Błażej Zalesiński | Piękno na czterech łapach

Błażej Zalesiński|Błażej Zalesiński|Błażej Zalesiński|Błażej Zalesiński|Błażej Zalesiński|Błażej Zalesiński|Błażej Zalesiński

Fotograf portrecista, który od wielu lat stawia przed obiektywem osoby, ukazując ich piękno, zamienił modelki i modeli na psy. Fascynacja złotą erą Hollywood spowodowała, że w jego studiu powstają prawdziwe glamour portrety naszych domowych pupili. Błażej Zalesiński właściciel studia fotograficznego Inoinu swoim obiektywem udowadnia, że doświadczenie fotografa mody i portrecisty z wdzięcznym tematem zwierząt domowych to połączenie doskonałe.

Fotografia portretowa kojarzy nam się raczej z ludźmi niż ze zwierzętami. Skąd wziął się pomysł na fotografowanie właśnie psów?

BŁAŻEJ ZALESIŃSKI: Dla wielu słowo „portret” zarezerwowane jest dla ludzi. I wiele lat tak dokładnie było. Sam fotografowałem ludzi, stawiająC ich przed moim obiektywem i ukazując ich piękno. Portret w stylu Hollywood glamour to moja wizytówka. Z biegiem czasu urozmaiciłem swoje portfolio fotografią modową. Wiele z moich zdjęć opublikowano w magazynach jej poświęconych. Portrety i fotografia modowa to trudny temat wymagający przed sesją wielu przygotowań i czasu.Wizaż, fryzjer, model. W pewnym momencie stało się to dla mnie zbyt dużym obciążeniem czasowym. Nie ukrywam, że chciałem odpocząć trochę od tego świata i szukałem nowej drogi do realizacji swojej pasji. Wówczas w moim domu, za namową mojej żony Marty, pojawił się pierwszy pies. A właściwie sunia – Atari.
Obserwując Atari, doszedłem do wniosku, że wszystko to, na czym mi zależy, by uwiecznić to aparatem, jest tuż obok. Pies to piękno, bezgraniczna miłość, oddanie, często mnóstwo zabawy oraz wzruszeń. Nie potrzeba makijażu i specjalnych przygotowań. (śmiech) Wystarczą smaczki i nasza obecność. Myślę, że każdy właściciel psa dokładnie wie, co mam na myśli. Dzięki temu fotografia psów pochłonęła mnie bez reszty. 

Czyli to właśnie od Atari rozpoczęła się Twoja przygoda z fotografią studyjną psów? 

Tak właśnie było. Krótko po Atarii pojawił się Dracula. To owczarki australijskie, bardzo posłuszne i nie sprawiają kłopotów na planie. Dzięki nim mogłem sprawdzić, czy doświadczenie, jakie mam w fotografii ludzkiej, da się przełożyć na fotografię zwierzęcą.

Jednak dzisiaj z pespektywy doświadczeń mogę śmiało powiedzieć, że o wiele chętniej fotografuję inne psy! (śmiech) Bardzo lubię psy krótkowłose, uważam, że o wiele ciekawiej układa się na nich światło. Uwielbiam na przykład wszelkiej maści charty, które są szalenie arystokratyczne. 

Błażej Zalesiński

Jakie są istotne różnice w fotografii ludzkiej, a zwierzęcej?

Nie do końca da się to przełożyć. Parę rzeczy musiałem zauważyć. Jak chociażby to, że pies ma długi nos. Przy zastosowaniu hollywoodzkiego setupu światła, nagle okazało się, że pies ma długą kufę, która rzuca cień i zdjęcie nie wygląda atrakcyjnie. Musiałem pokombinować, stworzyć nowe konfiguracje oświetlenia, tak aby uzyskać zaplanowany efekt. Dzięki temu, że w moim studiu zaczęło pojawiać się coraz więcej psów różnych ras, dużych, małych, o różnym umaszczeniu, mogłem dopracowywać swój warsztat. Jest jeszcze jedna bardzo istotna różnica pomiędzy fotografią portretową ludzi a psów. Większość trafiających do mnie psów to nie są psy po szkoleniach. A to oznacza, że nie można od nich oczekiwać wykonywania poleceń, często nawet tak podstawowych jak „zostań” czy „siad”. Tak więc w trakcie takiej sesji, jestem w permanentnej gotowości z aparatem. Człowiek model zastygnie z bezruchu, poczeka. Pies model – nie. Zawsze mam plan na sesję, ale zdarza się, że ten plan realizuję w kilkunastu procentach, co nie oznacza, że efekt końcowy nie jest świetny. W trakcie sesji obserwuję psa i dostosowuję swój plan do jego charakteru, żywiołowości, chęci współpracy. 

Czy są jakieś rasy, z którymi współpracowało się trudno, albo łatwo? 

To ciekawe, o co pytasz, bo sam zastanawiałem się nad tym, czy to zależy od rasy. Trochę tak, jak chociażby współpraca z terierami, która nie należy do najłatwiejszych. To bardzo żywiołowa rasa jak na psy myśliwskie przystało. Ale zauważam inną zależność. Często fotografuję psy, których los nie oszczędzał. Są to psy ze schroniska, albo odzyskane z pseudohodowli, często straumatyzowane, po przejściach. I czasem pomimo tego, że ten przykry epizod w swoim życiu mają już za sobą, zdarza się, że odzywają się w nich demony przeszłości. Wówczas przerywamy sesję. Nie robię nic na siłę. 

Błażej Zalesiński

Współpraca ze zwierzętami potrafi być nieprzewidywalna. Czy jest coś co Cię zaskoczyło w dotychczasowej praktyce?

Chyba najbardziej reakcje opiekunów! (śmiech) Opiekun zwierzaka jest ważnym elementem sesji. Czasem się śmieję, że w trakcie zdjęć najbardziej pracuje pies, potem jego opiekun, a na końcu ja. (śmiech) Ludzie często się stresują, są spięci, zależy im na ujęciach wymagających od psa wykonania jakiegoś zadania. Kiedy to się nie udaje, to mam wrażenie, że niektórzy czują się niezręcznie. A tak jak wcześniej wspomniałem, większość psów nie przeszła specjalistycznych szkoleń i nie zawsze reaguje na komendy. Okazało się, że w równym stopniu muszę pracować i z psami, i z ich opiekunami. Z jednej strony muszę być trochę behawiorystą, a z drugiej psychologiem. Współpraca z psami miała być swego rodzaju odskocznią od pracy z ludźmi, a okazało się, że od tego nie ucieknę. (śmiech) Ale to dobrze, bo dzięki temu poznałem nowych, fantastycznych ludzi. 

W jaki sposób przygotowujesz się do zdjęć? I jak wyglądają pierwsze chwile psiego modela u Ciebie w studiu? 

Przede wszystkim rozmawiam z jego opiekunem. Upewniam się, że widział moje zdjęcia, żeby nie był zaskoczony ich stylistyką. Mam także przygotowaną instrukcję dla opiekuna jak przygotować psa do sesji. Zawarłem tam tak podstawowe kwestie jak pójście na spacer przed sesją, ale nie za długi, żeby pies nie był za bardzo zmęczony. Aby tuż przed sesją nie jadł posiłku itd. A kiedy pies do mnie trafia, daję mu czas, aby obwąchał wszystkie kąty i zadomowił się w studiu. To daje mi też potrzebną chwilę na obserwację jego zachowań. Błyskam testowo lampą, żeby zobaczyć ewentualną reakcję psa, ale w 99,9 procent przypadków psy nie zauważają tego błysku. I pragnę też uspokoić wszystkich opiekunów, błysk lampy nie jest w żaden sposób niebezpieczny dla psiaków. 

Błażej Zalesiński

Jakiego typu sesje robisz? I jak długo one trwają?

Generalnie wykonuję trzy typy zdjęć. Przede wszystkim są to portrety. Moje autorskie. Lubię je najbardziej, bo wymagają dużej dozy kreatywności. Część tych portretów to pomysły przeniesione z portretowania ludzi. Drugi typ sesji to „Daj smaczka”, gdzie dużym wyzwaniem było skompletowanie przeze mnie odpowiedniego sprzętu, bo w tego typu zdjęciach najważniejsze jest „zamrożenie ruchu” a więc błysk lampy musi być bardzo krótki. I trzeci rodzaj zdjęć to zdjęcia w pudle, choć te wykonuje najrzadziej. Pudło było stworzone do robienia zdjęć ludzi, ale pojawił się klient, który chciał swojego pupila sfotografować właśnie w takim pudle – i tak zostało. Sesje trwają od godziny do dwóch. To optymalny czas, w jakim pies jest w stanie zachować koncentrację i słuchać poleceń. Zdarza się, że ludzie wysyłają mi zdjęcia z samochodu swoich psiaków zasypiających tuż po sesji. 

W dobie telefonów komórkowych z aparatami każdy „zwierzolub” ma w rolce od aparatu setki, jak nie tysiące, zdjęć swojego pupila. Sporo rozmawiasz z opiekunami zwierząt, którzy trafiają do Ciebie, chcąc uwiecznić swojego psiaka w niestandardowy sposób. Jakie są ich motywacje do zrobienia tak nieoczywistych zdjęć? 

Moim nadrzędnym celem zarówno w fotografii portretowej ludzi czy zwierząt jest pokazanie piękna. Bardzo chciałbym wierzyć, że ludzie, którzy do mnie trafiają, chcą obcować z czymś pięknym, ponadczasowym. Ale rzeczywistość oczywiście bywa bardziej przyziemna. Wiele osób, chce po prostu uwiecznić swoje zwierzęta i mieć pamiątkę. Nie neguję absolutnie robienia zdjęć telefonem. Nawet udzielam rad jak telefonem robić dobre zdjęcia, ale pewnej bariery chociażby związanej ze sprzętem nie da się przekroczyć. I moi klienci to wiedzą. Pozostaje oczywiście ostatni aspekt. Smutny, ale prawdziwy. Nasz zwierzak żyje dużo krócej niż my i po prostu niektórzy chcą go zatrzymać nie tylko w pamięci. 

Błażej Zalesiński

Nie byłabym sobą gdybym nie zapytała – a co z kotami? 

Sam mam kota, choć prawie go nie fotografuje. Nie jestem zwolennikiem fotografowania kotów w studiu. Kot to indywidualista i jak doskonale wiedzą wszyscy kociarze, wydawanie mu jakichkolwiek poleceń mija się z celem. Ale nie odmawiam takich sesji, choć realizuję je w domach, w których mieszkają koty. Polega to na tym, że po prostu biegam za kotem i poluję na odpowiedni moment. (śmiech) To trudne, wyczerpujące i czasochłonne. 

Mamy Nowy 2022 Rok, to czas robienia noworocznych postanowień, wypowiadania marzeń. Jakie są Twoje?

Mam dwa marzenia. Po pierwsze wystawa. I nie zapeszając, mam nadzieję, że uda mi się to marzenie spełnić już w niedługim czasie. A po drugie, chciałbym przekonać jakiegoś właściciela galerii, że taki typ fotografii, jaki uprawiam, można uznawać za pełnoprawną sztukę. Bo nasi czworonożni przyjaciele na to zasługują. 

REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

Błażej Zalesiński|Błażej Zalesiński|Błażej Zalesiński|Błażej Zalesiński|Błażej Zalesiński|Błażej Zalesiński|Błażej Zalesiński
REKLAMA
REKLAMA

Mateusz Ratowski i Łukasz Karwowski – Euro-Solution | Terminowość w transporcie to nasza dewiza

Artykuł przeczytasz w: 12 min.
Łukasz Karwowski Euro _ Solution


Transport odgrywa kluczową rolę w globalnej gospodarce, a sprawną logistykę można osiągnąć bez posiadania własnej floty. Firma Euro-Solution specjalizująca się w kompleksowym zarządzaniu procesem transportu, od planowania po realizację, oferuje rozwiązania dostosowane do unikalnych potrzeb klientów. O budowaniu trwałych relacji biznesowych i wyzwaniach branży TSL opowiadają Mateusz Ratowski – Prezes Zarządu i Łukasz Karwowski – dyrektor operacyjny i sprzedaży.

Rozmawia: Alicja Kulbicka | Zdjęcia: archiwum Euro-Solution, Adobe Stock

Jakie były początki Euro-Solution?

MATEUSZ RATOWSKI: Firma została założona w 2005 roku przez jej właścicielkę, której pasja i wiedza z zakresu transportu stały się fundamentem jej działalności. Początki, które wspominamy z nostalgią, to jeden laptop i stół w kuchni. (śmiech) W 2008 roku była nas trójka na 16 metrach kwadratowych, a rok później nasze biuro miało już 220 metrów kwadratowych, pełną obsadę osobową i wiedzieliśmy, że na tym się nie skończy. (śmiech) Dzisiaj mieścimy się w Suchym Lesie, zatrudniamy 50 osób. Pamiętam nasze początki, kiedy to szukając klientów, wysyłaliśmy mail po mailu, zastanawiając się czy ktokolwiek nam odpowie. Na tysiąc wysłanych wiadomości, zwrot był z pięciu, może dziesięciu. Ale jaka to była radość! Powoli budowaliśmy sobie relacje z naszymi klientami, oni polecali nas kolejnym i tak dotarliśmy do 2024 roku. Choć na pewno po drodze nie brakowało zawirowań. 

ŁUKASZ KARWOWSKI: Branża transportowa jest wyjątkowo czułym papierkiem lakmusowym dla stanu gospodarki, a każde spowolnienie na rynku jest odczuwalnie widoczne w liczbie zleceń na przewozy no i oczywiście w stawkach. Tak było w trakcie kryzysu 2008 roku, w trakcie pandemii i taką sytuację mamy też teraz. Ale wychodzimy z założenia, że rzetelną i elastyczną pracą jesteśmy w stanie przetrwać trudniejsze okresy. Kluczowe jest utrzymanie wysokiej jakości usług oraz dbałość o długoterminowe relacje z klientami, nawet w obliczu spadku zleceń czy zmienności na rynku. Wierzymy, że stabilność, zaufanie i odpowiedzialność pozwolą nam z sukcesem wyjść z obecnych wyzwań oraz przygotować się na przyszłe odbicie gospodarcze.

Wspomnieliście o kryzysie. Branża transportowa jest w Polsce jedną z najważniejszych gałęzi gospodarki. Generuje ok. 6 proc. PKB, ale ma fundamentalne znaczenie dla wytworzenia ponad 51 proc. PKB. Polska była największym przewoźnikiem w Europie. Ale… czasy niełatwe. Wojna w Ukrainie, unijne dyrektywy, wzrost cen paliwa, opłat drogowych chociażby w Niemczech. Jak radzą sobie dzisiaj firmy transportowe? 

Ł.K.: Sytuacja polskich przewoźników zmieniła się na przestrzeni ostatnich lat. Faktycznie do niedawna za 80 proc. eksportu w Polsce odpowiadał polski przewoźnik. Dziś polskie firmy transportowe zmagają się z największą od 30 lat zapaścią, która zagraża egzystencji kilkudziesięciu przedsiębiorstw spedycyjnych oraz setkom tysięcy miejsc pracy. Unijne dyrektywy uderzające w polskich przewoźników, niekontrolowany napływ firm zza wschodniej granicy, wzrost opłat drogowych w Niemczech, kolejne obostrzenia, takie jak zakaz spania w kabinach, wysokie koszty eksploatacji, a także ogólna sytuacja gospodarcza przekładają się na negatywne wyniki firm działających w obszarze transportu. 
M.R.: Dodatkowym wyzwaniem, z jakim mierzą się firmy transportowe, są poważne braki kadrowe i wciąż rosnący średni wiek kierowcy. Według różnych szacunków, w Polsce brakuje dziś przynajmniej 30 tysięcy kierowców ciężarówek, a w całej EU 400 tys. Wojna w Ukrainie spowodowała znaczący odpływ siły roboczej z Polski, co jeszcze bardziej pogłębiło problem. Firmy zmuszone są szukać rozwiązań, takich jak automatyzacja procesów, poprawa warunków pracy czy przyciąganie młodszych pracowników poprzez lepsze wynagrodzenia i programy szkoleniowe, aby sprostać rosnącym wymaganiom rynku i utrzymać ciągłość operacji.

Euro Solution

Jaki jest zakres usług firmy Euro-Solution? 

Ł.K.: Oferujemy naszym klientom profesjonalną i kompleksową obsługę logistyczną, włączając doradztwo z zakresu branży TSL, zapewniając tym samym optymalizację procesów transportowych, redukcję kosztów oraz pełne wsparcie na każdym etapie realizacji zlecenia – od planowania, poprzez wykonanie, aż po monitorowanie dostaw i finalne rozliczenia. Czyli krótko mówiąc, nasi klienci korzystają z outsourcingu naszych spedytorów, aby towary przez nich produkowane mogły dotrzeć bezpiecznie i na czas do miejsca docelowego. Organizując transport, myślimy tu o całym procesie przewozu towaru z punktu A do B, obejmującym zarówno przejazd, ewentualne przeprawy promowe, jak i odprawy celne.

Czy to oznacza, że wszystkie formalności są w pełni obsługiwane przez Euro-Solution?

Ł.K.: Dokładnie tak. Wynajmując firmę Euro-Solution, klient nie musi martwić się o żadne szczegóły związane z podróżą. Jeśli trasa obejmuje przeprawy promowe lub przejazd przez tunel lub mosty, wszystko zostanie zorganizowane od początku do końca. Zajmujemy się rezerwacjami, formalnościami oraz wszelkimi niezbędnymi procedurami, zapewniając pełne wsparcie logistyczne i spokojny przebieg transportu, bez względu na złożoność trasy. Dbamy zarówno o naszych klientów, ale także, a może przede wszystkim o przewoźników, bo jesteśmy z nimi nierozerwalnie połączeni. 
M.R.: Dzięki usługom firmy Euro-Solution klient nie musi martwić się o jakiekolwiek kwestie związane z transportem. Nie jest wymagane, aby znał się na logistyce – wystarczy, że chce przewieźć swój towar, a my zajmiemy się resztą. Organizujemy cały proces, dbając o wszystkie detale, od planowania trasy po rozwiązanie ewentualnych problemów. Nawet w sytuacjach kryzysowych klient może być spokojny, ponieważ nasze doświadczenie i wiedza pozwalają nam skutecznie zarządzać każdą nieprzewidzianą sytuacją, zapewniając bezpieczny i terminowy transport. 
Ł.K.: Coraz więcej firm rozumie, że niska cena nie zawsze idzie w parze z jakością usług. Terminowość w transporcie jest kluczowa dla sukcesu całego łańcucha dostaw. Każde opóźnienie może wpłynąć na harmonogramy produkcyjne, dystrybucję czy relacje z klientami, a w rezultacie na pieniądze… Dlatego w Euro-Solution traktujemy punktualność jako priorytet. Nasze zaawansowane planowanie tras, stały monitoring transportu oraz szybkie reakcje na ewentualne komplikacje pozwalają nam zagwarantować, że każdy ładunek dotrze na czas, bez względu na wyzwania na drodze. Wierzymy, że niezawodność i precyzja w realizacji zleceń są fundamentem długotrwałej współpracy z naszymi klientami.

Dokąd klient z Wami pojedzie?

Ł.K.: Wszędzie tam, gdzie jest potrzeba. Ostatnio woziliśmy lody do Libanu. Ale najczęściej są to zlecenia w obrębie Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii. I oczywiście w Polsce. Choć cyklicznie jeździmy także do Turcji czy Kazachstanu. Nasz zespół, nieustannie podnoszący swoje kwalifikacje, jest gotowy sprostać każdemu wyzwaniu, dopasowując optymalne rozwiązania transportowe do indywidualnych potrzeb każdego klienta. 

Specjalizujecie się w takich obszarach jak transport chłodniczy, ponadnormatywny czy przewóz ładunków niebezpiecznych.

M.R.: Najbardziej zapadła mi w pamięć historia, kiedy to wiele, wiele lat temu organizowaliśmy transport ładunku określonego w dokumentach jako części maszyn. Było to sześć samochodów, które utknęły na granicy, a żadna agencja celna nie chciała dać na przewożony towar gwarancji, czyli nie chciała zabezpieczyć należności celno-podatkowych na czas transportu towaru. Od celnika, w rozmowie telefonicznej dowiedziałem się, że jedyną instytucją, która może „uwolnić” ten towar jest… Narodowy Bank Polski. Przyznam, że mnie trochę zatkało, (śmiech) ale niespecjalnie miałem wyjście. Chwyciłem za słuchawkę, wybrałem numer do NBP i poprosiłem o połączenie z prezesem…

Udało się? 

M.R.: Musiało! Prezes NBP był jedyną osobą, która mogła mi pomóc, bo okazało się, że to, co wieziemy, to nie żadne części do maszyn, tylko maszyny do drukowania pieniędzy. (śmiech) 
Ł.K.: Nie ma dla nas towarów, dla których nie bylibyśmy w stanie zorganizować transportu. Czy to są produkty spożywcze, meblowe czy maszyny, nasi spedytorzy dysponują odpowiednią bazą przewoźników specjalizujących się w konkretnych przewozach. Do transportu monet potrzeba innych procedur niż do transportu warzyw. To zadanie, które wymaga szczególnej uwagi i odpowiedniego przygotowania. Dlatego nasza firma zapewnia specjalistyczny transport, który gwarantuje bezpieczeństwo i ochronę cennego ładunku na każdym etapie podróży. 

20230711 AdobeStock 622375139 2

Jak duża jest baza przewoźników?

Ł.K.: To kilka tysięcy podmiotów. Tak rozbudowana baza pozwala nam na elastyczne i szybkie reagowanie na potrzeby klientów, niezależnie od skali i rodzaju zlecenia. Dzięki współpracy z tak szeroką siecią sprawdzonych partnerów możemy zapewnić optymalne rozwiązania transportowe na każdej trasie, zarówno w kraju, jak i za granicą. To właśnie dzięki tej różnorodności jesteśmy w stanie oferować usługi dostosowane do specyficznych wymagań każdego klienta. 

Weryfikujecie ich? Bo zakładam, że w tak dużej bazie może znaleźć się firma nie do końca uczciwa.

M.R.: Dobrze, że to to pytasz, bo powierzamy przewoźnikom towary warte często wiele tysięcy euro. Weryfikacja naszych partnerów jest dla nas priorytetem, zwłaszcza w tak dużej bazie spedytorów. Każda firma, z którą współpracujemy, przechodzi dokładny proces sprawdzania pod kątem wiarygodności i rzetelności na rynku. Dodatkowo, nasza firma i przewożone towary są objęte kompleksowym ubezpieczeniem, co zapewnia pełne bezpieczeństwo w przypadku jakichkolwiek nieprzewidzianych sytuacji. Dzięki temu możemy zagwarantować naszym klientom spokój i pełną ochronę na każdym etapie realizacji zlecenia. 
Ł.K.: Branża transportowa jest branżą hermetyczną, więc opinia o nieuczciwych przewoźnikach rozchodzi się szybko i może znacząco wpłynąć na ich dalsze funkcjonowanie. Dlatego starannie dobieramy partnerów, aby zapewnić naszym klientom spokój i pewność, że ich towary są w dobrych rękach.
M.R.: Ale chcę podkreślić, że dla nas przewoźnik to nie tylko dostawca usługi, ale przede wszystkim partner. Współpracujemy na zasadach wzajemnego zaufania i wsparcia, dlatego nawet jeśli któryś z naszych partnerów znajdzie się w przejściowych kłopotach, nie skreślamy go z dalszej współpracy. Zamiast tego staramy się wspólnie znaleźć rozwiązania, które pozwolą mu wrócić na właściwe tory. Wierzymy, że długoterminowa współpraca opiera się na lojalności i wzajemnym zrozumieniu, co przynosi korzyści nie tylko nam, ale przede wszystkim naszym klientom.

20240902 AdobeStock 832109491 2

Sporo dzisiaj mówi się o cyfryzacji i automatyzacji w branży TSL, jak te procesy wyglądają w Euro-Solution? 

M.R.: Cyfryzacja stała się nieodłącznym elementem współczesnego transportu, wprowadzając nowoczesne rozwiązania, które przyspieszają i ułatwiają wiele procesów. Jednak zauważamy, że ten technologiczny postęp ma również swoją cenę – coraz częściej personalne relacje z klientami ustępują miejsca automatyzacji. Choć technologie pomagają w efektywnym zarządzaniu, to jednak brakuje w nich osobistego podejścia, które budowało zaufanie i długotrwałe więzi. Dlatego w Euro-Solution staramy się nie tylko korzystać z zalet cyfryzacji, ale również pielęgnować bezpośredni kontakt z klientem, wierząc, że nic nie zastąpi prawdziwej, partnerskiej relacji. 

Powiedzmy jeszcze kilka słów o zespole, bo organizacja transportu to spore wyzwanie logistyczne. Kto nad tym czuwa? 

M.R.: Nasi pracownicy zorganizowani są w ramach trzech działów – działu przepraw promowych, działu spedycji krajowej i międzynarodowej oraz działu handlowego, dzięki czemu możemy skutecznie odpowiadać na zróżnicowane potrzeby naszych klientów i zapewniać im wsparcie na każdym kroku.
Ł.K.: Profesjonalny zespół to kluczowy element sukcesu Euro-Solution. To właśnie dzięki zaangażowaniu i kompetencjom naszych pracowników możemy realizować nawet najbardziej wymagające projekty. Zależy nam na tym, aby miejsce pracy było nie tylko profesjonalne, ale też pełne wzajemnego wsparcia i zrozumienia. Staramy się tworzyć rodzinną atmosferę, w której każdy czuje się częścią czegoś większego. Wierzymy, że taki klimat sprzyja nie tylko efektywności, ale też zadowoleniu z pracy, co przekłada się na jakość obsługi naszych klientów. 

20240902 DALL·E 2024 08 27 17.02 2

Firma Euro-Solution otrzymała wiele nagród, w tym tytuł „Diament Forbesa” i przynależność do „Gazel Biznesu”. Jakie znaczenie mają dla Was te wyróżnienia?

Ł.K.: Otrzymanie tak prestiżowych nagród, jak „Diament Forbesa” czy przynależność do „Gazel Biznesu”, to dla nas ogromne wyróżnienie i potwierdzenie, że nasze działania idą w dobrym kierunku. Te nagrody są nie tylko dowodem na naszą solidność i dynamiczny rozwój, ale także motywacją do dalszego doskonalenia się. Wyróżnienia te wzmacniają naszą pozycję na rynku, budując zaufanie zarówno wśród naszych obecnych, jak i potencjalnych klientów. To również zobowiązanie do utrzymania wysokiej jakości usług, innowacyjności i dbałości o relacje z partnerami biznesowymi. Dla całego zespołu Euro-Solution te nagrody są wyrazem uznania za naszą ciężką pracę i zaangażowanie, co napędza nas do dalszej pracy.

Jakie plany na przyszłość? 

Ł.K.: W obliczu ciągłych przemian na rynku Euro-Solution stawia na innowacyjność i adaptacyjność jako kluczowe elementy swojej strategii rozwoju. Dostrzegając, że stery w wielu firmach przejmuje coraz młodsze pokolenie menedżerów, intensyfikujemy nasze działania w obszarze nowoczesnego marketingu, wykorzystując narzędzia cyfrowe i technologie komunikacyjne, aby skutecznie docierać do nowych odbiorców. Ale niezmiennie stawiamy także na budowanie relacji z naszymi partnerami i klientami, bo wierzymy w to, że żadne narzędzia cyfrowe nie zastąpią spotkania czy rozmowy. Taka proaktywna postawa umożliwia nam nie tylko lepsze zrozumienie oczekiwań współczesnych klientów, ale także szybkie reagowanie na zmieniające się trendy i potrzeby rynku, co umacnia naszą pozycję jako zaufanego partnera w branży transportowej. 

Alicja Kulbicka

Alicja Kulbicka

Redaktor naczelna
REKLAMA
REKLAMA
Łukasz Karwowski Euro _ Solution
REKLAMA
REKLAMA