Daria Sieracka Fundacja Wandalistki | Kobiety w górach

Daria Sieracka|Daria Sieracka

W wielu życiowych sytuacjach można przekonać się, iż kobiety są górą! Konkretne, stanowcze, nie zrażające się niepowodzeniami, uparcie dążące do wyznaczonego celu. Ambitne polskie alpinistki, himalaistki, taterniczki, kobiety zajmujące się wspinaczką wysokogórską promuje i wspiera nowo założona Fundacja Wandalistki, nawiązująca do ikony kobiecego himalaizmu – Wandy Rutkiewicz. O istotnych założeniach i celach fundacji rozmawiam z jej prezeską, kobietą zakochaną w górach, ich mistycyzmie i wolności – Darią Sieracką.

Dario, jak narodził się pomysł na stworzenie Fundacji Wandalistki?

DARIA SIERACKA: Od 6 lat prowadzę blog Kobieta Górom, na którym propaguję kobiece działania w górach i opowiadam o górach z kobiecego punktu widzenia. Wnikliwie śledzę też środowisko wspinaczkowe w Polsce i im bardziej zagłębiam się w ten świat, tym coraz bardziej dociera do mnie, jak mocno kobiece sukcesy są przemilczane i niezauważane. Dlatego z jeszcze większą mocą postanowiłam na kanałach Kobieta Górom propagować nasze polskie alpinistki, himalaistki, wspinaczki i taterniczki. Od ponad roku prowadzę z nimi rozmowy LIVE, podczas których nierzadko okazuje się, że kobiety nie tylko nie są zauważane, ale nie są też w żaden sposób wspierane. Często, aby móc osiągać więcej, muszą jeszcze bardziej i mocniej udowadniać, że są tego warte, a ponadto często najzwyczajniej w świecie, aby móc zrobić coś więcej, brakuje im finansów, do których również mają utrudniony dostęp. Dlatego postanowiłam stworzyć fundację, która oprócz tego, że będzie wspierać kobiety w sportach górskich finansowo, to będzie również pomagać w promowaniu i nagłaśnianiu kobiecych sukcesów i sylwetek nierzadko bardzo utalentowanych polskich wspinaczek. Mamy w Polsce wiele dziewczyn bardzo ambitnych, z dużymi aspiracjami, którym można i – według mnie – trzeba podać rękę.

Nieprzypadkowo 30. rocznica śmierci ikony kobiecego himalaizmu zbiegła się z powstaniem Wandalistek. Dlaczego?

Tak naprawdę formalnie fundacja powstała w sierpniu 2021 roku, jednak trochę czasu potrzebowała na tzw. „rozruszanie się”. Kiedy sejm ustanowił 2022 rok rokiem Wandy Rutkiewicz, to do końca 2021 roku fundacja działała po cichu, aby móc ruszyć pełną parą z początkiem roku swojej patronki, od której czerpie siłę i determinację w działaniu.

Wanda Rutkiewicz fot. z arch. Wandy Rutkiewicz 1
Wanda Rutkiewicz

Jaka jest główna idea fundacji? Co przyświeca Wandalistkom?

Wandalistki to górskie aktywistki, które chcą działać, by budować przestrzeń i tworzyć możliwości dla kobiet w górach. Przez dialog, współpracę, wiedzę i finansowanie. Fundacja jest po to, aby z jednej strony wspierać te dziewczyny, które już się realizują w górach, a z drugiej szukać młodych talentów i dawać szansę tym, które mają potencjał. W jednym i drugim przypadku poprzez wsparcie w szkoleniach, treningach, wyjazdach, wyprawach możemy dać szansę na powrót polskich taterniczek i alpinistek do światowej czołówki, a także wychowywać nowe pokolenia himalaistek.

Fundacja planuje pomagać kobietom stawiającym czoła nierównościom, dołkom finansowym i zdrowotnym. Zawsze mając w pamięci, że niezależność, szacunek i równość to nie zaszczyty, a elementarne prawa człowieka.

Czy kobiety uprawiające sporty ekstremalne, do których niewątpliwie należy wspinaczka wysokogórska, są traktowane na równi z mężczyznami?

W Polsce niestety nie. Wciąż po tych wielu latach uważa się, że kobiety są słabsze, mniej zdolne, gorzej sobie radzą w ekstremalnych warunkach i nie dają sobie rady w stresujących sytuacjach. Oczywiście biologii nie oszukamy i rzeczywiście jesteśmy fizycznie słabsze, co nie oznacza, że gorsze, a wręcz przeciwnie. Często jesteśmy bardziej wytrzymałe, cierpliwsze i lepiej potrafimy ocenić ryzyko. 

Uważamy, że pora podważyć stereotypowe podejście, w którym kobieta w najlepszym razie stanowi tło męskiego sukcesu, a w najgorszym patrzy się na nią z pobłażaniem, sugerując, że wyznaczając sobie ambitne cele wspinaczkowe, porywa się z motyką na słońce. Będziemy mówić głośno o sukcesach, planach i celach wspinaczek, odczarowując poczucie, że kobiet w górach wysokich nie ma.

Wspinaczka męska jest wszechobecna, mocno popularyzowana przez tuzy środowiska górskiego i media. Jeśli środowisko nie celebruje osiągnieć wielkich matek polskiego himalaizmu, pomija milczeniem ich sukcesy, to raczej młode dziewczyny, kobiety nie mają skąd czerpać inspiracji, nie mają wzorców, autorytetów, nie widzą się w wysokich górach. Nasza fundacja chce to zmienić, inspirować kobiety do górskich działań, wspierać je na wielu poziomach i promować ich działania.

Daria Sieracka

Znasz z autopsji górskie wyprawy. Jak najlepiej się do niech przygotować?

Jeżeli mówimy o wyprawach w góry wyższe niż Tatry, jak Alpy czy Kaukaz, to najlepiej zacząć od bywania w górach polskich w zimowych warunkach. A przede wszystkim najlepiej rozpocząć od ukończenia kursu turystyki zimowej. Dobrze jest też zadbać o dobrą formę fizyczną, bo bez niej ani rusz. (śmiech)

Za co kocha się góry? Czym dla Ciebie jest pasja wspinaczkowa?

Hmm… myślę, że głównie kocha się góry za tę wolność, którą nam wszystkim dają, za bliskość z naturą, za radość z każdej najmniejszej rzeczy i czynności – z tego że pijemy ciepłą herbatę, że możemy się przez chwilę ogrzać, że przestaje wiać silny wiatr i słyszymy ciszę. Ja dzięki wspinaczce po prostu czuję, że żyję i za każdym razem przekonuję się, że mogę więcej niż myślałam, więc jest to też jakiś rodzaj przekraczania barier i sprawdzania siebie. A bycie w górach to dla mnie niezmierzone szczęście i spokój, jakiś mistycyzm, dzięki któremu czuję, że jestem tu i teraz, nie ma tej rzeczywistości i problemów, które mam na dole. Góry są więc wielką odskocznią od dnia codziennego, chaosu, tempa i konsumpcjonizmu, których tak bardzo nie lubię.

Czy przydarzyła Ci się ekstremalna sytuacja podczas ekspedycji?

Może nie ekstremalna, ale bardzo niebezpieczna. Zdarzyła się na mojej pierwszej wyprawie w góry wyższe niż Tatry. Na Mont Blanc, podczas trawersowania kuluaru śmierci (Grand Couloir), zaatakowała nas lawina kamieni. Jedyne co w takiej chwili można zrobić, to szybko znaleźć miejsce w skałach i maksymalnie się w nich schować, tak aby kamienie nas ominęły. Ja niefortunnie znalazłam się w punkcie, które nie osłoniło mnie w 100% i oberwałam kamieniami w głowę i plecy. Miałam kask, więc na szczęście nic wielkiego się nie stało, ale bardzo szybko uzmysłowiłam sobie jakim jesteśmy malutkim i nieistotnym elementem dla góry i jakie małe szanse mamy w starciu z takim żywiołem.

Daria Sieracka

Jesteś i prezeską fundacji, i pomysłodawczynią projektu Kobieta Górom. Proszę przybliż – niewtajemniczonym – najważniejsze założenia projektu.

Zarówno blog, jak i pozostałe kanały pod nazwą Kobieta Górom mają na celu propagować kobiece działania w górach oraz w praktyczny sposób ukazywać kobiecą wspinaczkę oraz zdobywanie gór wyższych. Jednocześnie też dzięki tym kanałom walczę ze stereotypami kobiet w górach, obalam kobiece mity, ale przede wszystkim dzielę się swoimi kobiecymi doświadczeniami w górach oraz pokazuję jak wiele mamy wspaniałych i inspirujących alpinistek oraz wspinaczek w Polsce.

Czy kobiety, będąc w grupie, bardziej się motywują, wspierają i czy stają się wówczas odważniejsze?

Zdecydowanie tak! Czują się pewniej i przede wszystkim na równi, wiedzą, że nie muszą nic udowadniać, że mogą po prostu robić swoje. A przy tym łatwiej jest im mówić o tym, co im doskwiera, bo wiedzą, że druga strona to doskonale zrozumie, często wręcz przyziemne kwestie jak np. potrzeby fizjologiczne. (śmiech)

Wiem, że Wandalistki będzie można spotkać nie tylko na szlakach górskich. Co planujecie, również w Poznaniu?

Oprócz kobiecych wypraw górskich, na ten rok planujemy wiele wydarzeń kulturalnych, m.in. tournée ze spektaklem „Wanda” z Teatru Polskiego w Bielsko-Białej. Wspaniały spektakl o Wandzie Rutkiewicz stworzony w 100% przez kobiety, w reżyserii Marii Sadowskiej i Joanny Grabowieckiej. Po każdym spektaklu będzie można uczestniczyć w spotkaniach skupionych wokół Wandy Rutkiewicz, w których brać udział będą twórczynie spektaklu oraz osoby znające naszą himalaistkę. 

przeglad

W Poznaniu rozpoczynamy to tournée już w kwietniu. Wraz z Kinem Muza zapraszamy również na pierwszy i jedyny w Polsce Przegląd Kobiecych Filmów Górskich i Podróżniczych, który odbędzie się w dniach 1-3 kwietnia. Oprócz niezwykle ciekawych filmów poświęconych tematyce kobiecych eksploracji odbędą się również spotkania z inspirującymi polskimi alpinistkami i wspinaczkami.

W jaki sposób można wspierać działalność fundacji?

Fundację można wspierać poprzez stronę internetową www.wandalistki.org oraz można wpłacać darowizny na cele statutowe na nr konta: 53 1090 1362 0000 0001 4842 8143. Wielkim wsparciem dla fundacji będzie po prostu rozesłanie w świat informacji, że taka fundacja powstała oraz uczestniczenie w naszych wydarzeniach, do czego gorąco zachęcamy!

Czyli w kobietach jest siła. 

Siła jest kobietą! (śmiech)

wandalistki
REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

Daria Sieracka|Daria Sieracka
REKLAMA
REKLAMA

Elżbieta Janik – Krause | Księgowość to jak czytanie książki

Elżbieta Janik - Krause, prezes zarządu Kancelaria Rachunkowa Denarius z Poznania

Poznań – miasto przedsiębiorcze, biznesowe – oferuje również swoim klientom wsparcie w zakresie szeroko rozumianej księgowości. Takim miejscem jest Kancelaria Rachunkowa na poznańskim Chwaliszewie, której klientami są w szczególności firmy z branży spedycyjnej, budowlanej, deweloperskiej, a także kancelarie prawne, handlowcy oraz styliści fryzur. Elżbieta Janik-Krause, prezes zarządu Kancelarii Rachunkowej Denarius, opowiedziała, z jakimi problemami borykają się obecnie poznańscy przedsiębiorcy, dlaczego tak popularny jest outsourcing usług księgowych i jak ważną rolę w jej życiu odgrywają relacje.

Rozmawia: Magdalena Ciesielska | Zdjęcia: archiwum prywatne EJ-K

Jak zaczęła się Pani przygoda z rachunkami i cyframi?

ELŻBIETA JANIK-KRAUSE: Zaczęłam studia informatyczne w trybie zaocznym i szukając pracy, trafiłam do biura. Tam posadzono mnie przy komputerze, a jednym z moich głównych zajęć było wprowadzanie faktur do systemu – i choć niektórzy mogą w to wątpić – zaczęło mi się to naprawdę podobać. (śmiech) Ponadto, gdy moi rodzice prowadzili własną firmę, to pamiętam jak interesowała mnie wielka księga przychodów i rozchodów, i jak na prośbę mamy wpisywałam faktury.
Uwielbiam cyferki, choć skończyłam studia inżynierskie na Politechnice Poznańskiej. Skończyłam również e-commerce i jakbym poszła w tym kierunku, to dzisiaj nie musiałabym się tak męczyć ze zmianami przepisów. (śmiech)

Ta zmienność w przepisach to zapewne nie lada wyzwanie…

Jestem księgową od 20 lat i nie pamiętam tak galopujących zmian jak obecnie. Dawniej jak księgowałam coś według ustalonego harmonogramu i zgodnie z wytycznymi, to tak działaliśmy przez kilka lata. Dzisiaj nie jest to tak stałe i powtarzalne… Ponadto zawsze gdy przychodzi nowa władza, wprowadzane są nowelizacje ustaw i zmieniane są przepisy. Odczuwamy to w Kancelarii Rachunkowej, bo obsługujemy również klientów dofinansowanych z budżetu państwa. Nieraz słyszę pytanie: jak Ty się w tym wszystkim nie pogubisz? Udaje mi się to, dzięki wytężonej pracy, doświadczeniu i skrupulatności.

Oprócz aktualizacji ustaw, z jakimi zagadnieniami najczęściej się Pani spotyka?

Gdy przychodzi klient i pyta się, jak nie płacić podatków (śmiech), albo je obniżyć. Zawsze zaczynam od rozmowy z klientem, jakie ma plany, jak jego działalność wyglądała wcześniej. Często musimy skorzystać z usług doradcy podatkowego, aby mieć szerszy pogląd na zaistniałą sytuację. Mamy wówczas typową burzę mózgów. (śmiech) Do tego muszą być konkretne liczby, wyliczenia w tabelach. Czasami się klientom wydaje, że taka optymalizacja będzie dla nich korzystana, ale jak przeanalizujemy liczby – to wtedy może wyjść inaczej i wspólnie z klientem stwierdzamy, że to wcale nie jest opłacalne. Ludzie mając działalność gospodarczą, wiedzą, że na spółce nie płaci się ZUS-u, ale płaci się więcej za księgowość, bo jest tzw. pełna księgowość. Jeżeli ktoś nie jest obeznany z Kodeksem spółek handlowych i nie wie jak to wszystko działa, że jest uchwała, zarząd, rada nadzorcza, wspólnicy – tzn. wszystkie organy, to nie zdaje sobie sprawy, że pewne przesunięcia są nieopłacalne, bo nic więcej się nie zyska.

Outsourcing usług księgowych jest bardzo popularnym rozwiązaniem wśród polskich przedsiębiorstw. Z usług biur rachunkowych korzysta bowiem aż 72% przedsiębiorców, podczas gdy księgowego na etacie zatrudnia zaledwie 8% firm. Dlaczego tak się dzieje?

Według mnie to nie jest zwykła moda, tylko czysta ekonomia. Outsourcing jest po prostu tańszy, bo zatrudnienie księgowej na pełen etat to są już większe koszty. Np. jak nam ktoś płaci za książkę przychodów i rozchodów 300 zł netto, to nie zatrudni się księgowej za taką kwotę. Obsługujemy naprawdę dużych klientów, którzy mogliby wejść w swoją wewnętrzną księgowość. A dlaczego nie wchodzą? Bo oni nie mają problemu, czy pracownik zachoruje, nie przyjdzie do pracy, ktoś zrezygnuje itp. U nas w Kancelarii Rachunkowej Denarius prowadzimy rekrutacje, non stop szkolimy nowych pracowników, bo chcemy być na bieżąco. Mamy wykupione dwie stałe platformy szkoleniowe, ponadto ubezpieczenie jako Kancelaria Rachunkowa. Wiele rzeczy załatwiamy za klienta, a jeśli on chciałby zapłacić za swój program do księgowości, licencje, dodatkowo poświęcić swój czas na załatwianie tych spraw – często dochodzi do słusznego wniosku, aby przerzucić te obowiązki na nas. Nawet jak ktoś ma nadzór samodzielnej księgowej, wewnątrz firmy, a chce przekazać obowiązki głównej księgowej – również to oferujemy. Np. dwa razy w tygodniu odwiedzamy swojego klienta, jego księgowa ma kontakt z naszymi pracownikami, a my wysyłamy i sprawdzamy informacje, co się zmienia. Taka forma jest też preferowana przez naszych klientów.

Elżbieta Janik - Krause, prezes zarządu Kancelaria Rachunkowa Denarius z Poznania

Czy ludzie w obecnej dobie decydują się na zakładanie swoich firm?

Tak, po pewnym przestoju, jest teraz wielki ruch w tym temacie. Dużo osób chce po prostu przejść na swoje, być dla siebie „sterem, żeglarzem, okrętem”, bez odgórnych wytycznych od szefa. Nie chcą być zależni i ograniczeni godzinowo, np. od 8 do 16. Ale z drugiej strony, zauważam też, że zmiany przepisów spowodowały pozamykanie się mniejszych firm, mniejszych biznesów. To też wynika z takiego niedopatrzenia i braku dokładności. Często ludzie prowadzący działalność gospodarczą nie patrzą na jedną podstawową rzecz, tzn. na przepływ pieniądza. Oni się skupiają na tym, że rachunek zysków i strat jest zadowalający, ale gdy ich klient nie zapłacił, albo zapłacił bardzo późno – to powoduje, że zaczyna się robić krótka kołderka z finansami. I to w efekcie przyczynia się do podjęcia decyzji o zamknięciu firmy. Dlatego zawsze namawiam do skrupulatnego przyglądania się przepływom pieniędzy.

Jakie firmy obsługuje Denarius, z jakich branż?

Mamy dużo firm spedycyjnych, kancelarii prawnych, a na drugim biegunie stylistów fryzjerów. Ponadto dużo z regionu jest handlowców, firm budowlanych i deweloperskich, którym służymy pomocą i radą. Także i organizacje Skarbu Państwa, których siedziby nie są ulokowane w Poznaniu.

Korzysta Pani ze swojej wiedzy z czasu studiów, świadcząc usługi księgowe?

Oprócz skończonych studiów z programowania, zrobiłam również studia podyplomowe z Zarządzania produkcją. Zanim założyłam Biuro Rachunkowe pracowałam w Cegielskim, byłam kierownikiem w dziale księgowym. Pamiętam jak za zgodą szefa weszłam na produkcję, bo bardzo chciałam zobaczyć jak przebiega cały proces tworzenia i montowania olbrzymich silników do statków, na podstawie licencji MAN-a. Sądziłam, że taki silnik jest wielkości pokoju, ale gdy założyłam kask i weszłam na halę produkcyjną, to oniemiałam z wrażenia… (śmiech) Bo silnik do statku przypominał wielkością blok dwupiętrowy i trzeba było po nim chodzić po drabinie, która została przymocowana na stałe. Potem jak pracowałam w branży automotive, to też szef mnie zabrał i obeszliśmy produkcję. Zobaczyłam, na czym polega system 5S, że np. młotka nie odkłada się w inne miejsce jak tylko to obrysowane. Taki system potem wprowadzono w biurach, gdzie team leaderzy mieli napisy na segregatorach w kształcie łuku. I wówczas gdy wyciągali segregator np. z nr 3, nie musieli się zastanawiać, aby pomiędzy 2 a 4 odłożyć – tylko ta wizualizacja im w tym pomagała.

W ogóle z kimkolwiek bym nie pracowała, zawsze proszę o pokazanie mi produkcji. To takie zamiłowanie produkcyjne. (śmiech) Ale tak na serio – dzięki wizualizacji, zobaczeniu hali produkcyjnej, cyfry, które mam na fakturze, stają się dla mnie bardziej materialne, układam to sobie jak przysłowiowe puzzle. Techniczne wykształcenie mi bardzo pomaga i bardzo lubię wszystko posprawdzać, poza tym nie boję się programów komputerowych, systemów. Jak uruchamiałam firmę 13 lat temu, to byłam i sprzedawcą, księgową, informatykiem… (śmiech) Księgowość to jak czytanie książki, krok po kroku, rozdział po rozdziale. Wszystko ma swoje etapy…

Elżbieta Janik - Krause, prezes zarządu Kancelaria Rachunkowa Denarius z Poznania

Czyli księgowość to nie tylko cyfry, ważne są relacje międzyludzkie?

Zdecydowanie tak. Żeby dobrze prowadzić księgowość, trzeba poznać przedsiębiorcę, jaki ma charakter pracy, jakie ma zamierzenia, w jakiej dynamice będzie prowadzona jego firma, co może się dziać w firmie, co ma realny wpływ przede wszystkim na podatki. Jak zbudujemy dobre relacje z klientem, to my możemy więcej wybaczyć klientowi i on nam. To działa w obie strony. Ponadto trzeba mieć wyobraźnię w księgowości.

Przeprowadza Pani z klientami szczere rozmowy, wykładacie przysłowiowe karty na stół. Ważna tu jest lojalność i otwartość. Ma Pani poczucie, że klienci trochę się spowiadają przed Panią ze swoich niedociągnięć, większych czy mniejszych grzeszków?

Szybko wychodzi ukrywanie przede mną niektórych faktów i zaciemnianie prawdziwego obrazu firmy. Choć muszę przyznać, że takich przypadków mam naprawdę niewiele. Przedsiębiorcy obecnie inaczej podchodzą do kwestii rozmów otwartych, bez tendencyjnego „owijania w bawełnę”. Mówią, jak u nich jest, że mają np. trudności z płatnościami, że spadła im sprzedaż. Prowadzę też firmy w restrukturyzacji. Chcąc nie chcąc, klient musi być ze mną szczery. (śmiech) Księgowy przecież czarno na białym, widzi, jaki jest zysk, obrót, przychód, a przedsiębiorcy nierzadko udają, że tego nie widzą.

Z jakimi problemami aktualnie zmagają się przedsiębiorcy?

Przede wszystkim z nieterminową płatnością, czyli, że klienci im nie płacą w terminie. Nieraz właściciel firmy spedycyjnej czeka 2-3 miesiące na swoje pieniądze, jak tak przeciągane są płatności. A on przecież musi zapłacić swoim pracownikom, zakupić nowy towar, zapłacić za paliwo – a to wszystko są jego koszty.

Jak Pani patrzy na osoby prowadzące działalność gospodarczą, to czy można rzec, iż „biznes rodzi biznes”?

Oczywiście, własny biznes daje szerokie możliwości rozwoju, poznawania nowych osób. Powstają nowe firmy na bazie tej pierwszej lub po prostu ludzie przebranżawiają się, szukając nowych wyzwań zawodowych. Jeden z moich klientów jest prawnikiem z zawodu, a w czasie pandemii się przebranżowił i stał się handlowcem. Informatycy, programiści często przechodzą do branży deweloperskiej, to pewna fala nowych zmian na rynku pracy. Inny mój klient, który zarządzał w branży telekomunikacyjnej też poszedł w handel, wybrał to jako bardziej intratne i szybsze źródło zarobku.

Handel, przedsiębiorczość, praca u podstaw – to trwałe i niezmienne wartości kultywowane w stolicy Wielkopolski.

To prawda. Z pokolenia na pokolenie… Widzę tę żyłkę przedsiębiorczości u wielu moich klientów, co mnie bardzo cieszy.

Elżbieta Janik - Krause, prezes zarządu Kancelaria Rachunkowa Denarius z Poznania

Biznesmeni, przedsiębiorcy wiedzą, że „kto nie ryzykuje, ten nie ma”?

Nie muszę im tego tłumaczyć, oni to doskonale wiedzą. Choć ja sama nie należę do osób ryzykujących i umiejących postawić wszystko na jedną kartę. I za to podziwiam innych… Zanim coś kupię do firmy, muszę to przeanalizować, wcześniej – musiałam jeszcze uzbierać na dodatkowe zakupy, komputery itp. Jestem ostrożna, bardziej zdystansowana do wydatków. Racjonalnie podchodzę do spraw. Według mnie kobiety są mniejszymi ryzykantkami w biznesie niż mężczyźni – i tak to faktycznie jest.
Nie uczę przedsiębiorców, że warto ryzykować. Uczę zrozumieć podstawy księgowości, to, co jest potrzebne do prowadzenia własnej firmy. Lubię tłumaczyć krok po kroku – to też swego rodzaju umiejętność. Według mnie prezes danej firmy zanim podejmie newralgiczną decyzję powinien to skonsultować ze swoją księgową. Mam stałych klientów, którzy tak właśnie funkcjonują w biznesie, dzwonią do nas z konkretnym zapytaniem, czy warto, czy można…

Gdy napatrzy się Pani na cyferki, statystyki, tabele, jak Pani odreagowuje swoją pracę i obowiązki zawodowe?

Regularnie trenuję od 8 lat, miałam też taki epizod w swoim życiu, że organizowałam Fit Campy dla kobiet. Przynajmniej dwa razy do roku sama jestem uczestniczką takich sportowych zjazdów, podczas których zmęczymy się wtedy razem, (śmiech) ale te kobiece relacje, endorfiny pomagają mi w czyszczeniu głowy z wielu codziennych myśli.
Coraz mniej już siedzę, aby księgować, po prostu musiałam nauczyć się rozdysponować moje obowiązki i przekazać je dalej… choć to nie było dla mnie łatwe. (śmiech)

denarius logo2020
Magda Ciesielska

Magdalena Ciesielska

redaktor prowadząca
REKLAMA
REKLAMA
Elżbieta Janik - Krause, prezes zarządu Kancelaria Rachunkowa Denarius z Poznania
REKLAMA
REKLAMA