Sto lat temu grupa pasjonatów zafascynowanych wynalazkiem automobilu, zdecydowała o powstaniu stowarzyszenia, którego historia trwa do dziś. Stowarzyszenia, które mimo wojny, czasów komunizmu i przemian gospodarczych w nowej Polsce, przetrwało dzięki pasji i miłości do czterech kółek. To piękna opowieść o motoryzacyjnym dziedzictwie miasta, roli kobiet w tworzeniu motoryzacyjnej kultury i planach na kolejne sto lat. W setną rocznicę powstania Automobilklubu Wielkopolski i w przypadające na ten czas obchody 50-lecia istnienia Komisji Pojazdów Zabytkowych, w trwającą już wiek podróż po historii automobilizmu w Poznaniu, zabrali mnie Piotr Matuszek, Przewodniczący Komisji Pojazdów Zabytkowych Automobilklub Wielkopolski, oraz Maciej Świderski,Wiceprezes Fundacji Muzeum Motoryzacji AW.
Rozmawia: Alicja Kulbicka, zdjęcia: Automobilkub Wielkopolski
Setne urodziny to piękna rocznica. Jak rozpoczęła się historia stowarzyszenia?
MACIEJ ŚWIDERSKI: Historia Automobilkubu rozpoczęła się w 1923 roku, a dokładnie 25 sierpnia. Wówczas to, w sali Bazaru odbyło się zebranie konstytucyjne Wielkopolskiego Klubu Automobilistów i Motocyklistów – bo taka była pierwotna nazwa naszej organizacji. Pierwszym prezesem został generał Kazimierz Raszewski,
postać ówcześnie dobrze znana w Poznaniu. Lata 20.to początek niepodległej Polski i początek polskiej motoryzacji, choć pojawienie się pierwszych samochodów w Poznaniu datuje się już pod koniec XIX stulecia. Pierwsze próby zrzeszania się polskich wielbicieli nowej wówczas technologii pojawiały się zresztą już znacznie wcześniej. Już w 1904 roku z inicjatywy artysty malarza ormiańskiego pochodzenia Zygmunta Antoniewicza powstał Motor Klub Posen. Mówimy tu oczywiście o latach zaborów, stąd niemieckojęzyczna nazwa. Ale pomimo obcobrzmiącej nazwy, Klub zrzeszał głównie Polaków związanych z branżą motoryzacyjną. Byli to w przeważającej części sprzedawcy samochodów i motocykli, których według dzisiejszej nomenklatury nazwalibyśmy dealerami. Ciekawy był także sztandar tej organizacji, czyli biały orzeł na czerwonym tle wskazujący wyraźnie na to, że większość członków stanowili Polacy. Koniec XIX a początek XX wieku to także okres, kiedy zaczynają się pojawiać na terenie Poznania pierwsze firmy motoryzacyjne. Rozpoczyna działalność najsłynniejsza chyba firma motoryzacyjna – Stanisław Brzeski. Początkowo sprzedaje samochody, ale szybko rozwija swoją działalność o produkcję karoserii do samochodów. To pionier poznańskiego automobilizmu. Ale oczywiście nie tylko on, bo tych firm było naprawdę sporo.
Dlaczego Automobilklub powstaje?
Oprócz działalności prowadzonej typowo dla członków, skupiającej się na organizowaniu różnego rodzaju imprez, wyjazdów, życia towarzyskiego, dochodzi propagowanie motoryzacji jako takiej. Edukowanie społeczeństwa w zakresie wiedzy technicznej czy rozwiązań zastosowanych w ówczesnych automobilach. Trzeba pamiętać, że samochody na ulicy często nadal wzbudzały sensację, szczególnie poza Poznaniem.
Motoryzacja wydawać by się mogło, że w tamtych czasach była iście męską domeną. A tymczasem okazuje się, że to właśnie kobiety odegrały niebagatelną rolę w tworzeniu Automobilklubu.
M.Ś.:Mówiąc o początkach Automobilklubu, nie sposób nie wspomnieć o Klementynie Śliwińskiej, która jako pierwsza kobieta w Wielkopolsce, jeszcze przed I wojną światową, w 1913 roku uzyskała prawo jazdy. Egzamin zdawała na samochodzie marki NAG. W czasie tego egzaminu zdarzył się też drobny incydent – pani uderzyła w krowę, ale egzamin zdała! Klementynie Śliwińskiej zawdzięczamy przede wszystkim współczesną nazwę Automobilklubu, ponieważ na jej wniosek w 1924 roku, w którym uzasadniała, że ówczesna nazwa Klubu– Wielkopolski Klub Automobilistów i Motocyklistów –sugeruje, że członkami mogą być tylko mężczyźni, została zmieniona na Automobilklub Wielkopolski i pod tą nazwą klub funkcjonuje do dziś. Zasługi pani Śliwińskiej to jednak nie tylko nazwa. Klementyna Śliwińska prowadziła w Poznaniu, na rogu Ratajczaka i Placu Wolności salon samochodów marki Praga. Do tego brała udział w licznych imprezach motoryzacyjnych, propagując automobilizm wśród pań, ale co ciekawe była także założycielką pierwszego przedsiębiorstwa autobusowego w Poznaniu, łącząc Poznań z jego peryferiami. Brała udział w rajdach samochodowych, jeżdżąc właśnie samochodami marki Praga. Swoją pasją do motoryzacji zaraziła nawet swoją siostrę Ojcumiłę Falkowską. I był to naprawdę wówczas ewenement, bo ilość pań w branży uznawanej za jednak typowo męską była niewielka i wzbudzała nie lada sensację.
A ile dzisiaj jest kobiet w stowarzyszeniu?
Piotr Matuszek: Coraz więcej! Panie bardzo chętnie angażują się w działalność motoryzacyjną, czy to startując w wyścigach na Torze Poznań, czy to w rajdach turystycznych nie tylko na pozycji pilota. Szacujemy, że jest ich w całym Klubie ok. 30%. W naszej Komisji bardzo ważną rolę odgrywają Panie, które z ogromną pieczołowitością dbają o estetykę naszych przedsięwzięć wystawowych oraz dobór strojów na konkursy elegancji.
Jaki jest dzisiaj cel działania Automobilkubu?
P.M.: Naszym głównym i statutowym celem jest popularyzowanie sportu i turystyki motorowej, ale nasz klub to nie tylko pojazdy sportowe czy motocykle. To również podnoszenie wiedzy i kultury motoryzacyjnej poprzez szkolenia z bezpieczeństwa ruchu drogowego zarówno dla osób prywatnych, jak i dla grup zawodowych związanych z ratownictwem drogowym. Pojazdy zabytkowe, kampery, kartingi, rowery.
Ilu członków ma dzisiaj AW i jak takim członkiem można zostać?
P.M.: Klub zrzesza dzisiaj ok. 1300 członków, z czego 250 to członkowie Komisji Pojazdów Zabytkowych, którą reprezentuję. Aby zostać członkiem, wystarczy wypełnić deklarację, opłacić składkę, mieć dwie osoby wprowadzające. No i kochać motoryzację. (śmiech) Pierwszy rok jest rokiem kandydackim i po tym roku zostaje się już pełnoprawnym członkiem. Bardzo zależy nam, aby osoby wstępujące brały czynny udział w życiu klubu. Aby po opłaceniu składki, nie były „martwymi duszami”, tylko aby ich działalność wnosiła także coś nowego do naszego stowarzyszenia.
Ważnym elementem Automobilklubu jest TOR POZNAŃ. To ewenement na skalę kraju, że mamy w Poznaniu swój tor wyścigowy. Jak to się stało?
M.Ś.: Sport jest nieodłączną częścią motoryzacji od samego początku jej istnienia. To dla samochodów stworzono sportowe imprezy motoryzacyjne, które historycznie były świetną formą reklamy i służyły upowszechnianiu i popularyzowaniu automobilizmu. Bicie kolejnych rekordów czy próby sportowe z udziałem aut powodowały, że te znajdowały się na ustach wszystkich. Nie inaczej było także w Poznaniu. Pierwsze wyścigi odbywały się już w okresie międzywojennym. Były to wyścigi motocyklowe na torach trawiastych, chociażby na Woli czy w tzw. Trójkącie Szos, czyli dzisiejszych ulic Grunwaldzkiej, Rycerskiej, Bułgarskiej. Plany na powstanie toru wyścigowego z prawdziwego zdarzenia powstały już przed II wojną światową z racji tego, że organizacja wyścigów na zwykłych ulicach stawała się niebezpieczna, ze względu na osiągi pojazdów i olbrzymią ilość osób, która chciała wyścigi oglądać. Postanowiono zatem ten aspekt kolokwialnie mówiąc „ucywilizować”. W tamtym okresie, w różnych częściach Europy i świata takie tory powstawały, więc i Poznaniu miał takie aspiracje. Wybuch II wojny światowej niestety zniweczył te plany, ale idea nie umarła. I kiedy po wojnie w 1953 roku powstała Fabryka Samochodów Rolniczych, pomysł na tor się odrodził, jako miejsca do testowania produkowanych w FSR Tarpanów. Miejsce, które wydawało się idealnym do zbudowania toru, stanowiły pasy lotniska zbudowane przez Niemców na potrzeby wojenne. Na początku tor służył tylko wyścigom na prostych odcinkach i niczym nie przypominał tego dzisiejszego, jednak dzięki kooperacji z Tarpanem i wysiłkom wielu osób, marzenie wielu stało się rzeczywistością. I ostatecznie w grudniu 1977 roku, odbyły się pierwsze wyścigi na nowo otwartym Torze Poznań. Dobrze, że pogoda sprzyjała. (śmiech)
W 2009 roku Tor otrzymał homologację Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA), która pozwala przeprowadzać wyścigi na najwyższym międzynarodowym poziomie. Co zatem z wyścigami F1?
M.Ś.:Być może niewiele osób o tym wie, że nasz tor ma homologację FIA, choć nie mamy homologacji na organizację wyścigów Formuły1. Tę konkurencję przegraliśmy z Węgrami i dlatego F1 możemy oglądać na Hungaroring, a nie u nas. Wpływ na to miało wiele czynników, zarówno gospodarczych, jak i politycznych. Dzisiaj już nie pamiętamy świata z 1977 roku, ale żelazna kurtyna miała się dobrze, i pomimo że Węgry również należały do bloku wschodniego, to jednak dostęp z zachodu i z południa Europy był nieco łatwiejszy. Dodatkowo władze węgierskie zapowiedziały wówczas liberalizację przepisów na czas wyścigów i to skłoniła FIA do zainwestowania właśnie tam. Ale nasz tor przez te wiele lat istnienia odwiedziło sporo znanych w motorsporcie osobistości, i ścigało się na nim, jak: Bernie Ecclestone, Michael Schumacher, Jackie Stewart, Lewis Hamilton czy Robert Kubica. A całkiem niedawno odwiedziła nas ekipa z Top Gear.
P.M.:Tor Poznań to obecnie największy i zarazem jedyny obiekt w kraju, który może przeprowadzać zawody wyścigów samochodowych rangi krajowej, a także międzynarodowej, i to dzięki ciągłym zmianom modernizacyjnym.Zgodnie z planami władz Klubu poprawiono nitki torów, dojazd do całego obiektu, czyli tzw. drogę życia. Powstały nowe budki sędziowskie, najnowsze systemy pomiarowe czasu przejazdu, czy centrum kierowania wyścigiem z pełnym monitoringiem wszystkich zakrętów.
Jakie zatem imprezy odbywają się na Torze dzisiaj? Z czego mogą skorzystać poznaniacy?
M.Ś.: Może zacznijmy od tego, że „tor” to jest pojęcie troszkę umowne. Tak naprawdę są trzy tory. Ten, o którym najczęściej myślimy to 4083 metry i 14 zakrętów. Drugi to tor dla kartingów, bo Poznań, po Ostrowie Wielkopolskim, gdzie gokart się „urodził”, stanowi drugi silny ośrodek tego sportu w Polsce. I najmłodsze dziecko, czyli tor do rallycrossu, krótkich, ale bardzo emocjonujących i efektownych wyścigów samochodowych, odbywających się na mieszanej, szutrowo-asfaltowej nawierzchni.
P.M.: Tor nie zamyka się tylko na członkach Automobilklubu, jest otwarty dla wszystkich. Organizowanych jest sporo imprez, które nie wymagają licencji. Takim przykładem jest TruckDay, czyli trening własnym samochodem lub motocyklem na torze w bezpiecznych warunkach, czy Kryterium SUPEROES – cykl Mistrzostw Okręgu,gdzie każdy poznaniak może spróbować swoich sił i zmierzyć się z wyzwaniem jak najszybszego pokonania nitki toru. Dodatkowo z toru korzystają biegacze, rowerzyści, rolkarze. A w ramach działalności naszej Komisji organizujemy PIKNIK Z AUTOMOBILEM będący integralną częścią Poznańskiego Międzynarodowego Rajdu Pojazdów Zabytkowych.
Skoro zatem jesteśmy przy Komisji. Jubileusz 100-leciaAW zbiegł się w czasie z inną równie ważną rocznicą, 50-lecia istnienia Komisji Pojazdów Zabytkowych. Nie byłoby dzisiejszej motoryzacji, gdyby nie ta historyczna, dzisiaj bardziej kolekcjonerska niż użytkowa, jednak stanowiąca podwaliny pod tę współczesną. Jaka jest geneza powstania Komisji?
P.M.:16 września 1973 roku grupa studentów organizuje 1. Wielkopolski Rajd Weteranów Szos. Wydarzenie to dostrzega kolejna ważna dla Automobilklubu kobieta – Maria Gąsiorowska, która zaprasza tych młodych ludzi do klubu,powołując jako jedno z pierwszych w Polsce Koło Miłośników Starych Samochodów, które od 1978 roku nosi nazwę Komisji Pojazdów Zabytkowych.Naszym celem jest dbałość o dziedzictwo motoryzacji. Organizujemy rajdy, parady, pojawiamy się z naszymi samochodami na najważniejszych dla miasta świętach jak chociażby 11 listopada. Działamy według stałego rocznego harmonogramu, w skład którego wchodzi Rajd Wiosenny, w tym roku to 21-23 kwietnia, 50. jubileuszowy Poznański Międzynarodowy Rajd Pojazdów Zabytkowych, będący bezpośrednim spadkobiercą idei Wielkopolskiego Rajdu Weteranów Szos, który odbędzie się 7-10 września. I na zakończenie sezonu w dniach 15-15 października Rajd Jesienny. Od 2016 roku jesteśmy obecni na Retro Motor Show – imprezie organizowanej przez MTP. To wydarzenie było wcześniej częścią Poznań Motor Show, ale rozrosło się tak bardzo, że stanowi dzisiaj osobny byt. Nasze wystawy cieszą się ogromnym zainteresowaniem i wielokrotnie zbierały laury w konkursach na najpiękniejsze stoisko czy wyjątkowy pojazd – co nas niezmiernie cieszy.Dla miłośników rowerów 4 czerwca odbędzie się Retroweriada, jednodniowy zlot pasjonatów zabytkowych rowerów. Wszystkim naszym imprezom towarzyszy zawsze konkurs elegancji, czyli właściciel czy to samochodu, czy roweru przebiera się w strój adekwatny do pojazdu. I to piękna wizytówka każdej z naszych imprez.
Ile zabytkowych aut jest zrzeszonych w Komisji?
P.M.: Szacowaliśmy, że jest to około tysiąca aut, kilkadziesiąt rowerów i motocykli. Samych pojazdów przedwojennych jest około dwustu. Najstarszy to amerykański REO z 1908 roku.
M.Ś.: Komisja to nie tylko samochody i jednoślady. Poszerzamy gamę pojazdów chociażby o zabytkowe autobusy. Mamy ich w tej chwili pięć, najstarszy z 1957 roku firmy Saurer i są to dokładnie takie autobusy, które były wykorzystywane przed II wojną światową przez Poznańską Kolej Elektryczną, czyli protoplastę dzisiejszego MPK. Pozostałe autobusy to już nieco nowsza historia, czyli nasz rodzimy Jelcz. Od „ogórka” począwszy, poprzez kolejne modele produkowane właśnie przez to przedsiębiorstwo. Mamy także piętrowy autobus, który był wykorzystywany w komunikacji miejskiej w Berlinie.
P.M.: Silną grupę w Komisji stanowią miłośnicy aut wykorzystywanych podczas II wojny światowej. Mamy pasjonatów, którzy upodobali sobie właśnie ten klimat wojskowy i mają sporą kolekcję pojazdów około wojennych.
To duże wyzwanie wyremontować i utrzymać zabytek…
P.M.: Wszyscy bardzo się staramy, aby nasze samochody były jak najbardziej oryginalne. Zdobywamy dokumentację, a potem staramy się pozyskać oryginalne części. W modelach produkowanych w milionowych egzemplarzach jest to na pewno łatwiejsze, niż w niszowych już od dawna nieprodukowanych pojazdach. Ale nie trzeba mieć pojazdu zabytkowego, aby być członkiem Komisji. Nie ukrywajmy, to drogie hobby, samochody stanowią prywatną własność członków Automobilklubu, którzy z własnej kieszeni pielęgnują czasem prawie 100-letnie auta. Mamy na przykład pasjonatów zbierających kolekcjonerskie modele zabytkowych aut, które eksponujemy w gablotach podczas naszych imprez. Wystarczy mieć pasję i chęć działania.
Berlin, Stuttgard, Monachium, Wolfsburg, francuskie Sochaux, włoskie Maranello, Arendal w pobliżu Göteborga czy brytyjskie Coventry. To tylko kilka europejskich miast, których wspólnym mianownikiem są mieszczące się w nich muzea motoryzacji. Dlaczego Poznań mający tak silną reprezentację samochodów zabytkowych nie doczekał się takiego miejsca na swojej mapie?
M.Ś.: Tu niestety obracamy się w sferze marzeń. Ten pomysł towarzyszy członkom Komisji od samego początku jej istnienia. Pierwsze takie muzeum nazywane wówczas izbą pamiątek powstało w latach 80., dzięki zaangażowaniu członków Komisji, a konkretnie pana Piotra Adama, który udostępnił swoje prywatne pomieszczenia w Suchym Lesie. Po jakimś czasie przeniesiono ekspozycję do pawilonu na Tor Poznań, ale nie była to najszczęśliwsza lokalizacja ze względu na odległość od centrum miasta. Jednak pomimo tego, frekwencja była naprawdę dobra i miasto zauważyło, że muzeum stanowi ciekawą atrakcję dla poznaniaków i turystów. Konsekwencją było otwarcie w 1996 roku przestrzeni na nasze eksponaty motoryzacyjne pod Rondem Kaponiera. O dosyć ograniczonej powierzchni, więc aby pokazać zwiedzającym całość kolekcji, ekspozycja zmieniała się kilka razy w roku. Remont Ronda Kaponiera niestety zmusił nas do opuszczenia tej placówki. I od tego momentu nie mamy swojego miejsca dla naszych pereł motoryzacji. Ale nie spoczywamy na laurach i staramy się te pojazdy pokazywać nie tylko na rajdach, ale także w formie statycznej w miejscach ogólnodostępnych dla mieszkańców miasta. Są to ograniczone czasowo wystawy mobilne czy to w centrach handlowych czy to na Retro Motor Show.
P.M.: W 2021 roku na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich w historycznym pawilonie nr 2 wraz z Grupą MTP zorganizowaliśmy Tymczasowe Muzeum Motoryzacji. Czas ten nie był najłatwiejszy, bo był to okres pandemii i ograniczenia były wprowadzane w dość nieprzewidywalny sposób. Finalnie udało nam się otworzyć muzeum w sześć weekendów, podczas których odwiedziło nas 5035 osób z całej Polski. I to tylko pokazuje, że jest to temat interesujący i zasługujący na większą uwagę. Poznań ma naprawdę ogromne tradycje motoryzacyjne. Wspomniany Brzeski Auto, ale także Zagórski, Hempowicz, z nieco późniejszych czasów Fabryka Samochodów Rolniczych „POLMO”. Mamy ogromne tradycje ogumienia – nasz poznański Stomil czy fabryka akumulatorów Centra. Ale bez pomocy władz miasta sami tego nie dokonamy.
Rok świętowania przed Wami, co zaplanowaliście aby uczcić te piękne jubileusze?
P.M.: Jako Komisja organizujemy jak co roku trzy wspomniane rajdy pojazdów zabytkowych, wiosenny, jesienny oraz ta wisienka na torcie, czyli 50. Poznański Międzynarodowy Rajd Pojazdów Zabytkowych, najstarszy tego typu rajd w Polsce. Liczymy na około 50-60 załóg, w tym sporo zza granicy. Do tego Retroweriada dla pasjonatów rowerów z dawnych lat. Automobilklub jako całość oczywiście będzie obecny na targach Poznań Motor Show, zapełniając całą halę i prezentując całokształt swojej działalności. W planach mamy także parady i czasowe wystawy przypominające poznaniakom motoryzacyjną spuściznę miasta.
M.Ś.:Mówiąc o tej naszej wisience, nie sposób nie wspomnieć o pikniku, który jest integralną częścią rajdu poznańskiego. Odbywa się on już od kilku lat i cieszy się naprawdę dużym zainteresowaniem. Podczas PIKNIKU Z AUTOMOBILEM, właściciele aut mogą wziąć udział w wyścigach zabytkowych samochodów i motocykli, który będzie XIX Memoriałem im. Henryka Rucińskiego. Dla najstarszych pojazdów start odbywa się w tradycyjnej formule LeMans, czyli do samochodu trzeba dobiec, uruchomić i jechać. Emocje i zabawa gwarantowane! Można także zostać pasażerem zabytkowego autobusu i przejechać się po torze, organizujemy sporo atrakcji dla odwiedzających w każdym wieku m.in. konkurs elegancji, retro moda, wyścig dla dzieci w pojazdach na pedały, gokarty elektryczne, wystawa klubów motocyklowych i samochodowych z Wielkopolski, zabytkowe rowery czy stoiska dealerów samochodowych.
P.M.: Rok 2023 jest też dla nas szczególny z uwagi na kilka wydarzeń wpisanych w harmonogram międzynarodowych wydarzeń. Po pierwsze –meta wyścigu jednego z etapów Tour de Pologne została zaplanowana na terenie Toru Poznań, a po drugie po raz pierwszy w historii toru i po raz pierwszy w Polsce odbędą się wyścigi ciężarówek. To jeden z całej serii wyścigów organizowanych przez FIA, więc to zawody naprawdę wysokiej rangi.
Czego zatem życzyć Automobilkubowi na kolejne sto lat?
M.Ś.:Siłą naszego stowarzyszenia są ludzie i ich pasja. Bez tego nigdy nic by nie powstało. Zatem chyba kolejnych pokoleń entuzjastów kochających motoryzację w każdym wydaniu. Aby ich miłość do czterech kółek sprawił