Sprawczość

wybory 2023, Kobiety na wybory|Wybory 2023, kobiety na wybory

22 września 2022. Umiera Iza z Pszczyny. Tę historię zna każda kobieta, której nieobojętny jest los naszych córek, przyjaciółek, koleżanek, sąsiadek… Decyzja TK Julii Przyłębskiej z października 2020 roku, zakazująca dokonywania aborcji z powodu wady płodu, doprowadziła do jej śmierci. Iza osierociła 9-letnią córeczkę. I pamiętam, że kiedy dotarła do mnie ta informacja, łzy potoczyły mi się po policzkach. Łzy bezsilności i wściekłości.

Mam wiele szczęścia, mając wokół siebie piękne, mądre kobiety, często prowadzące własne biznesy, będące świadome swoich praw. Swymi codziennymi wyborami i ciężką pracą twardo stawiają czoło trudnościom, jakie przynosi dzień powszedni. W ciągu dnia są managerkami, dyrektorkami, właścicielkami biznesów, podejmującymi niełatwe decyzje, aby po południu zamienić się w kochające i czułe matki, przygotowujące obiad, odrabiające ze swymi pociechami lekcje i szukające po całym mieście różowej krepy, którą syn czy córka na jutro muszą przynieść na zajęcia w szkole. Ta dwoistość ról to ich chleb powszedni, naturalny stan rzeczy, w którym często brakuje im czasu dla nich samych. I każda z nich ma swoją historię naznaczoną wieloma wybojami. Na ich twarzach niejednokrotnie pojawiały się łzy bezsilności, niemocy, zwątpienia we własne siły czy w końcu strachu. A przecież na co dzień są trzymającymi fason szefowymi podejmującymi decyzje dotyczące przyszłości ich firm.

24 maja 2023 umiera 33-letnia Dorota. Trafiła do szpitala w piątym miesiącu ciąży po odpłynięciu wód płodowych. Leżała przez trzy doby, z nogami w górze i głową w dole. Zmarła po trzech dniach z powodu wstrząsu septycznego.

Przewaga kobiet w grupie wyborców to prawie półtora miliona. Według statystyk co druga kobieta w wieku między 18 a 39 lat nie chce wziąć udziału w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Dlaczego? Szkodliwe stereotypy utrwalane przez obecną władzę skutecznie zniechęcają kobiety do podjęcia rękawicy i postawienia krzyżyka na karcie do głosowania. Bo albo jesteś „feministką dającą w szyję”, albo „matką Polką”. Nic pośrodku, o łączeniu ról nie ma nawet wzmianki w dyskursie politycznym obecnej władzy. Choć wydaje się, że dostęp do powszechnego udziału polskich kobiet w przestrzeni politycznej został otwarty, to zaszczepiony patriarchalny stereotyp „męskiej twardej polityki” skutecznie odstrasza nas, nawet od rozmów na ten temat. Choć wszystkie podskórnie czujemy, że nie jest to kraj przyjazny kobietom, rzadko odważamy się podjąć ten temat na spotkaniach towarzyskich, pozostawiając to pole mężczyznom.
Ale to nie mężczyźni umierają w polskich szpitalach…

Agnieszka, Anna, Justyna, Marta, córka, przyjaciółka, sąsiadka, koleżanka, ja…

Raz sformułowane stereotypy są odporne na zmiany. Zawierają uproszczony komponent poznawczy, ułatwiający myślową organizację świata i bardzo trudno je odwrócić w głowach. Stosunek Polek do polityki i kwestii politycznych wskazuje, że polityka – w postaci takiej, w jakiej funkcjonuje obecnie – to przede wszystkim wynalazek i domena mężczyzn. Nastawienie na rywalizację, konkurencję i walkę, a nie współpracę i współdziałanie czyni tę dziedzinę bardziej „męską” niż „kobiecą”. Ale czy my kobiety nie toczymy na co dzień walki? 96 proc. dłużników alimentacyjnych to mężczyźni, a łączna kwota niezapłaconych alimentów wynosi 14,1 mld zł. W większości rodzin z dziećmi z niepełnosprawnościami ciężar opieki spada na matkę. Luka płacowa na koniec 2022 roku wynosiła w Polsce 8,7 proc., a przecież to kobiety stanowią większość wśród osób mających wyższe wykształcenie. Z 2,5 mln jednoosobowych działalności gospodarczych, nieco ponad 875 tysięcy należy do kobiet. Funkcję prezesa pełni w polskich firmach 96,8 tys. kobiet – to ponad 3 razy mniej niż mężczyzn, których na tym samym stanowisku jest ponad 345 tys.*. A przecież kariera nie ma płci, a podatki są równe dla wszystkich.

Nie wierzcie, że Wasz głos się nie liczy, ani w to, że polityka jest czymś abstrakcyjnym, oderwanym od życia. Ona wpływa na to, co dzieje się tu i teraz. Przesądza o sprawach istotnych dla naszej codzienności. Polki doskonale wiedzą, w jakim kraju chcą żyć. Idealna Polska to kraj, który szanuje nasze prawa i daje nam możliwości rozwoju zawodowego bez szkody dla życia rodzinnego. Chcemy mieszkać w nowoczesnym i otwartym państwie, które daje nam poczucie bezpieczeństwa i wolności. Kluczowe są dla nas kwestie zdrowia, edukacji, niezależności materialnej. Chcemy mieć dostęp do dobrej opieki medycznej i decydować o własnym ciele. Oczekujemy rzetelnej, nowoczesnej edukacji dla naszych dzieci. Chcemy żyć godnie, bez konieczności ciągłych wyrzeczeń. Chcemy się rozwijać zawodowo, mieć czas dla rodziny i realizować swoje pasje. **

15 października 2023. Zróbmy to.

*raport Kobiety w biznesie 2022
** raport Fundacji Batorego

Alicja Kulbicka

Alicja Kulbicka

Redaktor naczelna
REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

wybory 2023, Kobiety na wybory|Wybory 2023, kobiety na wybory
REKLAMA
REKLAMA

Kult produktywności, czyli dlaczego odpoczynek to przestępstwo

Artykuł przeczytasz w: 4 min.


Nowy rok to czas wielkich planów, zmian i postanowień, które mają uczynić nas lepszymi ludźmi. Wszyscy nagle chcą być bardziej zdyscyplinowani, zdrowi, zorganizowani i najlepiej wstawać o piątej rano, żeby medytować, biegać i czytać książki o efektywności. Tyle, że ja nie chcę.

Tak, dobrze przeczytaliście. Nie chcę być lepszą wersją siebie, nie chcę zmieniać nawyków, nie chcę zapisywać się na kurs jogi o szóstej rano ani prowadzić dziennika wdzięczności. Bo ja chcę po prostu trochę sobie poleżeć. Problem w tym, że w dzisiejszym świecie leżenie to niemal zbrodnia.
Bo oto nastała nowa era – era produktywności totalnej. Odpoczynek już nie może być zwykłym odpoczynkiem. Jeśli leżysz na kanapie, to tylko w ramach „świadomego relaksu” z aplikacją do nauki języków obcych. Jeśli czytasz książkę, to koniecznie o rozwoju osobistym. Nawet spacer to już nie spacer, tylko „praktyka uważności”, najlepiej połączona z podcastem o skutecznych strategiach biznesowych.

Zwykłe nicnierobienie już nie istnieje. Kiedyś człowiek siadał i patrzył w okno – tak po prostu. Dziś, jeśli patrzysz w okno, to powinieneś jednocześnie być w aplikacji do medytacji i trenować „mindfulness”. Jeśli idziesz na spacer, to w słuchawkach musisz mieć audiobook o zarządzaniu czasem. A jeśli odpoczywasz, to tylko w formie „aktywnej regeneracji”. I najgorsze – jeśli śpisz osiem godzin dziennie, to źle, bo „trzeba wstawać o piątej rano jak Steve Jobs”. Jeśli śpisz sześć godzin – jeszcze gorzej, bo „trzeba dbać o higienę snu jak Jeff Bezos”. A jeśli śpisz dwanaście godzin – to po prostu życiowa porażka.

A może by tak po prostu czasem poleżeć i po nic nie sięgać? Bezwstydnie, bez tłumaczenia się, że „ładuję baterie”? Nic z tego! Bo już czekają na ciebie motywacyjni guru, którzy krzyczą: „Nie marnuj czasu! Stań się najlepszą wersją siebie!” I nagle, zamiast cieszyć się chwilą spokoju, zaczynasz się zastanawiać, czy przypadkiem nie powinnaś/powinieneś w tym czasie nauczyć się nowego języka, przeczytać książki o rozwoju osobistym albo przynajmniej rozciągnąć się w ramach „świadomego relaksu”. Bo tak to działa – zamiast odpoczywać, myślisz o tym, że powinnaś być bardziej produktywna. Zamiast cieszyć się wolnym wieczorem, masz poczucie winy, że mogłaś w tym czasie przebiec pięć kilometrów albo zaplanować strategię życiową na najbliższe pięć lat.

Nie wystarczy obejrzeć serialu – jeśli już oglądasz, to niech to będzie przynajmniej film dokumentalny o historii starożytnej Grecji. A najlepiej coś naprawdę niszowego, jak „Strategie negocjacyjne Spartan i ich wpływ na współczesne promocje w supermarketach” albo „Filozofia stoicka a umiejętność stania w kolejce na poczcie”. Bo przecież nawet prokrastynacja musi być edukacyjna… No dajcie żyć!
A gdyby tak odwrócić trend? Może zamiast wiecznej produktywności powinniśmy stworzyć aplikacje, które nagradzają nas za beztroskie lenistwo? Wyobrażam sobie taką o nazwie „LazyScore” – która mierzy, ile godzin w tygodniu udało nam się spędzić na bezczynności i przyznaje specjalne odznaki, jak „Mistrz Kanapy” albo „Złoty Koc”. A może „Restify” – program, który rekomenduje najlepsze pory drzemki w ciągu dnia. Jeśli wykryje, że mimo wszystko otworzyliście e-maila służbowego, automatycznie wyśle Wam przypomnienie: „Przestań! Twój poziom lenistwa spada!” W wersji premium można nawet zamówić wiadomość motywacyjną w stylu: „Nie rób nic. Jesteś w tym świetny.”

To oczywiście satyra, nie namawiam do zaniechania inwestycji w siebie – rozwój jest ważny, ale wszystko z umiarem. Ja nie będę robić listy celów na 2025, nie będę planować, analizować, ani „maksymalizować potencjału”. Czasem mam ochotę zapytać, czy wieczna pogoń za wydajnością naprawdę sprawia, że jesteśmy szczęśliwsi? Czy może tylko bardziej zestresowani, bo mamy coraz dłuższą listę rzeczy, które „powinniśmy robić”?

Bo może wcale nie muszę być najlepszą wersją siebie? Może wystarczy, że po prostu jestem?
I że leżę. Bo leżenie to też życie.

Alicja Kulbicka

Alicja Kulbicka

Redaktor naczelna
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA