Katarzyna Maćczak | Czuję się szczęściarą w pracy

Pogodna, uśmiechnięta, z zapałem edukująca swoje pacjentki. Stawia na samoświadomość kobiet i ich dobrostan zagwarantowany holistycznym podejściem, praktykowanym w Centrum Osteopatii w Poznaniu. Katarzyna Maćczak, położna, osteopata, fizjoterapeutka, pedagog, opiekuje się kobietami w okresie okołoporodowym i jest wspaniała w tym, co robi.

Kasiu, nie tak dawno rozmawiałam z Marcinem Ganowskim, właścicielem Centrum, o holistycznym podejściu osteopatii, o spojrzeniu na organizm człowieka kompleksowo. Jak Ty praktykujesz te osteopatyczne założenia?

KATARZYNA MAĆCZAK: Jako położna osteopata wiem, że ciąża to nie jest moment tylko tu i teraz, ciąża to nie jest tylko 9 miesięcy. Na całokształt stanu okołoporodowego składa się przygotowanie do zajścia w ciążę, przeprowadzenie kobiety przez ciążę, przygotowanie na poród, następnie to, co dzieje się po porodzie – na wszystko zwracam dużą uwagę, opiekując się pacjentką. 

Holizm w Osteopatii polega głównie na tym, że w pracy zwracam uwagę na sferę fizyczną, emocjonalną i duchową. Całościowe spojrzenie na organizm uwzględnia nie tylko aspekt mechaniczny ciała, ale również układ nerwowy, immunologiczny, hormonalny, czy prawidłowe żywienie. Wyobrażamy sobie kobietę w ciąży jako taki domek dla dziecka i w zależności jaki ten domek jest, jak on został przygotowany, prawidłowo uszykowany, tak będzie się w nim rozwijało nowe życie. To jest niesamowite – bo my opiekując się kobietą, już też opiekujemy się jej dzieckiem. Wymowne są dla mnie te chwile, ponieważ na kozetce nie mam tylko kobiety w ciąży, ale również jej dziecko. Uwzględnienie tych wszystkich niuansów, układów, które mają wpływ na ciążę, jej przebieg i stan kobiet po porodzie jest ważne – holizm jest w tym wypadku niezbędny. W grę wchodzą nie tylko ciało, fizyczność, ale i czynniki psychiczne, powiązania nerwowe, nasza odporność i kondycja fizyczna. Te wszystkie elementy wpływają na samopoczucie kobiet w ciąży. Obecny postęp w podchodzeniu do zagadnienia związanego z porodem to nasz wielki skarb, o którym nie wiedziały wcześniejsze pokolenia, nasze mamy, babcie itd. Aktualne czasy, rozwój edukacji i wielu dziedzin życia, w tym właśnie osteopatii, zapewnia kobietom lepszą opiekę okołoporodową.

Zdjecie 13.05.2019 17 24 29 scaled 1

Czy noworodek – dla osteopaty – jest równie ważny jak jego matka?

Oczywiście! Dziecko w czasie ciąży jest ściśle zależne od matki. Pozbawiając ciało kobiety na etapie ciąży konkretnych dysfunkcji wpływamy już właśnie na dziecko. Dzięki chociażby zmniejszeniu mechanicznych kompresji na macicę powodujemy, że ten mały człowiek w łonie matki ma o wiele większy potencjał, aby prawidłowo i lepiej się rozwijać. Chcemy, aby w ciąży było już jak najmniej  tych niepotrzebnych blokad mechanicznych, od których może zależeć, potocznie mówiąc, ile miejsca ma dziecko w brzuchu. Wspólny układ krwionośny zapewnia wymianę krwi, a w niej także krążą hormony. Jest to jeden z powodów, dla których tak ważna jest dbałość o układ autonomiczny w ciąży, o emocje. 

Ponadto przygotowane ciało kobiety na poród będzie inaczej przez ten mechanizm przechodziło. Bardzo zależy mi, aby nasze pacjentki na blok porodowy szły z możliwie najbardziej rozluźnionym ciałem tam, gdzie wiemy, że ruchomość tkanek, struktur kostnych czy stawów jest właśnie wtedy tak bardzo potrzebna. I wtedy jest największa szansa, że mechanizm porodu będzie postępował najkorzystniej dla naszego duetu matka-dziecko. 

Jako osteopata o dodatkowej specjalizacji położna masz zapewne większą wiedzę na temat porodu i przyjmowania dzieci.

Skończyłam położnictwo na UAM w Poznaniu i przez dwa lata miałam bardzo dużo zajęć na bloku porodowym. Były to praktyki, w czasie których normalnie uczestniczy się w pracy na oddziale. Miałam przyjemność być przy dużej ilości porodów. Dodatkowo uczestniczyłam w międzynarodowych kursach z osteopatii ginekologicznej, pracowałam też dla przyszłych mam w szkole rodzenia. Bardzo cenię sobie to, że w trakcie studiów, mając już zawodowe doświadczenie z osteopatii ginekologicznej  przyjmowałam porody lub uczestniczyłam w nich jako asystentka. Biomechaniczna wiedza, bardzo mocno rozszerzona w osteopatii, przekłada się na to, że jeszcze bardziej mogę zrozumieć czynniki determinujące przebieg porodu. Położnictwo  w praktyczny sposób uczy mechanizmu porodu i przeprowadzenie kobiet przez cały proces porodu, ale dzięki osteopatii wiem, co się dzieje w danym momencie w kobiecym ciele. To jest dla mnie niezwykle fascynujące,  jak te dwie dziedziny są ze sobą skorelowane. Z jednej strony byłam w środowisku medycznym, a z drugiej strony poszerzałam horyzonty z punktu widzenia osteopaty, aby widzieć, jak to wszystko się integruje. Po praktykach w szpitalu jest to oczywiste, że przygotowanie kobiety to nie tylko elementy mechaniczne, to niewątpliwie cały łańcuszek powiązań. 

Raduje mnie otwartość personelu medycznego  i moich koleżanek położnych, na wspólne dyskusje, wymianę wiedzy i  rozmowy związane z połączeniem naszych zawodów. Wspólnie zastanawiamy się, jak pomóc kobiecie rodzącej i jak można wspomagać mechanizm porodowy. Położnictwo jednak nie wchodzi tak głęboko w holizm, w anatomię pacjentki jak dzieje się to w osteopatii, dlatego to współpraca jest dla mnie tak ważna i cenna.

Zdjecie 24.02.2022 17 03 19

Jakie osoby zwracają się do Ciebie o pomoc? 

Kobiety z problemem niepłodności, przed zajściem w ciążę, kobiety już w trakcie ciąży oraz mamy noworodków. Niejednokrotnie zgłaszają się także mamy czy teściowe pacjentek, które kierują je do Centrum  zadowolone swoimi efektami terapii. Jeśli chodzi stricte o kobiety przed ciąża, to mówimy o pacjentach z problemami bezpłodności pierwotnej czy wtórnej, o problemach z mięśniakami, z bolesnymi miesiączkami, bolesnym współżyciem, nietrzymaniem moczu, bólami podbrzusza. Osteopata może pracować – co jest warte podkreślenia – na układzie emocjonalnym, hormonalnym, może wspierać układ immunologiczny, ale też „czyścić”, wyrównywać czynniki mechaniczne. Powtórzę, że Osteopatia to połączenie strefy mind, body i spirit. Dużą rolę w osteopatii ginekologicznej zwracamy na usprawnienie układu krwionośnego w miednicy mniejszej, na drenaż miednicy. Wypada zwrócić uwagę, na kwestie, które już dzieją się w kobiecym organizmie, czy są przekrwienia, zastoje, napięcia czy wręcz niedokrwienia pewnych narządów, tkanek.

Stres, który jest teraz wszechobecny, powoduje też zmiany w układzie krwionośnym. Te z kolei będą przekładały się przez swoje dalsze powiązania na zmniejszenie przepływu krwi np. w tętnicy macicznej, i tym samym może istnieć dla osteopaty związek między stresem a trudnością z zajściem w ciążę. Nadrzędna rola tętnic, połączenia między struktura a funkcją to główne założenia naszej pracy. W ten sposób możemy wpływać właśnie na poprawę funkcjonowania narządów. Jeśli do codzienności w stresie dołożymy siedzący tryb życia, mało aktywności fizycznej lub sporty typowo ekstremalne, nastawione na zmęczenie organizmu do maksimum – to w efekcie miednica może tak ściśnięta, że trudno będzie dobrze funkcjonować organizmowi w tym obszarze. 

Kobietom w ciąży najczęściej możemy pomóc w takich problemach jak: obrzęki, zespół cieśni, rwa kulszowe, bóle spojenia łonowego, bóle głowy, bóle międzyżebrowe. W ciąży kobiety czują wielki dyskomfort z powodu bólu pleców, najczęściej kręgosłupa w odcinku lędźwiowym czy piersiowym. 

Od wielu lat problem niepłodności stał się jednym z istotnych problemów cywilizacyjnych. Mierzą się z tym zagadnieniem ginekolodzy, psychologowie, specjaliści z różnych dziedzin medycyny. Co Ty jako osteopata położna zalecasz osobom niemogącym zajść w ciążę?

Kompleksowe przyjrzenie się organizmowi, przeanalizowanie pewnych zdarzeń z przeszłości jest bardzo pomoce – po przeprowadzeniu wywiadu i badania osteopatycznego możemy wychwycić pewne mechaniczne przyczyny, np. ktoś kilka lat temu upadł na desce snowboardowej na kość ogonową i my wiemy, jakie skutki dla ustawienia narządów mógł mieć ten upadek. Pomaga nam w weryfikacji tego zagadnienia wiedza osteopatyczna, głęboka anatomia i wszelkie zależności ciała człowieka. Połączenie niektórych struktur ze sobą powoduje np. brak przekrwienia lub za dużo krwi w danym rejonie. To wszystko może mieć w konkretnym przypadku znaczenie. Aspekt biomechaniczny jest pierwszym, nad którym często się pochylamy, np. właśnie przytoczona dysfunkcja na kości ogonowej. Ponadto bolesne miesiączki, z jakimi wiele pań ma kłopot, stanowić mogą też źródło informacji  o napięciach, jakie posiadamy w ciele. Należy szukać pewnych połączeń, symptomów, objawów, o które pytam w wywiadzie bo np. miesiączka, czy współżycie nie powinno boleć, więc to są informacje, które pokazują nam zależności, co dzieje się w miednicy mniejszej. Ponadto układ hormonalny i układ nerwowy powodują takie działanie na organizm, że pewne narządy mogą zostać – idziemy znów w stronę nadrzędnej roli tętnic, ważnych w osteopatii powiązań. I te wszystkie zależności trzeba w terapii uwzględniać. Jeśli to się usprawni, to ciało kobiety może sobie lepiej poradzić z zajściem w ciążę. Mam naprawdę pacjentki po 5 nieudanych próbach in vitro, po inseminacjach, które nie przyniosły rezultatu, a włączając w leczenie naszą pracę udaje im się. Pytam się często kobiet o przebieg miesiączki, dopytuje o konkretne informacje dotyczące cyklu, o dolegliwości w obszarze krocza – to już dla mnie są pewne wskazówki. Dla osteopaty są to inne informacje dotyczące ciała niż dla lekarza specjalisty, które zdobywa się podczas rutynowego badania ginekologicznego. Szczegółowy wywiad daje mi dużą wiedzę o pacjentce, co dzieje się w jej organizmie. Początkowo często skupiam się na obszarze miednicy mniejszej, jednak osteopatia uczy, jak wiele innych struktur ma wpływ na miednicę i jej narządy. 

Jak podchodzisz do tematu sprawności fizycznej i dobrej kondycji w okresie przed – i poporodowym?

Zawsze dbam, żeby kobiety miały dużo ruchu i przed zajściem w ciążę, podczas całej ciąży i tym bardziej po niej. Znając doskonale anatomię kobiet wiem, na jaki aspekt ruchu położyć większy nacisk. Często okazuje się, że w przygotowaniu do porodu lepiej zadziała jedno ćwiczenie przygotowane stricte dla tej kobiety niż cały zestaw ogólnych ćwiczeń 50-minutowych. Jestem przede wszystkim za personalizacją ćwiczeń dostosowanych dla wybranej kobiety i jej stanu okołoporodowego. Oczywiście, zalecam też tzw. „zadania domowe”. Ruch jest nam potrzebny również w ciąży, ale trzeba wiedzieć, co nie zaszkodzi dziecku ani ciężarnej.

Stale powtarzam swoim pacjentkom, że w ciąży one nie potrzebują silnych ud i jędrnych pośladków – poród tego nie potrzebuje. Przychodzą do Centrum Osteopatii panie o różnej kondycji fizycznej, z niektórymi robię treningi, podczas których sama bym się zmęczyła, a one robią takie ćwiczenia w końcowym etapie ciąży. Ale to są pewnego rodzaju wyjątki (śmiech). Są to kobiety, które znam i które są doskonale przygotowane do tego. Kiedy wcześniej nie znam pań, preferuję ukazywanie im aspektu fizycznego jako rozciągnięcia, rozluźnienia i budowania świadomości swojego ciała.

Dodatkowo tłumaczę, że sport nie musi być ekstremalny, bardzo wyczerpujący, chodzi o podtrzymywanie kondycji i sprawności fizycznej na różnych etapach naszego życia. Nie musimy zmęczyć się i spocić, żeby zrobić coś dobrego dla swojego ciała. Dostępność do różnych siłowni, centrów fitness powoduje, że kobiety dużo ćwiczą – ale niestety często nieprawidłowo. I to ma swoje niekorzystne przełożenie na panie szczególnie po porodach. Nieumiejętna praca nad mięśniami brzucha pogarsza często stan jaki jest po ciąży. Aktywność fizyczna musi być, bo do ruchu jesteśmy stworzeni – to niezaprzeczalne. Jak kobieta będzie również sama dbała o aktywność fizyczną i przygotowywała się do zajścia w ciążę, do porodu, czy po nim to praca w Centrum Osteopatii pójdzie nam wspólnie dużo lepiej. Tylko ważne, żeby wiedzieć co i jak robić.

Zdjecie 13.05.2019 17 24 41

Samoświadomość kobiet jest bardzo ważna?

Ogromnie! Np. podczas porodu, gdy kobieta zna swoje ciało, swoje możliwości, zna przyczynowo-skutkowe uwarunkowania skurczów i  konkretnych ruchów  to uczestniczyć w porodzie jest o wiele łatwiej. Wie, w jaki sposób poddać się temu, do czego my, kobiety, jesteśmy stworzone. 

U kobiet bardzo spiętych, zestresowanych w czasie porodu niepotrzebnie napinają się mięśnie i tym samym brakuje elastyczności. I to może być przyczyną przedłużania się pierwszej fazy akcji porodowej. Ta nauka poddaniu się mechanizmowi porodowemu, współpracy ze swoim ciałem jest bardzo ważna, bo wtedy dziecku łatwiej wejść w tą przysłowiową „zjeżdżalnię”. 

Świadomość kobiet wzrasta – nasze pacjentki wiedzą, że ciąża, poród, okres poporodowy to długi proces, do którego warto się przygotować. Bardzo raduje mnie to, że aktualnie bardzo dużo pań do nas przychodzi  z polecenia. Właśnie chęć edukacji i rozwijanie samoświadomości kobiet to jest wielki sukces naszego pokolenia. Kobieta myśli i o sobie, i o dziecku. I tak powinno być, bo dbając o siebie, matka dba o swoje dziecko.

Często współpracujemy dalej z pacjentkami, po tym jak uporamy się z dolegliwościami. Zostają z nami aż do porodu lub nawet dłużej, stając się stałymi pacjentkami Centrum Osteopatii przy ul. Sczanieckiej w Poznaniu. Po porodzie udają się z maluchem do naszych spacjalistów pracujących z dziećmi. I to mnie bardzo cieszy i motywuje! Pomagamy kobietom na różnych etapach ich życia. Kobiety widzą ten nasz potencjał pracy.

Jak działasz, na czym się skupiasz?

W trakcie badania osteopatycznego doskonale można wnioskować, gdzie tkwi problem, co można usprawnić, nad czym popracować. Poza pracą w gabinecie bardzo często pacjentki dostają zadania domowe, autoterapie czy konkretne ćwiczenia. Na podstawie wniosków z wizyty wiem czy potrzeba uelastycznić pewne mięśnie, czy rozciągać bliznę po cesarskim cięciu, czy może należy pracować nad wzmocnieniem pewnych partii ciała. Te dwie drogi wyboru są często najistotniejsze w autoterapii dla pacjentek: mobilizacja bądź wzmocnienie. O wspomnianej już bliźnie po cięciu cesarskim; np. okazuje się, że zrosty w jej obrębie, mogą zaburzyć całą perystaltykę jelit, ruchomość narządów miednicy mniejszej, a nawet wpływać na tarczycę, czyli zapoczątkować problemy endokrynologiczne. Po wcześniejszym wyjaśnieniu kobiety wiedzą, co mają robić i dlaczego. 

Tłumaczę kobietom po porodzie, że odcinek lędźwiowy jest ściśle skorelowany z brzuchem. To brzuch stabilizuje kręgosłup, a znowu na ten duet brzuch-kręgosłup ma bardzo duży wpływ dno miednicy. Aktualnie używamy już określenia mięśnie dna miednicy (MDM) niż znane wszystkim wcześniej określenie mięśnie Kegla. Współpraca tych struktur, aktywacja konkretnych mięśni jest niezmiernie ważna, w powrocie sylwetki kobiety do stanu sprzed porodu. Bardzo dużo kobiet zgłasza się do nas z problemem „mój brzuch nie wrócił do siebie po porodzie” lub cierpią z powodu dolegliwości bólowych. Jest duża korelacja między wyglądem ciała po porodzie a funkcjonowaniem mięśnie brzucha i krocza. I tutaj mamy duży potencjał do pracy.

Czuję się czasem ekspertką od brzucha (śmiech), głównie ten problem narasta u kobiet po ciąży, ale również jest już często wskazanie do pracy przed zajściem w ciążę. Szczególnie ważne jest to przed kolejnymi ciążami. Praca w układem ruchu po porodzie potrzebna jest, aby wzmocnić ciało, ale i zmobilizować stawy, bo przecież kobiety śpią w różnych pozycjach, dźwigają dziecko, podnoszą, przebywają dużo w pozycji pochylonej.

Spotykam się z dużą chęcią wśród nie tylko pacjentek, ale właśnie osób związanych z opieką okołoporodową kobiet (położne, lekarze, doule) do poszerzania swojej wiedzy o fizjologicznych zależnościach działania organizmu kobiety. I to jest przestrzeń, w której ja znajduję potencjał edukacyjny: znajomość obszaru miednicy, funkcjonowanie mięśni dna miednicy, rozluźnianie, wzmocnienie  itp. Budowanie świadomości pacjentek, edukowanie ich, nakierowywanie na niezbędne ćwiczenia, dobieranie odpowiedniej terapii, dobrego treningu – w tym ja się bardzo dobrze czuję i odnajduję swoje powołanie. Spełniam się w połączeniu aspektu położnictwa z holizmem Osteopatii. 

Osteopata pobudza mechanizmy autoregulacyjne i samonaprawcze organizmu, ponadto wskazuje, jaką mamy wewnętrzną siłę w organizmie, której często sami nie doceniamy.

Poprzez lata doświadczeń, praktyki i nauki,  dziś jako osteopata, posiadam narzędzia, dzięki którym mogę diagnozować, na jakim układzie będę pracować. Wiem, co należy stymulować, co można poprawić lub w którym układzie coś nie funkcjonuje tak, jak powinno. I to, co wcześniej Marcin mówił (w wywiadzie okładkowym „Poznańskiego Prestiżu”, nr 10 (54), listopad 2021) o roli tętnic, strukturze i funkcjach organizmu, to wszystko jest ze sobą powiązane. Dołożymy do tego prawidłowe odżywianie, aspekt emocjonalny, ruch, ćwiczenia i mamy komplet. Kobiety na tyle mi ufają, czują poprawę, różnicę, że naprawdę stosują się do zaleceń i wtedy mamy sukces (śmiech).

Odsyłam też kobiety do innego specjalisty, np. endokrynologa lub zachęcam do pracy u psychologa, gdy widzę, że tego potrzebują. Pokazanie im, który obszar nie funkcjonuje prawidłowo, unaocznia nowy problem, którego wcześniej często nie były świadome lub nie widziały powiązań. I tu znów dochodzimy do edukacji, tematu samoświadomości i zrozumienia swojego organizmu… Lubię włączać pacjentkę w proces leczenia. Lubię Paniom podpowiadać jak najlepiej wykonać pracę w domowym zaciszu, np. ćwiczenia fizyczne, zmiany żywieniowe, spróbować coś ograniczyć. Dużo rzeczy związanych z terapią jest także pracą własną, to w szczególności praca pacjentek poza czasem w gabinecie. Często kobieta przychodzi z jakąś dolegliwością, dyskomfortem, a odkrywa siebie na nowo, dzięki naszej pomocy i dokładnym wskazówkom, bo warto podkreślić, że Centrum Osteopatii jest miejscem stricte multidyscyplinarnym, w którym pomagamy kompleksowo.

Co daje Tobie największą satysfakcję?

To, że pacjentki do mnie wracają, nawet po wielu latach, że wiedzą, gdzie mnie szukać; że polecają mnie swoim koleżankom, rodzinie. Motywacją do pracy i moim motorem napędowym jest bezsprzecznie zaufanie pań. Szczególnie w czasie ciąży chcę, by kobiety czuły się w Centrum Osteopatii bezpiecznie, dlatego się tyle kształcimy. W tym wszystkim sama widzę potrzebę nieustannego rozwoju, bo wiem, że też chciałabym się tak czuć zaopiekowana u jakiegoś specjalisty, który spojrzy na mój organizm kompleksowo, nie tylko z perspektywy konkretnej specjalizacji. Mnie naprawdę motywuje to, że można komuś pomóc, że pacjent czuje się lepiej – to mój wewnętrzny sukces i ogromna satysfakcja. Czuję się szczęściarą w pracy. Ta praca naprawdę daje mi dużą satysfakcję.

REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

REKLAMA
REKLAMA

Elżbieta Janik – Krause | Księgowość to jak czytanie książki

Elżbieta Janik - Krause, prezes zarządu Kancelaria Rachunkowa Denarius z Poznania

Poznań – miasto przedsiębiorcze, biznesowe – oferuje również swoim klientom wsparcie w zakresie szeroko rozumianej księgowości. Takim miejscem jest Kancelaria Rachunkowa na poznańskim Chwaliszewie, której klientami są w szczególności firmy z branży spedycyjnej, budowlanej, deweloperskiej, a także kancelarie prawne, handlowcy oraz styliści fryzur. Elżbieta Janik-Krause, prezes zarządu Kancelarii Rachunkowej Denarius, opowiedziała, z jakimi problemami borykają się obecnie poznańscy przedsiębiorcy, dlaczego tak popularny jest outsourcing usług księgowych i jak ważną rolę w jej życiu odgrywają relacje.

Rozmawia: Magdalena Ciesielska | Zdjęcia: archiwum prywatne EJ-K

Jak zaczęła się Pani przygoda z rachunkami i cyframi?

ELŻBIETA JANIK-KRAUSE: Zaczęłam studia informatyczne w trybie zaocznym i szukając pracy, trafiłam do biura. Tam posadzono mnie przy komputerze, a jednym z moich głównych zajęć było wprowadzanie faktur do systemu – i choć niektórzy mogą w to wątpić – zaczęło mi się to naprawdę podobać. (śmiech) Ponadto, gdy moi rodzice prowadzili własną firmę, to pamiętam jak interesowała mnie wielka księga przychodów i rozchodów, i jak na prośbę mamy wpisywałam faktury.
Uwielbiam cyferki, choć skończyłam studia inżynierskie na Politechnice Poznańskiej. Skończyłam również e-commerce i jakbym poszła w tym kierunku, to dzisiaj nie musiałabym się tak męczyć ze zmianami przepisów. (śmiech)

Ta zmienność w przepisach to zapewne nie lada wyzwanie…

Jestem księgową od 20 lat i nie pamiętam tak galopujących zmian jak obecnie. Dawniej jak księgowałam coś według ustalonego harmonogramu i zgodnie z wytycznymi, to tak działaliśmy przez kilka lata. Dzisiaj nie jest to tak stałe i powtarzalne… Ponadto zawsze gdy przychodzi nowa władza, wprowadzane są nowelizacje ustaw i zmieniane są przepisy. Odczuwamy to w Kancelarii Rachunkowej, bo obsługujemy również klientów dofinansowanych z budżetu państwa. Nieraz słyszę pytanie: jak Ty się w tym wszystkim nie pogubisz? Udaje mi się to, dzięki wytężonej pracy, doświadczeniu i skrupulatności.

Oprócz aktualizacji ustaw, z jakimi zagadnieniami najczęściej się Pani spotyka?

Gdy przychodzi klient i pyta się, jak nie płacić podatków (śmiech), albo je obniżyć. Zawsze zaczynam od rozmowy z klientem, jakie ma plany, jak jego działalność wyglądała wcześniej. Często musimy skorzystać z usług doradcy podatkowego, aby mieć szerszy pogląd na zaistniałą sytuację. Mamy wówczas typową burzę mózgów. (śmiech) Do tego muszą być konkretne liczby, wyliczenia w tabelach. Czasami się klientom wydaje, że taka optymalizacja będzie dla nich korzystana, ale jak przeanalizujemy liczby – to wtedy może wyjść inaczej i wspólnie z klientem stwierdzamy, że to wcale nie jest opłacalne. Ludzie mając działalność gospodarczą, wiedzą, że na spółce nie płaci się ZUS-u, ale płaci się więcej za księgowość, bo jest tzw. pełna księgowość. Jeżeli ktoś nie jest obeznany z Kodeksem spółek handlowych i nie wie jak to wszystko działa, że jest uchwała, zarząd, rada nadzorcza, wspólnicy – tzn. wszystkie organy, to nie zdaje sobie sprawy, że pewne przesunięcia są nieopłacalne, bo nic więcej się nie zyska.

Outsourcing usług księgowych jest bardzo popularnym rozwiązaniem wśród polskich przedsiębiorstw. Z usług biur rachunkowych korzysta bowiem aż 72% przedsiębiorców, podczas gdy księgowego na etacie zatrudnia zaledwie 8% firm. Dlaczego tak się dzieje?

Według mnie to nie jest zwykła moda, tylko czysta ekonomia. Outsourcing jest po prostu tańszy, bo zatrudnienie księgowej na pełen etat to są już większe koszty. Np. jak nam ktoś płaci za książkę przychodów i rozchodów 300 zł netto, to nie zatrudni się księgowej za taką kwotę. Obsługujemy naprawdę dużych klientów, którzy mogliby wejść w swoją wewnętrzną księgowość. A dlaczego nie wchodzą? Bo oni nie mają problemu, czy pracownik zachoruje, nie przyjdzie do pracy, ktoś zrezygnuje itp. U nas w Kancelarii Rachunkowej Denarius prowadzimy rekrutacje, non stop szkolimy nowych pracowników, bo chcemy być na bieżąco. Mamy wykupione dwie stałe platformy szkoleniowe, ponadto ubezpieczenie jako Kancelaria Rachunkowa. Wiele rzeczy załatwiamy za klienta, a jeśli on chciałby zapłacić za swój program do księgowości, licencje, dodatkowo poświęcić swój czas na załatwianie tych spraw – często dochodzi do słusznego wniosku, aby przerzucić te obowiązki na nas. Nawet jak ktoś ma nadzór samodzielnej księgowej, wewnątrz firmy, a chce przekazać obowiązki głównej księgowej – również to oferujemy. Np. dwa razy w tygodniu odwiedzamy swojego klienta, jego księgowa ma kontakt z naszymi pracownikami, a my wysyłamy i sprawdzamy informacje, co się zmienia. Taka forma jest też preferowana przez naszych klientów.

Elżbieta Janik - Krause, prezes zarządu Kancelaria Rachunkowa Denarius z Poznania

Czy ludzie w obecnej dobie decydują się na zakładanie swoich firm?

Tak, po pewnym przestoju, jest teraz wielki ruch w tym temacie. Dużo osób chce po prostu przejść na swoje, być dla siebie „sterem, żeglarzem, okrętem”, bez odgórnych wytycznych od szefa. Nie chcą być zależni i ograniczeni godzinowo, np. od 8 do 16. Ale z drugiej strony, zauważam też, że zmiany przepisów spowodowały pozamykanie się mniejszych firm, mniejszych biznesów. To też wynika z takiego niedopatrzenia i braku dokładności. Często ludzie prowadzący działalność gospodarczą nie patrzą na jedną podstawową rzecz, tzn. na przepływ pieniądza. Oni się skupiają na tym, że rachunek zysków i strat jest zadowalający, ale gdy ich klient nie zapłacił, albo zapłacił bardzo późno – to powoduje, że zaczyna się robić krótka kołderka z finansami. I to w efekcie przyczynia się do podjęcia decyzji o zamknięciu firmy. Dlatego zawsze namawiam do skrupulatnego przyglądania się przepływom pieniędzy.

Jakie firmy obsługuje Denarius, z jakich branż?

Mamy dużo firm spedycyjnych, kancelarii prawnych, a na drugim biegunie stylistów fryzjerów. Ponadto dużo z regionu jest handlowców, firm budowlanych i deweloperskich, którym służymy pomocą i radą. Także i organizacje Skarbu Państwa, których siedziby nie są ulokowane w Poznaniu.

Korzysta Pani ze swojej wiedzy z czasu studiów, świadcząc usługi księgowe?

Oprócz skończonych studiów z programowania, zrobiłam również studia podyplomowe z Zarządzania produkcją. Zanim założyłam Biuro Rachunkowe pracowałam w Cegielskim, byłam kierownikiem w dziale księgowym. Pamiętam jak za zgodą szefa weszłam na produkcję, bo bardzo chciałam zobaczyć jak przebiega cały proces tworzenia i montowania olbrzymich silników do statków, na podstawie licencji MAN-a. Sądziłam, że taki silnik jest wielkości pokoju, ale gdy założyłam kask i weszłam na halę produkcyjną, to oniemiałam z wrażenia… (śmiech) Bo silnik do statku przypominał wielkością blok dwupiętrowy i trzeba było po nim chodzić po drabinie, która została przymocowana na stałe. Potem jak pracowałam w branży automotive, to też szef mnie zabrał i obeszliśmy produkcję. Zobaczyłam, na czym polega system 5S, że np. młotka nie odkłada się w inne miejsce jak tylko to obrysowane. Taki system potem wprowadzono w biurach, gdzie team leaderzy mieli napisy na segregatorach w kształcie łuku. I wówczas gdy wyciągali segregator np. z nr 3, nie musieli się zastanawiać, aby pomiędzy 2 a 4 odłożyć – tylko ta wizualizacja im w tym pomagała.

W ogóle z kimkolwiek bym nie pracowała, zawsze proszę o pokazanie mi produkcji. To takie zamiłowanie produkcyjne. (śmiech) Ale tak na serio – dzięki wizualizacji, zobaczeniu hali produkcyjnej, cyfry, które mam na fakturze, stają się dla mnie bardziej materialne, układam to sobie jak przysłowiowe puzzle. Techniczne wykształcenie mi bardzo pomaga i bardzo lubię wszystko posprawdzać, poza tym nie boję się programów komputerowych, systemów. Jak uruchamiałam firmę 13 lat temu, to byłam i sprzedawcą, księgową, informatykiem… (śmiech) Księgowość to jak czytanie książki, krok po kroku, rozdział po rozdziale. Wszystko ma swoje etapy…

Elżbieta Janik - Krause, prezes zarządu Kancelaria Rachunkowa Denarius z Poznania

Czyli księgowość to nie tylko cyfry, ważne są relacje międzyludzkie?

Zdecydowanie tak. Żeby dobrze prowadzić księgowość, trzeba poznać przedsiębiorcę, jaki ma charakter pracy, jakie ma zamierzenia, w jakiej dynamice będzie prowadzona jego firma, co może się dziać w firmie, co ma realny wpływ przede wszystkim na podatki. Jak zbudujemy dobre relacje z klientem, to my możemy więcej wybaczyć klientowi i on nam. To działa w obie strony. Ponadto trzeba mieć wyobraźnię w księgowości.

Przeprowadza Pani z klientami szczere rozmowy, wykładacie przysłowiowe karty na stół. Ważna tu jest lojalność i otwartość. Ma Pani poczucie, że klienci trochę się spowiadają przed Panią ze swoich niedociągnięć, większych czy mniejszych grzeszków?

Szybko wychodzi ukrywanie przede mną niektórych faktów i zaciemnianie prawdziwego obrazu firmy. Choć muszę przyznać, że takich przypadków mam naprawdę niewiele. Przedsiębiorcy obecnie inaczej podchodzą do kwestii rozmów otwartych, bez tendencyjnego „owijania w bawełnę”. Mówią, jak u nich jest, że mają np. trudności z płatnościami, że spadła im sprzedaż. Prowadzę też firmy w restrukturyzacji. Chcąc nie chcąc, klient musi być ze mną szczery. (śmiech) Księgowy przecież czarno na białym, widzi, jaki jest zysk, obrót, przychód, a przedsiębiorcy nierzadko udają, że tego nie widzą.

Z jakimi problemami aktualnie zmagają się przedsiębiorcy?

Przede wszystkim z nieterminową płatnością, czyli, że klienci im nie płacą w terminie. Nieraz właściciel firmy spedycyjnej czeka 2-3 miesiące na swoje pieniądze, jak tak przeciągane są płatności. A on przecież musi zapłacić swoim pracownikom, zakupić nowy towar, zapłacić za paliwo – a to wszystko są jego koszty.

Jak Pani patrzy na osoby prowadzące działalność gospodarczą, to czy można rzec, iż „biznes rodzi biznes”?

Oczywiście, własny biznes daje szerokie możliwości rozwoju, poznawania nowych osób. Powstają nowe firmy na bazie tej pierwszej lub po prostu ludzie przebranżawiają się, szukając nowych wyzwań zawodowych. Jeden z moich klientów jest prawnikiem z zawodu, a w czasie pandemii się przebranżowił i stał się handlowcem. Informatycy, programiści często przechodzą do branży deweloperskiej, to pewna fala nowych zmian na rynku pracy. Inny mój klient, który zarządzał w branży telekomunikacyjnej też poszedł w handel, wybrał to jako bardziej intratne i szybsze źródło zarobku.

Handel, przedsiębiorczość, praca u podstaw – to trwałe i niezmienne wartości kultywowane w stolicy Wielkopolski.

To prawda. Z pokolenia na pokolenie… Widzę tę żyłkę przedsiębiorczości u wielu moich klientów, co mnie bardzo cieszy.

Elżbieta Janik - Krause, prezes zarządu Kancelaria Rachunkowa Denarius z Poznania

Biznesmeni, przedsiębiorcy wiedzą, że „kto nie ryzykuje, ten nie ma”?

Nie muszę im tego tłumaczyć, oni to doskonale wiedzą. Choć ja sama nie należę do osób ryzykujących i umiejących postawić wszystko na jedną kartę. I za to podziwiam innych… Zanim coś kupię do firmy, muszę to przeanalizować, wcześniej – musiałam jeszcze uzbierać na dodatkowe zakupy, komputery itp. Jestem ostrożna, bardziej zdystansowana do wydatków. Racjonalnie podchodzę do spraw. Według mnie kobiety są mniejszymi ryzykantkami w biznesie niż mężczyźni – i tak to faktycznie jest.
Nie uczę przedsiębiorców, że warto ryzykować. Uczę zrozumieć podstawy księgowości, to, co jest potrzebne do prowadzenia własnej firmy. Lubię tłumaczyć krok po kroku – to też swego rodzaju umiejętność. Według mnie prezes danej firmy zanim podejmie newralgiczną decyzję powinien to skonsultować ze swoją księgową. Mam stałych klientów, którzy tak właśnie funkcjonują w biznesie, dzwonią do nas z konkretnym zapytaniem, czy warto, czy można…

Gdy napatrzy się Pani na cyferki, statystyki, tabele, jak Pani odreagowuje swoją pracę i obowiązki zawodowe?

Regularnie trenuję od 8 lat, miałam też taki epizod w swoim życiu, że organizowałam Fit Campy dla kobiet. Przynajmniej dwa razy do roku sama jestem uczestniczką takich sportowych zjazdów, podczas których zmęczymy się wtedy razem, (śmiech) ale te kobiece relacje, endorfiny pomagają mi w czyszczeniu głowy z wielu codziennych myśli.
Coraz mniej już siedzę, aby księgować, po prostu musiałam nauczyć się rozdysponować moje obowiązki i przekazać je dalej… choć to nie było dla mnie łatwe. (śmiech)

denarius logo2020
Magda Ciesielska

Magdalena Ciesielska

redaktor prowadząca
REKLAMA
REKLAMA
Elżbieta Janik - Krause, prezes zarządu Kancelaria Rachunkowa Denarius z Poznania
REKLAMA
REKLAMA