Heroski

Dzień Kobiet

Kobieta – obiekt pożądania i zazdrości. Matka, córka, żona, kochanka. Muza dla artystów, natchnienie dla poetów. Kobieta pracująca, biznesmenka, emancypantka, femme fatale, feministka. Przyjaciółka, siostra, powierniczka. Towarzyszka chwil radosnych, doskonała pocieszycielka w tych smutniejszych. Zmysłowa, subtelna, delikatna, wojownicza, ambitna, wykształcona, na świat otwarta. I kiedy pomyślę o dziedzictwie, jakie pozostawiły nam nasze przodkinie, dociera do mnie, jaką drogę pokonałyśmy na przestrzeni dziejów.

Zacznijmy od spodni, tak naturalnej dzisiaj podstawie kobiecej szafy. Jednak ich noszenie było przez męski świat, damskiej części społeczeństwa zupełnie zabronione. Do tego stopnia, że zarzut w nich chodzenia był jednym z argumentów za… spaleniem Joanny d’Arc na stosie. Walkę o wygodę kobiety podjęły po Wiośnie Ludów, podczas I fali feminizmu, upierając się, że ciężko na nartach w spódnicy jeździć. W ideologicznej wojnie rolę głównego stratega przejęła Amelia Jenks Bloomer, amerykańska feministka, aktywistka Konwencji Praw Kobiet, która w tworzonym przez siebie magazynie dla kobiet nawoływała do równouprawnienia. A jednym z postulatów było właśnie… noszenie spodni. Dziękuję Pani Amelio.

Amelia Bloomer
Amelia Jenks Bloomer | domena publiczna


Spodnie spodniami, powiecie, to nie najważniejszy problem społeczny. Zatem prawa wyborcze. I tu na scenę wchodzi Aleksandra Piłsudska. Druga żona Józefa Piłsudskiego. I kiedy patrzę na jej zdjęcie, spogląda na mnie nobliwa matrona o fryzurze pewnie w tamtych czasach modnej. Nic nie zapowiada, że ta „zacięta feministka” jak sama o sobie mówiła, tak bardzo odmieni los Polek. To właśnie ona zakończyła w Polsce, rozpoczętą pod koniec XIX wieku przez sufrażystki, walkę o równość praw wyborczych dla kobiet i mężczyzn. Namawiając swojego męża do podpisania dekretu zrównującego w tym obszarze obie płci. Wyprzedzając takie kraje jak Francja, USA, Włochy, Hiszpanię czy Szwajcarię. I tak od 28 listopada 1918 roku możemy my kobiety, spotykać się przy urnach wyborczych. Korzystajmy z tego. Dziękuję Pani Aleksandro.

Aleksandra Piłsudska
Aleksandra Piłsudska | domena publiczna


W nauce nie było wiele lepiej. Zacznijmy od początku. Słyszałyście o Kodeksie Napoleona? Otóż przez ponad 100 lat na ziemiach polskich pod zaborem rosyjskim stanowił on źródło prawa, obejmując tak restrykcyjne zapisy jak to, że zamężne kobiety nie mogły posiadać osobnych dokumentów tożsamości, nie wolno im było opuszczać wyznaczonego przez mężów miejsca zamieszkania, nie miały też prawa do wypracowanego przez siebie dochodu. A także prawa do kształcenia.

I kiedy urodzona w 1899 roku Zofia Majmeskuł-Mastalerzowa przypadkowo odkrywa to monumentalne dzieło, postanawia na przekór ograniczającemu ją światu zostać prawniczką i napisać własny kodeks. W 1918 udaje się do Krakowa, gdzie uparcie walczy o swoje miejsce w uczelnianym gmachu. Wyrzucana z sali wykładowej wraca niczym boomerang, stanowiąc wyrzut na sumieniach zatwardziałych profesorów, zwolenników „tradycyjnej” roli kobiety. Jej determinacja jest jednak tak wielka, że samego ministra edukacji odwiedzić postanawia i choć słyszy „że za mąż lepiej wyjść powinna” zaciekawia tematem media. Te szybko temat podchwytują i w rezultacie zostaje przyjęta na drugi rok prawa, a w czerwcu 1919 roku przychodzi rozporządzenie, na mocy którego kobiety zostają dopuszczone do studiowania prawa na małopolskich uniwersytetach.

Zofia-Mejmesul-Mastalerzowa
Zofia-Mejmesul-Mastalerzowa | domena publiczna


Ale za determinacją Zofii stoi nie tylko jej niezgoda na panujące w ówczesnej Polsce nierówności. Przykład przyszedł z góry, od kobiety niezwykłej, która pokonując uprzedzenia, wtargnęła do męskiego świata nauki na zawsze zmieniając jej oblicze. Gdyby żyć jej przyszło 100 lat wcześniej, mogłaby co najwyżej być żoną naukowca, wspierającą karierę męża. Gdyby urodziła się w czasach współczesnych, pewnie byłaby jedną z 20% kobiet, które zajmując się nauką, osiągają profesurę.

Ale urodziła się w 1867 roku w kraju, gdzie kobietom studiować nie było wolno, a naczelne hasło przeciwników równości płci brzmiało „emacypacja jest większą klęską dla narodu aniżeli rozbiór Polski”. Jakaż to była strata dla ludzkości! Ile kobiet wtłoczonych w role matki dzieciom zmarnowało swój potencjał! Jednak wychowana w kulcie wiedzy Maria Skłodowska-Curie wyjeżdża do Francji na Sorbonę, aby studiować fizykę i chemię. Pionierka badań nad promieniowaniem za swoje osiągnięcia naukowe otrzymuje dwie nagrody Nobla – w 1903 i 1911 roku. A dokonuje tego w czasach, kiedy kobiety wciąż stanowią bardziej „ciekawostkę” na uniwersytetach i nikt w ich potencjał naukowy nie wierzy. Paradoksalnie, dzisiaj uznawana za najbardziej wpływową kobietę w historii. Pani Mario, Pani Zofio – dziękuję.

Maria Skłodowska - Curie
Maria Skłodowska – Curie | domena publiczna


Przykładów aktorek życia publicznego, które odmieniły losy świata, jest mnóstwo. Od twórczyń centralnego ogrzewania, przez pampersy, po wifi i tratwę ratunkową. Virginia Apgar, której zawdzięczamy „noworodkową skalę”, Rosalind Franklin – to dzięki niej wiemy o istnieniu podwójnej helisy DNA, Mary Anderson – wynalazczyni wycieraczek do samochodu, Mary Phelps-Jacobs, która uwolniła nas od niewygodnych gorsetów czy Malala Yousafzai, dzięki blogowi na którym opisywała walkę, jaką toczyły dziewczęta z pogranicza afgańsko-pakistańskiego, by zyskać prawo do nauki otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla. W wieku 17 lat! Nawet najsłynniejsza gra planszowa Monopoly to pomysł Elisabeth Magie. I na rodzimym podwórku nie brakuje postaci wielkich takich jak: Emilia Plater, Helena Modrzejewska, Irena Sendlerowa, Eliza Orzeszkowa, Hanka Ordonówna, Wanda Rutkiewicz czy Wisława Szymborska. To wybitne postaci, które zapisały się na kartach historii, na zawsze zmieniając naszą rzeczywistość.


Ale są też te, o których nie przeczytacie w kronikach dziejów. Samotne matki zmagające się z „alimenciarzami”, matki dzieci z niepełnosprawnościami, ofiary przemocy seksualnej, fizycznej, psychicznej czy ekonomicznej, które w zaciszu swoich mieszkań, próbują często bezskutecznie wyjść z opresji, jakie zafundował im pokutujący stereotyp „grzecznej i miłej”. No i tak bliski nam od roku obraz ukraińskich kobiet, uciekających przed apoteozą patriarchatu, jaką jest wojna. Zmuszonych do pozostawienia wszystkiego co znają i rozpoczęcia nowego życia. Nie z własnego wyboru. To dla mnie prawdziwe heroski.

Drogie Panie, z okazji Święta Kobiet życzę Wam, abyśmy już nigdy nie musiały mierzyć się z wyzwaniami, przed jakimi stały nasze babki i prababki, aby równość konstytucyjnie nam zagwarantowana zapisana była czynami, a nie kredą w kominie. Bo jak zauważyła Zofia Zaleska w czasopiśmie „Bluszcz” z 1928 roku „Nam tych praw nie dano. Myśmy je sobie same wzięły, wtedy gdy płaciło się za nie bólem, krzywdą i więzieniem”. Jesteśmy heroskami i to jest nasz czas!

Mojej Mamie – największej znanej mi herosce, najlepszej przyjaciółce i nieocenionej inspiracji.
Dziękuję Ci za to, co mi dałaś.

Alicja Kulbicka

Alicja Kulbicka

Redaktor naczelna
REKLAMA
REKLAMA

Może cię zainteresować:

Dzień Kobiet
REKLAMA
REKLAMA

Samorządowa lekcja języka polskiego

Poznań


Wielkie zmiany zaczynają się od małych kroków. Gdy spojrzymy na mapę naszego kraju, zobaczymy nie tylko granice państwa, ale także sieć miast, wsi i miasteczek, które tworzą tkankę naszego społeczeństwa. To właśnie te małe ojczyzny mają ogromne znaczenie dla naszego codziennego życia. Dlatego udział w wyborach samorządowych, które decydują o ich kształcie i funkcjonowaniu, staje się kluczową sprawą dla nas wszystkich.

tekst: Alicja Kulbicka; zdjęcia: Adobe Stock

Załatali NAM dziurę w drodze! – J. nie posiadał się z radości. Łaskawcy – żachnęła się. Dziura zionęła czarną pustką dobre półtora roku, początkowo wywołując wśród mieszkańców ulicy zdenerwowanie przechodzące z czasem w lekceważącą obojętność. – Mogliby NAM jeszcze ulicę posprzątać i kanalizację w końcu podłączyć, bo ostatecznie nie mieszkamy na szczycie lodowca, a w wojewódzkim mieście aspirującym do grona przyjaznych mieszkańcom. – Wiesz, wybory…

Gdyby wybory samorządowe były częścią mowy, byłyby zaimkiem osobowym. I to odmienianym w liczbie mnogiej. MY, NAS, NAM, NAMI. I choć słowa te wymawiane bez kontekstu brzmią co najmniej jak mowa marsjańska, to na tle wyborów samorządowych zyskują niezwykle istotne znaczenie. Bo decyzje podejmowane na poziomie lokalnym mają bezpośredni wpływ na NASZE codzienne życie: od stanu dróg, przez rozwój infrastruktury, aż po jakość edukacji czy opieki zdrowotnej. To właśnie władze lokalne mają realny wpływ na NASZE otoczenie i warunki życia. Wybory samorządowe są jak fundamenty domu. Wybrani przez NAS kandydaci, powinni dbać o to, aby cała konstrukcja zwana miastem mogła się rozwijać w sposób stabilny i harmonijny. I z poszanowaniem głosu mieszkańców.

Poznań

Dziś w erze nowoczesnych technologii i koncepcji inteligentnych miast, nie wolno zapominać o roli ich mieszkańców. Smart City to nie tylko innowacyjne rozwiązania technologiczne czy zrównoważony rozwój infrastruktury, to przede wszystkim społeczność, która aktywnie uczestniczy w kształtowaniu swojego otoczenia. Wybory samorządowe stają się więc jednym z głównych narzędzi realizacji tej wizji, dając NAM, obywatelom, możliwość wyboru liderów, którzy będą reprezentować NASZE wartości i aspiracje w procesie tworzenia miasta, w jakim chcemy żyć, mieszkać, pracować i odpoczywać. Bo to MY, mieszkańcy, jesteśmy centralnym punktem, wokół którego kręci się cała idea miasta. W jego nowoczesnej odsłonie obywatel nie jest tylko odbiorcą usług, ale aktywnym uczestnikiem procesów decyzyjnych. I nie dajMY sobie wmówić, że jest inaczej.

Poznań

I choć udział w wyborach samorządowych często wydaje się mniej atrakcyjny niż w wyborach ogólnokrajowych, co może to wynikać z mniejszego zainteresowania polityką lokalną w porównaniu z tematami o znaczeniu krajowym czy międzynarodowym, to ignorowanie tych wyborów, to trochę jakby zostawić nieempatycznemu sąsiadowi pod opieką NASZEGO psa. Nie oddawajMY kluczy do naszych miast ludziom, którzy nie stawiają na pierwszym planie potrzeb jego mieszkańców.

Poznań

NASZE miasta są NASZYM domem, NASZĄ małą ojczyzną. Dlatego dbanie o nie i uczestnictwo w życiu politycznym na szczeblu lokalnym, choćby „tylko” poprzez oddanie głosu przy urnie wyborczej, to nie tylko NASZ obowiązek, ale także szansa na tworzenie lepszego miejsca do życia dla NAS wszystkich. Dlatego w najbliższych wyborach samorządowych, oddajMY swój głos na tych kandydatów, którzy widzą NASZĄ społeczność jako partnera, nie tylko jako obiekt do zarządzania.

Myślisz, że tę drugą też NAM załatają? – w oczach J. pojawiły się dwa znaki zapytania. I o tym, też będą te wybory.

Wybierzcie mądrze!

Alicja Kulbicka

Alicja Kulbicka

Redaktor naczelna
REKLAMA
REKLAMA
Poznań
REKLAMA
REKLAMA