Skip to content

Marietta Kręciołek | Trzeba być odważną

Rozmawia: Magdalena Ciesielska Zdjęcia: Dominika Jankowiak, Marietta Kręciołek

Podjęła wyzwanie. Zaryzykowała. W ekskluzywnej lokalizacji w Poznaniu, w odrestaurowanej kamienicy przy ul. Libelta 27, wykreowała raj dla oczu i duszy. Stworzyła miejsce kameralne i przytulne dla kobiet oraz z myślą o kobietach. Marietta Kręciołek – optymistka lubiąca planować, właścicielka marki odzwierciedlającej jej własny styl, elegancję, subtelność i delikatność – otwiera drzwi swojego Marie Atelier. Szczerze zapraszamy!

Marie Atelier to spełnienie Twojego marzenia?

MARIETTA KRĘCIOŁEK: Tak, wreszcie urzeczywistniłam pomysł, który dojrzewał w moim umyśle więcej niż trzy lata. Wcześniej pracowałam w sklepie odzieżowym, ponadto przez 10 lat w branży nieruchomości – doszłam jednak tam do przysłowiowej ściany. To, co mogłam osiągnąć jako kierownik działu, osiągnęłam. Czułam wypalenie zawodowe. Czas więc przyszedł na spełnianie swoich marzeń. (śmiech) I to jest piękne! Podjęłam ryzyko – decyzję o odejściu, przebranżowieniu się. Miałam potrzebną do tego odwagę i determinację. W sierpniu 2021 roku odeszłam z branży deweloperskiej, z nieruchomości, we wrześniu już byłam oglądać pierwsze tkaniny i zaczęłam szkicować kolekcję. Potem już poszła lawina – szukanie guziczków, tasiemek, detali. To jest niezwykle wciągające i ekscytujące. Cieszą mnie takie drobiazgi.

Branżą fashion interesujesz się od wielu lat. To Twoja pasja. 

Jak wspomniałam pracowałam w sklepie odzieżowym i tam połączyłam pracę, kontakt z klientem z satysfakcją i radością z wykonywanych obowiązków. Podkreślę jeszcze, że wypłaty często nie miałam, tylko wynagrodzenie odbierałam sobie w odzieży ze sklepowych półek. W związku z pracą zaczęłam przywiązywać większą uwagę do układania rzeczy w szafach, na półkach w swoim domu, dobierałam garderobę kolorystycznie sobie czy partnerowi, obecnie już mężowi. (śmiech) Zaczęłam zwracać większą uwagę na jakość, na tkaniny. Często powtarzałam „nie mogę tego znaleźć, to sobie uszyję!”, np. sukienki maxi z odkrytymi plecami – która stała się pierwszym moim projektem.

Jestem typem bardzo zadaniowym. Planuję, bo to mi w życiu ułatwia wiele kwestii. Spontaniczność też jest potrzebna i z niej również niejednokrotnie korzystam (śmiech), ale takie już mam usposobienie, że lubię mieć wszystko poukładane. Planuję wakacje, nowe projekty i wtedy jestem spokojniejsza.

Od planowania wiele się zaczyna…

Kto Cię inspiruje? Czy masz swoje wzorce, międzynarodowe autorytety ze świata mody?

W szczególności jest to Coco Chanel i jej lata świetności, dochodzenia do sławy, ewoluowanie, szukanie nowych rewolucyjnych – jak na tamte czasy – projektów. Tak jak francuska ikona stylu lubię proste kroje, wygodne fasony, kolor bieli, perły. Uwielbiam projekty Chanel, filmy z tamtego okresu, Francję, francuską modę i to, co broni się również w mojej kolekcji, czyli minimalizm, kobiecość i subtelność. 

Inspiruje mnie wiele rzeczy, codzienność, kwiaty, pogoda… Zewsząd można czerpać natchnienie do nowych kreacji, interesujących pomysłów. Po prostu życie samo w sobie jest dla mnie inspiracją. Pochłania, wyzwala wiele pozytywnych emocji.

W marcu ruszyła sprzedaż kolekcji Marie Atelier. Jakie części garderoby są w ofercie?

Głównie sukienki – tego jest najwięcej, ale są również marynarki, szorty, spódnice, topy, spodnie, dresy. Mocno jest ta kolekcja kapsułowa. Chcę pokazać dziewczynom, kobietom jak można bawić się modą, ciekawie zestawiać różne części w zależności od okazji, własnych upodobań i gustu. Osobiście lubię zestawienie szpilek i spodni dresowych – to kombinacja na obecne czasy, połączenie sportowej elegancji z sex appealem. To wariant dla odważnych i świadomych kobiet. 

Mam dopasowane poszczególne części i tkaninami, i kolorami, co daje wiele możliwości, pozwala stworzyć swój ulubiony komplet. Wyjątkowy, nietuzinkowy. 

Tworzę rzeczy, z którymi się utożsamiam, które mam w swojej szafie. Inna opcja byłaby dla mnie niemożliwa, niespójna z moim charakterem.

Processed with VSCO with a6 preset

Jaka kolorystyka jest Tobie bliska i jednocześnie jaka jest w ofercie Marie Atelier?

Subtelne, stonowane kolory, pastelowe barwy. Złamana biel, beż – kolory bliskie memu sercu, dlatego wypełniające kolekcję NUDE. Ja w ogóle jestem mało printowa. Mało dodatków i mało wzorów na tkaninach. Preferuję gładkie materiały, wolę pobawić się formą, fasonem, dobrać odpowiednie akcesoria do ubioru. Np. niech marynarka ma odpowiednią fakturę, przykuwającą wzrok, ale niekoniecznie print.

Warto mieć bezpieczną, gładką bazę, która jest odpowiednia do każdego typu stylizacji – wystarczy tylko dobrać odpowiednie akcesoria, czy to buty, torebkę, okulary.

Czarny kolor mnie przytłacza, czuję się w nim jakbym gasła. Choć znam osoby, którym jest bardzo dobrze w czerni i przede wszystkim świetnie się w niej czują. 

Tkaniny dobrej jakości to bardzo istotna kwestia krawiectwa. Gdzie kupujesz materiały i gdzie szyte są poszczególne części garderoby?

Jeśli mówimy o produkcji, o szyciu to jest to Polska, okolice Poznania. Tkaniny kupuję z trzech krajów, oprócz Polski, tj. z Francji, Turcji i Włoch. Co warto zaznaczyć, nasze rodzime tkaniny są bardzo dobrej jakości. Nie jeżdżę sama po materiały, korzystam z firm i pośredników, którzy tym się zajmują. Bez problemu jest z dostępnością tkanin, więcej czasu poświęcam na przejrzenie ich pod kątem jakości, na dotykanie.

Processed with VSCO with a6 preset

Czy Ty masz dar manualny, sama projektujesz kreacje?

(śmiech) Właśnie nie! Mam wizje, wyobrażenie, gorzej z przelaniem tego na papier. Dlatego swoje pomysły wysyłam do Pani konstruktor, z którą bardzo wiele konsultuję, wówczas ustalamy ostateczną formę. Wiem, co chcę, jak dana rzecz ma wyglądać, ale niekoniecznie biorę się za szkicowanie, rysowanie. Zostawiam to profesjonalistce.

Czyli jak przebiega cały proces twórczy?

Wymyślam konkretną rzecz, szkicuję – jak umiem – po swojemu i uzgadniam z Panią konstruktor. Ona wie, o co zapytać, a ja wiem, jaki ma być finalny efekt. Ustalamy wszystko, oczywiście, z próbnikiem tkanin. Powstaje następnie prototyp, który jest szyty na mnie. Jeśli niezbędne są poprawki, to je wprowadzamy, choć zdarzały się też prototypy bez poprawek. Po akceptacji wzoru, czyli tego prototypu, następuje szykowanie kolekcji i szycie jej w poszczególnych rozmiarach.

Po premierowej kolekcji co szykujesz?

Mam już następną kolekcję w fazie szykowania konstrukcji, pięć nowych rodzajów rzeczy. Te nowości zobaczą światło dzienne na przełomie maja i czerwca br. Specjalna letnia oferta. Z tym, że sukienki, które ukazały się w pierwszej mojej kolekcji powielą się w tej letniej, ale w innej kolorystyce; czyli fason pozostaje bez zmian, a bawimy się kolorem. Przygotowywana jest również jedna sukienka na długi rękaw w kolorze czarnym, którą będzie można wykorzystać na okazje całoroczne, niekoniecznie w ciepłej aurze. 

Za miesiąc już jadę wybierać tkaniny i dodatki do kolekcji jesień-zima. Na pewno będą w niej jeansy, bo sama kocham taki styl.

Twoja ulubiona tkanina?

Bezsprzecznie wiskoza, gdy mówimy o wiośnie i zbliżającym się lecie. Wiskoza jest bardzo lekka, przyjemna, daje duży komfort noszenia.

Processed with VSCO with a6 preset

Czy masz w zamyśle tworzenie kolekcji dziecięcej, czy kolekcji identycznej dla mamy i córki?

Nie zamykam się na ten pomysł, bo już z jednego modelu sukienka SOLEIL, z wiskozy właśnie, wyjdzie w rozmiarze dla mnie i dla moich obu córeczek. Biała, delikatna, miła w dotyku, z delikatną falbanką na dole i sznureczkami wiązanymi na ramionach. Specjalnie przygotowane kreacje do sesji z okazji Dnia Matki, akcja taka bardziej prywatna, na własne potrzeby, ale kto wie, co czas pokaże…

Znamy powiedzenie „każdy jest kowalem własnego losu”. Podoba mi się Twoje sformułowanie, które ma nowoczesny wydźwięk – „zaprojektuj życie po swojemu”. Taka wiara w siebie, we własne możliwości zapewne pomaga rozwinąć skrzydła.

Tę wiarę w siebie, we własne możliwości, wiarę, że możemy robić w życiu to, co kochamy, wyniosłam z domu rodzinnego. Otrzymałam dużo wsparcia od mamy. 

Ponadto postanowiłam sobie, żeby żyć tak, aby do niczego się nie zmuszać, żeby nie czuć presji. Żyć pełnią życia i być szczęśliwą – to taka moja dewiza. Wiadomo, iż w pracy spędzamy bardzo dużo czasu, więc skupiłam się, aby zawód, który wykonuję, dawał mi satysfakcję, nie był przymusem. Zawsze chciałam chodzić do pracy z uśmiechem – i tak właśnie teraz mam. (śmiech) Uważam, że mając jedno życie, trzeba wykorzystać wszystkie dane nam możliwości, często stawiając decyzję na ostrzu noża, podejmując ryzyko, bo może już drugiego razu nie być. Niekiedy nie otrzymamy już drugiej szansy, dlatego tak ważne – według mnie – jest wykorzystywanie okazji. Nawet jak czegoś będziemy żałować pozostanie poczucie „Zrobiłam! Spróbowałam!”. 

Gdy ogłosiłam, czym będę się zajmować, że odchodzę z nieruchomości, to ludzie gratulowali mi przede wszystkim odwagi i to dało mi dużo do myślenia. Znam osoby sfrustrowane swoim miejscem pracy, ale tkwiące tam, bo boją się podjąć ryzyko, bo mają kredyty, dzieci, rodzinę na utrzymaniu. Wiele jest skrajnych sytuacji, wiele ludzkich postaw, zachowań… Ale nieraz warto! Warto zainwestować w siebie, swoje marzenia. Warto próbować! Życzę ludziom, aby mieli odwagę realizować swoje plany, spełniać marzenia, aby podejmowali wyzwanie. Moje marzenie jest przemyślane, świadome, kolekcje są odzwierciedleniem mojej osobowości, mojego gustu. Tu nie ma sztuczności, niczego na pokaz. Jest naturalność.

Marie Atelier to moje kolejne dziecko, oczywiście poza dwiema cudownymi córeczkami (śmiech), to moja pasja, spełnione marzenie, z którego jestem bardzo dumna. 

Processed with VSCO with a6 preset

Często powtarzasz, iż trzeba zaakceptować siebie, nauczyć się zauważać swoje zalety, a nie tylko wady. Zawsze miałaś takie nastawienie do życia czy ta mądrość przyszła z czasem, wraz z doświadczeniem życiowym?

W moim przypadku to jest wielka praca i proces. Zaakceptowałam siebie, swoje ciało dopiero po drugim porodzie. Wcześniej zawsze coś mi przeszkadzało, nie podobało się… Teraz analizując to z perspektywy czasu, stwierdzam, że to było deprymujące, pozbawione logiki, wręcz irytujące. Oczywiście, wciąż mam kompleksy, ale potrafię już z nimi walczyć, bo nikt nie jest doskonały – i to jest dojrzałe. Zaczęłam też zagłębiać się w lekturę mądrych i życiowych książek, kobiecych, pisanych przez kobiety – polecam pozycje autorstwa Agnieszki Maciąg, one bardzo do mnie trafiają. Wierzę, że wszystko zaczyna się w naszej głowie. Skrupulatnie dokonałam oglądu środowiska, w którym byłam, dokonałam selekcji towarzystwa, które wpływało na mnie demobilizująco, a wręcz toksycznie. 

Ja też mam lepsze i gorsze dni, non stop nie jestem perfekcyjna, roześmiana, ale w wielu newralgicznych sytuacjach pomagają mi najbliżsi, którzy są dla mnie podporą i ogromnym wsparciem. A nieocenione są uśmiechy moich dzieci. 

Nagrodą dla Ciebie będą…

Zadowolone i stałe klientki, które z radością przestąpią próg Marie Atelier przy Libelta 27. 

blank
blank

Może cię zainteresować:

Kategorie:

Marietta Kręciołek | Trzeba być odważną

Rozmawia: Magdalena Ciesielska Zdjęcia: Dominika Jankowiak, Marietta Kręciołek

Processed with VSCO with a6 preset

REKLAMA

blank

REKLAMA

blank

Moda dziecięca – nadchodzące trendy

Trendy w modzie ulegają ewolucjom w każdym kolejnym sezonie, obfitując w wiele nurtów, gatunków i stylów. Na transformację obowiązujących trendów zawsze wpływ ma teraźniejszość i przeszłość- ale co to oznacza dokładnie?

Teraźniejszość to głos młodego pokolenia, wprowadzanie w świat mody czegoś nowego, często kontrowersyjnego- inspirowanego muzyką czy światem wirtualnym. Z przeszłości natomiast czerpiemy nieustannie. Minione trendy przekazywane przez pokolenia co pewien czas, cyklicznie powracają. Często coś co stanowi „obciach” jednego sezonu powraca po kilku latach jako swoisty must have, budząc zachwyt u jednych i konsternację u drugich.

Moda dziecięca jest odbiciem popularności w modzie dorosłej. Trendy w znaczniej większości przenikają do młodszej kategorii z zachowaniem pewnych szczegółów. To co w modzie dziecięcej jest ważne, bez względu na aktualny trend to wygoda i wizualnie atrakcyjne dla dziecka wykończenie. Popularność i moda swoją drogą ale jeśli ubranie będzie nudne, banalne i nieciekawe nie wzbudzi zainteresowania dzieci czy młodzieży. Podobnie rzecz ma się z aspektem komfortu w użytkowaniu, najpiękniejszy, topowy i kultowy sweter nie zostanie założony jeśli nie będzie miły, miękki i delikatny. Należy mieć na uwadze fakt, iż dziecięca doba upływa na aktywności, eksplorowaniu i odkrywaniu, ubranie powinno wygodnym towarzyszem.

Wiosna- Lato – odzież dziecięca

Kolory

To co przynosi Nam nadchodzący sezon wiosna-lato 2023r w modzie dziecięcej to z pewnością kolory, z naciskiem na pastelowe odcienie różu, błękitu, mięty czy limonki. Ciekawe, wielokolorowe stylizacje łączące kilka kolorów to hit najbliższego sezonu! Kolor i jeszcze raz kolor.

blank

Dresy w każdej formie

Ostatnie lata spopularyzowały dres w każdej formie. Został on odczarowany z elementu stylizacji podomowej do odzieży wyjściowej a nawet mocno modowej. Dres w najbliższym sezonie pozostanie w trendach mody dziecięcej- zarówno dziewczęcej jak i chłopięcej. Bluzy, spodnie a nawet całe komplety dresowe o rożnych kolorach i fakturach, im barwniej tym lepiej!

blank

Błysk i jeszcze raz błysk!

Co w szczególności ucieszy młode damy to to że w nadchodzącym sezonie panować będą metaliczne odcienie, pięknie odbijające światło a także wszelkie odcienia złota i srebra. Cieszące się popytem będą zarówno całe ubrania jak i detale na nich tj, nadruki, naszycia, naklejki. Dużo błysku, dużo świtała i dużo refleksów!

blank

Gry, filmy i bajki

Nadal bestsellerem będą ubrania ozdobione najpopularniejszymi bohaterkami dziecięcych gier, bajek filmów czy komiksów. Marvel, Disney, Minecraft cxy Among US będą królować w nadchodzących miesiącach. Dzieci i młodzież z przyjemnością zakładają ubrania z ulubionymi motywami bo to nie tylko stylowy element ale także sposób na wyrażenie siebie, swoich zainteresowań czy hobby.

Modne Dziecko.

Nadchodzący sezon wiosna-lato 2023 w modzie dziecięcej będzie obfitować w kolory i formy. Tak obszerna różnorodność pozwoli znaleźć każdemu młodemu człowiekowi swój ulubiony trend, by czuł się pewnie i swobodnie. Maluchy, przedszkolaki czy młodzież będą mieć inne potrzeby ubioru i kreacji, ale z pewnością wymarzony outfit może poprawić nastrój.

Warto zwrócić również , a może przede wszystkim uwagę na jakość wykonania i materiał wykonanych rzeczy, tak by były ekologiczne, bezpieczne dla skóry a przy tym miłe i wygodne. W trosce o zdrowie i środowisko warto przyjrzeć się bliżej samym markom i ich ideom.

Reasumując- zbliżający się sezon to zbiór wielu interesujących trendów ale ostatecznie kierujmy się potrzebami i preferencjami Naszego dziecka, nawet jeśli rozmijają się z aktualnymi stylami i nurtami.

*Materiał powstał we współpracy z firmą Ekiddo.pl dystrybutorem włoskiej marki ubrań dla dzieci i młodzieży Original Marines

logo Poznański prestiż

Poznański Prestiż

Moda dziecięca – nadchodzące trendy

Original Marines - kolekcja wiosna-lato 2023

REKLAMA

blank

REKLAMA

blank

FASCYNATORY – ich czar i urok

Tekst: Zuzanna Połeć

Zdjęcia: Anna Wilmowska

Modelka: Dagmara Siedlarz

Makijaż: Hash Dash Beaty Bar

Pierwszy kontakt z fascynatorami miałam już w 2014, kiedy w sklepie ze sztuczną biżuterią wzięłam do ręki opaskę wykonaną z piórek i nieznanego mi wcześniej materiału. Od tego momentu zaczęło się zgłębianie wiedzy o tym produkcie, materiałach, z którego jest wykonany, a także poszukiwanie kursów i osób, które mogłyby mnie nauczyć tworzyć fascynatory. Wiedzę o tych unikatowych nakryciach głowy czerpałam od znanych modystek: Małgorzaty Wybrańskiej, Moniki Grzybowskiej i Moniki Ciesiełkiewicz.
W fascynatorach najbardziej fascynuje mnie ich kształt. Te oryginalne i nieoczywiste formy można wykreować dzięki specjalnemu materiałowi sinamay, który po namoczeniu, uformowaniu i wyschnięciu zachowuje nadany wygląd. W szyciu fascynatorów jedyne co może ograniczać to brak kreatywności i wyobraźni, ponieważ fascynator to takie małe dzieło sztuki, które może być takiego rozmiaru i koloru, jaki tylko zapragniemy, możemy go ozdobić czymkolwiek chcemy od koralików, przez woalki i pióra, aż po kwiatki. Fascynator przyjmie każdy pomysł, a efekty będą zaskakujące.

Przeczytaj także:

logo Poznański prestiż


Fascynatory tak jak sztuka odzwierciedlają wnętrze projektanta, dlatego moje projekty są bardziej skromne i minimalistyczne, wychodzę z założenia, że im mniej, tym lepiej. Projekty opieram na jednym, ewentualnie dwóch kolorach, które ze sobą współgrają. Oczywiście, szyjąc na specjalne zamówienie przede wszystkim dobieram kolor zbliżony do ubrania klientki czy dodatków, żeby fascynator tworzył spójną całość. Głównie skupiam się na mniejszych formach, ponieważ Polki jeszcze z dużą nieśmiałością podchodzą do tego nakrycia głowy.
Uważam, że fascynatory dodają elegancji i wytworności, sprawiają że ulubiona sukienka nabiera zupełnie innego charakteru. Zdarzają się klientki, które bardzo dokładnie wiedzą, czego potrzebują i wtedy chcę jak najlepiej sprostać ich oczekiwaniom. Zadowolenie klientek jest dla mnie najważniejsze, nie szyję fascynatorów dla siebie, ale dla innych kobiet, aby sprawić, by poczuły się w nich wyjątkowo.
W szyciu fascynatorów wykorzystuję swoje zdolności manualne, uwielbiam szyć za pomocą igły i nici, zwracam uwagę na najmniejsze szczegóły. Produkty, które wychodzą spod mojej ręki sprzedaję pod własną marką Suzette Zuzanna Połeć, dlatego muszą być wykonane na najwyższym poziomie.
Chcąc tworzyć coraz lepsze projekty, podjęłam studia podyplomowe na kierunku Projektowanie ubioru na ASP w Łodzi.Od początku wiedziałam, że w pracy dyplomowej zaprezentuję nakrycia głowy, które będą najważniejszym elementem kolekcji, a ubrania dopasuję właśnie do nich. W taki sposób powstała minikolekcja Royal Ascot inspirowana najsłynniejszymi wyścigami konnymi w Anglii, która pozwoliła mi przez chwilę poczuć atmosferę tego wydarzenia. Następny krok i tym samym spełnienie kolejnego marzenia to podróż do Ascot, żeby na własne oczy zobaczyć te fantazyjne i oryginalne nakrycia głowy.

Fascynatory Zuzanna Połeć
Fascynatory Zuzanna Połeć

Zuzanna Połeć

FASCYNATORY – ich czar i urok

Tekst: Zuzanna Połeć

Zdjęcia: Anna Wilmowska

Modelka: Dagmara Siedlarz

Makijaż: Hash Dash Beaty Bar

Fascynatory-Zuzanna-Polec-2-scaled

REKLAMA

blank

REKLAMA

blank

Moda to nie tylko ubranie

Tekst: Ania Dutkowska Śmiechowska

Od zawsze uważam, że ubranie jest najszybszym sposobem na zmianę samopoczucia, ale tylko pod warunkiem, gdy będzie zgodne z Twoim JA. Ubranie jest nieodłącznym elementem Twojego życia. Zanim się odezwiesz, Twoje ubranie już mówi o Tobie. Zapraszam do świata stylizacji

Nowy rok, nowa JA – od czego zacząć przygodę z modą?


Moda to nie tylko ubranie. To styl życia. To, w jaki sposób się ubieramy, jest odzwierciedleniem naszego wnętrza. Naszych zachowań, zainteresowań, miejsca pracy czy dresscode’u, jaki w danym miejscu obowiązuje. Wszystko, co nas otacza ma ogromny wpływ na nasz styl, na nasze JA.
Ubranie jest komunikatem, który przekazujemy światu na nasz temat. A na styl, jaki reprezentujemy, ma wpływ wiele czynników. Od środowiska, w którym pracujemy, ludzi,z którymi się spotykamy, poprzez aktywność fizyczną, którą uprawiamy, kończąc na tym, co jemy. Ubranie jest narzędziem, które w wielu życiowych sytuacjach może nam pomóc. Ale może też zaszkodzić. Ponieważ łatwo się przebrać, ale zdecydowanie trudniej czuć się sobą w ubraniu, które nie jest odzwierciedleniem naszej osobowości. „Moda przemija, styl pozostaje” nieśmiertelny cytat Coco Chanel jest nadal aktualny. Indywidualne wyrażanie siebie to coś więcej niż jedno sezonowy „krzyk mody”.


Jednak, żeby zrobić dobre wrażenie, Twoje ubranie musi reprezentować Ciebie, a nie Ty ubranie. Może dodać pewności siebie, ale również może spowodować złe samopoczucie. Pomyśl, jakie przesłanie chciałabyś przekazać światu? Dbanie o wizerunek ma moc, która wiąże się z poczuciem bycia silną, pewną siebie i szczęśliwą osobą. Ale także z komfortem, jakością i stylem życia. Dlatego bardzo ważne jest to, aby Twoja stylizacja odzwierciedlała Twoją osobowość i abyś czuła się zawsze i wszędzie sobą. Pozornie nieistotne kwestie, takie jak kolor, długość spodni, to jaką ubierasz bieliznę, tkaninę– wszystko ma tu znaczenie. Wpływa na nasze samopoczucie.


Jak zatem znaleźć swój styl w przytłaczającej od nadmiaru ubrań rzeczywistości?


Wraz z nowym rokiem warto zajrzeć do swojej garderoby i zrobić w niej porządek. Być może kilka poniższych wskazówek pomoże uporać Ci się z nadmiarem rzeczy, a jednocześnie pozwoli wyrazić siebie. Po pierwsze–pozbądź się rzeczy za małych, zniszczonych, oraz tych które czekają aż schudniesz czy przytyjesz. Po drugie, zastanów się jakich ubrań masz najwięcej i czy rzeczywiście są one Ci potrzebne. Dodatkowo – codziennie rano ubierając się do pracy, zapisz na kartce, czego Ci brakuje. Pozwoli to skompletować swój własny „niezbędnik”. Odpowiedz sobie na pytanie,jaki jest Twój styl życia? Gdzie pracujesz? Jaki dresscode obowiązuje w Twoim miejscu pracy? Innych ubrań będzie potrzebowała managerka korporacji, uwielbiająca aktywnie spędzać wolny czas z przyjaciółmi na siłowni, a innych właścicielka galerii sztuki, która sztywnym korporacyjnym stylem mogłaby odstraszyć ludzi przyzwyczajonych do obcowania ze sztuką.
Tych kilka zasad, pozwoli na nowo spojrzeć na siebie i na to, co kryje nasze wnętrze. I czy to, co prezentujemy na zewnątrz, jest w zgodzie z tym, jak czujemy się w środku.
Na koniec jeszcze mała podpowiedź w porządkach garderoby. Wystarczy kilka ponadczasowych klasycznych ubrań, aby stworzyć zestawy ubrań na cały tydzień. Oto kilka przykładów, ubrań, które warto posiadać. Sprawdź, czy goszczą w Twojej szafie.

blank
mia manu
blank
paso a paso
blank
Sweter frizzy black
blank
roselle
MM-Sroka-Design-18
MM Sroka Design 18
blank
MM Sroka Design 23
blank
MM Sroka Design 11
mia manu
mia manu
paso a paso
paso a paso
blank
roselle
blank
roselle
blank
spodnie eleganckie black

Ania Smiechowska

Ania Dutkowska Śmiechowska

stylistka mody

Moda to nie tylko ubranie

Tekst: Ania Dutkowska Śmiechowska

Ania Smiechowska

REKLAMA

blank

REKLAMA

blank

Elegancja nie krzyczy! NOUME

Najpierw były ogromne nożyce, którymi dziadek– krawiec, kroił szyte na miarę, eleganckie męskie garnitury. To właśnie te nożyce odziedziczyła projektantka,a mama dokupiła pierwszą maszynę, żeby dziecięce marzenie mogło się spełnić. Zaraz potem powstają sukienki dla koleżanek i są jak w marzeniu, wyjątkowe. Pierwsze kroki w branży odzieżowej projektantka wspomina z sympatią. Stawiała je w rodzinnej szwalni, w której powstawały eleganckie ubrania skórzane. Po paru latach powstaje dobrze znana pracownia Mous, którą projektantka współtworzyła. Tam uczyła się fachu, a później szlifowała nabyte umiejętności. Aż wreszcie przyszedł czas na indywidualizm i to zarówno w zawodowej karierze, jak i w stylistyce, którą chce zaproponować swoim klientkom. – Przychodząc do mojej pracowni,każda kobieta ma poczuć się wyjątkowo, bo każda z nas jest inna.W NOUME można znaleźć to, czego nie proponują znane sieciowe brandy: niepowtarzalność –mówi projektantka.

Ubrania są oszczędne w stylu, łączą w sobie klasyczny szyk i swoisty luz. Od dodatków będzie zależeć, czy będziemy gotowe na elegancką kolację, spotkanie w biurze czy pójście na koncert. To właśnie zaleta dyskretnej elegancji: nie jest zbyt surowa,ale zawsze bliska ideału, neutralna w kolorach i wzorach.Jeśli mamy więc w garderobie piękne szpilki, kozaki czy grandżowe tenisówki jesteśmy gotowe na każde szaleństwo. To właśnie proponuje Noume, klasykę z odrobiną codzienności, bez konieczności podążania za trendami mody.

Stylistyka zaspokajająca potrzeby kobiet w różnym wieku i w każdym rozmiarze, o różnym stylu i podejściu do życia, tworzy klasyczne ubrania łączące nowoczesność z tradycją. Twórczyni marki wraz z zespołem proponuje Paniom ponadczasowe ubrania jednocześnie eleganckie, kobiece, przyjemnie otulające.

Rzeczy Noume mogą składać się na codzienną garderobę każdej kobiety, są tworzone w przemyślany i precyzyjny sposób, uczciwie szyte w lokalnych, rodzinnych szwalniach. Ich kolory i miękkość włoskich materiałów, sprawiają, że chętnie się je nosi i często do nich powraca.

Czy poczuły się Panie sprowokowane do posmakowania Noume?

W pracowni przy ulicy Słowackiego codziennie czekana klientki profesjonalna obsługa, która z przyjemnością dopasuje ubiór do sylwetki, dobierze kolor i rozmiar, oraz zasugeruje dodatki właściwe do okazji.

Dzięki NOUME poznańskie Jeżyce mogą zasłynąć nie tylko jako miejsce, gdzie można dobrze zjeść, ale także wyśmienicie się ubrać i zaistnieć elegancko na co dzień.

logo Poznański prestiż

Poznański prestiż

Elegancja nie krzyczy! NOUME

NOUME

REKLAMA

blank

REKLAMA

blank

CHART – Pracownia Biżuterii Artystycznej

Zdjęcia: Maciej Sznek Escargofoto

Na święta i każdy wyjątkowy dzień

blank
Naszyjnik-serce ze złota i białego złota próby 0.585 z brylantem. Naszyjnik ze złota próby 0.585 z różyczkami z różowego koralu i różowymi szafirami
blank
Naszyjnik-serce ze złota i białego złota próby 0.585 z brylantem. Naszyjnik ze złota próby 0.585 z różyczkami z różowego koralu i różowymi szafirami
Kolczyki z białego i żółtego złota próby 0.585 zrubinowymi sercami i brylantami
Kolczyki z białego i żółtego złota próby 0.585 zrubinowymi sercami i brylantami
Bransoletka pasemkowa z zamkiem kasetowym z platyny próby 0.950 z kokardami wysadzanymi brylantami w ilości 21 szt.
blank
Pierścionek z białego i żółtego złota próby 0.585 z półtora karatowym czarnym brylantem i różowymi szafirami
blank
Naszyjnik-serce ze złota i białego złota próby 0.585 z brylantem. Naszyjnik ze złota próby 0.585 z różyczkami z różowego koralu i różowymi szafirami.
blank
Naszyjnik ze złota i białego złota próby 0.585 z szafirami, diamentami i szmaragdami
Kolczyki z białego i żółtego złota próby 0.585 z zielonymi i pomarańczowymi szafirami oraz diamentami.
blank
Pierścionek ze złota próby 0.585 z szafirem i diamentami
blank
Kolczyki z białego i żółtego złota próby 0.585 z zielonymi i pomarańczowymi szafirami oraz diamentami
blank
Bransoletka sztywna z zamkiem kasetowym z białego i żółtego złota próby 0.585 z dużym brylantem „pieprz i sól”, czarną perłą Thaiti i tuzinem małych diamentów
logo Poznański prestiż

Poznański Prestiż

CHART – Pracownia Biżuterii Artystycznej

Zdjęcia: Maciej Sznek Escargofoto

Biżuteria Chart

REKLAMA

blank

REKLAMA

blank

Lava ORSKA – nowa kolekcja męskiej biżuterii

Tekst:Monika Pawłowska  Zdjęcia: Szymon Kawecki, Kavka Photography

ORSKA lubi zaskakiwać, dlatego tym razem projektantka przygotowała niespodziankę dla panów. Kolekcja męskiej biżuterii Lava. Inspirowana zmienną i niepokorną naturą wulkanu, pełna jest mięsistych, przyciągających uwagę wzorów. Mocna biżuteria, choć wygląda na ciężką, lekko się nosi. Jest praktyczna i wygodna.

Lawa łączy w sobie żywioł ziemi i żywioł ognia. Szybko się ochładza, tworząc misterne, artystyczne kompozycje – od niemal miękkich, poduszkowych aż po ostre, odłamkowe. Ten odmienny charakter wyraziliśmy w dwóch liniach męskiej biżuterii. Łączy je ręczne wykonanie i surowy, nieco industrialny charakter. Różni wykorzystany materiał, technika wytworzenia oraz styl. Ten dualizm jest próbą metaforycznego uchwycenia kompleksowej natury męskości. Lava to biżuteria dla mocnego charakteru, który nie boi się być sobą.

SREBRO

Srebrna biżuteria ma asymetryczną konstrukcję i nieregularną powierzchnię, która imituje wulkaniczną skałę. W pracowni ORSKA płynny metal nakładaliśmy warstwami i szlifowaliśmy go po każdym etapie. Dzięki temu pozornie chropowata struktura jest łagodna i opływowa. Biżuteria z tej linii ma wypalone otwory o różnej wielkości, dzięki którym do złudzenia przypomina fragmenty zastygłej magmy.

MOSIĄDZ

Mosiężna linia inspirowana jest lawą odłamkową. Każda bryła metalu została przez nas ręcznie wypiłowana, dlatego biżuteria ma mocno zarysowane, charakterne fasety. Minimalistyczne ozdoby o geometrycznej, surowej formie, budzą skojarzenia z mocą i siłą. Industrialny charakter linii dodatkowo podkreślają mosiężne ćwieki.

ORSKA tworzy biżuterię z charakterem, jej projekty są wyraziste, a często kontrowersyjne. Surowość form, szorstkość faktur i odmienna idea, stojąca za każdą kolekcją, oddają temperament marki. Biżuteria marki ORSKA nie jest dodatkiem. Ona sama w sobie tworzy kreację. Specyficzne wzornictwo Anny Orskiej jest dla odważnych osób, poszukujących oryginalnej formy stylu. Każdy egzemplarz ma indywidualny charakter. To zasługa ręcznego wykonania oraz sięgania po osobliwe, często niepowtarzalne materiały. Komponenty pochodzą z różnych części świata i z różnych epok, podobnie jak sama koncepcja kolekcji. ORSKA jest niepokorna, różnorodna i nieprzewidywalna. Nie boi się eksperymentów. Wciąż poszukuje. To jedno jest w niej niezmienne.

logo Poznański prestiż

Monika Pawłowska

Lava ORSKA – nowa kolekcja męskiej biżuterii

Tekst:Monika Pawłowska  Zdjęcia: Szymon Kawecki, Kavka Photography

Orska LAVA

REKLAMA

blank

REKLAMA

blank

Joanna Gacek – Sroka | Idziemy razem krok w krok

Rozmawia: Alicja Kulbicka Zdjęcia:  Malwina Łubieńska

Wulkan energii z tysiącem pomysłów na minutę. Emocje, które jej towarzyszą są autentyczne i nie boi się ich okazywać. Otwarcie mówi o swoich sukcesach, ale też bolączkach i porażkach. Jej autentyczność i transparentność znalazły swoje odzwierciedlenie w budowaniu marki, o której mówi – Z PROPS-em MOŻESZ WIĘCEJ. Joanna Gacek-Sroka właścicielka marki PROPS udowadnia, że w życiu niemożliwe nie istnieje. Nawet jeśli rozpoczynasz budowanie biznesu, mając w kieszeni 400 złotych. 

Patrząc na to gdzie dzisiaj jesteś i co robisz, mam wrażenie, że dzięki PROPSOWI spełniłaś wiele ze swoich marzeń. Które z nich darzysz największym sentymentem? Czy któreś zapadło Ci szczególnie w pamięć? 

JOANNA GACEK-SROKA: Może to nie marzenie, a wyzwanie. I zarazem największy sukces. Przede wszystkim PROPS pozwolił mi po urlopie macierzyńskim wrócić na rynek pracy. Bardzo bałam się tego, aby nie utknąć w domu z małym dzieckiem, bo zawsze ważna była dla mnie praca, projekty, działanie, spotkania, tworzenie czegoś. Macierzyństwo sprawiło, że musiałam na chwilę przystanąć i bałam się, że etap działania i tworzenia już się zamknął. I najbardziej cieszy mnie to, że udało mi się pokonać w głowie pewne bariery i kiedy Tymek, mój syn miał pół roku rozpoczęłam etap powrotu na rynek, zaczęły się pojawiać moje pierwsze projekty. Udało mi się „wyjść z domu”. I jestem z tego bardzo dumna. Nie pozwoliłam się zaszufladkować tylko na macierzyństwie. A tego bardzo się bałam.  

I kiedy już uciekłaś spod topora stereotypu matki Polki, a firma zaczęła się rozwijać, pojawiły się kolejne szanse, które wykorzystujesz. 

Oj tak! Moim marzeniem zawsze była rozmowa z Dorotą Wellman. W zeszłym roku zostałam zaproszona przez Martę Klepkę (organizatorkę konferencji Być Kobietą on Tour przyp. red.) do rozmowy właśnie z Dorotą. Chyba z pięćset razy przeczytałam maila z tym zaproszeniem (śmiech), nie mogąc uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. 

To są wszelkie nominacje do nagród, które dostaję – Kobieta e-commerce, finalistka Bizneswoman Roku w fundacji Sukces Pisany Szminką, która to fundacja towarzyszy mi od początku mojej działalności. To dla mnie ogromny zaszczyt, że w jednym z ich najstarszych konkursów, w którym wyłaniane są liderki, jestem w finale! Dodam tylko, że do konkursu napłynęło kilka tysięcy zgłoszeń. A ja bałam się wyjść z domu po macierzyństwie! (śmiech) To są też marzenia związane z rozwojem innych kobiet. Uwielbiam kobiety i mam ogromną potrzebę spotykać się w ich gronie. I to też było motywacją do organizacji u nas w PROPS-ie spotkań dla kobiet. Spotkań ze specjalistami z różnych dziedzin. Od prawnych, przez księgowe, biznesowe czy dotyczących samorozwoju. Zanim rozpoczęła się moja droga z PROPS-em, chciałam organizować eventy dla kobiet. Ta siostrzana wspólnotowość jest bardzo bliska mojej duszy, więc mimo że jesteśmy marką „tylko” torebkową, bardzo dbam o to, żeby kobiety znalazły u nas przestrzeń do wspólnego spędzania czasu. 

Joanna Gacek - Sroka

Wróćmy do początków. Ile prawdy jest w tym, że mając apetyt na własną markę, własną firmę, zrobiłaś to posiadając w kieszeni 400 złotych?

100 procent prawdy! Tak dokładnie było. Po powrocie z Anglii do Polski byłam na urlopie macierzyńskim i wciąż biłam się z myślami, co dalej zrobić z własnym życiem. Mój mąż był dla mnie dużą podporą w tamtym czasie, gdyż bez mrugnięcia okiem wziął na siebie odpowiedzialność, żebym ja mogła zdecydować, co dalej. Ale ja nie potrafię być u kogoś na garnuszku, więc wzięłam 400 złotych i obliczyłam, ile mniej więcej mogę za to kupić tkanin. I kupiłam. Aż 4 metry! I nie dlatego, że metr kosztował 100 złotych. (śmiech) Musiałam też kupić bilet z Obornik do Poznania i z powrotem. Do tego nici i pozwoliłam sobie na kawę. Pierwsze projekty powstały na 30-letniej maszynie mojej mamy. Było to 16 worko-plecaków. 

A dlaczego w ogóle torebki? Nie chciałaś szyć czegoś innego?

Na początku w ogóle nie było mowy o torebkach! Rozpoczęło się od kocyków dla dzieci i różnych akcesoriów do wózka dziecięcego. Ale po pół roku uznałam, że muszę się określić, co chcę robić. Bo różnorodność asortymentu była ciężka do okiełznania. Stworzyliśmy worko-plecak. Dlaczego? Bo był modny, bo dziewczyny prosiły, bo był praktyczny, bo dwie ręce pozostawały wolne podczas zabawy z dzieckiem na placu zabaw. Wszystko z myślą o mamach, bo PROPS wyewoluował z prowadzonego przeze mnie bloga „Matka Polka na Propsie”. Nie ukrywam, że czas po urodzeniu dziecka był bardzo trudny i zaleceniem mojego psychologa był powrót do jednej z rzeczy, którą kochałam robić przed urodzeniem dziecka. I miałam dwie opcje – albo śpiew albo pisanie. A że byłam zamknięta w domu i jedyne, co mogłam sobie pośpiewać to kołysanki, to stwierdziłam, że będę pisać. I tak powstał blog skupiony wokół depresji poporodowej, która mnie dotknęła. I kiedy któregoś dnia, jedna z moich czytelniczek zapytała, czy uszylibyśmy torbę do wózka, oczy mi się zaświeciły. Zawsze kochałam torebki, kocham je do tej pory! Mogę nie kupować ciuchów, butów, ale torebki… Zawsze były dla mnie bardzo ważne. Tyle odmian, rodzajów, wielkości, kolorów! 

Czy zatem wiesz, ile masz swoich torebek?

(śmiech) Nie! Ale kilka wieszaków. Na szczęście wiem, że niektóre z moich klientek mają ich o wiele więcej ode mnie! 

Postawiłaś na bardzo transparentny sposób komunikacji ze swoimi klientami. Prowadzisz aktywnie social media i tam oprócz postów stricte sprzedażowych pojawia się sporo Twoich przemyśleń, czasem nie stronisz od łez, szczerze opowiadasz o swoich sukcesach, ale też o porażkach. To bardzo odważny sposób komunikacji. Dlaczego?

Chyba dlatego, że sama oczekuję od ludzi transparentności i uczciwości, że nie byłabym w stanie pracować i tworzyć, gdybym komunikowała się w inny sposób. Tak postanowiłam na samym początku drogi PROPS-a i pamiętam zdziwienie mojej mamy, która nie mogła zrozumieć dlaczego tak. Ale powiedziałam sobie „robię to po mojemu, albo wcale”. Żebym była szczęśliwa w tym co robię, musi być po mojemu! 

Joanna Gacek - Sroka

Niejednokrotnie piszesz o rzeczach bardzo intymnych, albo niepopularnych. O pieniądzach, że ich brakuje, albo ile zarobiliście. Tak się w Polsce raczej przyjęło, że wielu przedsiębiorców „maluje trawę na zielono” i choćby się waliło i paliło trzymają się wersji „keep smiling”. Ty za to czasem płaczesz.  Jestem ciekawa jak reagują na to Twoi bliscy? 

Zdarzają się takie sytuacje, kiedy moja rodzina, czy moi przyjaciele pytają – po co to robisz? Po co komuś wiedzieć, ile zarobiłaś, albo ile nie zarobiłaś. Zawsze odpowiadam, że jeśli chcemy, aby kobiety spełniały z naszymi torebkami marzenia, jeśli chcą iść swoją drogą, to muszą wiedzieć, że nie zawsze będzie kolorowo. Aż mam ciarki jak to mówię, ale jest to dla mnie bardzo ważne. Apoteoza Instagrama, który swego czasu zalewał nas taką słodkością, że wszystko zawsze wychodzi, że wszystko się udaje i jest łatwe, jest kwintesencją nierealnego świata. Nie zawsze jest łatwo, nie wszystko się udaje, a porażki są czymś naturalnym, co nas spotyka na naszej życiowej drodze. 

Dużo Cię to kosztuje? Nie jest łatwo przyznawać się do swoich porażek. 

Ależ oczywiście! To jest zawsze dla mnie duży stres, bo otaczający nas świat kocha zwycięzców. Ciężko jest być transparentnym, wyjść na live w Internecie i powiedzieć – przepraszam, zawaliliśmy. Uważam, że to jest bardzo odważne. Czasami może głupie. Ale nie wyobrażam sobie inaczej. Wiadomości od naszych klientek, od naszej społeczności na szczęście rekompensują mi ten stres i wiem, że droga, którą obrałam, jest słuszna. Bardzo mi zależy, aby nasi klienci wiedzieli jak przebiega proces produkcyjny, jakie mamy marże. Często spotykam się z tzw. „hejtem na przedsiębiorców”. Myślę, że wynika on z tego, że ludzie mają mylne wyobrażenie na temat przedsiębiorców. Myślą, że zawsze wszystko im przychodzi łatwo. To może moimi postami obalę ten mit? I pokażę drugą stronę medalu? I też chciałabym, aby nasi klienci wiedzieli, że za produktem, który zamawiają, stoją konkretni ludzie, którzy wykonali konkretną pracę. I że włożyli w nią całe swoje serce.  

Miałaś okazję niedawno wystąpić na konferencji Być Kobietą on Tour, gdzie wspólnie z Kasią Wilk w rozmowie z Dorotą Wellman, podzieliłaś się swoimi bardzo osobistymi przeżyciami. I tym, z czym musisz się mierzyć jako kobieta, mówię tu o hejcie, który Cię dotknął. Bardzo mnie uderzyło, kiedy powiedziałaś, że pod Twoim filmem na Tiktoku pojawiły się komentarze życzące Ci śmierci. To aż niewyobrażalne. 

Kiedy 4 lata temu rozpoczynałam swoją przygodę w biznesie, nikt nie miał pojęcia, czym jest body positive. I kiedy pokazałam w Internecie swoje zdjęcia, pozując do naszej kampanii reklamowej, fala negatywnych komentarzy zalała mnie siłą tsunami. Niektóre z nich, były dla mnie tak szokujące, że miałam dwie drogi. Albo się poddać i schować w mysią dziurę, albo stawić temu czoła i zintensyfikować działania. Jako konsumentka chciałabym nosić ubrania marek, które niosą ze sobą pewne wartości. I tak od początku, konsekwentnie budujemy PROPS-a. Bardzo mi zależy, aby z naszymi torebkami kobiety czuły się pewnie w każdej sytuacji. Zarówno podczas wieczornego ekskluzywnego przyjęcia, kiedy zabierają ze sobą wieczorową welurową torebkę, jak i kiedy chwytają pod pachę organizer, w który zapakują dokumenty i pójdą założyć własną działalność.  Wybrałam drogę numer dwa, chcąc pokazać kobietom, że skoro pomimo hejtu, jaki na mnie spadł, nadal stoję, działam i funkcjonuję, to one też mogą. A z PROPS-em możesz więcej.  

W mediach społecznościowych funkcjonuje grupa „Ambasadorzy PROPS-a”. I tam oprócz postów wstawianych przez Was jako markę, są tysiące postów klientek, które rozpakowują swoje zamówienia, pozują z torebkami PROPS-a, wymieniają się doświadczeniami. Jak udało Ci się stworzyć tak wspaniałą społeczność?

Tak (śmiech), to naprawdę zaskakujące. Nadal mnie to dziwi. Bardzo. Na ten pomysł wpadł Sebastian, z którym współpracuję od dwóch lat. Sebastian jest marketingowcem oraz odpowiada za naszą nową stronę internetową. I któregoś dnia przyszedł do mnie z koncepcją zbudowania społeczności PROPS-owej. I muszę przyznać, że zastrzelił mnie tym pomysłem. Bo fanpage PROPS-a to normalna sprawa. Dzisiaj każda marka ma swój fanpage, ale grupa? Kto będzie chciał przyjść do grupy i pochwalić się torebką? Okazało się, że zaprocentowała praca na wartościach. I kiedy tylko grupa powstała, jej popularność wzrastała z dnia na dzień. Ba! Czasem z godziny na godzinę przybywało jej członków. Najpiękniejsze dla mnie jest to, że dziewczyny mają swoje grupy na Messengerze, zaczynają tworzyć się piękne przyjaźnie, ludzie się wspierają. W naszej marce piękne jest to, że ludzie, którzy noszą torebki PROPS-a witają się na ulicy! Witasz każdego, kto nosi buty sportowe tej samej marki co ty? A w PROPS-ie to normalne! 

Joanna Gacek - Sroka

A Ty jak widzisz kogoś ze „swoją” torebką? Podchodzisz? Zagadujesz? 

A zawsze! (śmiech) Jestem przeszczęśliwa, kiedy spotykam kobiety noszące moje produkty. Tak też było ostatnio na Wielkiej Szamie w Poznaniu, kiedy stojąc w kolejce rozglądam się, a tu nasza torebka, tu torbo-plecak, tu nasza nerka, tam na wózku wisi Daily (model torebki przyp.red). Poszłam się z nimi przywitać, wyściskałyśmy się. To bardzo wzruszające dla mnie chwile. Jestem im bardzo wdzięczna. To dla mnie zaszczyt  powiedzieć im – dziękuję za to, że jesteś. Daj czadu w tym życiu! Uwielbiam to. 

Jesteś najlepszą ambasadorką swojej marki? 

Ojej, to trudne pytanie. Myślę, że na pewno autentyczną, ale czy najlepszą? Wszyscy pracujemy na sukces PROPS-a. To społeczność, która spełnia swoje marzenia, która się zaprzyjaźniła ze sobą i ma wspólne wartości. 

Ale jest dużo Twojej marki osobistej w PROPS-ie. Więc czy jest tak, że Ty to PROPS, a PROPS to Ty?

Ludzie tak to zauważają, bo my też tak to komunikujemy! Wiele postów jest moich, faktycznie jest sporo marki osobistej w PROPS-ie, ale tak naprawdę za tym wszystkim stoją ludzie. Idziemy razem krok w krok.

Alicja Kulbicka

Alicja Kulbicka

Joanna Gacek – Sroka | Idziemy razem krok w krok

Rozmawia: Alicja Kulbicka Zdjęcia:  Malwina Łubieńska

Joanna Gacek - Sroka

REKLAMA

blank

REKLAMA

blank