Poznań na kartach literatury kryminalnej

Poznań na kartach literatury kryminalnej|Ratusz w Poznaniu - Poznań na kartach literatury kryminalnej|Poznań na kartach literatury kryminalnej

Kryminał potrzebuje odpowiedniego klimatu, by wciągnąć czytelnika w intrygę zapisaną na kartach powieści. Dlatego jednym z ważniejszych bohaterów książek tego gatunku pozostaje miejsce akcji. Miasto stanowiące tło dla powieści kryminalnych jest tak samo istotne, co główne postaci czy wątki fabularne.

Autorzy kryminałów wykorzystują więc potencjał miast jako miejsca akcji, ukazując ich ciemne zakamarki, przekazywane z pokolenia na pokolenie historie, by przedstawić swoim czytelnikom świat, w którym nawet najbardziej krwawa i tajemnicza sprawa kryminalna ma prawo istnienia. W jaki sposób wykorzystywana jest stolica Wielkopolski jako lokalizacja dla kryminału? Na to pytanie odpowiedziała poznańska badaczka, Marta Nowak na łamach swojego artykułu naukowego.*


Przyglądając się współczesnej literaturze kryminalnej, można zauważyć różnorodne innowacje, mające na celu odświeżenie gatunku. Jedną z nich jest traktowanie miejsca akcji jako bohatera powieści, ze swoją tożsamością oraz oryginalnym charakterem. Poznań na kartach literatury kryminalnej zapisuje się w bardzo charakterystyczny sposób. Tradycyjnie jest przedstawiany jako miasto rozwinięte, spokojne, w którego ciemnych zakamarkach zbrodnie są popełniane przez osoby żyjące na skraju społeczeństwa. Jest to silny obraz, w którym miasto zajmuje znaczącą pozycję w świadomości mieszkańców. To właśnie z perspektywy mieszkańca najczęściej pokazywany jest Poznań, rzadziej występuje w kryminale z punktu widzenia turysty lub obcej osoby z zewnątrz.
Wizerunek stolicy Wielkopolski pozostaje pozytywny, chociaż w odniesieniu do poszczególnych dzielnic istnieją pewne negatywne skojarzenia ze zbrodnią (np. na Wildzie, czy Dębcu), które również znajdują swoje odzwierciedlenie w powieściach. Neutralną przestrzenią są ulice, które zazwyczaj bohaterowie tylko mijają i nie są one znaczącą częścią śledztw.

Poznań na kartach literatury kryminalnej

Ciekawą informacją pozostają jednak kryminalne frazeologizmy związane z Poznaniem występujące w Słowniku gwary miejskiej Poznania, „juchta z Chwaliszewa, eka z Małeka, wildeckie, jeżyckie i śródeckie wybijokno”. Można więc potwierdzić, że literacki obraz kryminalnego Poznania opiera się przede wszystkim na społecznie utrwalonych stereotypach pozwalających podzielić miasto na tereny bezpieczne oraz niebezpieczne. Ofiary literackich morderstw znajdowane są głównie w dwóch dzielnicach: na Chwaliszewie bądź na Wildzie. Przestrzeń przedstawiana zgodnie z poznańskimi przekonaniami silnie wpływa na bohaterów oraz w pewnym sensie determinuje ich losy, ponieważ osoby wywodzące się z gorszych, biednych dzielnic zazwyczaj są wykluczone.


Przestrzeń miejska Poznania staje się symbolem, gdzie przenikają się różnorodne zjawiska, np. ubóstwo i bogactwo, przestępczość, przemoc, wymiar sprawiedliwości, życie rodzinne, alkohol i narkotyki. Miasto tworzy kontekst dla dzieł literackich i buduje razem z nimi napięcie, atmosferę tajemnicy. Stanowi symulację, gdzie utrwalony w świadomości rdzennych poznaniaków podział dzielnic staje się nośnikiem pamięci kulturowej. Kryminalny Poznań jest tylko na pierwszy rzut oka miastem czystym, bezpiecznym i uporządkowanym, gdyż za tą fasadą kryje się ukryte, tajemne życie, które w swoich powieściach przedstawiają autorzy kryminałów.


Jakie kryminały rozgrywają się na terenie Poznania?

  • „Polichromia” Joanny Jodełki, gdzie Chwaliszewo spełnia funkcję przestrzeni niebezpiecznej,
  • „Ściema” Piotra Bojarskiego, gdzie dziennikarz próbuje odpowiedzieć na pytanie, kto zabił studenta na przystanku tramwajowym,
  • „Gra Pozorów” Joanny Opiat-Bojarskiej, połączenie sprawy porwania z próbą rozwiązania zagadki morderstwa,
  • „Wściekły Pies” Roberta Ziółkowskiego, gdzie nadkomisarz z wielkopolskiego Zespołu Poszukiwań Celowych zostaje oskarżony o dokonanie zbrodni na ulicach Poznania,
  • Seria „Milicjanci/policjanci z Poznania” Ryszarda Ćwirleja, gdzie czekają czytelnika intrygi z czasów PRL.

*źródło M. Nowak (2022) „Poznań w kryminale: przestrzeń zindywidualizowana czy anonimowa?” SŁOWO. Studia językoznawcze 13/2022; Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego.

REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

Poznań na kartach literatury kryminalnej|Ratusz w Poznaniu - Poznań na kartach literatury kryminalnej|Poznań na kartach literatury kryminalnej
REKLAMA
REKLAMA

NATASZA SOCHA | O miłości na kartach powieści słów kilka…

Natasza Socha


W świecie literatury miłość stanowi odwieczne źródło inspiracji, otwierając przed czytelnikami drzwi do najbardziej intymnych zakątków ludzkiego serca. Jedną z autorek, która doskonale operuje tematyką miłości w swoich powieściach, jest – pochodząca z Poznania – Natasza Socha. Odkryjmy więc, jak autorka kreuje pełne emocji opowieści, i poznajmy jej refleksje na temat miłości w literaturze.

Rozmawia: Zuzanna Kozłowska | Zdjęcia: prywatne archiwum N.S.

Dlaczego tak wiele osób lubi sięgać po romanse?

NATASZA SOCHA: Wydaje mi się, że najważniejsza jest tutaj ucieczka od rzeczywistości. Romanse to sposób na oderwanie się od codziennego życia i własnych problemów. To również jakieś podświadome pragnienie emocji, których prawdopodobnie sami już nie przeżywamy. Historie miłosne opisane na kartkach książek budzą uczucie ekscytacji, radości, smutku, wzruszeń, jednym słowem mamy tu cały wachlarz odczuć, które chcemy przeżywać razem z bohaterami. To także poszukiwanie nadziei i optymizmu. W większości romansów mamy pozytywne zakończenia, a ludzie chcą właśnie w takie wierzyć, zwłaszcza kiedy ich własne życie nie układa się tak, jakby tego chcieli. Wiele kobiet identyfikuje się z bohaterami książek, lubi przenosić do ich świata, przeżywać to, co oni, wciągać w ich historie, z niepokojem oczekiwać, co będzie dalej.

Skąd czerpie Pani inspirację do swoich powieści romantycznych? Są to osoby, pary, historie z życia czy w stu procentach wytwory wyobraźni?

Moje książki to nie do końca historie romantyczne, raczej unikam typowych love story, gdzie ona i on ślubują sobie miłość do grobowej deski. To powieści obyczajowe, z wątkami psychologicznymi. Poruszam różne tematy, wśród których miłość jest tylko dodatkiem do głównego problemu. Piszę o kobietach samotnych, takich, które zaczynają swoje życie od nowa, takich, które odnajdują siebie, piszę o menopauzie, o problemach małżeńskich, o starzeniu się, o zdradach, jednym słowem o wszystkim, co spotyka większość z nas. Oczywiście jest w tym również miejsce na miłość, ale to nie ona jest myślą przewodnią moich powieści. Inspiracji szukam tak naprawdę w życiu. Często są to historie zasłyszane lub specjalnie mi opowiedziane. Dostaję dużo listów od czytelniczek, które czasem nawet proszą, żebym opisała ich historię, bo dzięki temu będą mogły poradzić sobie z własnymi problemami. Oczywiście to nigdy nie są historie jeden do jeden, to zlepek różnych opowieści, którymi obdarowuję swoją bohaterkę czy bohatera. Chyba po raz pierwszy w życiu napisałam prawdziwą historię miłosną, która ukaże się w marcu. To będzie książka pt. „Symfonia ciszy”, w której wątek romantyczny jest kluczowy dla całej historii. Nie będzie on jednak wyłącznie cukierkowy i miły.

Natasza Socha

Co jest największym wyzwaniem w tworzeniu wątków romantycznych?

Unikanie stereotypów i umiejętność tworzenia oryginalnych postaci oraz wątków romantycznych, które nie byłyby kalką innych książek. Ważne jest, aby unikać pewnych przewidywalnych wzorców oraz tworzenia sztampowych bohaterów. Dobrze jest zrównoważyć dramat i realizm. Zbyt duża ilość tragedii może sprawić, że historia staje się nieprawdziwa lub przesadzona, a z kolei nadmiar realizmu powoduje, że czytelnik traci zainteresowanie, bo jednak oczekuje czegoś innego, niż tylko opisu szarej rzeczywistości. Bohaterowie muszą przechodzić ewolucję, zarówno indywidualnie, jak i w kontekście ich związku. Istotna jest również kontrola tempa narracji, żeby czytelnik nie stracił zainteresowania. Cały czas musi się coś dziać, a autor powinien podkręcać atmosferę, żeby chciało się czytać kolejny rozdział i odczuwać niepewność co do tego, co się wydarzy.

Czy powieść romantyczna to gatunek literacki tylko dla kobiet?

To pytanie należałoby raczej zadać panom, osobiście uważam, że nie ma czegoś takiego jak literatura skierowana wyłącznie do kobiet. Książki powinno się dzielić na dobre i złe, a nie męskie i żeńskie. Uważam też, że mężczyźni często się nie przyznają do tego, że sięgają po powieści obyczajowe czy romantyczne. Gdyby przeprowadzić ankietę, to pewnie większość panów wskazałaby na kryminały lub sensację jako gatunek, po który sięgają najczęściej. Współczesną literaturę romantyczną obejmuje tak szeroka gama tematów i stylów, a także podgatunków (romans historyczny, fantasy czy science fiction), że tak naprawdę może on przyciągać czytelników o różnych zainteresowaniach. Gust czytelniczy chyba nie zależy od płci, tylko od tego czego szukamy w książkach. Możliwe jednak, że panowie z założenia nie czytają powieści z wątkiem miłosnym, z góry zakładając, że to kiczowate love story, w którym niewiele się dzieje.

Natasza Socha

Jaki rodzaj miłości lubi Pani najbardziej opisywać?

Lubię historie skomplikowane, w których nie wszystko jest od samego początku oczywiste. Lubię, kiedy między bohaterami zachodzą specyficzne interakcje i nie wiadomo, jak dalej potoczą się ich losy. Lubię, kiedy ta ich miłość rozwija się powoli, kiedy uczą się siebie nawzajem, przechodzą przez różne doświadczenia – dobre i złe, by na końcu dojść do wniosku, że jednak chcą być razem. Lubię, kiedy ta miłość jest czymś więcej niż tylko trzymaniem się za ręce.

Woli Pani zakończenia tragiczne, słodko-gorzkie, czy „i żyli długo i szczęśliwie”?

Zdecydowanie nie preferuję zakończeń „i żyli długo i szczęśliwie”, nawet jeżeli czytelnik tego oczekuje. Tragizm i dramat też nie są najlepszym rozwiązaniem, bo mogą zniechęcić i spowodować, że ktoś po przeczytaniu takiej książki poczuje się jeszcze gorzej, a przecież nie o to chodzi. Chyba faktycznie najbardziej lubię zakończenia słodko-gorzkie. Myślę, że sporo czytelników preferuje zakończenia odzwierciedlające bardziej rzeczywistość niż idealizm. Nikt nie lubi przewidywalności i jednostronności, zwłaszcza kiedy mamy bardziej skomplikowane portrety bohaterów.
Doceniam w powieściach happy end, ale niekoniecznie skąpany w lukrze i wacie cukrowej, tylko z domieszką goryczy. Bo takie właśnie jest życie. Gdybyśmy cały czas jedli słodki tort, to choćby nie wiem, jak bardzo byłby niebiański, w końcu by nas zemdliło.

…Zakończmy naszą podróż przez świat literackiej miłości z Nataszą Sochą, podkreślając, że miłość to nie tylko motyw literacki, ale także lustro odzwierciedlające bogactwo ludzkiego doświadczenia. Zapraszamy do lektury powieści autorki, gdzie każda strona jest pełna niespodzianek i głębokich refleksji.

Zuzanna Kozłowska

Zuzanna Kozłowska

REKLAMA
REKLAMA
Natasza Socha
REKLAMA
REKLAMA