Malowanie intuicyjne, wewnętrzne blokady, życiowe schematy i zakazy, spontaniczne emocje, wielkie pragnienia i poczucie wolności. Rozwój, sztuka i biznes. Jak połączyć ze sobą te wszystkie terminy, dopasować słowa do indywidualnej układanki ludzkich potrzeb i marzeń? Wytłumaczy Joanna Janowicz, która odkryła w sobie kolejny talent i nową pasję.
Mówiłaś, że szwedzki przedsiębiorca, kiedy mierzy się z jakimś tematem, zostawia to wszystko i… idzie malować. Potem wraca i wie, co ma zrobić.
JOANNA JANOWICZ: Duńczyk, Norweg też, bo Vedic Art, czyli malowanie intuicyjne, jest synonimem skandynawskiego sposobu na życie i rzeczywiście działa. Choć może wydawać się to zbyt proste, prawda? Rzecz w tym, by złapać, że życie zawsze będzie stawiało nas przed wyzwaniami – wtedy decydujesz: reaguję automatycznie z wzorca, jaki w sobie noszę, lub zaczynam zdawać sobie sprawę, że moja reakcja może być dojrzalsza. Masz większą świadomość, szerszą perspektywę, gdyż czerpiesz z głębokiej intuicji i dzięki temu czujesz większą lekkość w działaniu.
Wymagamy od siebie coraz więcej i życie niesie wyzwania. Codzienność jest też stresująca i podsyca niepokój. Jak malowanie może pomóc?
I do tego żyjemy w pośpiechu, mamy tyle decyzji do podjęcia. A z drugiej strony, większość z nas odczuwa potrzebę zmian, rozwoju, wypełnienia wewnętrznej pustki, braku miłości, które przejawiają się w pracoholizmie, zakupach, przejadaniu, używkach. Malowanie pozwala radzić sobie z presją oczekiwań świata i nas samych wobec siebie. Im jesteśmy dojrzalsi, tym bardziej odczuwamy, że musi być coś jeszcze poza fizycznym, namacalnym światem. Szukamy więc tej drogi do siebie, do czegoś większego od nas samych, czemu możemy zaufać.
Mówi się, że wszyscy wielcy ludzie, byli trochę szaleni. Większość z nich ma swoje legendy: Jobs jadł jabłka, Musk urządza Marsa, a Robbins kąpie się w wannie z lodem.
Ci ludzie pozwolili prowadzić się naturalnym instynktom, by sięgać znacznie dalej i wyżej. Często za szalonych uważamy tych, którzy mają szaloną odwagę wyjść poza schemat. Mają swój sposób na życie. Realizują się. Zauważ, wszystko to, co najbardziej wartościowe, powstaje, gdy jesteś w tym szczególnym stanie, który porywa Cię, by iść za głosem serca. To jest stan przepływu. Każdy wynalazca, artysta, lider, powie, że najlepszą wizję kreuje, kiedy jest we „flow”. Więc jeśli to jest szaleństwem, to tak – na to sobie pozwólmy. Twoje wstępniaki są uwielbiane. Płyniesz?
Płynę! Dlaczego zatem tak często jednak działamy w schematach?
Wierzymy w schematy. W ich przewidywalność. Tak, było i będzie. Tak jest bezpieczniej. Boimy się zmiany i tego, by zaufać nieznanemu. Od dziecka, każdy z nas słyszał, że ma być racjonalny, mieć wszystko pod kontrolą. Za ten proces odpowiada lewa półkula mózgowa. I my jej nadużywamy. A życie nie jest przewidywalne. Ostatnie dwa lata wyraźnie pokazały, że najcenniejszą umiejętnością jest dziś bycie elastycznym. W szkole nikt nie mówił, że optymalnie jest, gdy pozwolimy sobie uaktywnić prawą część mózgu, tę która pozwala na kreatywność, abstrakcyjne spojrzenie, odwagę i otwarcie na nowe opcje. Mówiąc bardziej naukowo – pozwala nam korzystać z pola nieograniczonych możliwości. Nic nie jest stałe. Jesteśmy w ciągłej zmianie.
Malowanie może nam pomóc w tym, by wyzwolić się z wzorców?
Wiesz, to jest jak z chodzeniem we mgle. Idziesz. Tylko dokąd? Malowanie zaś zabiera Cię w czystą przestrzeń. Czerpiąc z psychologii, prawa półkula włącza się dopiero wtedy, gdy wyłącza się lewa. Ograniczenia ustępują, robią przestrzeń kreatywności. Zaczynasz malować i logiczny umysł się wycisza, czas nie istnieje, nie ma przeszkód, wtedy rodzą się wspaniałe obrazy, teksty, nowe rozwiązania i pomysły.
Mówisz o tym, że przełączenie na prawą półkulę jest tak ważne.
Tak, ponieważ wszystko, co powstaje z intelektu jest odtwarzaniem, kopią, powieleniem czegoś, co już było. W porządku, ale to bycie w ramach. Będąc w samym intelekcie, ludzie najczęściej tłumią uczucia, uciekają od nich, a niewyrażone emocje blokują rozwój, wykorzystanie potencjału i powodzenie w wielu obszarach życia. Dr David Hawkins w swoich pracach przekonuje, że wejście na wyższy poziom świadomości, wymaga uwolnienia ograniczeń.
To, gdzie jest kłopot?
Kiedy nie pozwalasz sobie na przepływ, to tak, jakbyś miała zaciągnięty ręczny hamulec. Wiesz, jakbyś cały czas trzymała Wezuwiusza w balonie. Czeka i wybuchnie lawą żalu i niespełnienia. Lewa półkula wykorzystuje tylko cząstkę całego naszego potencjału. Reszta jest w uśpieniu. Dlatego trzeba umieć złapać dystans i być otwartym. To wymaga odwagi.
Taką odwagę musiał też mieć Curt Källman, gdy był absolwentem Królewskiej ASP w Sztokholmie?
Zapewne. I wtedy to spotkał go Maharishi Mahesh Yogi, twórca medytacji transcendentalnej, który miał powiedzieć: „Ciebie wybieram, żebyś zrobił coś ważnego dla ludzkości – przygotuj zbiór zasad, które pozwolą ludziom wykorzystać malowanie do rozwoju osobistego, do samopoznania i wydobycia talentów”. Källman ujęty odpowiedzialnością, pracował nad formułą 14 lat i w 1988 roku, będąc pewnym, że metoda jest doskonała, bo bardzo prosta i w 100% skuteczna, rozpoczął jej rozpowszechnianie. Tak powstało VEDIC ART.
Na czym dokładnie polega VEDIC ART i dlaczego jest tak skuteczne?
Opiera się na 17 słowach – kluczach pochodzących z mądrości Wed, za pomocą których wchodzisz w proces odsunięcia od intelektu, większej lekkości odczuwania. Efektem mogą być takie zmiany jak lepsza umiejętność stawiania granic, stabilność emocjonalna, większa odwaga życiowa, dbałość i troska o siebie, szybkie podejmowanie trafnych decyzji czy dokańczanie spraw. Podczas kursu, uczestnicy w radości doświadczają kontaktu z własną intuicją, łączą się z odczuciami serca i to daje im poczucie spokoju i tego, że są na właściwej drodze.
Co w Twoim odczuciu jest najbardziej wyjątkowe w tej formie wyrażania siebie i swoich emocji?
Naturalność, która korzysta z malowania jako narzędzia. Uczestnicy nie uczą się malować, a wykonują proste ćwiczenia. Nie muszą więc mieć doświadczenia, a po ukończeniu kursu, odczuwają pozytywne zmiany w samopoczuciu i nowe rozwiązania wprowadzają w życie. Przede wszystkim jest też absolutnie nowym podejściem w rozwoju, który prowadzi uczestników do poznania siebie, swojego potencjału i odkrycia talentów, o których nie wiedzieli.
A jak to działa w biznesie?
W tych czasach jest ogromnym wsparciem w budowaniu własnej rezyliencji, ale też kluczowym narzędziem dla firm, które już nie mają wyboru i muszą wejść w inny wymiar zarządzania dobrostanem swoich pracowników i efektywnością. Odpowiedzialność pracodawcy wzrosła i wypaleni pracownicy bez prawdziwego lidera, który inspiruje i troszczy się, są najgorszą wizytówką firmy. Pracownik, który nie ma wsparcia, nie będzie, ani zaangażowany, ani efektywny. A my jako konsumenci coraz bardziej świadomi, możemy kupić wszystko i wszędzie, i firma, która nie dba o zdrowie psychiczne pracowników, nie będzie wyborem obecnego pokolenia.
Brzmi, jak zmiana mentalności pracownika i pracodawcy, dzięki którym stają się jednym teamem.
Dlatego możemy wtedy mówić o tzw. sukcesie bez stresu, do którego wszyscy chcemy zmierzać. W całej Skandynawii do dziś wzięło udział w kursach ponad 1 000 000 osób. A twórca metody Källman pracował z rodziną królewską i szwedzkim rządem, bo byli częstymi gośćmi na jego szkoleniach.
Znam kilka Twoich prac malarskich i wiem, że część z nich znajduje się w Polsce i w Hiszpanii, a malujesz od niedawna. Skąd w Twoim życiu Vedic Art?
Widzisz i to jest najciekawsze. Każdy z nas ma jakiś zestaw talentów. Czasem płyniemy w to od razu, a czasem nasze przekonania dają „stop” i wtedy musi przyjść moment transformacji, by znieść ten zakaz. Wówczas nie ma znaczenia, jak długo to robisz, ale jak bardzo w tym jesteś. Pierwszy obraz, który sprzedałam „Il cane rosso” znajduje się w Marbelli. W pewnym sensie uwolnił moją duszę. Było to krótko po tym, gdy pewnego dnia, leżąc na plaży w słońcu mojej ukochanej Sardynii, wyznałam przyjaciółce, że jest jeszcze we mnie, taka część mnie, która czuje się niespełniona. W rzeczywistości już od lat przepełniało mnie wyraźne pragnienie bycia w sztuce, kreowania tego, co może wpływać na emocje innych ludzi. Serce dawało sygnał, ale umysł nie wpuszczał. A ja czułam. Wtedy po raz pierwszy, usłyszałam to, co było iskrą do zaczęcia. Malowanie intuicyjne. Tak ta metoda dołączyła i stała się kluczowym elementem mojej pracy, w której rozwijam ludzi i firmy od 15 lat.
Będziesz kontynuowała tradycję Curta?
Dzięki Vedic Art zaczęłam mieć piękniejsze marzenia, wiesz? Prowadzenie kursu i zaproszenie Czytelników „Poznańskiego Prestiżu” na pierwszą certyfikowaną edycję wiosenną jest spełnieniem jednego z nich. Będziemy w przepięknym miejscu pod Poznaniem, które łączy naturę, elegancję, wegetariańską kuchnię i malowanie w klimatycznych przestrzeniach lub w zielonym plenerze. Na mojej stronie można też znaleźć ofertę dla menedżerów i zespołów w firmach. Mam w sobie wielką radość, jestem przeszczęśliwa i dziękuję, że mogłam się tu podzielić tym pięknym sposobem na życie. Życie staje się sztuką. Sztuka staje się życiem.