Skip to content

O jeden most za daleko

Rozmawia: Alicja Kulbicka
Zdjęcia: Tre Voci

Kiedy we wrześniu 1944 roku wojska aliantów, w tym 1 Samodzielna Brygada Spadochronowa pod dowództwem generała brygady Stanisława Sosabowskiego, przeprowadziły nieudaną próbę wyzwolenia północnej Holandii spod okupacji nazistowskich Niemiec, nikt nie myślał o tym, że 75 lat później na moście w Arnhem spotkają się przedstawiciele wszystkich biorących w bitwie narodów i ponad podziałami wezmą udział w koncercie, które jest czymś więcej niż tylko muzycznym show. Także i Polacy dorzucili do niego swoją cegiełkę. Mikołaj Adamczyk, Voytek Soko Sokolnickii Miłosz Gałaj, czyli TreVoci, wzięli udział w tej pięknej lekcji braterstwa, bohaterstwa i wolności.

Wróciliście właśnie z Holandii. Powiedzcie proszę, jak się to się stało, że zagraliście na jednym z ważniejszych koncertów prowolnościowych Bridge to Liberation, upamiętniających bardzo ważną bitwę II wojny światowej – bitwę o Arnhem?

Mikołaj Adamczyk: Na początku był telefon z ambasady.Skontaktowała się z namiNataliaZweekhorst, pracująca w ambasadzie Holandii w Hadze, która na polecenie ambasadora miała znaleźć jakiś polski zespół, który uświetni obchody rocznicowe bitwy pod Arnhem. Bardzo zależało im na tym akcencie, ponieważ Polacy w tej bitwie odegrali ważną rolę.

Voytek Soko Sokolnicki: Zaproszenie na ten koncert było dla nas dużym zaskoczeniem i ogromną niespodzianką, nie zdawaliśmy sobie do końca sprawy z ogromu tego przedsięwzięcia, jak i jego rangi. Tym bardziej, że jak się później dowiedzieliśmy, pod uwagę były brane naprawdę duże nazwiska polskich artystów, a zdecydowano, że to my będziemy mieli przyjemności i zaszczyt uświetnić to widowisko. Uważam, że świetnie się wpasowaliśmy w to miejsce z takim naszym „patosem”.

Mikołaj Adamczyk, Voytek Soko Sokolnickii Miłosz Gałaj, czyli TreVoci

Skoro o patosie mowa – po raz pierwszy w długiej historii obchodów rocznicowych na Bridge to Liberation pojawił się polski zespół. Jaki utwór wykonaliście?

Miłosz Gałaj: Wykonaliśmy Youraise me upRolfa Løvlanda – jeden z naszych ulubionych utworów – emocjonalny, z przesłaniem. Z jednej strony natchniony, a z drugiej sam tchnie ducha.

M.A.: Całe to wydarzenie jest bardzo mocno reżyserowane. Wyświetlono filmy, wyjątkowo poruszające, pokazano historie zwykłych ludzi, którzy stanęli w obliczu niewyobrażalnej tragedii, jaką jest wojna. I choć bitwa o Arnhem była bitwą przegraną, większość walczących po stronie aliantów zginęła – była dla wielu moralnym zwycięstwem. Pokazała, jak ważne jest być zjednoczonym.

V.S.: Kiedy pojawiła się propozycja zaśpiewania na tym koncercie, w ogóle się nie zastanawialiśmy, wiedzieliśmy, że chcemy wziąć w tym udział. Ale dopiero gdyprzyjechaliśmy do Holandii, kiedy zagłębiliśmy się w tę historię, poczuliśmy się wyjątkowo, poczuliśmy swoją polskość. Zrozumieliśmy, jak ważne było to, co zrobili polscy spadochroniarze i rozpierała nas duma.

Mikołaj Adamczyk, Voytek Soko Sokolnickii Miłosz Gałaj, czyli TreVoci

Bridge to Liberation to wydarzenie na masową skalę. Na żywo oglądało je dwadzieścia dwa tysiące widzów, było również transmitowane przez holenderską telewizję. Powiedzcie, z kim występowaliście na scenie?

M.A.: Chyba takim najbardziej znanym dla nas był zespól Wet WetWet.Pojawiło się oczywiście sporo holenderskich gwiazd. AndreHazes, Romy Monteiro, porównywana z Whitney Houston, a my sami mieliśmy przyjemność wystąpić z towarzyszeniem Arnhem PhilharmonicOrchestra pod kierownictwem muzycznym Per-Otta Johanssona.

Najbardziej wzruszający moment?

M.A.: Przed samym naszym wyjściem na scenę wyświetlono archiwalne zdjęcia i filmy, pokazujące naszych polskich spadochroniarzy a tuż po naszym występie na ogromnym telebimie ukazał się zachód słońca i dłoń uniesiona w geście zwycięstwa, solidarności i pokoju. Poczuliśmy się wyjątkowo. Zresztą przez cały nasz wyjazd spotykaliśmy się z niesamowitą życzliwością ze strony Holendrów.

Mikołaj Adamczyk, Voytek Soko Sokolnickii Miłosz Gałaj, czyli TreVoci

Motto widowiska Bridge to Liberation brzmi „To wydarzenie jest prawdziwym doświadczeniem. Przychodzi do ciebie na wszystkie możliwe sposoby, i jest czymś więcej niż tylko koncertem”. A czym było ono dla Was?

M.A.:Poruszyło mnie, że na widowni zasiadło dwadzieścia dwa tysiące osób, niezależnie od wieku. Przyszli tam nie po to, aby pielęgnować w sobie jakąś martyrologię, ale cieszyć się z tego, że żyją w wolnym od wojen świecie. Przyszli tam podziękować tym ludziom, którzy o tę wolność walczyli, również nam, Polakom. Czuliśmy się ważną częścią historii obcego narodu. Tak właśnie powinien wyglądać patriotyzm. A już wyjątkowo poruszyła mnie niemiecka wokalistka, która cały koncert oglądała te straszne obrazy, obrazy swoich rodaków w roli najeźdźców, myślałem „Boże, co ona musi teraz mieć w głowie” – z jednej strony odpowiedzialność narodu, ale z drugiej: odpowiedzialność człowieka – czy ona jest winna zbrodniom swojego kraju? Nie wydaje mi się. Zaśpiewała finałowy utwór – co było majstersztykiem ze strony organizatorów.

V.S.: Do mnie dopierona miejscu dotarło, że stoję w historycznym miejscu. Pod tym pięknym, kolorowym dzisiaj mostem, wyobraziłem sobie, jak był rujnowany, jak ci ludzie tam ginęli – a ja dzisiaj mogę tam stać jako wolny człowiek, zaczynam doceniać to ogromne poświęcenie i strasznie im współczuję, że ktoś w ogóle dopuścił do takiej sytuacji. Stojąc tam, miałem łzy w oczach i mówiłem sobie „skup się – musisz zaśpiewać”. Sam jestem ogromnym zwolennikiem wolności, jestem liberalny i otwarty na świat i uważam, że wszelkie budowanie murów i podziałów między ludźmi nie powinno mieć miejsca. Jednocześnie należy pamiętać o historii, gdyż może nas ona ustrzec przed popełnieniem tych samych błędów. A jeśli poprzez sztukę czy kulturę możemy spowodować, że o niej nie zapomnimy, to życzyłbym sobie tylko więcej takich przedsięwzięć.

M.G.: Ja przede wszystkim spojrzałem trochę z innej perspektywy na II wojnę światową. Jesteśmy przyzwyczajeni do patrzenia na nią z punktu widzenia naszego kraju, naszego narodu. A przecież to była tragedia wielu innych krajów. Sam koncert napełnił mnie ogromną nadzieją, że tak ogromna tragedia, tyle straconych żyć, upamiętniamy w tak piękny sposób, stała się przyczynkiem do celebrowania wolności i zjednoczenia. Zjednoczenia, ale przede wszystkim wdzięczności za to, co dzisiaj mamy. Za wolność, za pokój. To dało się odczuć.

Mikołaj Adamczyk, Voytek Soko Sokolnickii Miłosz Gałaj, czyli TreVoci
logo Poznański prestiż

Poznański prestiż

REKLAMA

  • ART CORNER by PORSCHE
  • Good Time Day Spa Poznań
  • Auto Club

REKLAMA

  • Auto Club Poznań
  • Porsche Poznań - Art Corner
  • Good Time Day Spa Poznań

Może cię zainteresować:

O jeden most za daleko

Rozmawia: Alicja Kulbicka
Zdjęcia: Tre Voci

Mikołaj Adamczyk, Voytek Soko Sokolnickii Miłosz Gałaj, czyli TreVoci

REKLAMA

  • Global stone Poznań
  • Stary Browar banery świąteczne
  • Art Pin
  • Stary Browar - Gianni Versace Retrospective

REKLAMA

  • PropertyForU
  • Global Stone Poznań
  • Stary Browar - Gianni Versace Retrospective
  • ArtPin
  • Stary Browar banery świąteczne