Jesieni jestem amator

Wrześniowy, słoneczny poranek. Wielki filodendron przy oknie tarasowym owiewany porannym wiatrem zdaje się kłaniać na powitanie. Żaluzje filtrujące światło słoneczne rzucają cień, jakiego nie dają o żadnej innej porze roku. Aromat porannej kawy, zmieszany z zapachem wilgoci wpadającego do pokoju powietrza, tworzy niepowtarzalny klimat. Kot już od kilku nocy przeprosił się z kocem i leniwie wyciąga łapki spod kotłowaniny wełnianej narzuty. „Dzień dobry w ten piękny, wrześniowy dzionek – jak wam się spało?” rozbudzone stare, analogowe radio rozpoczyna swoje codzienne trele – „dziś większe korki niż w ostatnich dniach…”  

Jesień. Choć jeszcze nie kalendarzowa, koniec sierpnia to w mej głowie umowny koniec lata. Tożsamy z końcem dni upalnych, z szortami i ciepłymi wieczorami na przydomowym tarasie. To krótsze dni, słońce niżej zawieszone, chłodniejsze wieczory. Jesień to taka paradoksalna pora roku. Rano lato, wieczorem zima. Niby ciepło, a jednak chłodno. Gdy byłam dzieckiem, koniec wakacji był równorzędny z końcem słuchanej przez moją mamę audycji „Lato z radiem” w radiowej Jedynce. Dziś jest podobnie, choć audycję tę zastąpiły inne stacje radiowe i wiadomości o wzmożonym od 1. września ruchu drogowym. To wyznacznik zmiany. I choć kocham lato, to jak mawiał Konstanty Ildefons Gałczyński, jednak jesieni jestem amator. 

Może to przez tę nieuchronną melancholię towarzyszącą tej (paradoksalnie a jakże!) kolorowej i niezwykle aromatycznej porze roku? Może to świadomość nieodwracalności przemijania obserwowanej na zamierającej na zimę przyrodzie? I poczucie oczekiwania na początek cyklu? 

Jesienią nawet dźwięki są inne. Zapadający wcześniej zmierzch ucina jak nożem śpiew ptaków, a ziemię pod stopami wypełnia szelest spadających liści. Jesień to taka pora roku, gdzie w przedpokoju stoi najwięcej butów. Bo letnie może jeszcze się przydadzą, ale jesienne już nieśmiało wychylają swoje czubki z szafy w poczuciu bycia za chwilkę potrzebnym. Coś się kończy, coś zaczyna. Nie ma już upałów, ale za to nie umieram z gorąca w betonowej dżungli. Nie ma już truskawek, ale są śliwki. Może za chłodno na mrożoną kawę, ale gorąca czekolada w dobrym towarzystwie to też świetna opcja. Latem pędzę, chcąc maksymalnie skorzystać z każdej ulotnej chwili, jaką daje ta ciepła pora. Żal mi każdego momentu niespędzonego aktywnie. Jesienią pozwalam sobie na odrobinę domatorstwa. Nie szkoda mi czasu na dobry film czy książkę. Przy aromacie świec o zapachu dyni. Ryszard Kapuściński pisał: „Kiedy się spieszysz, nic nie widzisz, nic nie przeżywasz, niczego nie doświadczasz, nie myślisz! Szybkie tempo wysusza najgłębsze warstwy twojej duszy, stępia twoją wrażliwość, wyjaławia cię i odczłowiecza”.Jesieńpozwala poczuć, uwrażliwia i zwraca zmysły.  

Jesieni jestem amator. I oczywistym jest, że preferuję tę w wydaniu wrześniowym niż listopadowym, a teraz właśnie jest ten czas. Skorzystajcie z niego. 

Przeszło lato, jesień i zima,
I jeszcze wiosna, i jeszcze jakieś lato,
i znowu jesień w mgłach jak w dymach.
(Jesieni jestem amator) 

Konstanty Ildefons Gałczyński – Inge Bartsch

Alicja Kulbicka

Alicja Kulbicka

Redaktor naczelna
REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

REKLAMA
REKLAMA

Samorządowa lekcja języka polskiego

Poznań


Wielkie zmiany zaczynają się od małych kroków. Gdy spojrzymy na mapę naszego kraju, zobaczymy nie tylko granice państwa, ale także sieć miast, wsi i miasteczek, które tworzą tkankę naszego społeczeństwa. To właśnie te małe ojczyzny mają ogromne znaczenie dla naszego codziennego życia. Dlatego udział w wyborach samorządowych, które decydują o ich kształcie i funkcjonowaniu, staje się kluczową sprawą dla nas wszystkich.

tekst: Alicja Kulbicka; zdjęcia: Adobe Stock

Załatali NAM dziurę w drodze! – J. nie posiadał się z radości. Łaskawcy – żachnęła się. Dziura zionęła czarną pustką dobre półtora roku, początkowo wywołując wśród mieszkańców ulicy zdenerwowanie przechodzące z czasem w lekceważącą obojętność. – Mogliby NAM jeszcze ulicę posprzątać i kanalizację w końcu podłączyć, bo ostatecznie nie mieszkamy na szczycie lodowca, a w wojewódzkim mieście aspirującym do grona przyjaznych mieszkańcom. – Wiesz, wybory…

Gdyby wybory samorządowe były częścią mowy, byłyby zaimkiem osobowym. I to odmienianym w liczbie mnogiej. MY, NAS, NAM, NAMI. I choć słowa te wymawiane bez kontekstu brzmią co najmniej jak mowa marsjańska, to na tle wyborów samorządowych zyskują niezwykle istotne znaczenie. Bo decyzje podejmowane na poziomie lokalnym mają bezpośredni wpływ na NASZE codzienne życie: od stanu dróg, przez rozwój infrastruktury, aż po jakość edukacji czy opieki zdrowotnej. To właśnie władze lokalne mają realny wpływ na NASZE otoczenie i warunki życia. Wybory samorządowe są jak fundamenty domu. Wybrani przez NAS kandydaci, powinni dbać o to, aby cała konstrukcja zwana miastem mogła się rozwijać w sposób stabilny i harmonijny. I z poszanowaniem głosu mieszkańców.

Poznań

Dziś w erze nowoczesnych technologii i koncepcji inteligentnych miast, nie wolno zapominać o roli ich mieszkańców. Smart City to nie tylko innowacyjne rozwiązania technologiczne czy zrównoważony rozwój infrastruktury, to przede wszystkim społeczność, która aktywnie uczestniczy w kształtowaniu swojego otoczenia. Wybory samorządowe stają się więc jednym z głównych narzędzi realizacji tej wizji, dając NAM, obywatelom, możliwość wyboru liderów, którzy będą reprezentować NASZE wartości i aspiracje w procesie tworzenia miasta, w jakim chcemy żyć, mieszkać, pracować i odpoczywać. Bo to MY, mieszkańcy, jesteśmy centralnym punktem, wokół którego kręci się cała idea miasta. W jego nowoczesnej odsłonie obywatel nie jest tylko odbiorcą usług, ale aktywnym uczestnikiem procesów decyzyjnych. I nie dajMY sobie wmówić, że jest inaczej.

Poznań

I choć udział w wyborach samorządowych często wydaje się mniej atrakcyjny niż w wyborach ogólnokrajowych, co może to wynikać z mniejszego zainteresowania polityką lokalną w porównaniu z tematami o znaczeniu krajowym czy międzynarodowym, to ignorowanie tych wyborów, to trochę jakby zostawić nieempatycznemu sąsiadowi pod opieką NASZEGO psa. Nie oddawajMY kluczy do naszych miast ludziom, którzy nie stawiają na pierwszym planie potrzeb jego mieszkańców.

Poznań

NASZE miasta są NASZYM domem, NASZĄ małą ojczyzną. Dlatego dbanie o nie i uczestnictwo w życiu politycznym na szczeblu lokalnym, choćby „tylko” poprzez oddanie głosu przy urnie wyborczej, to nie tylko NASZ obowiązek, ale także szansa na tworzenie lepszego miejsca do życia dla NAS wszystkich. Dlatego w najbliższych wyborach samorządowych, oddajMY swój głos na tych kandydatów, którzy widzą NASZĄ społeczność jako partnera, nie tylko jako obiekt do zarządzania.

Myślisz, że tę drugą też NAM załatają? – w oczach J. pojawiły się dwa znaki zapytania. I o tym, też będą te wybory.

Wybierzcie mądrze!

Alicja Kulbicka

Alicja Kulbicka

Redaktor naczelna
REKLAMA
REKLAMA
Poznań
REKLAMA
REKLAMA