Radek Tomasik | Jak kino zrobi z ciebie lepszego przedsiębiorcę, czyli bezpieczne i nieoczywiste związki kina i biznesu 

Radek Tomasik

Twierdzisz, że kino jest dobre na wszystko. Ale co tak naprawdę ma ono wspólnego z biznesem i przedsiębiorczością?

Radek Tomasik, CEO Ferment Kolektiv: Kino samo w sobie jest doskonałym biznesem, o ile producent stworzy dobry film, a dystrybutor i kiniarz zrobią dobry marketing. Polski rynek rósł nieprzerwanie od 2013 do 2019 roku i przez 6 lat stał się niemal dwukrotnie większy pod względem liczby widzów w kinach i ilości wpływów. Równolegle rosły serwisy VOD i Netlflix, a po skwerach rozpychały się nasze kina plenerowe, dlatego uważam, że są to czynniki stymulujące rynek, a nie go ograniczające. Ludzie chcą po prostu oglądać dobre historie. „Kler” Wojciecha Smarzowskiego zarobił w kinach ponad 105 mln złotych, będąc cały czas bardzo udaną pod względem artystycznym i intelektualnym produkcją. A więc nie tylko Patryk Vega robi w polskich kinach dobry biznes. (śmiech

Ale pandemia zatrzymała tę hossę…

Zgadza się. I dwa lata temu zastanawialiśmy się z Alicją Kulbicką (red. nacz. PP), jaka jest przyszłość kina. Wtedy byłem optymistą i dziś też nim jestem. Rynek w latach 2020-2021 skurczył się wprawdzie o ok. 60-70%, ale w dużej mierze miały na to wpływ zamknięcia kin, nie strach widzów. Dziś te proporcje idą raczej w kierunku 50%, obserwujemy wielki powrót do kin, w tym grup szkolnych. No i nie ma już odwoływania i przesuwania dużych premier. Obejrzeliśmy w końcu Bonda ze wspaniałym product placementem nowego Defendera i lepiej niż w doskonałej reklamie przekonaliśmy się o jego możliwościach terenowych! 

Koszary Kultury fot. Lukasz Gryko 5

No dobrze, ale dziś mieliśmy porozmawiać o bardziej nieoczywistych niż lokowanie produktu związkach kina i biznesu. Jak kino może rozwijać inne niż rozrywka kategorie rynkowe?

Moim zdaniem warto uświadomić sobie fakt, o którym często zapominamy. Idziemy do kina, by się wyłączyć, ale też, by czegoś doświadczyć, by coś przeżyć. Kino jest zaś doświadczeniem zupełnie unikatowym, bo jak żadna inna dyscyplina artystyczna daje nam iluzję quasi-realnego udziału w wydarzeniach na ekranie. Poprzez proces tzw. projekcji-identyfikacji, który skodyfikował ponad 50 lat temu francuski filozof Edgar Morin, przenosimy się do innego świata, identyfikujemy z bohaterami i razem z nimi przeżywamy fantastyczne przygody. To jest immersja, pełne zanurzenie w inny świat. Przekładając to na ludzki język: wstając z kinowego fotela, jesteśmy innymi ludźmi niż gdy na niego siadaliśmy. Bo kino zmienia życie.

Każde kino?

Nie, nie każde. (śmiech) Tylko dobre kino zmienia życie. Na dobre. Trwale i na lepsze. Ale to już rola, by wybrać dla klienta odpowiednie filmy. Gdybym zapytał każdego czytelnika z osobna, jaki jest jego ulubiony film, prawdopodobnie okaże się, że towarzyszy mu on dłużej, niż po wyjściu z kina w drodze do parkingu czy na przystanek. Bliska sercu historia towarzyszy naszym wyborom życiowym, bywa inspiracją do przełamywania własnych barier, a nawet stawania się innym człowiekiem. Dlatego film miał tak niebagatelne znaczenie dla wszelkich autorytaryzmów, a i dziś jest narzędziem propagandy: Kino w sposób najbardziej sugestywny instaluje w nas doświadczenia, które pełnią funkcję perswazyjną.

Koszary Kultury fot. Lukasz Gryko 80

A co to ma wspólnego z biznesem?

W biznesie chcemy wywierać wpływ na ludzi. Właściciele firm i brandów, menadżerowie, HR-owcy chcą tworzyć sprawne procesy, rekrutować dobrych ludzi, szkolić ich i powodować, by przestrzegali firmowych procedur. Pragną sprawiać, by ci ludzie nie tylko doglądali procesów, ale też je doskonalili, rozwijając zarazem swój wewnętrzny potencjał. Część zespołów musi poza sztywnymi ramami wykazywać się kreatywnością i wykorzystywać swoje najlepsze kwalifikacje, przekonując klientów do zakupu produktów lub usług. A to wszystko z coraz większą produktywnością w otoczeniu konkurencyjnych podmiotów, które chcą robić to samo, ale skuteczniej. Dodatkowo marzymy o aktywnym i świadomym kształtowaniu kultury organizacyjnej naszych przedsiębiorstw. Żeby każdy pracownik wiedział, o co nam, do cholery, w tym wszystkim chodzi. (śmiech) Żyjemy więc z imperatywem zmiany. Zmieniać można albo metodami mechanicznymi, środkami ekonomicznego przymusu – albo inspirując. Jestem orędownikiem tezy, że na tym polega nowoczesne przywództwo, ale też świadomy, kompleksowy marketing. W pewnym sensie uważam się za ucznia Simona Sinka, którego misją jest inspirowanie innych do robienia tego, co ich samych inspiruje.

Czyli powinniśmy pokazywać ludziom filmy?

Nie inaczej. (śmiech) Kino jest dobre dosłownie na wszystko. Na benefity dla pracowników, na integrację: można kino plenerowe zorganizować we własnym ogrodzie lub na dziedzińcu zakładu produkcyjnego, dla wszystkich pracowników, niezależnie od szczebla w hierarchii. Można wybrać seans w multipleksie, zamknąć się z firmą na jednej sali, obejrzeć inspirujący film i po nim wygłosić płomienne przemówienie. Kino jest znakomite w działaniach motywacyjnych, o czym wiedziała Ameryka zimnowojenna, tworząc filmy o Johnie Rambo, choć i seria „Rocky” jest tego znakomitym przykładem. Można to absolutnie robić bez sprzedawania bulshitu. Ale kino może też mieć dalece inne zastosowania, dużo bardziej specjalistyczne.

To znaczy?

Identyfikuję się z tezą, którą kiedyś przeczytałem u Michaliny Butkiewicz, nauczycielki, współautorki podstaw programowych: „Nie ma takiej idei czy wartości, której nie dałoby się ilustrować za pomocą (jakiegoś) filmu”. Filmami można pokazywać konsekwencje nierozwiązanych problemów. Można ilustrować intencje, można komunikować wartości brandów, co robiłem osobiście dziesiątki razy, tworząc projekty filmowe szyte na miarę dla takich marek jak Orange, Mastercard, Multikino, Santander, Desperados, Allegro, OLX , Škoda i wielu innych. Można wykorzystywać film w szkoleniu liderów. Wyobraźmy sobie sytuację: przerwa w pracy, zespół produkcyjny idzie na ćmika, brygadzista razem z pracownikami zaczyna psioczyć na firmę czy kierownika działu. Sytuacja obciachowa: ktoś powołany na stanowisko menadżera liniowego, który umówił się z pracodawcą, że będzie odpowiedzialny za zespół, świadomie go demotywuje, by się przypodobać. Pokazałbym takim pracownikom fragment filmu „Szeregowiec Ryan”, w którym grany przez Toma Hanksa kpt. Miller referuje swoim żołnierzom, dlaczego nigdy nie narzeka przy nich na dowództwo. Istnieje bowiem tzw. hierarchia psioczenia. Psioczysz zawsze do góry, nigdy w dół. Kapral do kapitana, kapitan do majora, major do pułkownika, a ten do generała. Nigdy na odwrót. Bo to nie służy organizacji, a bardzo jej szkodzi. Trudno o łatwiejsze wyjaśnienie. (śmiech)

DJI 0516 HDR

A jakieś inne przykłady?

W wielu filmach, zwłaszcza branżach kreatywnych oraz szybko się rozwijających, jest niechęć do tworzenia dobrych procesów. Wszelkie próby kierownictwa, by je doskonalić, bywają postrzegane jak zamach na wolność. Części pracowników trudno zrozumieć, że dobrze ułożony proces służy im samym – zdejmuje z nich ciężar odpowiedzialności za pamiętanie o wszystkim. Takich pracowników zaprosiłbym na seans filmu „McImperium” o początkach McDonalda. Założyciele firmy w swym biznesowym pietyzmie stworzyli procesy niemal doskonałe, a widok choreografii doskonale zgranych ruchów w kuchni można by oglądać w nieskończoność. Brian Tracy w książce „Przedsiębiorczość”  twierdzi, że 50% młodych Amerykanów rozpoczyna swoją karierę w McDonaldzie. Z jednej strony niewiarygodne, z drugiej – trudno zarzucać staremu mistrzowi kłamstwo. Skoro nie możemy być jak młodzi Amerykanie – obejrzyjmy chociaż film o najlepszej franczyzie wszechczasów. 

Z innej beczki: Żaden film tak inspirująco jak „Cast Away. Poza Światem” nie pokazuje, jak ważną obligacją wobec klienta jest zaczerpnięty z logistyki OTIF (on time in full). Tom Hanks, kierownik w FedEx, najpierw serwuje ludziom energetyzujące szkolenie, potem na skutek katastrofy samolotu ląduje na bezludnej wyspie, stając się współczesnym Robinsonem. Po latach dostarcza jedyną ocalałą paczkę pod właściwy adres: wprawdzie nie ON TIME, ale na pewno IN FULL. Zresztą z filmów z Tomem Hanksem można by zrobić osobne szkolenie (śmiech): sam temat budowania relacji między ludźmi i nauki empatii zarówno w organizacji, jak i poza nią, doskonale uczy „Cóż za piękny dzień” o Fredzie Rogersie, wybitnym edukatorze i popularyzatorze pracy z emocjami.

Koszary Kultury fot. Lukasz Gryko 71

Czyli kino to w dużym stopniu edukacja?

Dokładnie. I to edukacja niezwykle skuteczna. Zresztą my pracujemy w edukacji pozasystemowej od 15 lat, układając programy edukacji z filmem dla szkół. Bo kino to kwintesencja storytellingu – a więc jednej z najskuteczniejszych metod angażowania odbiorcy. To dość zabawne, że storytelling święci dziś tryumfy jako coś odkrywczego, choć jest to narzędzie znane od początku ludzkości, doskonalone w kulturze pisma od grubo ponad 2 tys. lat. Ale zwróćmy uwagę, że w biznesie cały czas edukujemy: klientów, którzy z zimnych leaderów stają się promotorami marki, pracowników, których z ludzi „przychodzących do roboty” chcielibyśmy uczynić ambasadorami firmy, a część z nas (ja na pewno) chciałaby ich codziennie uszczęśliwiać. Edukujemy liderów, wspólników, akcjonariuszy, coraz więcej firm edukuje też wszystkich interesariuszy, w tym anonimowych obserwatorów, co nazywamy odpowiedzialnością społeczną. Poprzez gotowe filmy możemy opowiadać swoje własne historie, wzmacniać swoją tożsamość i w ten sposób – jak mówią trenerzy biznesu – komunikować ją innym. Chcesz? W jednej chwili jestem w stanie podać Ci 10 filmów i seriali na Netfliksie, które uczynią z Ciebie lepszego przedsiębiorcę. (śmiech)

To poproszę!

Lista 13 filmów i seriali, które uczynią Cię lepszym przedsiębiorcą:

  1. „Praktykant” – user experience, budowanie kultury organizacyjnej, work-life balance, mentoring, odwrócony mentoring,
  2. „McImperium” – procesy, procedury, standaryzacja, franczyza, etyka pracy, 
  3. „Whiteboy Rick” – sprzedaż, crosselling, upselling,
  4. „Szeregowiec Ryan” – zarządzanie zespołem, problem solving, motywacja, przywództwo, podział ról w zespole, specjalizacja,
  5. „Cast Away. Poza światem” – analiza danych, planowanie, konsekwencja, OTIF,
  6. „Cóż za piękny dzień” – budowanie relacji w zespole, komunikacja bez przemocy,
  7. „Czego pragną kobiety” – wartości w komunikacji brandów, storytelling w marketingu,
  8. „The Playbook” / serial Netflix – strategiczne myślenie, analiza danych, przywództwo,
  9. „Moneyball” – rekrutacja, dopasowanie pracownika do organizacji, umiejętność komunikowania wizji, specjalizacja,
  10. „Diabeł ubiera się u Prady” – zarządzanie, przywództwo, relacje międzyludzkie,
  11. „King Richard” – planowanie strategiczne, tworzenie i doskonalenie procesu, konsekwencja,
  12. „Breaking Bed” – jak stworzyć 10 razy większa firmę w kilka lat, (śmiech)
  13. „Mistrzowie renowacji samochodów” / serial Netflix – budowanie misji, wizji, celów strategicznych firmy,
  14. + wszelkie filmy biograficzne o biznesmenach, sportowcach, naukowcach i ich drodze do spełnienia.
Radek Tomasik

Radek Tomasik

filmoznawca
Z wykształcenia filmoznawca, z wyboru przedsiębiorca. Edukator filmowy, marketingowiec. Współwłaściciel Ferment Kolektiv - firmy specjalizującej się w działaniach na styku kultury filmowej, biznesu i edukacji oraz Kina Ferment. Autor wielu programów dotyczących wykorzystania filmu w komunikacji marketingowej, realizowanych dla takich marek jak: Orange, Mastercard, Multikino, Renault, ING, Disney, Santander Bank,…
REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

Radek Tomasik
REKLAMA
REKLAMA

Katarzyna Jakubowska. Dyrektor Wielkopolskiej Loży BCC | Sztuka budowania relacji w biznesie

Artykuł przeczytasz w: 14 min.
Katarzyna Jakubowska Dyrektor Wielkopolskiej Loży BCC


W biznesie relacje są kluczowe – to one decydują o sukcesie, partnerstwie i możliwościach rozwoju. Katarzyna Jakubowska przeszła drogę od „twardego zadaniowca” do liderki, dla której wartości, zaufanie i prawdziwe zainteresowanie drugim człowiekiem stały się fundamentem pracy. Dziś, jako Dyrektor Wielkopolskiej Loży BCC, jednoczy przedsiębiorców i tworzy przestrzeń do budowania trwałych, wartościowych relacji w wielkopolskim środowisku biznesowym.

Rozmawia: Alicja Kulbicka | Zdjęcia: Katarzyna Sierszeńska

Twoja ścieżka zawodowa obejmuje zarządzanie sprzedażą, współpracę z międzynarodowym biznesem, rozwój kluczowych relacji i protokół biznesowy. Jak te doświadczenia wpłynęły na Twój sposób pracy i podejście do budowania relacji?

KATARZYNA JAKUBOWSKA: Rzeczywiście, trochę tych doświadczeń się nazbierało. (śmiech) Ponad 20 lat poruszania się w świecie biznesu, zwłaszcza międzynarodowego, otwiera umysł, daje szersze perspektywy. Zaczynając swoją drogę zawodową, byłam tzw. twardym zadaniowcem, z wysoko postawioną potrzebą sukcesu i atrybutami lidera. Z czasem, przyjmując coraz większe obszary odpowiedzialności zarówno w kontekście wielkości zespołów, budżetów czy obszaru geograficznego, nabywałam coraz więcej pokory. Ważniejsze bowiem stawały się dla mnie dwie perspektywy – pozostania w zgodzie z własnymi wartościami oraz prawdziwe zainteresowanie drugim człowiekiem. Podkreśliłabym tu słowo prawdziwe. Jesteśmy w Polsce relatywnie świeżą demokracją, na przełomie wieku, ciągle uczącą się jeszcze reguł kapitalizmu. Nasza kultura pracy, zakładane biznesy opierały się na twardych ekonomicznych parametrach, a tzw. zasób ludzki miał być siłą sprawczą. Myślę, że wiesz, co mam na myśli. Na szczęście od kilkunastu lat na efektywne zarządzanie biznesem spogląda się bardziej holistycznie, rozumiejąc, że relacje, zarówno te wewnątrz, jak i zewnętrzne stają się często determinantą sukcesu lub jego braku. Biznes międzynarodowy wie to od dawna, dlatego równie mocno skupia się na celu i na budowie relacji. U nas to ciągle proces, który dopiero nabiera rozpędu i zrozumienia, że przecież biznes robimy zawsze z osobą, a nie firmą, a najchętniej z tą, którą znamy i lubimy.

Jakie kompetencje są kluczowe w świecie biznesu? Jakie umiejętności są niezbędne w pracy z przedsiębiorcami i liderami?

Elastyczność, otwartość i naturalność. Dziś pozerstwo, sztuczność, politykierstwo nie są dobrze widzianymi praktykami. Zresztą tak naprawdę nigdy nie były. Być może dodawały tzw. atrybutu władzy. Pozornego. Przedsiębiorcy, którzy wykonują „taniec kogutów” wokół siebie, stanowiący element wzajemnych negocjacji, często kończą bez dopięcia transakcji. Obserwowałam dziesiątki takich sytuacji. Inwestorzy i przedsiębiorcy z Bliskiego Wschodu, Azji oraz Stanów Zjednoczonych, najpierw poznają człowieka. Dopiero jak okazuje się reprezentować określone wartości, odpowiednią kulturę biznesu i oczywiście zaplecze niezbędne do współpracy, następuje istotne otwarcie rozmów.

Pracowałaś w środowisku międzynarodowym, współpracując z globalnymi markami i zarządami firm. Jakie różnice w kulturze biznesowej najbardziej Cię zaskoczyły?

Cały czas środowisko międzynarodowe jest mi bliskie. Trochę żartem, trochę serio – przed laty zaskoczyło mnie jak Amerykanie potrafią szybko rozpocząć znajomość podczas bankietu, czy innego spotkania o charakterze biznesowo-towarzyskim, zrewidować podczas 3-5 minutowej rozmowy Twoją „przydatność” biznesową i z czarującym uśmiechem podziękować oraz przenieść się do kolejnego rozmówcy. To o tyle było zaskakujące i zabawne, że nasze narodowe small-talki, długość powitania i pożegnania oraz wymiana uprzejmości, często po prostu nie zostawiają czasu na to co najistotniejsze, czyli ocenę faktycznych przestrzeni do wzajemnego zrobienia. Tam nikogo to nie razi, co więcej niegrzecznie jest zatrzymywać kogoś na dłuższą rozmową.

Relacje biznesowe to klucz do sukcesu. Jak buduje się wartościowe kontakty w świecie, gdzie networking często sprowadza się do wymiany wizytówek?

Taki networking, o którym wspominasz, to strata czasu. Niestety sama co kilka lat czyszczę pudełko z wizytówkami, ponieważ ani osoby, ani firmy nic mi nie mówią. Pamiętam doskonały wykład w Akademii Dyplomacji w Waszyngtonie, czym jest wizytówka, z jaką atencją powinniśmy ją dawać i przyjmować. Największą uważność w tym zakresie wykazują Azjaci. Współpracując z Koreańczykami i Japończykami, otrzymywałam wizytówkę przekazaną obiema rękoma, wraz z ukłonem. To jak powierzenie kawałka siebie, swojej tożsamości. Tu oczywiście dochodzą różnice kulturowe. Niemniej skanowanie elektronicznych wizytówek czy wsuwanie do ręki komuś własnej wizytówki nie jest ani dobrą, ani elegancką, ani przede wszystkim skuteczną metodą działania. Wartościowy kontakt to uważność i skupienie się na rozmówcy, lepiej przez kilka minut z prawdziwą, wzajemną atencją podejść do rozmowy, aniżeli czuć satysfakcję z ilości wydanych i zebranych wizytówek.

Katarzyna Jakubowska Dyrektor Wielkopolskiej Loży BCC

Jakie spotkanie lub rozmowa szczególnie zapadły Ci w pamięć w Twojej karierze?

Jedno, które od razu przychodzi mi na myśl, to osobista rozmowa z Philipem Kotlerem, twórcą i guru nauki marketingu. Podczas konferencji, na której Pan Profesor był głównym gościem, traf chciał, że znaleźliśmy się po jej zakończeniu wspólnie w tej samej windzie, a i pokój w hotelu mieliśmy na tym samym piętrze. To były lata, kiedy Prof. Kotler współpracował intensywnie ze Stevem Jobsem przy koncepcie Apple Store. Podczas 15 minut rozmowy, najpierw zadał mi kilka pytań o moje życie zawodowe i wyzwania, z którymi się borykam, by potem w kilku zdaniach skonkludować i powiedzieć jedno, które mi zostało w pamięci: „To nie będzie łatwe, ale jeśli czujesz, że to jest dobra droga, idź nią. Ja bym poszedł.” Przywołuję to zdanie w głowie, ilekroć mam wątpliwości, czy jakaś droga jest dobra. I jeśli czuję, że tak, po prostu nią idę. Choć oczywiście nie wiem, co na taką decyzję powiedziałby dziś Profesor.

Masz doświadczenie w zakresie dyplomacji i protokołu biznesowego – to rzadka i niezwykle cenna umiejętność. Jakie znaczenie mają te kompetencje w budowaniu relacji zawodowych, zwłaszcza w środowisku międzynarodowym? Jakie wyzwania wiążą się z odpowiednim kształtowaniem wizerunku i budowaniem relacji na wysokim szczeblu? Czy dostrzegasz różnice w podejściu do dyplomacji biznesowej w Polsce i innych krajach, gdzie miałaś okazję współpracować?

Dyplomacja to międzynarodowy język reguł. Jest absolutnie niezbędna, jeśli chcesz działać w biznesie międzynarodowym. Oczywiście kojarzyć się może z wizytami oficjeli, głów państw, ceremoniałami czy pierwszeństwem, ale to także cała paleta wydawać by się mogło drobiazgów, które jednak rzutują na to, czy wiesz jak się zachować, co powiedzieć, gdzie usiąść, kogo komu przedstawić, kogo przepuścić w drzwiach itd. W protokole biznesowym wiele reguł ma uniwersalne znaczenie, na które zawsze warto nałożyć specyfikę danego kraju czy regionu, by mieć swobodę w zachowaniu, gdziekolwiek się jest. Dotyczy to również działania na naszym rodzimym rynku, tu też ciągle jest bardzo wiele jeszcze do zrobienia. Wielu liderów prosi o indywidualne konsultacje, co zawsze z dużą przyjemnością czynię, bo wiem, jaki to ma wpływ na ich komfort, ale i wprost przekłada się na biznes. Natomiast jeszcze większą radością odczuwam, gdy przedsiębiorcy chcą by i ich zespoły stawały się profesjonalną wizytówką firmy. Taka wiedza daje swobodę zachowania podczas spotkań, pozytywną pewność siebie, umiejętność otwierania i budowania relacji, a będąc gościem w takiej firmie, czujemy się od pierwszego kontaktu z recepcją czy sekretariatem wyjątkowo, jakby właśnie na nas wszyscy tam czekali.

W zeszłym roku objęłaś funkcję Dyrektora Loży Wielkopolskiej BCC. Jakie są Twoje pierwsze spostrzeżenia na temat wielkopolskiego biznesu? Czy coś Cię szczególnie zaskoczyło lub zainspirowało?

Jestem urodzoną poznanianką, więc zalety i słabości ludzi z tej części Polski są mi dość dobrze znane. (śmiech) Czy coś mnie zaskoczyło? Może to, że jesteśmy nadal tak bardzo asekuracyjni w relacjach biznesowych, ostrożni i nieufni. Wszystkie te cechy znikają, jeśli bariera zostaje przełamana, a w zasadzie nie bariera tylko zapora i to niekiedy niczym wielka Zapora Hoovera. Wtedy stajemy się niezwykle lojalnymi i serdecznymi osobami, chętnie budującymi głębsze relacje. To cudowne i wyjątkowe, jednak zastanawia mnie na ile pewne tematy, współpraca, dialog i działanie mogłyby iść sprawniej, gdyby nie trzeba było najpierw zajmować się niwelowaniem tej zakorzenionej w nas ostrożności.

Jak oceniasz przedsiębiorczość w Wielkopolsce w porównaniu z innymi regionami w Polsce? Jakie widzisz mocne strony, a jakie wyzwania stoją przed lokalnym biznesem?

To trudne pytanie, mam zbyt mało wiedzy o stanie przedsiębiorczości w poszczególnych regionach, by móc pokusić się o skalę porównawczą. Wiem jednak, że jesteśmy bardzo pracowitymi, nie szukającymi poklasku przedsiębiorcami. Dostrzegam jednak dość duże przyzwyczajenie do klastrowania, zamykania się jednych środowisk na drugie. Tu wyraźnie dostrzegam różnice. Jest wiele dużych miast w Polsce, gdzie poszczególne środowiska współpracują ze sobą, tworząc tym samym z jednej strony silne lobby przedsiębiorców, z drugiej – realizując wspólnie wiele ważnych lokalnych inicjatyw.

Katarzyna Jakubowska Dyrektor Wielkopolskiej Loży BCC

Jakie są główne cele i misja Loży Wielkopolskiej BCC? Jakie wartości przyświecają organizacji i w jaki sposób wspieracie przedsiębiorców?

Loża Wielkopolska BCC ma tożsame cele jak cały Business Centre Club. Jesteśmy organizacją ogólnopolską, najstarszym i największym klubem przedsiębiorców indywidualnych w Polsce, dzięki czemu, na mocy ustawy, możemy skutecznie reprezentować interesy przedsiębiorców w Radzie Dialogu Społecznego, a na naszym terenie w Wielkopolskiej Radzie Dialogu Społecznego. Jesteśmy obecni w Wielkopolskiej Radzie Rynku Pracy, Radach Gospodarczych oraz Komitetach sterujących oraz współpracujemy z innymi branżowymi organizacjami. W ramach samego BCC mamy kilkanaście Komisji, w których skupiamy ekspertów i praktyków z danych środowisk, by opiniować i wnioskować o zmiany legislacyjne w Polsce. Firma Grant Thornton, jedna z 5 największych firm konsultingowych, wyróżniła BCC na podium jako Partnera Społecznego Dekady 2014-2023, w zakresie aktywności legislacyjnej. Mamy w swoich strukturach kilkudziesięciu znakomitych ekspertów, niemalże ze wszystkich branż. Od kiedy BCC zostało założone w 1991 r. przez nieżyjącego już Marka Goliszewskiego, skupiało wokół swojego Klubu nie tylko biznes polski, ale i nawiązywało silne relacje międzynarodowe. Wspomnę tylko, że wśród honorowych Członków BCC znajdują się takie osobistości świata jak: Margaret Thatcher, Bill Clinton, Aleksander Kwaśniewski, prof. Leszek Balcerowicz, Tony Blair, Lech Wałęsa, Papież Franciszek czy Wolodymir Zalensky. Ta lista jest naprawdę długa.
Ponadto to, o co dbamy w sposób szczególny, to relacje, które stanowią o sile Klubu, dając przestrzeń naszym Klubowiczom do nowych kontaktów, rozwoju biznesu, podnoszenia własnych kompetencji czy dzięki polisie bezpieczeństwa, gwarancję wsparcia wobec instytucji zewnętrznych, w sytuacji zagrożonego interesu gospodarczego.

Co wyróżnia Lożę Wielkopolską BCC na tle innych organizacji biznesowych?

Niemalże wszystkie elementy, o których wspomniałam powyżej. Przede wszystkim jesteśmy organizacją ogólnopolską, o zasięgu międzynarodowym i reprezentacji ustawowej pracodawców, co oznacza, że nasz głos jest słyszany. To nas odróżnia od organizacji lokalnych. A od kilku innych o zasięgu krajowym tym, że relacje w BCC są w centrum uwagi, ich jakość, selektywność środowiska oraz wysoki poziom merytoryki, kultury biznesowej i etyki działania.

Jak wygląda współpraca BCC z władzami samorządowymi oraz centralnymi?

Odpowiedź na to pytanie nie będzie jednoznaczna, ponieważ współpraca to zawsze zaangażowanie dwóch stron i otwartość do takiej współpracy. Od ubiegłego roku nastąpił powrót do dialogu pomiędzy środowiskiem biznesu i stroną rządową. Tu bez wątpliwości można podkreślić bardzo dużą zmianę, wobec ośmiu wcześniejszych lat. Wystarczy śledzić scenę polityczną ostatnich tygodni, by dostrzec wyraźne otwarcie i oddanie głosu przedsiębiorcom w zakresie określenia przez nich potrzeb deregulacyjnych, inwestycyjnych czy kierunków rozwoju w zakresie nowych technologii oraz zmieniających się realiów i potrzeb globalnych. Władza samorządowa natomiast to trochę inna historia, ale wszystko tak jak wspomniałam na wstępie, ma swój początek w chęci podjęcia współpracy. Mamy w wielu podmiotach administracji lokalnej bardzo dobre relacje. Wzajemne poszanowanie zawsze jest podstawą naszej aktywności.

Katarzyna Jakubowska Dyrektor Wielkopolskiej Loży BCC

Wspomniałaś o ważności relacji w BCC. Czy możesz zdradzić, z jakich form współpracy i budowy takich relacji Wasi klubowicze mogą korzystać?

Jako klub ogólnopolski mamy wydarzenia centralne, m.in. najbardziej rozpoznawalną i obecną na mapie Polski od ponad 20 lat, Wielką Galę Liderów Polskiego Biznesu, gdzie co roku spotyka się grono kilkuset przedsiębiorców. W tym roku ta liczba sięga 700 przedsiębiorców. Drugim wyjątkowym wydarzeniem jest na pewno BCC for the Future, Liderzy Jutra im. Marka Goliszewskiego, gdzie wyróżnienia odbierają najbardziej prężni młodzi Liderzy. Dwukrotnie w roku odbywa się też ogólnopolski Biznes Mixer, podczas którego środowisko biznesu może poznać się wzajemnie. Do tego bardzo ważnym elementem są wydarzenia lokalne, mające miejsce w kilkudziesięciu Lożach regionalnych. Loża Wielkopolska BCC to jedna z aktywniejszych, intensywnie rosnących struktur na przestrzeni ostatnich miesięcy. Co dwa miesiące spotykamy się w większym gronie, w towarzystwie ekspertów, przedstawicieli świata nauki, polityków oraz innych ciekawych dla ludzi biznesu osób, które nie tylko są wartościowymi mówcami, ale przede wszystkim poruszają bieżące tematy gospodarcze, dostarczając wysoki poziom wiedzy eksperckiej. Każde z naszych spotkań ma część wiedzy merytorycznej, gospodarczej, podatkowej, legislacyjnej, drugą cześć inspiracyjną i trzecią – networkingową. Obok takich spotkań dostępne są śniadania biznesowe naszych Partnerów, możliwość udziału w wydarzeniach objętych Patronatami BCC czy spotkaniach relacyjnych przy dobrej muzyce i winie.

Czy polski biznes jest dziś wystarczająco aktywny w dialogu społecznym i politycznym? Jaką rolę powinny odgrywać organizacje takie jak BCC w budowaniu lepszego klimatu dla przedsiębiorców?

Gdyby zapytać biznes czy chciałby być bardziej słuchany i słyszany, odpowiedź byłaby jednoznacznie pozytywna. Jednym z ważniejszych obszarów, o które od dłuższego czasu wnioskujemy jest pilne wprowadzenie działań deregulacyjnych. Nie jesteśmy sami w tych postulatach, o podobne działanie zabiega również środowisko urzędników przytłoczonych nadmiarem przepisów, które zacieśniają wolność i swobodę prowadzenia działalności z jednej strony, z drugiej – zainteresowanie inwestorów naszym regionem, a kolejnej – poczucie bezpieczeństwa działania w zgodzie z obowiązującym prawem. Następnym ważnym punktem jest potrzeba silnej komórki w strukturach rządu odpowiedzialnej za gospodarkę. To kolejny z postulatów, który powinien być szybciej i skuteczniej wprowadzony w życie. Żyjemy w czasach dużej zmienności czynników zewnętrznych, geopolitycznych i technologicznych, z utratą łatwego prognozowania czy przewidywalności, więc zwinność gospodarcza wydaje się być jedną z istotniejszych obecnie kompetencji managerskich, ale do tego potrzebne jest właściwe podłoże ustawo-prawne.

Jakie plany i cele stawia sobie Loża Wielkopolska BCC na najbliższe lata?

Mam wewnętrzne przekonanie, że głos przedsiębiorczej Wielkopolski powinien być głośniej słyszany na mapie kraju. Jesteśmy 3 regionem, po województwie mazowieckim i śląskim, które generuje największe wpływy do budżetu. Chcemy i mamy do tego wszelkie umocowania i kompetencje jako BCC, by stać się jednym z najsilniejszych środowisk regionalnych. Budujemy aktywnie naszą społeczność, zapraszamy selektywnie do naszego grona, pozostając jednak bardzo otwartymi na całe środowisko biznesu. Jako, że bliskie mi są doświadczenia ze współpracy z biznesem międzynarodowym, od czego zaczęłyśmy tę rozmowę, chciałabym, aby w Loży Wielkopolskiej BCC, którą mam przyjemność prowadzić, obecnie były najlepsze praktyki międzynarodowe, jakość, wartościowe relacje, otwartość mentalna i wysoka kultura biznesu. To dziś przyciąga coraz większe grono przedsiębiorców i jestem przekonana, że będzie to stały trend również na nadchodzące lata.

Alicja Kulbicka

Alicja Kulbicka

Redaktor naczelna
REKLAMA
REKLAMA
Katarzyna Jakubowska Dyrektor Wielkopolskiej Loży BCC
REKLAMA
REKLAMA