanych diamentów oraz o lokowaniu kapitału w najtwardszym naturalnie występującym na ziemi materiale opowiedziała nam Lejla Grabus Burić, gemmolog, projektantka biżuterii, właścicielka marki GRABUS DIAMONDS, która postanowiła rozwijać swoją firmę w Poznaniu.


Skąd wziął się pomysł na założenie firmy związanej z diamentami? I jaką rolę w tej historii odgrywa Poznań?

LEJLA GRABUS BURIĆ: Pochodzę z Bośni i Hercegowiny. Do Poznania przeprowadziłam się w 2016 roku, kiedy wzięłam ślub z Jasminem Buriciem, który był wtedy bramkarzem Lecha Poznań. Mieszkaliśmy tam przez trzy lata, do maja 2019 roku. To było dla mnie zupełnie nowe wyzwanie. Jestem magistrem ekonomii, pracowałam wcześniej w Bośni i chciałam w Poznaniu kontynuować swój rozwój zawodowy. Postanowiłam jak najszybciej nauczyć się języka polskiego. Jednak pierwszy rok po przeprowadzce nie był łatwy, chodziłam na intensywny kurs języka polskiego, a jednocześnie zapisałam się na doktorat w School of Economics and Business w Sarajewie. Musiałam bardzo często podróżować między Poznaniem a Sarajewem. Udało mi się zdać wszystkie egzaminy na pierwszym roku i wkrótce dostałam pracę w międzynarodowej spółce Amica Group. Było to dla mnie wspaniałe doświadczenie i widziałam w tej firmie dalszy rozwój swojej kariery, ale – jak to zwykle bywa w piłkarskiej karierze – nic nie trwa wiecznie.

image1 2
Lejla Grabus Burić

W maju 2019 roku Jasmin podpisał kontrakt w Izraelu na dwa lata i jechałam tam ze smutkiem, nie wiedząc, że moje życie nabierze zupełnie innego wymiaru. Izrael to piękny kraj, ale Bliski Wschód różni się od Europy pod względem wielu zasad i praw. Nie poddawałam się jednak, zastanawiałam się, jak najlepiej wykorzystać spędzany tam czas. Zawsze uważałam siebie za osobę bardzo kreatywną, a Izrael okazał się idealny do wykorzystania tych możliwości. Postanowiłam zdobyć wykształcenie w profesji gemmologa w CGS (Center of Gemological Studies) w Tel Awiwie. Tam zdobyłam najlepszą profesjonalną wiedzę i umiejętności praktyczne w zakresie oceny i klasyfikacji diamentów według skali GIA (Gemological Institute of America). Po ukończeniu szkolenia w CGS rozpoczęłam pracę jako gemmolog w jednym z największych na świecie centrów diamentów – Israel Diamond Exchange. Codzienna praca przy ocenianiu diamentów, a także nauka metod wyrobu biżuterii pobierana od czołowych światowych mistrzów rękodzieła artystycznego, pomogły mi przekuć moją miłość i pasję do diamentów w piękne, wyrafinowane dzieła biżuterii diamentowej. Pobyt w Izraelu z założenia był tymczasowy, dlatego zaczęłam myśleć o tym, jak swoją pasję związaną z diamentami wykorzystać w Polsce. Mój mąż i ja czuliśmy się w Poznaniu jak w domu. Jasmin spędził tu 11 lat i ma polskie obywatelstwo, ja tylko 3 lata, ale ten czas wystarczył, żebym pokochała to miasto i nawiązała wspaniałe znajomości. W 2022 roku postanowiłam wrócić do mojego drugiego domu – Poznania – i promować tutaj własną markę biżuterii GRABUS DIAMONDS. 


Czym wyróżnia się ta marka? Kto odpowiada za projekty i gdzie zlokalizowana jest produkcja?


GRABUS DIAMONDS to luksusowa marka biżuterii diamentowej, a jej motto brzmi „Ponadczasowe wyrafinowanie”. Biżuteria GRABUS przeznaczona jest dla wszystkich nowoczesnych kobiet, które mają wspaniały gust oraz zamiłowanie do piękna i luksusu. Połączenie europejskiego wyrafinowania i żywego ducha Bliskiego Wschodu posłużyło mi jako inspiracja do stworzenia marki GRABUS. Każdy produkt jest starannie zaprojektowany, aby można go było nosić na każdą okazję. W całej kolekcji GRABUS diamenty dominują nad metalem szlachetnym, z którym się łączą. Ponadczasowe kreacje, jakie osobiście projektuję, są precyzyjnie wykonywane w Tel Awiwie przez jednego z renomowanych mistrzów rękodzieła biżuteryjnego, który „ożywił” wiele znanych marek jubilerskich. 

Jak laik może ocenić jakość i wartość diamentów? Na co warto zwrócić uwagę?  

Laikowi trudno jest podjąć dobrą decyzję o zakupie diamentów, jeśli nie ma na ten temat podstawowych informacji. Klient powinien przede wszystkim upewnić się, że kupuje u sprawdzonych dealerów diamentów lub w sklepach, które sprzedają diamenty i diamentową biżuterię. Najważniejsze jest jednak to, aby zawsze kupować certyfikowane i grawerowane laserowo diamenty z szanowanego laboratorium. Najlepszą rekomendacją jest certyfikat GIA (Gemological Institute of America) lub innych laboratoriów. GRABUS DIAMONDS pracuje jednak wyłącznie z diamentami GIA – to największy autorytet na świecie w tej dziedzinie, z ponad 80-letnim doświadczeniem w klasyfikacji diamentów i identyfikacji kamieni szlachetnych.

image3 scaled 1
Lejla Grabus Burić

Każdemu certyfikowanemu diamentowi nadawany jest unikalny numer. Dzięki numerowi certyfikatu można sprawdzić diament na stronie internetowej GIA lub przez aplikację GIA. Każdy sprzedawca diamentów ma też obowiązek wyjaśnić klientowi cztery główne kryteria oceny diamentów, od których zależy również cena. Dzięki temu klient będzie znał jakość i wartość swojego diamentu. Ponadto, jeśli klient kupuje na przykład diamentową biżuterię od jubilera, powinien wiedzieć, że musi mieć ona certyfikat produktu, na którym podana jest specyfikacja dla konkretnego diamentu lub diamentów, podpisana przez certyfikowanego gemmologa.

Czy obok dostępnej oferty, klient może w GRABUS DIAMONDS zamówić biżuterię według indywidualnego pomysłu? Jakie projekty są najtrudniejsze?

Tak, oczywiście. Dajemy naszym klientom możliwość realizacji własnych pomysłów – od szkicu, do ostatecznego projektu, niezależnie od kwoty, którą chcą przeznaczyć na biżuterię. Ściśle współpracujemy na każdym etapie, aby stworzyć wyjątkową biżuterię.
Najczęstszym typem projektów indywidualnych, które realizujemy są pierścionki zaręczynowe lub obrączki ślubne. Dla nas nie ma projektów, które są trudne, bo współpracujemy się z prawdziwymi fachowcami w swojej branży. Mam tu na myśli rzemiosło, które ma ogromne znaczenie w tworzeniu biżuterii. Muszę przyznać, że te realizacje mają szczególny urok, każdy pierścionek jest wykonywany zgodnie z życzeniem klienta i przez to jest niepowtarzalny. Za każdym z nich kryje się wspaniała historia miłosna.
Jako gemmolog, czyli ekspert do diamentów oszlifowanych, staram się znaleźć dla każdego klienta najlepszą dla niego opcję w ramach założonego budżetu. Każdy klient otrzymuje ode mnie kilka ofert cenowych z różnymi specyfikacjami diamentów, staramy się znaleźć dla niego najlepsze rozwiązanie. Miłość – to moja inspiracja! Szczególnie cieszy mnie to, że mogę przyczynić się do czyjegoś szczęścia. Z każdą nową biżuterią, którą tworzymy, zakochuję się na nowo, więc mogę powiedzieć, że jestem zakochana cały czas. (śmiech)

thumbnail male Grabus19618 2 2


Czy zakup diamentów to dobry sposób na lokatę kapitału? Na jaki wzrost można liczyć w perspektywie kilku lat?  

Diament to mały prezent od natury, który zapewnia bezpieczeństwo i stabilność. To coś więcej niż tylko jeden z najcenniejszych kamieni szlachetnych na świecie – diamenty są również jedną z najbardziej niezawodnych okazji inwestycyjnych. Diamenty zyskiwały na wartości od czasu ich pierwszego odkrycia tysiące lat temu. Nie podlegają tym samym siłom ekonomicznym, co inne towary. Na przykład inflacja często wpływa na cenę złota, ale nie na cenę diamentów. Popyt na diamenty nie słabnie bez względu na sytuację ekonomiczną, co sprawia, że ​​są one bardzo stabilną inwestycją.
W ciągu ostatnich stu lat ich cena ani razu nie spadła. W ostatniej dekadzie wartość diamentów stale rosła – według danych ekspertów giełdowych o 6% rocznie, a zgodnie z prognozami popyt na diamentową biżuterię od 2024 r. wzrośnie o 4-5%.
Warto też przypomnieć, że im rzadszy diament, tym cenniejszy. Jedną z zalet diamentów jest też to, że w 100% nadają się do ponownego wykorzystania. Kiedy diamentowa biżuteria przestanie nam się podobać, zawsze możemy ją zabrać do jubilera, aby przetopił ją na coś nowego.
Diamenty są najtwardszym naturalnym materiałem na ziemi, co czyni je doskonałym „magazynem” dla kapitału. Ponadto nie blakną ani nie matowieją z upływem czasu. Przy odpowiedniej pielęgnacji diamenty mogą trwać wiecznie, a przekazywane z pokolenia na pokolenia jako pamiątki rodzinne zyskują jeszcze większą wartość sentymentalną.

thumbnail image1


W jaki sposób klienci mogą się zapoznać z ofertą GRABUS DIAMONDS? Jak wygląda taka przykładowa prezentacja luksusowej biżuterii?


Oferta biżuterii GRABUS DIAMONDS jest dostępna na naszej stronie internetowej Grabus Diamonds, można ją też zobaczyć na naszym Instagramie czy profilu na Facebooku.
Aby zobaczyć ją osobiście, wystarczy umówić się na spotkanie telefonicznie lub mailowo. Na spotkaniu przekazuję klientowi podstawową wiedzę o czterech głównych kryteriach w ocenianiu diamentów, która ułatwi mu podjęcie decyzji o zakupie określonego produktu. Na spotkaniu nie można dokonać zakupu, bo każda biżuteria wykonywana jest na indywidualne zamówienie w Tel Awiwie. Do każdego klienta staram się podejść z dużą uwagą, aby spełnić jego marzenia.

REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

REKLAMA
REKLAMA

Elżbieta Janik – Krause | Księgowość to jak czytanie książki

Elżbieta Janik - Krause, prezes zarządu Kancelaria Rachunkowa Denarius z Poznania

Poznań – miasto przedsiębiorcze, biznesowe – oferuje również swoim klientom wsparcie w zakresie szeroko rozumianej księgowości. Takim miejscem jest Kancelaria Rachunkowa na poznańskim Chwaliszewie, której klientami są w szczególności firmy z branży spedycyjnej, budowlanej, deweloperskiej, a także kancelarie prawne, handlowcy oraz styliści fryzur. Elżbieta Janik-Krause, prezes zarządu Kancelarii Rachunkowej Denarius, opowiedziała, z jakimi problemami borykają się obecnie poznańscy przedsiębiorcy, dlaczego tak popularny jest outsourcing usług księgowych i jak ważną rolę w jej życiu odgrywają relacje.

Rozmawia: Magdalena Ciesielska | Zdjęcia: archiwum prywatne EJ-K

Jak zaczęła się Pani przygoda z rachunkami i cyframi?

ELŻBIETA JANIK-KRAUSE: Zaczęłam studia informatyczne w trybie zaocznym i szukając pracy, trafiłam do biura. Tam posadzono mnie przy komputerze, a jednym z moich głównych zajęć było wprowadzanie faktur do systemu – i choć niektórzy mogą w to wątpić – zaczęło mi się to naprawdę podobać. (śmiech) Ponadto, gdy moi rodzice prowadzili własną firmę, to pamiętam jak interesowała mnie wielka księga przychodów i rozchodów, i jak na prośbę mamy wpisywałam faktury.
Uwielbiam cyferki, choć skończyłam studia inżynierskie na Politechnice Poznańskiej. Skończyłam również e-commerce i jakbym poszła w tym kierunku, to dzisiaj nie musiałabym się tak męczyć ze zmianami przepisów. (śmiech)

Ta zmienność w przepisach to zapewne nie lada wyzwanie…

Jestem księgową od 20 lat i nie pamiętam tak galopujących zmian jak obecnie. Dawniej jak księgowałam coś według ustalonego harmonogramu i zgodnie z wytycznymi, to tak działaliśmy przez kilka lata. Dzisiaj nie jest to tak stałe i powtarzalne… Ponadto zawsze gdy przychodzi nowa władza, wprowadzane są nowelizacje ustaw i zmieniane są przepisy. Odczuwamy to w Kancelarii Rachunkowej, bo obsługujemy również klientów dofinansowanych z budżetu państwa. Nieraz słyszę pytanie: jak Ty się w tym wszystkim nie pogubisz? Udaje mi się to, dzięki wytężonej pracy, doświadczeniu i skrupulatności.

Oprócz aktualizacji ustaw, z jakimi zagadnieniami najczęściej się Pani spotyka?

Gdy przychodzi klient i pyta się, jak nie płacić podatków (śmiech), albo je obniżyć. Zawsze zaczynam od rozmowy z klientem, jakie ma plany, jak jego działalność wyglądała wcześniej. Często musimy skorzystać z usług doradcy podatkowego, aby mieć szerszy pogląd na zaistniałą sytuację. Mamy wówczas typową burzę mózgów. (śmiech) Do tego muszą być konkretne liczby, wyliczenia w tabelach. Czasami się klientom wydaje, że taka optymalizacja będzie dla nich korzystana, ale jak przeanalizujemy liczby – to wtedy może wyjść inaczej i wspólnie z klientem stwierdzamy, że to wcale nie jest opłacalne. Ludzie mając działalność gospodarczą, wiedzą, że na spółce nie płaci się ZUS-u, ale płaci się więcej za księgowość, bo jest tzw. pełna księgowość. Jeżeli ktoś nie jest obeznany z Kodeksem spółek handlowych i nie wie jak to wszystko działa, że jest uchwała, zarząd, rada nadzorcza, wspólnicy – tzn. wszystkie organy, to nie zdaje sobie sprawy, że pewne przesunięcia są nieopłacalne, bo nic więcej się nie zyska.

Outsourcing usług księgowych jest bardzo popularnym rozwiązaniem wśród polskich przedsiębiorstw. Z usług biur rachunkowych korzysta bowiem aż 72% przedsiębiorców, podczas gdy księgowego na etacie zatrudnia zaledwie 8% firm. Dlaczego tak się dzieje?

Według mnie to nie jest zwykła moda, tylko czysta ekonomia. Outsourcing jest po prostu tańszy, bo zatrudnienie księgowej na pełen etat to są już większe koszty. Np. jak nam ktoś płaci za książkę przychodów i rozchodów 300 zł netto, to nie zatrudni się księgowej za taką kwotę. Obsługujemy naprawdę dużych klientów, którzy mogliby wejść w swoją wewnętrzną księgowość. A dlaczego nie wchodzą? Bo oni nie mają problemu, czy pracownik zachoruje, nie przyjdzie do pracy, ktoś zrezygnuje itp. U nas w Kancelarii Rachunkowej Denarius prowadzimy rekrutacje, non stop szkolimy nowych pracowników, bo chcemy być na bieżąco. Mamy wykupione dwie stałe platformy szkoleniowe, ponadto ubezpieczenie jako Kancelaria Rachunkowa. Wiele rzeczy załatwiamy za klienta, a jeśli on chciałby zapłacić za swój program do księgowości, licencje, dodatkowo poświęcić swój czas na załatwianie tych spraw – często dochodzi do słusznego wniosku, aby przerzucić te obowiązki na nas. Nawet jak ktoś ma nadzór samodzielnej księgowej, wewnątrz firmy, a chce przekazać obowiązki głównej księgowej – również to oferujemy. Np. dwa razy w tygodniu odwiedzamy swojego klienta, jego księgowa ma kontakt z naszymi pracownikami, a my wysyłamy i sprawdzamy informacje, co się zmienia. Taka forma jest też preferowana przez naszych klientów.

Elżbieta Janik - Krause, prezes zarządu Kancelaria Rachunkowa Denarius z Poznania

Czy ludzie w obecnej dobie decydują się na zakładanie swoich firm?

Tak, po pewnym przestoju, jest teraz wielki ruch w tym temacie. Dużo osób chce po prostu przejść na swoje, być dla siebie „sterem, żeglarzem, okrętem”, bez odgórnych wytycznych od szefa. Nie chcą być zależni i ograniczeni godzinowo, np. od 8 do 16. Ale z drugiej strony, zauważam też, że zmiany przepisów spowodowały pozamykanie się mniejszych firm, mniejszych biznesów. To też wynika z takiego niedopatrzenia i braku dokładności. Często ludzie prowadzący działalność gospodarczą nie patrzą na jedną podstawową rzecz, tzn. na przepływ pieniądza. Oni się skupiają na tym, że rachunek zysków i strat jest zadowalający, ale gdy ich klient nie zapłacił, albo zapłacił bardzo późno – to powoduje, że zaczyna się robić krótka kołderka z finansami. I to w efekcie przyczynia się do podjęcia decyzji o zamknięciu firmy. Dlatego zawsze namawiam do skrupulatnego przyglądania się przepływom pieniędzy.

Jakie firmy obsługuje Denarius, z jakich branż?

Mamy dużo firm spedycyjnych, kancelarii prawnych, a na drugim biegunie stylistów fryzjerów. Ponadto dużo z regionu jest handlowców, firm budowlanych i deweloperskich, którym służymy pomocą i radą. Także i organizacje Skarbu Państwa, których siedziby nie są ulokowane w Poznaniu.

Korzysta Pani ze swojej wiedzy z czasu studiów, świadcząc usługi księgowe?

Oprócz skończonych studiów z programowania, zrobiłam również studia podyplomowe z Zarządzania produkcją. Zanim założyłam Biuro Rachunkowe pracowałam w Cegielskim, byłam kierownikiem w dziale księgowym. Pamiętam jak za zgodą szefa weszłam na produkcję, bo bardzo chciałam zobaczyć jak przebiega cały proces tworzenia i montowania olbrzymich silników do statków, na podstawie licencji MAN-a. Sądziłam, że taki silnik jest wielkości pokoju, ale gdy założyłam kask i weszłam na halę produkcyjną, to oniemiałam z wrażenia… (śmiech) Bo silnik do statku przypominał wielkością blok dwupiętrowy i trzeba było po nim chodzić po drabinie, która została przymocowana na stałe. Potem jak pracowałam w branży automotive, to też szef mnie zabrał i obeszliśmy produkcję. Zobaczyłam, na czym polega system 5S, że np. młotka nie odkłada się w inne miejsce jak tylko to obrysowane. Taki system potem wprowadzono w biurach, gdzie team leaderzy mieli napisy na segregatorach w kształcie łuku. I wówczas gdy wyciągali segregator np. z nr 3, nie musieli się zastanawiać, aby pomiędzy 2 a 4 odłożyć – tylko ta wizualizacja im w tym pomagała.

W ogóle z kimkolwiek bym nie pracowała, zawsze proszę o pokazanie mi produkcji. To takie zamiłowanie produkcyjne. (śmiech) Ale tak na serio – dzięki wizualizacji, zobaczeniu hali produkcyjnej, cyfry, które mam na fakturze, stają się dla mnie bardziej materialne, układam to sobie jak przysłowiowe puzzle. Techniczne wykształcenie mi bardzo pomaga i bardzo lubię wszystko posprawdzać, poza tym nie boję się programów komputerowych, systemów. Jak uruchamiałam firmę 13 lat temu, to byłam i sprzedawcą, księgową, informatykiem… (śmiech) Księgowość to jak czytanie książki, krok po kroku, rozdział po rozdziale. Wszystko ma swoje etapy…

Elżbieta Janik - Krause, prezes zarządu Kancelaria Rachunkowa Denarius z Poznania

Czyli księgowość to nie tylko cyfry, ważne są relacje międzyludzkie?

Zdecydowanie tak. Żeby dobrze prowadzić księgowość, trzeba poznać przedsiębiorcę, jaki ma charakter pracy, jakie ma zamierzenia, w jakiej dynamice będzie prowadzona jego firma, co może się dziać w firmie, co ma realny wpływ przede wszystkim na podatki. Jak zbudujemy dobre relacje z klientem, to my możemy więcej wybaczyć klientowi i on nam. To działa w obie strony. Ponadto trzeba mieć wyobraźnię w księgowości.

Przeprowadza Pani z klientami szczere rozmowy, wykładacie przysłowiowe karty na stół. Ważna tu jest lojalność i otwartość. Ma Pani poczucie, że klienci trochę się spowiadają przed Panią ze swoich niedociągnięć, większych czy mniejszych grzeszków?

Szybko wychodzi ukrywanie przede mną niektórych faktów i zaciemnianie prawdziwego obrazu firmy. Choć muszę przyznać, że takich przypadków mam naprawdę niewiele. Przedsiębiorcy obecnie inaczej podchodzą do kwestii rozmów otwartych, bez tendencyjnego „owijania w bawełnę”. Mówią, jak u nich jest, że mają np. trudności z płatnościami, że spadła im sprzedaż. Prowadzę też firmy w restrukturyzacji. Chcąc nie chcąc, klient musi być ze mną szczery. (śmiech) Księgowy przecież czarno na białym, widzi, jaki jest zysk, obrót, przychód, a przedsiębiorcy nierzadko udają, że tego nie widzą.

Z jakimi problemami aktualnie zmagają się przedsiębiorcy?

Przede wszystkim z nieterminową płatnością, czyli, że klienci im nie płacą w terminie. Nieraz właściciel firmy spedycyjnej czeka 2-3 miesiące na swoje pieniądze, jak tak przeciągane są płatności. A on przecież musi zapłacić swoim pracownikom, zakupić nowy towar, zapłacić za paliwo – a to wszystko są jego koszty.

Jak Pani patrzy na osoby prowadzące działalność gospodarczą, to czy można rzec, iż „biznes rodzi biznes”?

Oczywiście, własny biznes daje szerokie możliwości rozwoju, poznawania nowych osób. Powstają nowe firmy na bazie tej pierwszej lub po prostu ludzie przebranżawiają się, szukając nowych wyzwań zawodowych. Jeden z moich klientów jest prawnikiem z zawodu, a w czasie pandemii się przebranżowił i stał się handlowcem. Informatycy, programiści często przechodzą do branży deweloperskiej, to pewna fala nowych zmian na rynku pracy. Inny mój klient, który zarządzał w branży telekomunikacyjnej też poszedł w handel, wybrał to jako bardziej intratne i szybsze źródło zarobku.

Handel, przedsiębiorczość, praca u podstaw – to trwałe i niezmienne wartości kultywowane w stolicy Wielkopolski.

To prawda. Z pokolenia na pokolenie… Widzę tę żyłkę przedsiębiorczości u wielu moich klientów, co mnie bardzo cieszy.

Elżbieta Janik - Krause, prezes zarządu Kancelaria Rachunkowa Denarius z Poznania

Biznesmeni, przedsiębiorcy wiedzą, że „kto nie ryzykuje, ten nie ma”?

Nie muszę im tego tłumaczyć, oni to doskonale wiedzą. Choć ja sama nie należę do osób ryzykujących i umiejących postawić wszystko na jedną kartę. I za to podziwiam innych… Zanim coś kupię do firmy, muszę to przeanalizować, wcześniej – musiałam jeszcze uzbierać na dodatkowe zakupy, komputery itp. Jestem ostrożna, bardziej zdystansowana do wydatków. Racjonalnie podchodzę do spraw. Według mnie kobiety są mniejszymi ryzykantkami w biznesie niż mężczyźni – i tak to faktycznie jest.
Nie uczę przedsiębiorców, że warto ryzykować. Uczę zrozumieć podstawy księgowości, to, co jest potrzebne do prowadzenia własnej firmy. Lubię tłumaczyć krok po kroku – to też swego rodzaju umiejętność. Według mnie prezes danej firmy zanim podejmie newralgiczną decyzję powinien to skonsultować ze swoją księgową. Mam stałych klientów, którzy tak właśnie funkcjonują w biznesie, dzwonią do nas z konkretnym zapytaniem, czy warto, czy można…

Gdy napatrzy się Pani na cyferki, statystyki, tabele, jak Pani odreagowuje swoją pracę i obowiązki zawodowe?

Regularnie trenuję od 8 lat, miałam też taki epizod w swoim życiu, że organizowałam Fit Campy dla kobiet. Przynajmniej dwa razy do roku sama jestem uczestniczką takich sportowych zjazdów, podczas których zmęczymy się wtedy razem, (śmiech) ale te kobiece relacje, endorfiny pomagają mi w czyszczeniu głowy z wielu codziennych myśli.
Coraz mniej już siedzę, aby księgować, po prostu musiałam nauczyć się rozdysponować moje obowiązki i przekazać je dalej… choć to nie było dla mnie łatwe. (śmiech)

denarius logo2020
Magda Ciesielska

Magdalena Ciesielska

redaktor prowadząca
REKLAMA
REKLAMA
Elżbieta Janik - Krause, prezes zarządu Kancelaria Rachunkowa Denarius z Poznania
REKLAMA
REKLAMA