Wchodzę do fascynującej pracowni, gdzie od progu wita mnie z uśmiechem Pani Agnieszka Pasieka-Adamek, kobieta wielu talentów, artystka, dla której emocje grają pierwsze skrzypce – i w życiu, i w sztuce. Każdy jej obraz emanuje dobrocią, ciepłem i spokojem spotęgowanym przez wiele odcieni niebieskiego koloru. Wprowadza w pozytywną wibrację, niesie energię i siłę radości. Jak ważne są emocje, kontakt z drugim człowiekiem, z naturą? W jaki sposób inspiracje i wspomnienia z podróży mogą mieć kreatywny wydźwięk? Czym jest malarstwo intuicyjne, bez słów, a z wielkim pokładem zaufania? O tym dyskutujemy przy filiżance japońskiej herbaty matcha, która idealnie wprowadza w błogostan i pozwala poczuć niezwykły klimat tego miejsca.
Rozmawia: Magdalena Ciesielska | Zdjęcie: Agnieszka Werecha-Osińska
Co było dla Pani impulsem, aby od projektowania wnętrz, czym zajmuje się Pani 18 lat, przejść płynnie do sztuki, jaką jest malarstwo?
AGNIESZKA PASIEKA-ADAMEK: Moja artystyczna podróż zaczęła się od malarstwa. Będąc dzieckiem, uczęszczałam na różne zajęcia artystyczne, następnie ukończyłam Liceum Plastyczne im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy, a potem Akademię Sztuk Pięknych w Poznaniu. Studiowałam też na UDK w Berlinie, gdzie mogłam rozwijać swój warsztat i twórcze myślenie. Już jako licealista, a następnie studentka cały czas coś tworzyłam, malowałam, miałam zajęcia z rzeźby, z grafiki. Wybrałam jednak Architekturę Wnętrz jako kierunek studiów, bo to wydawało mi się bardziej życiowe i pragmatyczne. Patrzyłam racjonalnie w przyszłość, że to będzie mój zawód. Tuż po studiach wzięłam udział w ogólnopolskim konkursie „Innowatorzy”, który udało mi się wygrać. Niedługo później rozpoczęłam swoją zawodową przygodę z projektowaniem wnętrz. Tak powstało Studio Projektowe Atoato, które prowadzę już od 18 lat. Podczas projektowania wnętrz pasja do rysunku i malarstwa w pewien sposób trochę ucichła, bo spełniałam się na innym polu twórczym. Jednak po jakimś czasie te głosy z przeszłości zaczęły się odzywać i stwierdziłam, że wrócę do malarstwa. To nastąpiło tak naturalnie, bez większego planu. Jak zaczęłam malować, to bardzo szybko okazało się, że osoby, które przychodziły na spotkania ze mną dotyczące stricte projektowania wnętrz, żywo interesowały się moimi pracami.
„Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu” – to cytat z „Małego Księcia” autorstwa Antoine de Saint-Exupéry. Jak w kontekście swoich prac odbiera Pani te słowa, jak je Pani interpretuje?
Nie ma życia bez emocji. Jesteśmy przepełnieni przeróżnymi uczuciami, które czerpiemy z naszego otoczenia, od osób, które na nas oddziałują. Każdy obraz, który tworzę, jest dla mnie jak emocjonalny list pisany kolorami. Są to historie, które nie potrzebują słów, by być zrozumiane. Intuicyjne malowanie oznacza dla mnie głębokie wsłuchiwanie się w emocje, które są we mnie i wokół mnie. Nie przygotowuję szkiców, maluję z otwartym sercem to, co niewidoczne. Powstają dzieła pełne znaczenia, odzwierciedlające emocje często ukryte głęboko wewnątrz nas. Staram się dawać ludziom nadzieję, miłość, wdzięczność i radość. Moje obrazy mają nieść ładunek pozytywnych emocji.
Dlaczego abstrakcja? Czy sztuka abstrakcyjna zawsze była Pani bliższa?
Na początku tworzyłam tylko i wyłącznie sztukę przedstawiającą, to były głównie akty, rysunki, a także malarstwo związane z martwą naturą, które było realistyczne. Potem moje prace stawały się coraz bardziej geometryczne i szły w stronę abstrakcji. Malowałam akwarelami, robiłam linoryty, akwaforty i akwatintę, odmianę techniki druku wklęsłego. Znów tak naturalnie, bo sztuka abstrakcyjna pozwala każdemu zobaczyć coś zupełnie innego, nie ma tu figuratywności. Przede wszystkim są emocje, odczucia, mamy wyobraźnię, wspomnienia, ludzi i miejsca, które przywołujemy w pamięci.
Klienci Pani ufają. Zamawiają i kupują prace, których nie widzieli. To pewnego rodzaju fenomen.
Tak, to prawda. W większości przypadków malowałam obrazy, których klienci na żadnym etapie prac nie widzieli i nie wiedzieli, co powstanie. I faktycznie, mogę to rozpatrywać w kategorii wielkiego zaufania, jakim mnie obdarzyli. Jestem im za to bardzo wdzięczna. Obraz to według mnie coś więcej niż dekoracja. Obraz może być lustrem, przypomnieniem lub intencją. To jest jedna z najpiękniejszych zagadek sztuki abstrakcyjnej i emocjonalnej. Wierzę, że emocje są językiem uniwersalnym – niezależnym od słów i logiki. Dzięki intuicji potrafię wyczuć energię i potrzeby klienta, nawet jeśli nie zostaną one wypowiedziane wprost. Klienci powierzają mi tę niezwykłą odpowiedzialność, a obrazy okazują się zawsze trafione, bo są autentycznym odbiciem wewnętrznego świata.

Jaki jest klucz do Pani obrazów? Co w nich można odszukać?
To, co ja robię, to fizycznie wpisuję daną emocję w obraz, czyli nie tylko przekładam te uczucia poprzez kolory, poprzez formę, które wykorzystuję, ale również – jak się dobrze ktoś przypatrzy – można w moich pracach dostrzec konkretną emocję. A jeśli obraz mówi więcej niż tysiąc słów, to emocje, które z niego płyną, potrafią przemówić nawet wtedy, gdy człowiek milczy. Każdy obraz, który tworzę, niesie intencję, miłość, dobrą energię, światło, przypomnienie. Jest jak codzienna modlitwa bez słów. Jak lustro duszy.
Jakie uczucia są dla Pani najistotniejsze i w życiu, i podczas tworzenia?
Na pierwszym miejscu jest na pewno miłość, na drugim – radość, a na trzecim – wdzięczność. Te trzy emocje są dla mnie fundamentem istnienia, są dla mnie najważniejsze i najczęściej splatają się w moich pracach. To są te dobre emocje, które są nam niezbędne do życia, a wiele osób – niestety – ma ich deficyt. Dlatego pragnę, aby moi odbiorcy, patrząc na obrazy, czuli się dobrze, radośnie. Byli wzruszeni, poruszeni, aby pozytywnie otwierali się na drugiego człowieka. Często, gdy przekazuję zamówiony obraz, tym momentom towarzyszy wielkie wzruszenie i łzy szczęścia. I właśnie o to mi chodzi…
Kolekcje Pani obrazów mają nazwy odnoszące się do konkretnych miejsc geograficznych. Czy właśnie podróże stanowią dla Pani największe źródło inspiracji?
Inspiracją na pewno jest wszystko, co mnie otacza, ale te wyjazdy powodują moment zatrzymania, czyli bycia tu i teraz, kiedy można głębiej dostrzegać tę esencję życia. Dostrzegam takie rzeczy, których wcześniej nie dostrzegłabym, bo właśnie stałam się bardziej uważna. To jest taka perspektywa jak z lotu ptaka. Podróże uczą mnie patrzeć na świat oczami dziecka, chłonąć kolory, światło, zapachy. Każdy cykl, który tworzę, ma swoje emocjonalne źródło: Madera to dla mnie spokój i wdzięczność, Kos to radość i błogość, Riwiera Francuska – wolność i kobiecość. Teraz tworzę serię Teneryfa.
Obraz to nie tylko emocja, wspomnienie, ale też świetna inwestycja kapitału. Dodatkowo zainwestujwsztuke.pl umożliwia współczesne formy płatności.
Tak, to prawda. Kupując obraz, inwestuje się nie tylko w piękno i emocje, ale też w coś, co ma realną wartość – i może z czasem tę wartość zwiększać. Dobrze dobrana sztuka, szczególnie od artysty, którego twórczość rozwija się konsekwentnie i zyskuje rozpoznawalność, staje się trwałym elementem majątku. W przeciwieństwie do przedmiotów codziennego użytku, obraz nie traci na wartości. Wręcz przeciwnie – może zyskać. Kolekcjonerzy często mówią mi, że moje obrazy są dla nich czymś więcej niż dekoracją – to emocjonalna lokata, która rośnie razem z nimi. Często kupują kolejny obraz, bo wiedzą, że to dobra decyzja – nie tylko dla duszy, ale i dla portfela. Co ważne, dzisiejszą sztukę można nabyć także zdalnie – bez wychodzenia z domu, płacąc nawet kryptowalutami. Tak jest w zainwestujwsztuke.pl, bo sztuka przyszłości łącząc się z technologią, nie traci swojego serca.
Sztuka może być także formą dywersyfikacji kapitału – obok nieruchomości, złota czy innych aktywów. A przy tym każdego dnia wpływa na nasze samopoczucie, inspiruje i przypomina o tym, co w życiu naprawdę ważne. To połączenie, którego nie daje żadna inna forma inwestycji. To także inwestycja w autentyczność i indywidualność. Każdy obraz jest unikalny – niepowtarzalny jak emocje, które są w nim ukryte. Nie podlega sezonowym trendom, nie starzeje się – przeciwnie, z czasem zyskuje wartość zarówno emocjonalną, jak i kolekcjonerską. Bo emocje są najcenniejszym zasobem, jaki mamy. I najbardziej zaniedbywanym. Inwestujemy w technologię, w rozwój, w wiedzę, ale zapominamy o tym, że nasz dobrostan zaczyna się od wnętrza. I że sztuka potrafi to wnętrze uzdrawiać. W świecie pełnym pośpiechu, bodźców i informacji — obraz może być jak oddech. Jak promień światła w codzienności. Jak przypomnienie: „Zatrzymaj się. Jesteś ważny. Jesteś wystarczający”.
Agnieszka Pasieka-Adamek
– architekt wnętrz, malarka, autorka ośmiu książek, CEO atoato.pl, zainwestujwsztuke.pl, przedsiebiorczyarchitekt.pl, agnieszkapasiekaadamek.com




































