Mówią, że idealne wnętrze to wyzwanie, a schematy są nudne. Specjalizują się w projektowaniu luksusowych wnętrz i architektury przestrzeni prywatnych, ale też tych komercyjnych. Jak sami o sobie mówią, spełniają rolę inwestora zastępczego, wyręczając tego faktycznego na każdym etapie realizacji. Jak na co dzień wygląda ich praca? Gdzie szukają inspiracji? A my, czy myśląc o swoim wnętrzu, powinniśmy poddawać się trendom? O tym opowiadają Aleksandra Ambrożek oraz Tymon Kupczyk
z pracowni architektonicznej Artpin.
Rozmawia: Alicja Kulbicka | Zdjęcia: Jakub Wittchen , Artpin
Idealne wnętrze z Waszej perspektywy to…?
ALEKSANDRA AMBROŻEK: Dobre wnętrze to wyzwanie. Lubimy projektować przestrzenie skomplikowane. Takie, które są nieoczywiste w swojej bryle. Wnętrza wpisane w prostokąt aż proszą się o powielanie schematów. A my unikamy schematów. Uwielbiamy wnętrza, które są charakterne, w pewien sposób kontrowersyjne. Takie, do których zrozumienia potrzebny jest pewien klucz. Bo tylko takie nie są nudne. Pracujemy w tej chwili nad 180 metrowym, prywatnym apartamentem w Poznaniu, który jest tak skomplikowany w swej formie, że developer nie mógł go sprzedać. (śmiech) Ale kiedy go skończymy, będzie to najlepsze miejsce w Poznaniu. Zaaranżowanie oryginalnej przestrzeni pobudza do myślenia, wyzwala kreatywność. Nie ma w naszej pracowni miejsca na przysłowiowe „kopiuj, wklej”. Lubimy się zastanawiać, analizować, rysować, przygotowywać różne koncepcje. To absolutna konieczność do powstania wyjątkowego projektu.
Architekt wnętrz to zawód o dużej odpowiedzialności. W końcu to my w zaprojektowanym przez niego mieszkaniu czy domu będziemy mieszkać. Jakimi cechami powinien się charakteryzować dobry projektant?
TYMON KUPCZYK: Postawiłbym na kreatywność, ale przede wszystkim dobry architekt powinien patrzeć na świat szeroko i być poszukiwaczem. Bo jeśli nim jest, to wszędzie dostrzeże inspirację. Fascynuje się kinem, muzyką, literaturą, historią, technologią. Docenia tradycję, ale nie unika nowości. Spójrzmy chociażby na projekty Zahy Hadid, jednej z najbardziej wpływowych architektek swojego pokolenia. Czerpała ona inspiracje do swoich projektów dosłownie zewsząd. Z matematyki i geometrii, natury, sztuki, a nawet ruchu, bo dynamika i ruch były ważnymi aspektami jej prac. Charakterystyczny dla jej koncepcji futuryzm nieustająco zachwycał i wzbudzał podziw, jednocześnie stanowił też niekiedy przeszkodę do realizacji. Kreatywność, szerokie spektrum zainteresowań i bezkresna wyobraźnia. Taki powinien być dobry architekt.
Wspomnieliście o nowych technologiach. Dziś nowością jest sztuczna inteligencja, która zaczyna odgrywać coraz większą rolę w wielu dziedzinach biznesu. Jak jest w architekturze?
A.A.: To temat na osobny artykuł. (śmiech) Podchodzimy do sztucznej inteligencji jako do narzędzia. Powoli się jej uczymy, ale bezsprzecznie AI może przynieść wiele korzyści w naszej branży, wprowadzając innowacyjne podejścia do projektowania, optymalizacji procesów oraz tworzenia bardziej efektywnych i zrównoważonych rozwiązań. AI na pewno pozwala skrócić czas poszukiwania inspiracji, pozwala zamienić szkice na bardzo realistycznie wyglądające rendery. Natomiast wychodzimy z założenia, że człowiek w architekturze nadal jest i będzie potrzebny, bo abstrakcyjne procesy zachodzące w naszych głowach nadal będą kluczowe.
Od czego powinnam jako klient rozpocząć współpracę z Wami? Czy powinnam na takie spotkanie przyjść przygotowana, z naręczem katalogów i własną wizją?
T.K.: Każda informacja od klienta, zwerbalizowane potrzeby, poznanie przyzwyczajeń są dla nas bardzo cenne. Jeżeli klient ma ulubiony kolor, krzesło, lampę, którą darzy sentymentem, to wszystko to, co dla niego cenne znajdzie swoje nowe miejsce w naszym projekcie. Bo nie sztuką jest podpatrzeć u sąsiada lub w katalogach piękne przestrzenie, które w zamyśle mają podnieść nasz prestiż. Wnętrze i architektura powinna być jak dobrze skrojony, szyty na miarę garnitur. Garnitur sąsiada niekoniecznie będzie na nas dobrze wyglądał i niekoniecznie będziemy czuli się w nim komfortowo. Z naszymi projektami jest podobnie. Muszą stanowić odzwierciedlenie zwyczajów, gustu, codziennych rytuałów. Ale jeśli klient, który do nas trafia nie ma sprecyzowanej wizji swojego domu, jesteśmy po to, aby poprzez poznanie go, taką wizję dla niego przygotować.
Jak daleko może sięgać ta personalizacja?
T.K.: Dotyczy ona tak naprawdę każdego aspektu zarówno wnętrza, jak i architektury zewnętrznej. Bardzo szczegółowo pytamy o aspekty codziennego życia, o przyzwyczajenia, o to czy ktoś lubi czytać przed snem, a może woli oglądać telewizję, leżąc w łóżku? A może lubi leżeć w wannie i jednocześnie słuchać muzyki? Te pytania pomagają nam narysować dom, który będzie jednocześnie funkcjonalny, ale też przyjemny i zgodny z codziennym trybem życia jego domowników. Jeśli czytasz w łóżku, musimy pomyśleć o dedykowanym oświetleniu, jeśli lubisz słuchać muzyki w łazience, może warto pomyśleć o zainstalowaniu tam głośników? Jeśli masz małe dzieci, stwórzmy dla nich plac zabaw w ogrodzie. Już na etapie projektu, aby całość była spójna. Kiedy projektujemy mieszkania na wynajem, bierzemy pod uwagę aspekt uniwersalności. Przypominamy klientowi, że to nie on będzie mieszkał w tym mieszkaniu i powinno ono podobać się maksymalnie dużej liczbie potencjalnych najemców. O takich rzeczach myślimy na etapie projektowania. Stąd pogłębiony wywiad z klientem jest niezbędnym elementem naszej pracy.
Dzisiaj internet jest naszpikowany inspiracjami, firmy prześcigają się w kreowaniu trendów, zatem o nich porozmawiajmy. Czy powinniśmy na ślepo podążać za tym, co modne w danym sezonie, czy raczej podchodzić do trendów z dystansem?
A.A.: Bacznie śledzimy trendy oraz pojawiające się na rynku nowości. Ale nie oznacza to, że ślepo się im poddajemy. Naszym zadaniem jest doradzić klientowi takie rozwiązania, które pozostaną z nim na lata i zachowają swoją uniwersalność i ponadczasowość, a niekoniecznie takie, jakie chcą w danym sezonie sprzedać producenci. Trendy mogą stanowić inspirację, ale traktujemy je raczej jako dodatkową warstwę, a nie fundament naszej pracy. W naszej praktyce stawiamy na rozwiązania, które odzwierciedlają indywidualne potrzeby i styl klienta. Oczywiście, jeśli chodzi o sezonowe dodatki, takie jak świąteczne ozdoby czy świeże kwiaty, które uwielbiamy, to są one dla nas doskonałą formą wyrażenia świeżości, obecności i eksperymentowania. Te elementy stanowią jednak dodatek, który można łatwo zmieniać i dostosowywać, nie tylko do trendów, ale także do bieżących upodobań i potrzeb. W ten sposób tworzymy przestrzenie, które są trwałe, funkcjonalne i jednocześnie pełne osobistego charakteru.
Projektujecie, realizujecie wnętrza i architekturę przestrzeni zarówno prywatnych, jak i komercyjnych. Które z nich stanowią większe wyzwanie lub które są bliższe Waszemu sercu?
A.A.: Wnętrza prywatne angażują nas w głęboką psychologię projektowania, ponieważ musimy uwzględniać preferencje i potrzeby wielu mieszkańców jednego domu. Tworzenie przestrzeni dla wielu osób wymaga równowagi między funkcjonalnością i estetyką, a naszym celem jest stworzenie miejsca, które spełni oczekiwania każdego domownika. Proces projektowy w przypadku wnętrz prywatnych jest niepoliczalny w czasie, ponieważ w trakcie kolejnych etapów projektu pojawiają się liczne zmiany, wynikające zarówno z prezentacji materiałów, kosztów, jak i gotowych rozwiązań. Inwestorzy, skoncentrowani na swoim domu, zaczynają coraz więcej dostrzegać i ingerować w projekt, co wprowadza dodatkowe wyzwania i wydłuża proces. Wnętrza komercyjne, restauracje, hotele, sklepy w centrach handlowych są przestrzeniami biznesowymi. W przeciwieństwie do projektów prywatnych, są one bardziej policzalne w czasie, z uwagi na co musimy dostosować się do ściśle określonych terminów, zależnych często od planów biznesowych inwestora. Ta precyzja i dyscyplina w projektowaniu oraz realizacji projektów komercyjnych wpływa na naszą zdolność do efektywnego działania, co z kolei przekłada się na naukę i doskonalenie procesów projektowych w przypadku wnętrz prywatnych.
T.K.: Oddaliśmy do użytku wiele przestrzeni komercyjnych. Istnieje wyraźna różnica między pracą nad przestrzeniami prywatnymi a komercyjnymi. W przypadku projektów komercyjnych, ważne jest zrozumienie przekazu klienta, ponieważ przestrzenie te są przeznaczone dla konkretnego użytkownika, czy to restauracji, hotelu czy sklepu. Każda z tych przestrzeni cechuje się unikalnymi zasadami projektowymi. W tej roli także czujemy się doskonale, a nasze doświadczenie z lat pracy nad projektami komercyjnymi pozwala nam efektywnie sprostać wszelkim wyzwaniom i stworzyć przestrzenie, które nie tylko reprezentują funkcję, ale także spełniają wszystkie wymogi i oczekiwania klientów.
Specjalizujecie się w projektowaniu przestrzeni luksusowych. Zatem zakładam, że to wymagający klient, który wie, czego chce. Na ile taki klient cechuje się elastycznością, czyli czy łatwo poddaje się Waszej wizji?
T.K.: Nasze doświadczenie w obszarze luksusowych projektów pozwala nam skutecznie współpracować z klientami o wysokich oczekiwaniach. Choć taki klient zazwyczaj jest świadomy swoich upodobań, nasze dopasowanie polega na umiejętności słuchania, zrozumienia jego wizji oraz dostosowania naszej wiedzy do jego konkretnych potrzeb. Ze wszystkimi klientami pracujemy jako partnerzy, opierając się na wzajemnym zaufaniu. Chociaż mogą oni wyraźnie określić swoje oczekiwania co do funkcji czy stylu. Nasza rola polega na wprowadzaniu naszej wizji i doświadczenia, aby stworzyć projekt, który nie tylko spełni ich oczekiwania, ale również przekroczy je. Nasze podejście opiera się na uporządkowaniu pomysłów i dostosowaniu oferty rynkowej do wartości, takich jak styl, funkcjonalność i przede wszystkim ponadczasowość.
AA.: Nasze projekty są niepowtarzalne i „szyte na miarę”, ponieważ przekładamy styl i osobowość każdego inwestora na wnętrze, w którym będą się czuli najlepiej. Zapraszamy naszych klientów w podróż, której celem jest sprawienie przyjemności, a nie przysparzanie kłopotów. Chcemy, aby odkrywali, co świat ma do zaoferowania, jakie możliwości się przed nimi otwierają. Wprowadzamy ich w fascynujący świat sztuki, designu i architektury. Nawet ci, którzy są przekonani, że wiedzą już dużo na ten temat, często odkrywają nowe materiały i rozwiązania, gdy wspólnie z nami tworzą przestrzeń dla siebie.
Artpin to projektowanie, ale także realizacja. Na co może liczyć klient, który do Was trafia?
A.A.: Jeśli klient decyduje się na pełną współpracę z naszym biurem, to jego rola może ograniczyć się tylko do podejmowania decyzji. Co za tym idzie? Oszczędność jego czasu! Jesteśmy obecni na wszystkich etapach budowy – od uzyskania pozwoleń, poprzez współpracę z wykonawcami aż po zamawianie poszczególnych elementów wyposażenia wnętrza. Spełniamy rolę inwestora zastępczego. Klient na końcu dostaje klucze, kwiaty, w pełni umeblowane i wyposażone w akcesoria mieszkanie. Łącznie z pełną lodówką, bo i takie zlecenia realizowaliśmy. (śmiech) Dodatkowo, w ciągu miesiąca po odbiorze mieszkania, jeśli pojawią się ze strony inwestora pytania o działanie poszczególnych urządzeń, funkcjonowanie systemów typu smart, systemu kamer czy choćby nowego ekspresu do kawy, zapewniamy serwis i instruujemy jak poruszać się po nowej przestrzeni.
Nowoczesne technologie, automatyzacja, trend smart home, zdalne sterowanie drzwiami i oknami, inteligentne sprzęty gospodarstwa domowego. W ostatnich latach te nowinki coraz częściej pojawiają się w nowo projektowanych domach. Jak stworzyć równowagę między luksusem a funkcjonalnością w projektowaniu ekskluzywnych przestrzeni?
T.K.: Osiągnięcie funkcjonalności jest już luksusem samym w sobie. Coś może być piękne, ale kompletnie niefunkcjonalne. Funkcjonalność nie przekreśla jednak niestandardowych rozwiązań. Indywidualne postrzeganie luksusu sprawia, że pewne rozwiązania mogą być dla jednych abstrakcyjne, dla innych oczywiste, a dla jeszcze innych fascynujące w swym nietypowym podejściu. Przykładem może być szafa otwierana w inny niż przyjęty sposób, sprytnie schowany sejf czy unikatowa konstrukcja mebla. Te muszą być jednak dokładnie przemyślane, dopasowane do potrzeb klienta i na końcu wykonane z najlepszych materiałów. Tutaj ważne jest balansowanie pomiędzy osiągnięciami techniki a tradycyjnymi rozwiązaniami.
A.A.: Zauważmy, że w natłoku nowych trendów, reklam znane i stosowane metody odchodzą w zapomnienie, aby powrócić po czasie ze zdwojoną mocą. Obserwowaliśmy już np. fascynację panelami podłogowymi, drewnopodobnymi płytkami czy żywicznymi podłogami imitującymi drewno. Wszystko po to, aby znów powrócić do przepięknych, drewnianych podłóg, układanych starymi metodami… Podobnie jest z powrotem do klasycznego deskowania dachu – takich przykładów jest mnóstwo! Jesteśmy biurem, które zna tradycyjne metody wykonawcze i jest na bieżąco z nowymi technologiami. Każdy nowy projekt to nowe kreatywne podejście i nowe wyzwanie. Nigdy jednak nie traktujemy swoich realizacji jak poligonów – stosujemy przetestowane przez nas rozwiązania i tylko te przedstawiamy naszym klientom.
Restauracja Sarbinowska, Drzewo Wiśni, salony CARRY, kultowy Van Diesel na Starym Rynku czy wnętrza biurowca Pixel – to tylko kilka Waszych realizacji architektonicznych i każda inna, ale cechuje je ponadczasowość oraz funkcjonalność, a forma podąża za funkcją. To generalne założenia szkoły Bauhausu. Czy to właśnie ta filozofia jest Wam najbliższa?
T.K.: Nawet nie tyle funkcjonalność, a inny element szkoły Bauhausu jest nam najbliższy. Walter Gropius założyciel szkoły Bauhausu w swoich założeniach dążył do zintegrowania sztuki i rzemiosła. I ta filozofia działania jest nam bardzo bliska. Nie tworzymy w oderwaniu od wykonawców. Nie wychodzimy z poziomu siły. Podwykonawcy stanowią bardzo istotny element procesu twórczego, są naszymi konsultantami, korzystamy z ich wiedzy. Przez przeszło 20 lat naszego funkcjonowania na rynku, wypracowaliśmy sobie już ścieżki współpracy z firmami, których jesteśmy pewni, do których mamy pełne zaufanie. To firmy z bardzo wielu branż, od tych zajmujących się hydrauliką czy elektryką, po takie, które wdrażają systemy Smart Home, montują klimatyzacje czy systemowe oświetlenie. To bardzo starannie wyselekcjonowane przez nas podmioty, z którymi wspólnie wypracowujemy rozwiązania najbardziej korzystne dla naszego klienta. To partnerzy, którzy nie boją się niestandardowych realizacji. To nieoceniony zasób. Szkoła Bauhausu uczy, że artysta i rzemieślnik są równoważnymi partnerami w procesie tworzenia wnętrza. I tak podchodzimy do współpracy z podwykonawcami. W tej relacji nikt nie jest „silniejszy”.
Ważnym elementem Waszych realizacji jest sztuka. Dlaczego?
A.A.: Projektowanie architektury i sztuka to filary, które wspólnie tworzą niepowtarzalne dzieło. To jak malowanie obrazu w trzech wymiarach, gdzie każdy element ma swoje znaczenie. Podobieństwo do malarstwa polega na tym, że zarówno malując obraz, jak i projektując przestrzeń, trzeba uwzględnić kilka planów, warstw i detali, aby stworzyć coś naprawdę wyjątkowego. Wnętrze jest dla nas jak obraz, gdzie plan, kolory i cała kompozycja muszą być starannie ułożone, aby intrygować, zaskakiwać i wprowadzać wyjątkowość. Architektura zewnętrzna jest jak rzeźba, która zaskakuje swoją wielowymiarowością. Podobnie jak w rzeźbie, gdzie dzieło można oglądać z różnych stron, architektura prezentuje się intrygująco z każdej perspektywy. To trójwymiarowe podejście do przestrzeni, gdzie bryła budowli jest jak rzeźbiona forma, dostarczając wrażeń zarówno z bliska, jak i z daleka. Oglądanie architektury jest jak eksplorowanie dzieła rzeźby, gdzie każdy detal, linia i proporcja mają znaczenie, tworząc unikalne doświadczenie estetyczne z każdego punktu widzenia. Poeta wyraża swoje myśli poprzez tekst, malarz interpretuje widoki poprzez technikę malarską i warsztat, muzyk tworzy dźwięki, a architekt kształtuje przestrzeń poprzez funkcjonalność bryły. Natomiast architekt wnętrz stanowi fascynujący miks tych wszystkich elementów, łącząc funkcjonalność, estetykę i wyrafinowany warsztat, by stworzyć harmonijną i jednocześnie oryginalną przestrzeń życiową. Nie ma więc takiej możliwości, aby w przestrzeni, która powstała z kreatywności nie pojawiła się sztuka powszechnie nazywana dziełami sztuki. To dopasowane stylem i charakterem obrazy, rzeźby czy detale w postaci wazonu lub misy nadają wnętrzu wyrazu. Wnoszą do przestrzeni coś, co idzie poza zwykłe elementy użytkowe, tworząc miejsce pełne inspiracji. To tak, jak biżuteria zdobiąca szyję kobiety – kwintesencja piękna!
Ile osób tworzy Artpin? I jak dzielicie obowiązki?
T.K.: Artpin tworzy dziś 12 osób. Składamy się z działu projektowego, kreatywnego, handlowego i realizacyjnego. Każda komórka jest jak trybik w zegarze – samodzielna, ale niezbędna do sprawnego działania całości. To właśnie ta synergia pozwala nam efektywnie zarządzać projektami. Razem tworzymy kompleksową strukturę, która umożliwia nam skuteczne projektowanie, wdrażanie i nadzorowanie każdego zadania.
Wasze działania obejmują nie tylko Polskę?
T.K.: Tak, rzeczywiście nasze projekty obejmują także Europę, a ostatnio poszerzyliśmy działania poza granice kontynentu. Od lat jesteśmy przedstawicielami hiszpańskich fabryk, co powoduje , że doskonale radzimy sobie z organizacją logistyki i transportu na całym świecie. Prowadzimy kompleksowe realizacje, projektując i produkując we współpracy z naszymi wykonawcami, aby ostatecznie dostarczyć wszelkie elementy we wskazane miejsce na świecie. Otwartość na różne lokalne kultury, trendy i wyzwania stwarza dla nas fascynujące możliwości, które zawsze traktujemy jako szansę do rozwoju. Dlatego też, jeśli sytuacja daje taką możliwość, wsiadamy w samolot i lecimy na inwentaryzację!