Perfumiarnia. Zaznaj smaku, poczuj formę.

Perfumiarnia Poznań

Nowoczesne kamienice, subtelnie ukryte wśród pięknej zieleni, stwarzają wrażenie jakby wzrastały wraz z roślinnością w parku Wilsona. Widok z tarasów i loggi na najstarszy w Poznaniu park miejski zapewnia niepowtarzalne wrażenia. Tu wszystko emanuje spokojem wyznaczonym przez rytm otaczającej przyrody. Zbudowana rok temu Perfumiarnia – z piękną historią w tle – niewątpliwie jest zjawiskowym miejscem na mapie stolicy Wielkopolski. O tym nietuzinkowym projekcie i jego funkcjonalności opowiada Magda Górzna-Jaromin, szefowa biura sprzedaży.

Rozmawia: Magdalena Ciesielska | Zdjęcia: Tomek Tomkowiak, Dominika Wilk, materiały własne Perfumiarnia

Kiedy powstał pomysł Perfumiarni i kiedy rozpoczęła się jego realizacja?

MAGDA GÓRZNA-JAROMIN: Projekt rodził się latami. Na początku miała być to tylko kameralna inwestycja, tj. zabudowa przytulona do parku Wilsona, wtopiona w starodrzewa i okoliczną roślinność. Potem jednak inwestor dokupił kolejne działki, żeby stworzyć w tym miejscu osobny kwartał, coś na wzór ekskluzywnych dzielnic znanych nam w różnych zakątkach świata. Kiedy ruszała budowa pierwszego etapu Perfumiarni w 2019 roku, cała koncepcja była gotowa…

Przybliż ten kompleksowy projekt.

Mam na myśli całą zabudowę, razem z rosnącą właśnie kamienicą przy Śniadeckich i hotelem przy ulicy Głogowskiej, browarem i Betonhausem, które po renowacji zostaną udostępnione wszystkim poznaniakom.

Magda Gorzna Jaromin - Perfumiarnia
Magdalena Górzna – Jaromin

Dlaczego inwestorowi zależało na całym – dość obszernym – terenie?

Bo buduje nieruchomości premium. Partner Garvestu Michał Włodarczyk często powtarza, że „twoja nieruchomość jest tak premium jak twoi najbliżsi sąsiedzi. Jeśli twój budynek ma stanąć obok jakiejś ruiny, to albo ty ją wykupisz i wyremontujesz, albo zrobi to twoja konkurencja”. Tak właśnie działa rynek nieruchomości. Jeśli są fundusze i dobre projekty, współpracuje się z doświadczonymi ludźmi, fachowcami w branży – nie ma co za długo zastanawiać się i oglądać na konkurencję, tylko robić swoje. Iść naprzód.

Czyli powody powstania Perfumiarni były czysto ekonomiczne?

Nie tylko. Mając wpływ na cały kwartał, możesz sensownie rozmieścić funkcje: ile ma być wybudowanych mieszkań, jak dużych, ile biur, jakie sklepy, jakie punkty usługowe. Czyli jest to podejście czysto logiczne, wręcz realistyczne. Ponadto przy tak dużych inwestycjach, warto też mądrze rozplanować komunikację, wygodną dla przyszłych mieszkańców, do tego skwery i zieleń. Co pragnę podkreślić – Perfumiarnia nigdy nie będzie zamkniętym osiedlem. I jestem przekonana, że każdy mieszkaniec miasta bez problemu zauważy, gdzie się ona zaczyna, a gdzie kończy.

Perfumiarnia Poznań

Wspomniałaś o skwerach i zieleni. To temat bardzo newralgiczny, będący od lat na topie, nie tylko dla wszystkich myślących eko, ale i dla tych „rywalizujących” z betonizacją miast. Pierwszy etap Waszego projektu pokazał, że Garvest poważnie traktuje rośliny.

Niewątpliwie to, o co pytasz jest zgodne z naszą wizją i pierwotnymi założeniami. Perfumiarnia_1 już w chwili oddania do użytku była obsadzona dużymi roślinami. Dbaliśmy o to w początkowym etapie i kontynuujemy ten proces „zazieleniania” miasta. Z dumą zaobserwowaliśmy jak przez kolejny rok – dzięki właściwej opiece – ta zieleń wypiękniała i rozrosła się, tworząc niesamowity i urokliwy klimat w samym sercu Poznania. Jednak dopiero po zakończeniu drugiego etapu budowy Perfumiarni – przy ulicy Śniadeckich – będzie widać finalną koncepcję zagospodarowania przestrzeni i wtopienia zabytkowych budynków w zieloną aureolę parku. Wierzę, że zarówno mieszkańcy, jak i turyści będą zachwyceni realizacją naszych pomysłów i przemyślanych koncepcji architektury terenu. Wszystko w swoim czasie…

Pierwsze domy Perfumiarni wyglądają jakby wrastały w zieleń parku Wilsona.

To było właśnie zadaniem JEMS Architektów, którzy spisali się genialnie, tworząc oryginalny koncept, jakiego do tej pory w Poznaniu brakowało. Ich ideą było maksymalnie otworzyć się na park i zrobili to modelowo. Falujące balkony wyglądają jakby obejmowały korony starych drzew. Tutaj zieleń stanowi niezaprzeczalną jedność z przemyślaną zabudową o niestandardowych liniach. Jest niby płot od zamykanego na noc parku, ale architektom udało się sprawić wrażenie, że bujna zieleń wokół zaciera tę granicę. Najbardziej to widać, stojąc na balkonie. Widok po prostu zachwycający!

Perfumiarnia Poznań

Odwracając perspektywę, z parku widać balkony wyższych pięter. Mieszkańcom nie przeszkadza, że mogą być podglądani?

W każdej chwili mieszkańcy Perfumiarni mogą schować się przed wzrokiem spacerowiczów, zasuwając stalową firankę. To też oryginalny pomysł JEMS-ów, tzw. żaluzje rozsuwane na pilota. Ażurowe patrząc z mieszkania, a nieprzezierne od strony parku. Zaskakująca nowość.

Dlaczego Perfumiarnię nazywa się luksusową?

My nie używamy tego sformułowania. Jeśli mieszkańcy, albo goście tak mówią, to może tak czują. Standard faktycznie jest wyższy od „polskiego premium”, ale bez przesady, nie ma tu złotych klamek. (śmiech) Największą różnicę – w pozytywnym tego słowa znaczeniu – stanowi podejście inwestora, dla którego całość to suma szczegółów. I w taki właśnie sposób dopina każdy detal związany zarówno z projektem Perfumiarni_1, jak i Perfumiarni_2 od ul. Śniadeckich.

Perfumiarnia Poznań

Czy ta dbałość o szczegóły, jak mówisz – dopinanie każdego detalu, jest proporcjonalna do wysokiej ceny za metr?

Czas pokazał, że cena była niedoszacowana. Już na rynku wtórnym mieszkania Perfumiarni osiągają wyższe ceny niż te, jakie były proponowane na rynku pierwotnym. I zapewne będą rosły w miarę realizacji kolejnych etapów. W koszt za metr kwadratowy należy wkalkulować komfort i bliskość różnych punktów handlowo-usługowych, które oferuje kompleks Perfumiarni.

Zatrzymajmy się przy tych udogodnieniach. Co na terenie Perfumiarni będzie dostępne dla mieszkańców?

Mieszkaniec „kwartału na wyższym poziomie”, jak nazywamy Perfumiarnię, na pewno doceni, że ma wszystko w zasięgu ręki. Dwie minuty pieszo znajduje się: dobra knajpka, piekarnia Petit Paris oferująca nie tylko smakowite bagietki i croissanty, winiarnia Czarny Krokodyl, w której można delektować się smakami poszczególnych szczepów wina z różnych regionów świata. Dodatkowo, na łasuchów i kochających kawę czeka przytulna kawiarnia, na spragnionych relaksu – pilates i joga. Dla wszystkich pragnących odpocząć po codziennych obowiązkach przygotowana jest oferta w gabinecie masażu. I jeszcze w stylowych wnętrzach Perfumiarni zagości kwiaciarnia, aby idealnie wkomponować się w ideę zieleni. Nieskromnie powiem, że całość jest zgrabnie wymyślona do spokojnego życia w komforcie. Taki jest nasz zamysł.

Perfumiarnia Poznań

Czy w tak inspirującym i stylowym obiekcie są jeszcze wolne mieszkania?

Są i to z widokiem na park. I tak się składa, że właśnie trwa wyprzedaż! Mogę zaoferować cenę od 14,2 tys. za metr kwadratowy mieszkania. To drogo? Za mieszkanie o wysokości 3 m, z drewnianymi oknami, klimatyzacją w standardzie. Dodatkowo z piękną klatką schodową i niesamowitą zielenią. To jest cena metra w starej kamienicy, raczej nieodnowionej, o podobnej wysokości mieszkania.

Zaskoczyłaś mnie, mówiąc o wysokości oferowanych mieszkań. Ludzie naprawdę szukają aż tak wysokich przestrzeni do zamieszkania?

Aż byś się zdziwiła. (śmiech) Pierwszy etap spełnia te oczekiwania, bo mieszkania są wysokie, nawet na 3,5 m; mają klimatyzację i piękne drewniane okna. W połączeniu z zakazem najmu krótkoterminowego i pięknej zieleni wprowadzają nową jakość mieszkań na poznańskim rynku.

Jakie mieszkania skrywa drugi etap, który właśnie budujecie?

W pierwszym etapie najwięcej osób szukało dużych mieszkań, oczekując wygodnego miejsca do zamieszkania w centrum miasta. Dlatego dwa najwyższe piętra II etapu, które są najbardziej atrakcyjne, to duże mieszkania z wielkimi oknami w mansardowym dachu, wyglądające z jednej strony na ulicę Śniadeckich, a z drugiej na wewnętrzny ogród i taras kawiarenki.

Perfumiarnia Poznań

Powiedziałaś o wyższych piętrach Perfumiarni_2. A co znajduje się na tych niższych?

Mniejsze mieszkania, ale w różnych układach, które dopasowujemy dla każdego klienta, według indywidualnych preferencji i gustów. Mamy w ofercie duże słoneczne salony, gdzie słońce wlewa się przez wykusz, ale też kompaktowe mieszkania, pod inwestycje lub wynajem krótkoterminowy, czego nie było w pierwszym etapie. Dysponujemy naprawdę szerokim wachlarzem, oferując różne metraże mieszkań.

W Perfumiarni będzie można oferować wynajem krótkoterminowy?

Tak, takie jest obecne założenie konceptu przy ul. Śniadeckich. W domach pierwszego etapu nie ma możliwości najmu krótkoterminowego. Garvest postawił taki warunek i mieszkańcy przy parku Wilsona na to przystali.

Jaki będzie drugi budynek Perfumiarni?

Kamienica uzupełni pierzeję ul. Śniadeckich i będzie nowoczesną wersją apartamentowców z początków XX wieku stojących w sąsiedztwie. Nawiązuje do nich spadzistym dachem, wykuszami na dwóch ostatnich kondygnacjach, a w nich oknami skierowanymi wgłąb ulicy oraz wertykalną artykulacją fasad. Od sąsiadów odróżni się większymi oknami, wysokimi lukarnami (pulpitowymi) aż po kalenicę, stanowiącymi świetną alternatywę do okien połaciowych. Parter wypełnią sklepy, urocza kawiarnia, ławki na skwerach, gdzie można się spotkać. Perfumiarnia_2 stworzy z domami pierwszego etapu zielony dziedziniec. Co jednak najważniejsze- oba etapy mają wspólnego sąsiada. Park Wilsona.

Perfumiarnia Poznań

Wysoki standard zostanie utrzymany?

Oczywiście! Pierwszy i drugi etap Perfumiarni różni się głównie lokalizacją. Włoskie terazzo na podłogach będzie prawie identyczne, klatki schodowe równie stylowo zaaranżowane i upragniona zieleń roztaczająca swe pędy tuż przy oknach na parterze, wejściach do klatek czy punktach usługowych.

Co będzie czekało na gości w remontowanym Betonhausie?

To, co przed stu laty – jedzenie. (śmiech) Wtedy goście parku Wilsona przychodzili tu całymi rodzinami na obiad, kawę i deser, teraz będą mieli szerszą ofertę. Petit Paris otwiera restaurację ze stolikami na tarasie i piekarnię, gdzie można będzie kupić francuskie specjały na wynos. Będzie słodko i wytrawnie, bo obok powstaje Czarny Krokodyl, nowy projekt winiarni Pod Czarnym Kotem. Betonhaus ma kojarzyć się ze smacznymi potrawami, nietuzinkowym wnętrzem, w cudownym otoczeniu parku.

Betonhause
Od lewej: Daria i Cyril Kutene, Petit Paris | Dorota i Marcin Kubiakowie, Czarny Krokodyl | Joanna Popiól, Holistyczna Pracownia Urody | Monika Szymańska, Kwiacirnia 95 | Magdalena Górzna – Jaromin, Perfumiarnia

Betonhaus ma być dostępny dla wszystkich?

Oczywiście. Tak samo jak studio Pilatesroom Weroniki Ratkowskiej i Holistyczna Pracownia Urody Joanny Popiół w podziemiach browaru, który jest połączony z Betonhausem. Pragnę podkreślić, że dla gości tych miejsc przewidzieliśmy jedno piętro podziemnego garażu.

Dziękuję za rozmowę.

Ja też dziękuję, a czytelników „Poznańskiego Prestiżu” zapraszam do biura sprzedaży na pierwszym piętrze Bałtyku. Mam pyszną kawę, (śmiech) pokażę makietę całego założenia i pomogę znaleźć najlepsze mieszkanie.

Czary Kot Marcin Kubiak
Dorota i Marcin Kubiakowie | Czarny Krokodyl

Dorota i Marcin Kubiakowie, Czarny Krokodyl
To będzie inny koncept niż Pod Czarnym Kotem. Oprócz win z całego świata zaserwujemy też mocne alkohole. Planujemy muzykę na żywo i wszelkie wydarzenia kulturalne, z których jesteśmy znani na Grunwaldzie. A wszystko to w pięknych wnętrzach Betonhausu, którym nadamy sznyt.

Weronika Ratkowska, Pilatesroom
Po studiu na Chwaliszewie butikowa przestrzeń w Perfumiarni to było moje marzenie. Otwieram ją tylko dla klientów indywidualnych. Zapraszam do pięknych, świetnie wyposażonych przestrzeni, które klimatem będą przypominać studio Klary i Josepha Pilatesów w budynku New York City Ballet.

Monika Szymańska, Kwiaciarnia 95
To nasza trzecia kwiaciarnia, po Tatrzańskiej i Druskiennickiej. Będzie na pewno wyjątkowa, choćby z uwagi na zabytkowe wnętrza XIX-wiecznego browaru, które zostały z pietyzmem odrestaurowane. Pośród ceglanych kolumn będziecie mogli zachwycać oczy i nosy naszymi pięknymi kwiatami ciętymi i doniczkowymi, a potem zabrać je do domu. Zapraszam od października.

Joanna Popiół, Holistyczna Pracownia Urody
Umiemy spowalniać procesy starzenia. Głównie przez masaże i drenaże limfatyczne. Wykonujemy też zabiegi relaksacyjne, poprawiające sylwetkę, a także oparte na medycynie Dalekiego Wschodu. Moja terapia dla kobiet w wieku okołomenopauzalnym została wyróżniona tytułem TOP TRENDY 2024.

Daria i Cyril Kutene Betonhause
Daria i Cyril Kutene | Petit Paris

Daria i Cyril Kuttene, Petit Paris
Tworzymy nowe miejsce, ale zachowujemy jakość, z której daliśmy się poznać. W głównej sali będzie restauracja, a obok nowy koncept – pizzeria Medusa. W restauracji będziemy serwować śniadania, lunche i kolacje. Ale też można będzie wziąć na wynos kawę, soki, pieczywo, ciasta, sandwiche, lody i gofry. Obiecujemy luźną atmosferę jak w paryskim bistro.

Magda Ciesielska

Magdalena Ciesielska

redaktor prowadząca
REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

Perfumiarnia Poznań
REKLAMA
REKLAMA

Blind Football to czysta radość z piłki nożnej

Artykuł przeczytasz w: 5 min.
Blind Football


W listopadzie w Krakowie odbyło się pierwsze, historyczne zgrupowanie blind footballowej kadry Polski kobiet. Poprowadził je nowy selekcjoner Krzysztof Apolinarski, na co dzień trener sekcji blind footballu Warty Poznań. Blind football to rozgrywki piłkarskie dla osób niewidzących i niedowidzących. Z nowym trenerem kadry rozmawiamy o jego doświadczeniach, planach na przyszłość i o tym, dlaczego popłakał się na swoim pierwszym footballowym treningu. 

Rozmawia: Piotr Komorowski | Zdjęcia: Wiktoria Nowak

Czym jest blind football? Czy w ogóle można grać w piłkę, nie widząc? 

KRZYSZTOF APOLINARSKI: W zasadzie mecze blind footballu są bardzo podobne do tradycyjnej piłki nożnej, choć zawierają pewne elementy znane z hokeja. Nie ma tradycyjnych autów – zamiast tego boisko otoczone jest bandami, od których piłka może się odbijać. Drużyny liczą pięciu graczy (czterech w polu i bramkarz). Boisko podzielone jest na trzy strefy: obrony, środka i ataku. Za każdą z tych stref odpowiada jeden przewodnik, który pomaga zawodnikom, cały czas podpowiadając, gdzie znajduje się piłka i gdzie powinni się kierować. Piłka ma w środku specjalny dzwoneczek, który sygnalizuje zawodnikom jej położenie. Aby zapobiec kontuzjom i niebezpiecznym zdarzeniom, obrońca biegnący w stronę piłki musi krzyknąć „voy”, aby dać znać atakującemu, że jest w pobliżu. Mecze trwają 2 x 15 minut, a boisko mierzy 20 x 40 metrów. Oprócz tych zmian, które dostosowują rozgrywkę do potrzeb osób niewidzących, pozostałe zasady są takie same jak w tradycyjnej piłce nożnej. Mecze są bardzo dynamiczne i naprawdę dużo się w nich dzieje.

Jak to się stało, że zacząłeś interesować się blind footballem? Jak zostałeś trenerem?

Sam mam za sobą przygodę z piłką nożną. Byłem zawodnikiem m.in. Lecha Poznań i Warty Poznań, grałem na pozycji bramkarza. Po zakończeniu kariery zostałem bramkarzem także w drużynie blind footballej. Warto wspomnieć, że w tej dyscyplinie bramkarz jest jedyną osobą na boisku, która nie jest niewidząca ani niedowidząca. Pamiętam swoją pierwszą wizytę na treningu blind footballu. Zostałem zaproszony przez znajomego, który powiedział: „przyjedź, zobaczysz jak to wygląda”. Pojechałem tam z żoną, która nie mogła powstrzymać łez – zresztą mnie też było trudno. Entuzjazm i czysta radość z gry w piłkę tych zawodników naprawdę chwytały za serce. Jestem chyba kiepski w odmawianiu, więc mimo że miałem już inne zobowiązania, zgodziłem się zostać trenerem sekcji blind footballowej Warty. Teraz historia się powtórzyła. Piotr N. i Tomek K., dwie fantastyczne osoby, maksymalnie zaangażowane w rozwój blind footballu w Polsce, zapytały mnie, czy nie chciałbym poprowadzić kobiecej kadry. Ponownie – nie mogłem odmówić.

Blind Football

Jesteśmy po pierwszym, historycznym zgrupowaniu kadry kobiet w Krakowie. Jak przebiegało?

To jedno z dwóch miejsc w Polsce, obok Wrocławia, gdzie znajdują się profesjonalne boiska do blind footballu. Zresztą baza i organizacja w Krakowie są świetne – kadra ma tam wszystko, czego potrzebuje, by spokojnie trenować. Na razie w kadrze mamy 15 dziewczyn o bardzo różnym poziomie umiejętności. Trzon stanowią zawodniczki Warty Poznań, bo te dziewczyny są niesamowite. Patrzę bardzo pozytywnie na dalszy rozwój kadry. Moim marzeniem jest wyjazd na mundial, który w przyszłym roku, w październiku, odbędzie się w Indiach. Trzeba przyznać, że rozwój blind footballu kobiet to w dużej mierze zasługa UEFA, która mocno wspiera tworzenie drużyn narodowych (na poziomie rozgrywek klubowych, drużyny są mieszane).

Blind Football

Na co dzień jesteś trenerem sekcji blind footballowej w Warcie Poznań i masz regularny kontakt z zawodnikami i zawodniczkami. Jak to się stało, że oni zaczęli uprawiać blind football? Jaka jest ich motywacja?

To są niesamowici ludzie. Sportowe świry (śmiech), totalnie wkręceni w ten sport. A do tego obdarzeni świetnym poczuciem humoru i dystansem do siebie. Dla nich gra w blind football to możliwość wyjścia z domu, socjalizowania się z innymi. Szukają aktywności i traktują grę w piłkę jako świetną przygodę. To radość z piłki nożnej w czystej postaci. Muszę przyznać, że ci zawodnicy i zawodniczki dają mi olbrzymiego kopa i chęć do życia. Nawet jak mam chandrę, to trening z nimi sprawia, że wszystko mija.

W zeszłym roku zajęliście w rozgrywkach pucharowych trzecie miejsce. Jakie są Twoje oczekiwania w tym sezonie?

Warto dodać, że z drugim Śląskiem Wrocław przegraliśmy tylko różnicą bramek. Konkurencja w lidze jest bardzo silna, ale Warta ma mocną i zdeterminowaną drużynę, w którą bardzo wierzę. Myślę, że stać nas na wiele. Jednak tak naprawdę wynik nie jest dla nas najważniejszy. Trenujemy, bo to nas cieszy. Nie chcę, żeby presja wyników odebrała nam radość z piłki. Gdy jeździmy na zagraniczne turnieje, albo goście z zagranicy przyjeżdżają do nas, zawsze są pod wrażeniem atmosfery, która panuje w naszej drużynie. Na treningach jest dużo zabawy i humoru, bo właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Chciałbym, żebyśmy wygrywali puchary, ale przede wszystkim chcę, by moi zawodnicy byli szczęśliwi.

Blind Football

Piotr Komorowski

REKLAMA
REKLAMA
Blind Football
REKLAMA
REKLAMA