Tomasz Brycki | Święty spokój wieczorową porą 

|Tomasz Brycki Browar Za Miastem|Tomasz Brycki Browar Za Miastem|Tomasz Brycki Browar Za Miastem|Tomasz Brycki Browar Za Miastem|Tomasz Brycki Browar Za Miastem

Piwo to czas relaksu i dobrych emocji. Dlatego Browar Za Miastem ma w swej bogatej ofercie takie piwa jak Pogoda Ducha czy Długi Weekend. O piwie rzemieślniczym oraz o rozwijaniu firmy opowiedział nam Tomasz Brycki, prezes zarządu Browaru za Miastem.  

Skąd pomysł na warzenie własnego piwa? 

Od 26 lat zawodowo zajmuję się piwem. W 1996 roku rozpocząłem pracę w firmie, która obecnie jest liderem rynku w Polsce. W tamtym czasie rozpoczęły się ogromne zmiany w całej branży piwnej. Znacznie podniesiono jakość piwa, zbudowano szeroką dystrybucję. Piwo stało się popularne i modne. Firma rozwijała się szybko, przekraczała ambitne plany sprzedaży. Później jednak przyszło spowolnienie rozwoju, a kluczowe decyzje coraz częściej były podejmowane zagranicą. Cele jednak nadal były ambitne, a to wymuszało bolesne zmiany, często dotyczące ludzi i produktów. 

Przez blisko 20 lat pracy zdobyłem bogatą wiedzę i doświadczenie. Zajmowałem się m.in. zarządzaniem marką i budowaniem strategii firmy. 

Stopniowo rosła we mnie chęć robienia czegoś innego. Czegoś, co ma sens, co jest zgodne z moimi wartościami. Idea porządnej pracy, szacunku dla człowieka i produktu od dawna ma dla mnie ogromne znaczenie. Wywodzę się z rodziny rzemieślniczej. Pradziadek i dziadek byli kowalami i tworzyli prawdziwe cuda, których dziś już prawie nikt nie potrafi robić. 

Jak wyglądały początki działalności Browaru za Miastem? 

Już w 2006 roku pojawiły się marzenia o własnym browarze, o produkcji piwa zgodnie ze sztuką piwowarską. Dopiero później uwarzyłem pierwsze piwo. 

W 2016 roku, wraz z Markiem (Marek Wziątek – przyp. red.), założyliśmy Browar Za Miastem. To wtedy powstały pierwsze plany browaru i pierwsze receptury, a pierwsze piwo sprzedaliśmy wiosną 2017 r.  

Początki były bardzo trudne. Firmę rozkręcaliśmy we dwóch, dlatego musieliśmy szybko uczyć się zarządzania produkcją, logistyki czy planowania finansowego. Na przykład pierwszą fakturę wystawiałem ponad godzinę. (śmiech)

Od początku określiliśmy najważniejsze elementy strategii, m.in. grupę docelową, portfel produktów, plany dystrybucji. Oczywiście popełniliśmy wiele błędów, ale większość decyzji była trafna. Dzięki temu po 5 latach działalności firma jest w pierwszej lidze browarów rzemieślniczych w Polsce, a wkrótce rozpoczniemy produkcję we własnym browarze.  

Tomasz Brycki Browar Za Miastem

Wasze piwa łatwo poznać po charakterystycznych etykietach i niepowtarzalnych nazwach. Jak powstają?  

Jak wcześniej wspomniałem, zaczęliśmy od strategii. Świadomie zdecydowaliśmy się na szatę graficzną naszych piw, która mocno różni się od innych piw rzemieślniczych. Konsekwentnie utrzymujemy układ etykiet oraz podejście do nazw poszczególnych piw. Większość nazw to efekt pracy dwóch założycieli firmy, chociaż często angażujemy fanów browaru. Kolejnym krokiem jest projekt etykiety. Tym zajmuje się agencja marketingowa. 

Czym różni się piwo rzemieślnicze od piwa z dużego browaru, z korporacji? 

Moim zdaniem, w przypadku każdego rzemiosła najważniejszy jest człowiek i produkt lub usługa, które tworzy. Według definicji Polskiego Stowarzyszenia Browarów Rzemieślniczych, którego Browar za Miastem jest członkiem, kluczowe są cztery składniki: jakość produktu, ludzie tworzący piwo, innowacyjność i niezależność. 

Zacznijmy od ludzi. W przypadku rzemiosła ludzie mają ogromne znaczenie, zarówno w trakcie produkcji, jak i sprzedaży. Bardzo ważne jest doświadczenie, osobiste zaangażowanie, wzięcie prawdziwej odpowiedzialności za produkt, który oferujemy innym. 

Rzemiosło to oczywiście wyjątkowa dbałość o produkt. Prawdziwe piwo wymaga porządnych surowców, właściwej receptury i odpowiedniego traktowania surowców. Produkcja piwa od warzenia do rozlewu w browarze rzemieślniczym zazwyczaj trwa miesiąc, a w przypadku portera czy imperialnego stouta przekracza nawet rok. W prawdziwym rzemiośle niedopuszczalne są praktyki znane z innych firm, jak pogarszanie parametrów produktu, potanianie go czy przyspieszanie produkcji. 

Następny ważny element to innowacyjność. Chodzi o prawdziwe nowości, a nie o mnożenie kolejnych wariantów tego samego produktu. To dzięki temu browary rzemieślnicze ożywiły polski rynek, który był w stagnacji.

Ostatni element to niezależność. Niezależność od dużych firm, od korporacji, które kierują się innymi zasadami i innymi celami. 

Dzięki browarom rzemieślniczym konsument otrzymuje szeroki wybór piw, może odkryć dziesiątki styli piwnych mocno różniących się wyglądem, aromatem i smakiem. Każdy może poczuć, na czym polega różnica między rozwodnionym produktem a prawdziwym piwem. 

Tomasz Brycki Browar Za Miastem

Jak rozwija się rynek piw rzemieślniczych w Polsce? Jak wyglądamy pod tym względem na tle innych europejskich krajów?

Zacznijmy od tego, że piwo jest jednym z najbardziej popularnych napojów, obok herbaty i kawy. Od kilku lat konsumpcja jednak nie rośnie, ale zmienia się jej charakter. Rośnie udział piw rzemieślniczych kosztem korporacji. Konsumenci odchodzą od tzw. eurolagera oferowanego przez korporacje, w kierunku innych styli, które produkują głównie browary rzemieślnicze. 

Udział browarów rzemieślniczych w Polsce wynosi około 3-5% wartościowo i rośnie. Potencjał pokazuje rynek w USA, gdzie udział browarów rzemieślniczych wynosi obecnie około 25% wartościowo. 

Od kilku lat polskie piwo jest postrzegane przez Polaków jako jedno z najlepszych na świecie. Potwierdzają to także eksperci, a piwa z polskich browarów rzemieślniczych zdobywają nagrody na prestiżowych konkursach na całym świecie.   

Czy rzemieślnicze piwa, które można kupić w sklepach sieciowych, to ten sam produkt, który wypijemy np. w klimatycznym pubie czy na piwnym festiwalu?   

W naszym przypadku to dokładnie ten sam produkt. Budujemy reputację od lat i nie możemy dopuścić do tego, aby klient był niezadowolony. 

Jedyna różnica między różnymi miejscami sprzedaży polega na szerokości oferty. Zazwyczaj w pubach, na festiwalach piwnych czy w sklepach specjalistycznych oferta browarów rzemieślniczych jest bardzo szeroka. 

W dużych sklepach sieciowych oferta często jest ograniczona do kilku produktów z jednego browaru. Sieci zapewniają jednak dużą dystrybucję, dzięki czemu rośnie liczba kupujących piwo rzemieślnicze, którzy odkrywają jak smakuje prawdziwe piwo. 

Tomasz Brycki Browar Za Miastem

Jak rozwijacie ofertę? Jak powstaje pomysł na kolejne piwo? 

Pięć lat temu zaczęliśmy od czterech piw, m.in. pilsnera i pszenicznego. Przez lata stopniowo rozszerzamy ofertę o kolejne piwa, wprowadzamy nowości. W tej chwili mamy w ciągłej ofercie 10 piw oraz 10 kolejnych piw sezonowych i nowości. Są to piwa z różnych styli, takie jak na przykład silnie goryczkowy West Coast IPA czy piwo z dodatkiem owoców, takie jak pszeniczne z mango i marakują. 

Początkiem pracy nad kolejnym piwem zawsze jest strategia i analiza rynku. Określam styl piwa, jego podstawowe parametry oraz oczekiwane wrażenia sensoryczne – wygląd, zapach, smak. Później do pracy przystępuje główny piwowar, który komponuje recepturę, określa niezbędne surowce i sposób produkcji. Zdarza się, że w kolejnych podejściach do danego stylu modyfikujemy recepturę tak długo, aż będziemy zadowoleni. Tak było na przykład z piwem Leniwe Chwile, czyli New England IPA.  

Gdzie można kupić produkty Browaru za Miastem?  

Nasze piwa są w stałej dystrybucji w wielu sklepach specjalistycznych, pubach i restauracjach. Są sprzedawane także w sieciach sklepów takich jak Auchan, Carrefour, Duży Ben, Stokrotka (tam dostępna jest pełna oferta). Regularnie trafiają na półki w sklepach sieci Lidl i Intermarche. W okresie od marca do października jesteśmy też obecni na wielu festiwalach piwnych w całej Polsce. 

W 2020 roku przeprowadziliście emisję akcji w formie crowdfundingu. Dlaczego? 

Zainspirował nas sukces jednego z brytyjskich browarów, który pozytywnie przeprowadził kilka emisji akcji w takiej formie. Zaczynał podobnie jak my, od produkcji zlecanej w innych browarach, a dzisiaj po wielu latach funkcjonowania warzy piwo w trzech własnych browarach. 

Istotą emisji akcji drogą crowdfundingu, a raczej crowdinvestingu jest sprzedaż akcji firmy do szerokiej grupy nabywców. Dzięki temu firma pozyskuje dodatkowe środki na rozwój oraz wiąże się na lata z dużą grupą ludzi, którzy są zainteresowani powodzeniem firmy. Ta grupa może stać się prawdziwą armią ambasadorów marki. 

W naszym przypadku na zakup akcji zdecydowało się prawie 650 osób. Od momentu emisji akcji mamy z nimi regularny kontakt. Często ma to charakter dialogu, ponieważ z jednej strony komunikujemy o rozwoju firmy, a z drugiej otrzymujemy realne wsparcie. Akcjonariusze kupują piwo, namawiają znajomych do próbowania naszych piw czy sugerują nowe style piwne.  

Dzięki emisji akcji w crowdfundingu pozyskaliśmy ponad 4 mln zł. 

Ta kwota uzupełniła pozostałe źródła finansowania – wkład założycieli i pierwszych kilku akcjonariuszy, kredyt bankowy, dotacje z UE. Dzięki temu zrealizowaliśmy inwestycję – własny browar, którego koszt budowy wyniósł około 10 mln. zł. Produkcję we własnym browarze rozpoczniemy lada dzień. 

Co jest najtrudniejsze, jeśli chce się prowadzić taki biznes? 

Najbardziej potrzebne są takie czynniki jak wiara w sukces, duże zaangażowanie i konsekwencja w działaniu. Bez tego trudno jest prowadzić biznes i rozwijać firmę. Potrzebna jest wizja, strategia i sprawna realizacja planów. Trzeba się szybko uczyć, wyciągać wnioski i adaptować do zmiennych warunków.  

Tomasz Brycki Browar Za Miastem

Jakie są Wasze najważniejsze przewagi nad konkurencją? 

Już na starcie mieliśmy przewagę ze względu na długie doświadczenie w branży, zdobyte w dużych firmach. Wśród polskich browarów rzemieślniczych chyba tylko kilka osób ma porównywalne doświadczenie. Nasz główny piwowar warzy piwo od 40 lat. Mamy szerokie kontakty, dzięki którym łatwiej nam jest dotrzeć do potencjalnych klientów i nawiązać z nimi skuteczną współpracę. Doświadczenie w prowadzeniu dużych projektów, w pracy z osobami z bardzo różnych kultur, pomaga nam przygotować biznesplan czy rozmawiać z bankami o finansowaniu. 

Łączymy to, co najlepsze w małej i dużej firmie. Chodzi o zwinność i szybkość działania oraz zorganizowanie i uporządkowanie. 

Plany na przyszłość? 

W najbliższych tygodniach uruchomimy produkcję w naszym nowym browarze. Już teraz planujemy kolejne inwestycje, żeby sprostać rosnącemu popytowi. 

REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

|Tomasz Brycki Browar Za Miastem|Tomasz Brycki Browar Za Miastem|Tomasz Brycki Browar Za Miastem|Tomasz Brycki Browar Za Miastem|Tomasz Brycki Browar Za Miastem
REKLAMA
REKLAMA

Katarzyna Jakubowska. Dyrektor Wielkopolskiej Loży BCC | Sztuka budowania relacji w biznesie

Artykuł przeczytasz w: 14 min.
Katarzyna Jakubowska Dyrektor Wielkopolskiej Loży BCC


W biznesie relacje są kluczowe – to one decydują o sukcesie, partnerstwie i możliwościach rozwoju. Katarzyna Jakubowska przeszła drogę od „twardego zadaniowca” do liderki, dla której wartości, zaufanie i prawdziwe zainteresowanie drugim człowiekiem stały się fundamentem pracy. Dziś, jako Dyrektor Wielkopolskiej Loży BCC, jednoczy przedsiębiorców i tworzy przestrzeń do budowania trwałych, wartościowych relacji w wielkopolskim środowisku biznesowym.

Rozmawia: Alicja Kulbicka | Zdjęcia: Katarzyna Sierszeńska

Twoja ścieżka zawodowa obejmuje zarządzanie sprzedażą, współpracę z międzynarodowym biznesem, rozwój kluczowych relacji i protokół biznesowy. Jak te doświadczenia wpłynęły na Twój sposób pracy i podejście do budowania relacji?

KATARZYNA JAKUBOWSKA: Rzeczywiście, trochę tych doświadczeń się nazbierało. (śmiech) Ponad 20 lat poruszania się w świecie biznesu, zwłaszcza międzynarodowego, otwiera umysł, daje szersze perspektywy. Zaczynając swoją drogę zawodową, byłam tzw. twardym zadaniowcem, z wysoko postawioną potrzebą sukcesu i atrybutami lidera. Z czasem, przyjmując coraz większe obszary odpowiedzialności zarówno w kontekście wielkości zespołów, budżetów czy obszaru geograficznego, nabywałam coraz więcej pokory. Ważniejsze bowiem stawały się dla mnie dwie perspektywy – pozostania w zgodzie z własnymi wartościami oraz prawdziwe zainteresowanie drugim człowiekiem. Podkreśliłabym tu słowo prawdziwe. Jesteśmy w Polsce relatywnie świeżą demokracją, na przełomie wieku, ciągle uczącą się jeszcze reguł kapitalizmu. Nasza kultura pracy, zakładane biznesy opierały się na twardych ekonomicznych parametrach, a tzw. zasób ludzki miał być siłą sprawczą. Myślę, że wiesz, co mam na myśli. Na szczęście od kilkunastu lat na efektywne zarządzanie biznesem spogląda się bardziej holistycznie, rozumiejąc, że relacje, zarówno te wewnątrz, jak i zewnętrzne stają się często determinantą sukcesu lub jego braku. Biznes międzynarodowy wie to od dawna, dlatego równie mocno skupia się na celu i na budowie relacji. U nas to ciągle proces, który dopiero nabiera rozpędu i zrozumienia, że przecież biznes robimy zawsze z osobą, a nie firmą, a najchętniej z tą, którą znamy i lubimy.

Jakie kompetencje są kluczowe w świecie biznesu? Jakie umiejętności są niezbędne w pracy z przedsiębiorcami i liderami?

Elastyczność, otwartość i naturalność. Dziś pozerstwo, sztuczność, politykierstwo nie są dobrze widzianymi praktykami. Zresztą tak naprawdę nigdy nie były. Być może dodawały tzw. atrybutu władzy. Pozornego. Przedsiębiorcy, którzy wykonują „taniec kogutów” wokół siebie, stanowiący element wzajemnych negocjacji, często kończą bez dopięcia transakcji. Obserwowałam dziesiątki takich sytuacji. Inwestorzy i przedsiębiorcy z Bliskiego Wschodu, Azji oraz Stanów Zjednoczonych, najpierw poznają człowieka. Dopiero jak okazuje się reprezentować określone wartości, odpowiednią kulturę biznesu i oczywiście zaplecze niezbędne do współpracy, następuje istotne otwarcie rozmów.

Pracowałaś w środowisku międzynarodowym, współpracując z globalnymi markami i zarządami firm. Jakie różnice w kulturze biznesowej najbardziej Cię zaskoczyły?

Cały czas środowisko międzynarodowe jest mi bliskie. Trochę żartem, trochę serio – przed laty zaskoczyło mnie jak Amerykanie potrafią szybko rozpocząć znajomość podczas bankietu, czy innego spotkania o charakterze biznesowo-towarzyskim, zrewidować podczas 3-5 minutowej rozmowy Twoją „przydatność” biznesową i z czarującym uśmiechem podziękować oraz przenieść się do kolejnego rozmówcy. To o tyle było zaskakujące i zabawne, że nasze narodowe small-talki, długość powitania i pożegnania oraz wymiana uprzejmości, często po prostu nie zostawiają czasu na to co najistotniejsze, czyli ocenę faktycznych przestrzeni do wzajemnego zrobienia. Tam nikogo to nie razi, co więcej niegrzecznie jest zatrzymywać kogoś na dłuższą rozmową.

Relacje biznesowe to klucz do sukcesu. Jak buduje się wartościowe kontakty w świecie, gdzie networking często sprowadza się do wymiany wizytówek?

Taki networking, o którym wspominasz, to strata czasu. Niestety sama co kilka lat czyszczę pudełko z wizytówkami, ponieważ ani osoby, ani firmy nic mi nie mówią. Pamiętam doskonały wykład w Akademii Dyplomacji w Waszyngtonie, czym jest wizytówka, z jaką atencją powinniśmy ją dawać i przyjmować. Największą uważność w tym zakresie wykazują Azjaci. Współpracując z Koreańczykami i Japończykami, otrzymywałam wizytówkę przekazaną obiema rękoma, wraz z ukłonem. To jak powierzenie kawałka siebie, swojej tożsamości. Tu oczywiście dochodzą różnice kulturowe. Niemniej skanowanie elektronicznych wizytówek czy wsuwanie do ręki komuś własnej wizytówki nie jest ani dobrą, ani elegancką, ani przede wszystkim skuteczną metodą działania. Wartościowy kontakt to uważność i skupienie się na rozmówcy, lepiej przez kilka minut z prawdziwą, wzajemną atencją podejść do rozmowy, aniżeli czuć satysfakcję z ilości wydanych i zebranych wizytówek.

Katarzyna Jakubowska Dyrektor Wielkopolskiej Loży BCC

Jakie spotkanie lub rozmowa szczególnie zapadły Ci w pamięć w Twojej karierze?

Jedno, które od razu przychodzi mi na myśl, to osobista rozmowa z Philipem Kotlerem, twórcą i guru nauki marketingu. Podczas konferencji, na której Pan Profesor był głównym gościem, traf chciał, że znaleźliśmy się po jej zakończeniu wspólnie w tej samej windzie, a i pokój w hotelu mieliśmy na tym samym piętrze. To były lata, kiedy Prof. Kotler współpracował intensywnie ze Stevem Jobsem przy koncepcie Apple Store. Podczas 15 minut rozmowy, najpierw zadał mi kilka pytań o moje życie zawodowe i wyzwania, z którymi się borykam, by potem w kilku zdaniach skonkludować i powiedzieć jedno, które mi zostało w pamięci: „To nie będzie łatwe, ale jeśli czujesz, że to jest dobra droga, idź nią. Ja bym poszedł.” Przywołuję to zdanie w głowie, ilekroć mam wątpliwości, czy jakaś droga jest dobra. I jeśli czuję, że tak, po prostu nią idę. Choć oczywiście nie wiem, co na taką decyzję powiedziałby dziś Profesor.

Masz doświadczenie w zakresie dyplomacji i protokołu biznesowego – to rzadka i niezwykle cenna umiejętność. Jakie znaczenie mają te kompetencje w budowaniu relacji zawodowych, zwłaszcza w środowisku międzynarodowym? Jakie wyzwania wiążą się z odpowiednim kształtowaniem wizerunku i budowaniem relacji na wysokim szczeblu? Czy dostrzegasz różnice w podejściu do dyplomacji biznesowej w Polsce i innych krajach, gdzie miałaś okazję współpracować?

Dyplomacja to międzynarodowy język reguł. Jest absolutnie niezbędna, jeśli chcesz działać w biznesie międzynarodowym. Oczywiście kojarzyć się może z wizytami oficjeli, głów państw, ceremoniałami czy pierwszeństwem, ale to także cała paleta wydawać by się mogło drobiazgów, które jednak rzutują na to, czy wiesz jak się zachować, co powiedzieć, gdzie usiąść, kogo komu przedstawić, kogo przepuścić w drzwiach itd. W protokole biznesowym wiele reguł ma uniwersalne znaczenie, na które zawsze warto nałożyć specyfikę danego kraju czy regionu, by mieć swobodę w zachowaniu, gdziekolwiek się jest. Dotyczy to również działania na naszym rodzimym rynku, tu też ciągle jest bardzo wiele jeszcze do zrobienia. Wielu liderów prosi o indywidualne konsultacje, co zawsze z dużą przyjemnością czynię, bo wiem, jaki to ma wpływ na ich komfort, ale i wprost przekłada się na biznes. Natomiast jeszcze większą radością odczuwam, gdy przedsiębiorcy chcą by i ich zespoły stawały się profesjonalną wizytówką firmy. Taka wiedza daje swobodę zachowania podczas spotkań, pozytywną pewność siebie, umiejętność otwierania i budowania relacji, a będąc gościem w takiej firmie, czujemy się od pierwszego kontaktu z recepcją czy sekretariatem wyjątkowo, jakby właśnie na nas wszyscy tam czekali.

W zeszłym roku objęłaś funkcję Dyrektora Loży Wielkopolskiej BCC. Jakie są Twoje pierwsze spostrzeżenia na temat wielkopolskiego biznesu? Czy coś Cię szczególnie zaskoczyło lub zainspirowało?

Jestem urodzoną poznanianką, więc zalety i słabości ludzi z tej części Polski są mi dość dobrze znane. (śmiech) Czy coś mnie zaskoczyło? Może to, że jesteśmy nadal tak bardzo asekuracyjni w relacjach biznesowych, ostrożni i nieufni. Wszystkie te cechy znikają, jeśli bariera zostaje przełamana, a w zasadzie nie bariera tylko zapora i to niekiedy niczym wielka Zapora Hoovera. Wtedy stajemy się niezwykle lojalnymi i serdecznymi osobami, chętnie budującymi głębsze relacje. To cudowne i wyjątkowe, jednak zastanawia mnie na ile pewne tematy, współpraca, dialog i działanie mogłyby iść sprawniej, gdyby nie trzeba było najpierw zajmować się niwelowaniem tej zakorzenionej w nas ostrożności.

Jak oceniasz przedsiębiorczość w Wielkopolsce w porównaniu z innymi regionami w Polsce? Jakie widzisz mocne strony, a jakie wyzwania stoją przed lokalnym biznesem?

To trudne pytanie, mam zbyt mało wiedzy o stanie przedsiębiorczości w poszczególnych regionach, by móc pokusić się o skalę porównawczą. Wiem jednak, że jesteśmy bardzo pracowitymi, nie szukającymi poklasku przedsiębiorcami. Dostrzegam jednak dość duże przyzwyczajenie do klastrowania, zamykania się jednych środowisk na drugie. Tu wyraźnie dostrzegam różnice. Jest wiele dużych miast w Polsce, gdzie poszczególne środowiska współpracują ze sobą, tworząc tym samym z jednej strony silne lobby przedsiębiorców, z drugiej – realizując wspólnie wiele ważnych lokalnych inicjatyw.

Katarzyna Jakubowska Dyrektor Wielkopolskiej Loży BCC

Jakie są główne cele i misja Loży Wielkopolskiej BCC? Jakie wartości przyświecają organizacji i w jaki sposób wspieracie przedsiębiorców?

Loża Wielkopolska BCC ma tożsame cele jak cały Business Centre Club. Jesteśmy organizacją ogólnopolską, najstarszym i największym klubem przedsiębiorców indywidualnych w Polsce, dzięki czemu, na mocy ustawy, możemy skutecznie reprezentować interesy przedsiębiorców w Radzie Dialogu Społecznego, a na naszym terenie w Wielkopolskiej Radzie Dialogu Społecznego. Jesteśmy obecni w Wielkopolskiej Radzie Rynku Pracy, Radach Gospodarczych oraz Komitetach sterujących oraz współpracujemy z innymi branżowymi organizacjami. W ramach samego BCC mamy kilkanaście Komisji, w których skupiamy ekspertów i praktyków z danych środowisk, by opiniować i wnioskować o zmiany legislacyjne w Polsce. Firma Grant Thornton, jedna z 5 największych firm konsultingowych, wyróżniła BCC na podium jako Partnera Społecznego Dekady 2014-2023, w zakresie aktywności legislacyjnej. Mamy w swoich strukturach kilkudziesięciu znakomitych ekspertów, niemalże ze wszystkich branż. Od kiedy BCC zostało założone w 1991 r. przez nieżyjącego już Marka Goliszewskiego, skupiało wokół swojego Klubu nie tylko biznes polski, ale i nawiązywało silne relacje międzynarodowe. Wspomnę tylko, że wśród honorowych Członków BCC znajdują się takie osobistości świata jak: Margaret Thatcher, Bill Clinton, Aleksander Kwaśniewski, prof. Leszek Balcerowicz, Tony Blair, Lech Wałęsa, Papież Franciszek czy Wolodymir Zalensky. Ta lista jest naprawdę długa.
Ponadto to, o co dbamy w sposób szczególny, to relacje, które stanowią o sile Klubu, dając przestrzeń naszym Klubowiczom do nowych kontaktów, rozwoju biznesu, podnoszenia własnych kompetencji czy dzięki polisie bezpieczeństwa, gwarancję wsparcia wobec instytucji zewnętrznych, w sytuacji zagrożonego interesu gospodarczego.

Co wyróżnia Lożę Wielkopolską BCC na tle innych organizacji biznesowych?

Niemalże wszystkie elementy, o których wspomniałam powyżej. Przede wszystkim jesteśmy organizacją ogólnopolską, o zasięgu międzynarodowym i reprezentacji ustawowej pracodawców, co oznacza, że nasz głos jest słyszany. To nas odróżnia od organizacji lokalnych. A od kilku innych o zasięgu krajowym tym, że relacje w BCC są w centrum uwagi, ich jakość, selektywność środowiska oraz wysoki poziom merytoryki, kultury biznesowej i etyki działania.

Jak wygląda współpraca BCC z władzami samorządowymi oraz centralnymi?

Odpowiedź na to pytanie nie będzie jednoznaczna, ponieważ współpraca to zawsze zaangażowanie dwóch stron i otwartość do takiej współpracy. Od ubiegłego roku nastąpił powrót do dialogu pomiędzy środowiskiem biznesu i stroną rządową. Tu bez wątpliwości można podkreślić bardzo dużą zmianę, wobec ośmiu wcześniejszych lat. Wystarczy śledzić scenę polityczną ostatnich tygodni, by dostrzec wyraźne otwarcie i oddanie głosu przedsiębiorcom w zakresie określenia przez nich potrzeb deregulacyjnych, inwestycyjnych czy kierunków rozwoju w zakresie nowych technologii oraz zmieniających się realiów i potrzeb globalnych. Władza samorządowa natomiast to trochę inna historia, ale wszystko tak jak wspomniałam na wstępie, ma swój początek w chęci podjęcia współpracy. Mamy w wielu podmiotach administracji lokalnej bardzo dobre relacje. Wzajemne poszanowanie zawsze jest podstawą naszej aktywności.

Katarzyna Jakubowska Dyrektor Wielkopolskiej Loży BCC

Wspomniałaś o ważności relacji w BCC. Czy możesz zdradzić, z jakich form współpracy i budowy takich relacji Wasi klubowicze mogą korzystać?

Jako klub ogólnopolski mamy wydarzenia centralne, m.in. najbardziej rozpoznawalną i obecną na mapie Polski od ponad 20 lat, Wielką Galę Liderów Polskiego Biznesu, gdzie co roku spotyka się grono kilkuset przedsiębiorców. W tym roku ta liczba sięga 700 przedsiębiorców. Drugim wyjątkowym wydarzeniem jest na pewno BCC for the Future, Liderzy Jutra im. Marka Goliszewskiego, gdzie wyróżnienia odbierają najbardziej prężni młodzi Liderzy. Dwukrotnie w roku odbywa się też ogólnopolski Biznes Mixer, podczas którego środowisko biznesu może poznać się wzajemnie. Do tego bardzo ważnym elementem są wydarzenia lokalne, mające miejsce w kilkudziesięciu Lożach regionalnych. Loża Wielkopolska BCC to jedna z aktywniejszych, intensywnie rosnących struktur na przestrzeni ostatnich miesięcy. Co dwa miesiące spotykamy się w większym gronie, w towarzystwie ekspertów, przedstawicieli świata nauki, polityków oraz innych ciekawych dla ludzi biznesu osób, które nie tylko są wartościowymi mówcami, ale przede wszystkim poruszają bieżące tematy gospodarcze, dostarczając wysoki poziom wiedzy eksperckiej. Każde z naszych spotkań ma część wiedzy merytorycznej, gospodarczej, podatkowej, legislacyjnej, drugą cześć inspiracyjną i trzecią – networkingową. Obok takich spotkań dostępne są śniadania biznesowe naszych Partnerów, możliwość udziału w wydarzeniach objętych Patronatami BCC czy spotkaniach relacyjnych przy dobrej muzyce i winie.

Czy polski biznes jest dziś wystarczająco aktywny w dialogu społecznym i politycznym? Jaką rolę powinny odgrywać organizacje takie jak BCC w budowaniu lepszego klimatu dla przedsiębiorców?

Gdyby zapytać biznes czy chciałby być bardziej słuchany i słyszany, odpowiedź byłaby jednoznacznie pozytywna. Jednym z ważniejszych obszarów, o które od dłuższego czasu wnioskujemy jest pilne wprowadzenie działań deregulacyjnych. Nie jesteśmy sami w tych postulatach, o podobne działanie zabiega również środowisko urzędników przytłoczonych nadmiarem przepisów, które zacieśniają wolność i swobodę prowadzenia działalności z jednej strony, z drugiej – zainteresowanie inwestorów naszym regionem, a kolejnej – poczucie bezpieczeństwa działania w zgodzie z obowiązującym prawem. Następnym ważnym punktem jest potrzeba silnej komórki w strukturach rządu odpowiedzialnej za gospodarkę. To kolejny z postulatów, który powinien być szybciej i skuteczniej wprowadzony w życie. Żyjemy w czasach dużej zmienności czynników zewnętrznych, geopolitycznych i technologicznych, z utratą łatwego prognozowania czy przewidywalności, więc zwinność gospodarcza wydaje się być jedną z istotniejszych obecnie kompetencji managerskich, ale do tego potrzebne jest właściwe podłoże ustawo-prawne.

Jakie plany i cele stawia sobie Loża Wielkopolska BCC na najbliższe lata?

Mam wewnętrzne przekonanie, że głos przedsiębiorczej Wielkopolski powinien być głośniej słyszany na mapie kraju. Jesteśmy 3 regionem, po województwie mazowieckim i śląskim, które generuje największe wpływy do budżetu. Chcemy i mamy do tego wszelkie umocowania i kompetencje jako BCC, by stać się jednym z najsilniejszych środowisk regionalnych. Budujemy aktywnie naszą społeczność, zapraszamy selektywnie do naszego grona, pozostając jednak bardzo otwartymi na całe środowisko biznesu. Jako, że bliskie mi są doświadczenia ze współpracy z biznesem międzynarodowym, od czego zaczęłyśmy tę rozmowę, chciałabym, aby w Loży Wielkopolskiej BCC, którą mam przyjemność prowadzić, obecnie były najlepsze praktyki międzynarodowe, jakość, wartościowe relacje, otwartość mentalna i wysoka kultura biznesu. To dziś przyciąga coraz większe grono przedsiębiorców i jestem przekonana, że będzie to stały trend również na nadchodzące lata.

Alicja Kulbicka

Alicja Kulbicka

Redaktor naczelna
REKLAMA
REKLAMA
Katarzyna Jakubowska Dyrektor Wielkopolskiej Loży BCC
REKLAMA
REKLAMA