40 lat twórczej pasji. Centrum Sztuki Dziecka inspiruje kolejne pokolenia


Miejsce, które od czterech dekad dostarcza niezapomnianych przeżyć artystycznych dzieciom i młodzieży – tak w skrócie można określić Centrum Sztuki Dziecka. Od teatru, przez film, literaturę, muzykę, taniec, aż po sztuki wizualne, ta wielowymiarowa organizacja nieustannie inspiruje i edukuje młodych odbiorców. Z okazji 40. urodzin rozmawiam z dyrektorką instytucji, Joanną Żygowską, o najważniejszych momentach, osiągnięciach i przyszłości Centrum.

Rozmawia: Zuzanna Kozłowska | Zdjęcia: Malwina Łubieńska, Maciej Zakrzewski

Centrum Sztuki Dziecka obchodziło niedawno 40. urodziny. Jakie są najważniejsze momenty i osiągnięcia w historii instytucji?

JOANNA ŻYGOWSKA: Spektakularny jest już sam fakt powstania instytucji, która w całości jest poświęcona sztuce dla dzieci i młodzieży i nie ogranicza się tylko do jednej dyscypliny artystycznej. W Centrum zajmujemy się teatrem, filmem, literaturą, tańcem, muzyką i sztukami wizualnymi.
W opowieści o Centrum warto wspomnieć, że kontynuuje ono dwa duże projekty, które powstały w Poznaniu wcześniej niż instytucja – to Międzynarodowy Festiwal Filmów Młodego Widza Ale Kino! oraz Biennale Sztuki dla Dziecka. Przez lata festiwal filmowy urósł do rangi znaczącego wydarzenia w świecie kina dla młodych. Od ponad 30 lat Centrum organizuje także Konkurs na Sztukę Teatralną dla Dzieci i Młodzieży oraz wydaje książki ze współczesną polską i zagraniczną dramaturgią dla młodych (seria Nowe Sztuki dla Dzieci i Młodzieży). To działania unikatowe w skali kraju, które realnie przyczyniły się do zmian w polskim teatrze dla dzieci i młodzieży. W tym roku za tę działalność Centrum otrzymało nagrodę Pegazika oraz nagrodę w 64. edycji Konkursu PTWK „Najpiękniejsze Polskie Książki 2023”.

Centrum Sztuki Dziecka

Jakie cele przyświecają działalności Centrum Sztuki Dziecka? Jakie wartości są najważniejsze?

Dla nas w Centrum ważne jest tworzenie oferty kulturalnej dla młodej widowni na prawdziwie artystycznym poziomie. Jest to możliwe dzięki temu, że w Centrum pracują osoby, które się w temacie sztuki dla dziecka specjalizują na poziomie eksperckim. Przyświeca nam przekonanie, że dzieci i młodzież mają prawo do udziału w kulturze w tym momencie życia, w jakim są. Przez lata ważnym obszarem działań instytucji był teatr dla najnajów, czyli dzieci od kilku miesięcy do 3 lat. Te działania wspaniale rozpowszechniły się w całym kraju. Sztuka, jaką proponujemy, nie ma wychowywać przyszłych dorosłych, ale dostrzegać dzieci tu i teraz, w ich teraźniejszości i oferować im związane z tym doświadczenia. Ważna jest dla nas także świadomość, czyli jakie znaczenie ma rodzinny, międzypokoleniowy udział w wydarzeniach artystycznych. Z tą myślą projektujemy Biennale, Ale Kino! czy nasze regularne działania w przestrzeni Sceny Wspólnej, a także zapraszamy dorosłych na wydarzenia branżowe, gdzie zapraszamy do wzajemnego inspirowania się i wytwarzania wiedzy o twórczości dla młodych.

Centrum Sztuki Dziecka

Centrum znane jest z angażowania dzieci oraz młodzieży w proces twórczy i artystyczny. Jakie metody edukacji kulturalnej promujecie?

Obecnie bardzo dużo uwagi poświęcamy zagadnieniom partycypacji dzieci i młodzieży zarówno w procesach twórczych, jak i w procesach projektowania naszych wydarzeń. Tego typu działania są obecne w Centrum od dawna, a od kilku lat przyglądamy się im w nowy sposób, rozpoczynając od zgłębiania wiedzy na ten temat, czytania badań i realizacji własnych. Cały czas zadajemy sobie pytania, po co instytucji zaangażowanie młodych i czy jesteśmy w stanie, jako dorośli, naprawdę podzielić się sprawczością z dziećmi i młodzieżą. Efektem tego podejścia są takie projekty, jak ferie i wakacje kuratorskie, w czasie których osoby w wieku 10-12 lat programują blok filmów krótkometrażowych, który później jest pokazywany podczas jednego z festiwali czy młoda rada programowa przy Ale Kino!, której opinie mają wpływ na decyzje dorosłego zespołu programowego.

Centrum Sztuki Dziecka

Czy są jakieś nowe inicjatywy, które planujecie w najbliższym czasie?

Przede wszystkim większe zróżnicowanie w naszym programie w przestrzeni Sceny Wspólnej – będziemy rozwijać wydarzenia związane z literaturą, a także program filmowy. Zależy nam, by artystyczne filmy – które prezentujemy na Ale Kino!, a nie ma ich w dystrybucji – były dostępne dla naszej widowni przez cały rok, dla rodzin oraz dla młodzieży i dorosłych. W naszym programie, zarówno na Scenie Wspólnej, jak i na Biennale Sztuki dla Dziecka będzie także coraz więcej wydarzeń związanych ze współczesnym tańcem i ruchem. Mam tu na myśli spektakle z Polski i zagranicy, a także przeróżne warsztaty. W tym roku po raz pierwszy zapraszamy także do konkursu na wydarzenie artystyczne dla dzieci poznańskich twórców i twórczynie. Mamy nadzieję na nawiązanie nowych, ciekawych współprac. Obecnie przyświeca nam też myśl o tworzeniu wydarzeń, które są okazją do wspólnego spędzania czasu i rozmowy, w gronie rodzinnym oraz wśród znajomych.

Centrum Sztuki Dziecka

Jak widzi Pani przyszłość sztuki dla dzieci i młodzieży w Poznaniu?

Siłą Poznania jest różnorodność oferty dla dzieci. Mamy festiwale, stałe działania instytucji w sezonie i w wakacje, wiele inicjatyw organizacji pozarządowych. Uważam to za dużą wartość, bo tu, jak w przypadku sztuki dla dorosłych, różnorodność jest niezbędna, pozwala na wybór i kształtowanie własnych preferencji artystycznych u dzieci i młodych osób. Mam nadzieję, że ta różnorodność będzie się rozwijać, a jednocześnie widzę przyszłość we współpracy. Liczę na to, że jako podmioty zajmujące się tym obszarem będziemy ze sobą współpracować, by się nawzajem inspirować i uzupełniać.
A Centrum ze swojej strony na pewno dołoży rozwój naszych dwóch festiwali – coraz więcej międzynarodowych wydarzeń w ramach Biennale Sztuki dla Dziecka i promowanie Festiwalu Ale Kino!, nie tylko wśród dzieci i młodzieży, ale także dorosłych i seniorów, bo w naszym programie od lat znajduje się wiele animacji i filmów fabularnych interesujących także dla nich. Przyszłością, którą chcemy współtworzyć, są właśnie międzypokoleniowe wydarzenia artystyczne.
Przyszłość poznańskiego Centrum Sztuki Dziecka rysuje się w kolorowych barwach, pełnych nowych inicjatyw i projektów. Nieustannie dążymy do tego, aby sztuka była dostępna i angażująca dla każdej grupy wiekowej, tworząc przestrzeń do wspólnego spędzania czasu oraz budowania międzypokoleniowych więzi. Wierzymy, że ta misja będzie kontynuowana z równie dużym entuzjazmem i pasją przez kolejne dekady.

Zuzanna Kozłowska

Zuzanna Kozłowska

REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

REKLAMA
REKLAMA

DOMINIKA DOBROSIELSKA | Z Poznania do Opola

Artykuł przeczytasz w: 8 min.


Wokalistka, współzałożycielka kabaretu Klub Szyderców Bis, aktorka Teatru Mozaika, zwyciężczyni „Szansy na Sukces” oraz uczestniczka koncertu „Debiuty” podczas 61. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Absolwentka Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu.

Rozmawia: Michalina Cienkowska | Zdjęcia: Jacek Kurnikowski

Jak to się stało, że zainteresowałaś się muzyką?

DOMINIKA DOBROSIELSKA: Muzyka jest w moim życiu od najmłodszych lat. Moja mama, chociaż nie jest muzykiem, bardzo często mi śpiewała. W Ciechocinku, z którego pochodzę, jest organizowanych bardzo wiele koncertów. Mama, będąc ze mną w ciąży, często mnie na nie „zabierała”. Mój tata ma sklep przy Teatrze Letnim, więc zawsze byliśmy blisko wydarzeń tam organizowanych. Zaczęłam śpiewać już jako przedszkolak, występowałam na pierwszych przeglądach. W szkole podstawowej śpiewałam w zespole i tam po raz pierwszy zetknęłam się ze śpiewem wielogłosowym. Gdy poszłam do toruńskiego liceum, zaczęłam jeździć na festiwale wokalne. Można powiedzieć, że jestem dzieckiem festiwali. Zjeździłam całą Polskę, śpiewając na kolejnych konkursach. Nigdy nie miałam takiej realnej przerwy od śpiewania. Kocham śpiewać tak bardzo, że nie wyobrażam sobie bez tego życia. Tak było zawsze.

Z jakiego powodu trafiłaś do Poznania?

Przeprowadziłam się do Poznania, aby rozpocząć studia z kulturoznawstwa. Pomimo tego, że wybrałam kierunek niezwiązany z muzyką, cały czas o niej myślałam. Przez chwilę uczęszczałam na zajęcia w Policealnym Studium im. Czesława Niemena, a później podjęłam naukę na poznańskiej Akademii Muzycznej.

Dominika Dobrosielska

Dlaczego postanowiłaś podjąć studia na Akademii Muzycznej?

Gdy zdecydowałam się zdawać na Akademię Muzyczną, do wyboru były dwa kierunki wokalne: klasyczny śpiew solowy albo wokalistyka jazzowa. Czułam, że moje miejsce jest gdzieś pośrodku. Śpiew operowy wiąże się z techniką wokalną zupełnie inną niż ta, której uczyłam się całe życie. Muzykę jazzową uwielbiam słuchać, ale już niekoniecznie wykonywać. Wtedy jeszcze nie można było studiować śpiewu musicalowego. Edukacja artystyczna wydała się bardzo ciekawą ścieżką. Jako absolwentka tego kierunku mam wykształcenie zarówno muzyczne, jak i pedagogiczne. Rozpoczynając studia nie miałam świadomości, jak bardzo rozwinę się dzięki śpiewaniu w chórze, zajęciom z harmonii, fortepianu, improwizacji.

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z kabaretem?

Gdy podzieliłam się na Facebooku informacją o rozpoczęciu studiów w Poznaniu, odezwał się do mnie mój znajomy, Przemek Mazurek. Poznaliśmy się na festiwalach poezji śpiewanej. Od zawsze interesowała nas piękna i niepopularna muzyka. Spotkaliśmy się w nieistniejącym już klubie Café Dylemat przy ulicy Mickiewicza 13. W tym lokalu Przemek inaugurował wtedy cykl „Wieczorów z Piosenką Nieobojętną” poświęconych poezji śpiewanej. W wyniku pracy nad kolejnymi „Wieczorami” z Przemkiem oraz poetą Bartkiem Bredą i Krzysztofem Dziubą postanowiliśmy nawiązać stałą współpracę. W czasach międzywojnia działał w Poznaniu kabaret o nazwie Klub Szyderców. Zainspirowani jego twórczością nazwaliśmy się Klub Szyderców Bis. Chcemy kultywować tradycję poznańskich kabaretów literackich.

Dominika Dobrosielska

Dlaczego zainteresowałaś się kabaretem literackim?

Ja chyba po prostu mam starą duszę. Pochodzę z Ciechocinka, więc chyba byłam trochę na to skazana, w końcu dorastałam wśród seniorów. (śmiech) W moim domu słuchało się piosenek Kabaretu Starszych Panów, poezji śpiewanej. W liceum zaczęłam odkrywać wielowymiarowość tekstów poetyckich. Pamiętam, jak byłam zakochana w Grzegorzu Turnale, siedziałam nad jego tekstami i uważnie je analizowałam, zachwycając się ich pięknem. Połączenie słów i muzyki od zawsze było mi bliskie.

W Poznaniu dałaś się poznać także najmłodszej publiczności.

To prawda. Od siedmiu lat współpracuję z Teatrem Mozaika, który tworzy wyjątkowe spektakle dla dzieci. Młody widz jest tym najbardziej surowym i szczerym. To wspaniale, w jakie role mogę się wcielać i jakie techniki aktorskie poznawać w pracy nad kolejnymi projektami.

Jak narodził się pomysł, aby wziąć udział w „Szansie na Sukces”?

O castingu do „Szansy” dowiedziałam się od mojej koleżanki Ani. Namawiała mnie, abym przyjechała do niej do Warszawy i zgłosiła się do przesłuchań. Byłam w tamtym czasie zaangażowana w wiele działań muzycznych i aktorskich. Miałam jeden wolny weekend, kiedy mogłabym się wybrać do Warszawy i to był właśnie ten castingowy. Zdecydowałam się odwiedzić koleżankę i przy okazji wybrać się na przesłuchania. Zaśpiewałam oczywiście poezję śpiewaną, żeby wiedzieli, z kim mają do czynienia. (śmiech)

Dominika Dobrosielska
Fot. Jacek Kurnikowski/AKPA

Co się stało po castingu?

Dostałam telefon z informacją, że bardzo się spodobałam i zaproponowali mi udział w odcinku z kompozycjami Wojciecha Trzcińskiego. Mimo że to wspaniały kompozytor, utwory wybrane na ten odcinek zupełnie mi nie pasowały. Czułam, że wykonując je, nie zaprezentuję się z najlepszej strony. Z bólem serca odmówiłam, zaznaczając, że byłabym bardzo chętna zmierzyć się z twórczością innego wykonawcy. Gdy pogodziłam się z faktem, że nie wystąpię w programie, otrzymałam informację, że zwolniło się ostatnie miejsce w odcinku z piosenkami Sławy Przybylskiej. Wtedy uwierzyłam, że coś może z tego być. Byłam szczęśliwa, że poznam ikonę polskiej piosenki. Wylosowałam „Miłość w Portofino”. Moja mama, gdy jeszcze jeździłam na festiwale, często pomagała mi w wyborze utworów. Bardzo chciała, abym go kiedyś wykonała. Wtedy opierałam się, mówiąc, że go nie czuję, ale ten utwór znalazł mnie sam. Wygrałam odcinek „Szansy na Sukces”, śpiewając „Miłość w Portofino”, następnie wystąpiłam w finale sezonu, w którym zwycięzca otrzymywał nominację do występu w konkursie debiutów. Po zaśpiewaniu „Gdzie są kwiaty z tamtych lat” i „Piosenki o okularnikach” głosy widzów zdecydowały, że to właśnie ja pojadę do Opola.

Twoją historię można opisać prosto: od przedszkola do Opola…

Jako dziecko bardzo chciałam wystąpić w tym programie! Ale jedna z moich nauczycielek śpiewu mi to odradziła. Dla osób śpiewających polską piosenkę Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu jest spełnieniem marzeń. Cieszę się, że jeszcze przed trzydziestką udało mi się na nim wystąpić. (śmiech)

Dominika Dobrosielska

Czy od razu wiedziałaś, co będziesz wykonywać na opolskiej scenie?

W poprzednich edycjach tego konkursu, debiutanci prezentowali piosenki autorskie lub napisane specjalnie dla nich. Nawiązałam współpracę z Arturem Andrusem, który pracował nad tekstem dla mnie. Jednak w międzyczasie zmieniono formułę tegorocznej edycji. Z racji dwudziestej rocznicy śmierci Czesława Niemena, konkurs postanowiono oprzeć na twórczości tego wybitnego wokalisty.

Debiutanci zostali postawieni przed bardzo trudnym zadaniem.

Pamiętam, jak dostałam tę informację. Wiedziałam, że będzie to ogromne wyzwanie – mierzenie się z ikoną. Pomimo trudności cieszyłam się, że zaśpiewam poezję. Tekstem piosenki „Jednego serca” jest w końcu wiersz Adama Asnyka. To wymagający, „męski” wiersz. Udało mi się zmienić trochę formę, nie zmieniając końcówek, dzięki czemu mogłam zaśpiewać bardziej o swoich przeżyciach. Moja droga do Opola okazała się bardzo spójna. Przez kolejne wykonania szłam w zgodzie ze sobą i jestem z tego bardzo dumna.

20240815 331661603 6293557894022923 3971543695082078423 n

Co się zmieniło po występie na opolskiej scenie?

Na pewno odczułam ogromne wsparcie. Nie wiedziałam, że tyle życzliwych ludzi jest u mojego boku. Ponadto odezwało się do mnie wiele ciekawych osób zainteresowanych współpracą. Występ na KFPP w Opolu otwiera bardzo wiele możliwości.

Czy w dalszym ciągu będziesz łączyć działalność w kabarecie z solowymi projektami?

Oczywiście, że tak. Kabaret mnie uszczęśliwia, uwielbiam tych ludzi i uwielbiam z nimi pracować. Mam nadzieję, że fakt, że szersza publiczność o mnie usłyszała, pomoże w rozwoju naszego kabaretu. Bardzo się cieszę, że podczas zapowiedzi mojego występu w Opolu wybrzmiała nazwa Klub Szyderców Bis. Kabaret zajmuje ważne miejsce w moim sercu i chcę w dalszym ciągu działać z chłopakami.
Gdzie będzie można zobaczyć w najbliższym czasie Klub Szyderców Bis?
W październiku będziemy świętować dziesięciolecie „Wieczorów z Piosenką Nieobojętną”. Z tej okazji w Teatrze Animacji odbędzie się koncert, do udziału w którym zaprosiliśmy wyjątkowych gości ze świata polskiego kabaretu. Już dzisiaj serdecznie na to wydarzenie zapraszam.

Michalina Cienkowska

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA