Skip to content

DWÓR GOGOLEWO – Luksusowy klimat dawnych lat

Tekst: Magdalena Ciesielska | Zdjęcia: materiały archiwalne Dwór Gogolewo

Tam, gdzie dwustuletnie drzewa rozpościerają swe gałęzie, gdzie słychać śpiew ptaków i gdzie Warta oplata swym korytem okoliczne tereny, gdzie każda pora roku zapiera dech w piersiach, a bogactwo flory i fauny urozmaica czas na błogim łonie natury… tam właśnie – na skraju dwóch światów, z jednej strony baśniowego i tajemniczego, a z drugiej – tego pragmatycznego, opartego na faktach – olśniewa swym pięknem pieczołowicie odrestaurowany Dwór Gogolewo, ukryty wśród łąk i pól, wielkopolski skarb odkryty na nowo… Proszę przewrócić kartę historii i wybrać się z nami w fascynującą i pełną przygód podróż, przy jakże dobrze znanej melodii:

Powróćmy jak za dawnych lat
W zaczarowany bajek świat
Miłością swoją w piękną baśń
Me życie zmień

Gogolewo z lotu ptaka
Gogolewo z lotu ptaka


W spokojnym, a zarazem majestatycznym miejscu oddalonym od okolicznych zabudowań ludzkich, odseparowanych przyrodą od zatłoczonych wielkopolskich arterii – o którym pierwsze pisemne wzmianki historyczne zachowały się aż z 1149 roku – można poczuć beztroskę dzieciństwa, upragniony relaks. Choć na chwilę uciec od ogarniającego nas wszystkich codziennego zgiełku w celu odnalezienia prawdziwego siebie, wzmocnienia się poprzez regenerację sił.

panorama Gogolewo
Dwór Gogolewo

Tu można spędzić czas samotnie, kontemplując na tle jakże urokliwych pól i łąk, bądź zorganizować wymarzoną rodzinną uroczystość, gwarną, przy wtórze muzyki, czy też integrację, warsztaty, szkolenia – a wszystko oplecione magicznym klimatem dawnych lat, ze spokojnym tempem odmierzanym rytmem przyrody. Warto wybrać się na zasłużony odpoczynek do rycerskiej wsi Gogolewo, położonej w bliskiej odległości od Poznania, zaledwie 4 km na północ od Książa Wielkopolskiego. Wstępując w progi szlacheckiego dworu, który był od zarania dziejów w posiadaniu polskich sławnych rodów: Doliwów, Rozdrażewskich, Mielińskich, Cieleckich, Grzymułtowskich, Grabowskich, Skrzetuskich, czuć atmosferę i powiew przeszłości za sprawą cudownych starych mebli, klimatycznego wystroju wnętrz, stylizowanych dekoracji, akcesoriów pozwalających z wielkim sentymentem skupić na sobie wzrok.

Bogata oferta

Dwór Gogolewo jako perła typowo polskiej architektury klasycystycznej zaprasza w swoje progi wielu znamienitych i wyjątkowych gości, z różnymi oczekiwaniami i wymaganiami, spełniając niejedne marzenia o luksusowej podróży w przeszłe odległe czasy… O wyjątkowości tego miejsca świadczą także pracujący tam ludzie, w pełni oddani i zaangażowani w swoją codzienną pracę. Panuje tam przyjacielska, wręcz rodzinna atmosfera, a obsługa jest na wysokim poziomie. O powyższym świadczą opnie gości, chętnie zamieszczane przez nich na Google, Facebook.
To nieprzeciętne miejsce, w którym naprawdę można zorganizować wesele z klasą, kameralne przyjęcie na najwyższym poziomie dla każdej Pary Młodej. Dodatkowo w ramach oferty można również liczyć na profesjonalne przygotowanie: chrzcin, komunii, jubileuszu rodzinnego, degustacji dworskich nalewek, win, miodów pitnych. Na staropolską ucztę w nietuzinkowych wnętrzach, zindywidualizowane biznesowe spotkania i szkolenia. Nie ma też najmniejszych przeszkód do tego, aby zaaranżować niezapomnianą integrację pracowników, warsztaty w dziedzinie rękodzieła, malarstwa, aktorstwa czy technik jogi, a także wieczory panieńskie, kawalerskie, biesiadowanie przy ognisku.

Kto szuka klimatycznej przestrzeni do organizacji tego typu spotkań, trafił idealnie! Kompleks Dwór Gogolewo, oprócz samego Dworu, posiada też do dyspozycji gości Oficynę Dworską (hotel) oraz przeszkloną drewnianą stodołę w koncepcji sali bankietowej, a także wyodrębnioną tradycyjną strefę relaksu (opalaną drewnem banię z hydromasażem oraz fińską saunę) wraz z odrębnym pokojem klubowym, w którym znajduje się zabytkowe Renault Primaquarte z 1936 roku.


To obiekt z duszą, z dala od miejskiego zgiełku, gdzie odnaleźć można wszystko, co potrzebne: bazę noclegową na 45 osób, pyszną staropolską, ale i nie tylko kuchnię, profesjonalny sprzęt multimedialny, zamkniętą przestrzeń sali bankietowej, która pomieści do 75 osób, a do tego niezapomnianą ciszę i wyjątkowy spokój. Dwór Gogolewo można mieć na wyłączność, w konkretnym terminie i pod konkretną uroczystość. Klimatyczny Dwór oraz Oficyna z salą bankietową tylko do dyspozycji gości? Tak! To bardzo kusi… bo każda spędzona chwila w tak urokliwym miejscu jest niezapomniana.

Wesele czas zacząć

W okresie wiosenno-letnim można tu zaaranżować wesele w plenerze, na łonie natury, bo namioty weselne nie odbiegają przecież standardem od najpiękniejszych sal hotelowych i restauracyjnych, a wyjątkowa atmosfera na zewnątrz obiektu pozwala Parze Młodej i gościom poczuć się wyjątkowo, wręcz baśniowo. Gdy pogoda za oknem nie jest przychylna, jesienne słoty i zimowe temperatury dają się we znaki, warto pomyśleć o przeszklonej stodole, czyli sali bankietowej znajdującej się na terenie kompleksu, w której można przygotować niezapomniane przyjęcie.
Ponadto Dwór Gogolewo podsuwa kolejne pomysły nowożeńcom…

Zaślubiny w urokliwym drewnianym barokowym kościele z 1779 roku, który przetrwał do naszych czasów w niezmienionej formie. Kościół pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego powstał na niewielkim wzniesieniu przy zakolu rzeki Warty, w miejscu, gdzie jak głosi legenda zatrzymał się krzyż płynący pod prąd rzeki. Zdarzenie to zostało odebrane jako znak od Boga i zmobilizowało miejscowych do zbudowania świątyni.

kościół w Gogolewie


Przejazd do ślubu zabytkowym Renault Primaquatre z 1936 roku, jedynym takim egzemplarzem zarejestrowanym w Polsce, prawie w 100% na oryginalnych podzespołach z fabryki.

Sam Dwór oferuje 6 zróżnicowanych pokoi na poddaszu, które łącznie mogą pomieścić 16 osób. Dodatkowo w miejscu starego budynku gospodarczego, przy aprobacie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, powstała Oficyna Dworska, pełniąca funkcję hotelową. Ten dwukondygnacyjny budynek ma do dyspozycji gości 12 pokoi z 26 podstawowymi miejscami noclegowymi, które mogą być uzupełnione o dodatkowe dostawki.


Urozmaicony relaks

Odpoczynek dla ciała i duszy, regeneracja sił i odprężenie, redukcja stresu to gwarantuje kompleks Dwór Gogolewo. Skorzystać można z seansu w stylowej saunie suchej czy kąpieli w bani z hydromasażem, bądź odnaleźć odpowiednie miejsce w jednej z trzech sal kominkowych z biblioteczką i oddać się wciągającej lekturze.


Malownicze położenie obiektu sprzyja niewątpliwie nadwarciańskim spacerom czy rowerowym przejażdżkom po przepięknej i spokojnej okolicy, a sala klubowa ze stołem bilardowym bez wątpienia pomaga w budowaniu pozytywnych relacji międzyludzkich. Dla spragnionych większej aktywności przygotowane zostały nie lada atrakcje, jak morsowanie i niezapomniane spływy kajakowe, bo od Warty kompleks dworski dzieli tylko 150 metrów! Nieco innych wrażeń dostarczy przejażdżka 4-osobowym pontonem VESTA RIB V-345 z silnikiem spalinowym, podczas której z nieco innej perspektywy można podziwiać piękną i leniwie płynącą rzekę Wartę, a z niej także krajobrazy gogolewskiej okolicy.


(tekst powstał we współpracy komercyjnej z Dworem Gogolewo)

blank
blank

Może cię zainteresować:

Kategorie:

DWÓR GOGOLEWO – Luksusowy klimat dawnych lat

Tekst: Magdalena Ciesielska | Zdjęcia: materiały archiwalne Dwór Gogolewo

IMG_1169

REKLAMA

blank

REKLAMA

blank

Wenecja – odkryj ją naprawdę!

Tekst i zdjęcia: Estera Hess

Wenecja zimą? Czy to jest dobry pomysł? Czy to w ogóle ma sens? Postaram się szybko przekonać wszystkich, że to jest świetny pomysł, a do tego jaki wygodny. Bo jeśli wziąć pod uwagę coraz gęstszą siatkę połączeń tanimi liniami z wielu portów w Polsce bezpośrednio z Wenecją, to aż miło pomyśleć, że od wyjścia z domu cała podróż: samolotem, autobusem i nawet tramwajem wodnym nie powinna zająć więcej niż pięć godzin.

Tylko pięć godzin, by przenieść się w zupełnie inny bajkowy świat. Kiedyś wylot z Warszawy był jedynym rozwiązaniem, często dojazd do niej zajmował więcej czasu niż sam lot zagraniczny. Niektórzy jechali w przeciwną stronę i startowali z Berlina, ale to też podobny czas, poza tym parking, opłaty, język niepolski. Bezpośrednie połączenie z Ławicy wydaje się rozwiązywać wszystkie kłopoty.

Wenecja

Zima może być idealną porą do zwiedzania, pod warunkiem, że mowa tu o zimie włoskiej, w swojej delikatnej odsłonie, czyli przyjemne 10 stopni w ciągu dnia i ok. 5 w nocy. A takie zimy w styczniu w Wenecji są niemal co roku. Co ważne, zdarzają się dni dużo cieplejsze, kiedy temperatury sięgają nawet 14 stopni, niebo robi się wtedy niebieskie, a słońce tworzy niezapomniany zimowo-letni klimat.

Wenecja

Kto choć przez chwilę nie marzył o Wenecji, no kto? To miasto wyjątkowe, często jednak oglądane w pośpiechu, przelotem, bo leży tak zgrabnie u wjazdu do Włoch na trasach objazdowych autobusem, albo po drodze w trasie z nart do Polski. Ale by nie stać się największą zmorą Wenecji, czyli jednym z wielu tysięcy turystów jednodniowych, którzy wpadają do niej jak po ogień, przemierzając stale te same uliczki i te same punkty widokowe, trzeba zarezerwować na Wenecję więcej czasu.Trzy noce i cztery dni to akurat w sam raz, ani za krótko, bo to naprawdę sporo czasu na samo miasto jak i okoliczne wyspy, ale też nie za długo, bo z Wenecji warto wyjechać z niedosytem, obiecując sobie, że się na pewno tu jeszcze nieraz wróci.

Wenecja

Zima to nieoczywista pora na zwiedzanie miast europejskich, tym samym liczyć można na mniejszą liczbę turystów na uliczkach miasta. Nigdy nie pustoszeją one całkowicie, takie miejsca jak Wenecja są zawsze w kręgu zainteresowania turystów z całego świata. Ale początek roku nie zna kolejek, zakorkowanych głównych tras wycieczkowych, ogonków przed kasami biletowymi czy kolejnych tramwajów wodnych odjeżdżających z kompletem pasażerów bez wsiadania i wysiadania na przystanku.

Wenecja

W Wenecji cieszy nawet niepogoda, tajemnicza mgła, która otula miasto. Pięknie komponuje się z malowniczymi wąskimi kanałami, bezszelestnie przemykającymi blisko murów przechodniami, z pewnością mieszkańcami na stałe. Acqua alta czyli przypływ, który zalewa Wenecję, wtłaczając w miasto wodę, zalewa główne place i dróżki spacerowe to istne szaleństwo. I choć ostatnie lata zredukowały widowiskowość tego zjawiska, bo wielka tama reguluje już przypływy i odpływy, ku uciesze Wenecjan, to każde kilkanaście centymetrów ponad standardowy poziom wody cieszy wszystkich turystów. Ustawione na boku chodników trapy znajdują teraz swoje miejsce, tworząc przejścia dla pieszych po podestach, w ruch idą kalosze i kolorowe parasolki, bardziej potrzebne do Insta zdjęć aniżeli jako ochrona przed deszczem. Kałuże na Placu Św. Marka i zwielokrotniony widok zabytków odbijających się w wodzie to wyjątkowe przeżycie.

Wenecja

Wenecja to także atrakcje wewnątrz wspaniałych budynków i pałaców. Każdy z nich ma swoją historię i każdy z nich kryje wielkie bogactwa. Nawet w styczniu warto zadbać o bilety wstępów wcześniej i zakupić je online, by mieć pewność, że nic nas nie ominie. Ale gdy jednak przeoczymy jedną czy dwie atrakcje, sytuacja nie jest beznadziejna, z reguły udaje się znaleźć lukę i wejść do obiektu tak po prostu z ulicy. Latem jest to nie do pomyślenia.
Wenecja jest droga – pewnie tak, gdy chadza się tylko turystycznymi ścieżkami i zajada tam sprzedawane lody, makarony czy pizzę. Mogą one rozczarować, tym bardziej, że większość załogi tych lokali stanowią nie Włosi, ale przyjezdni najczęściej z Indii czy Bangladeszu. Jeśli zależy Wam na włoskiej pizzy, małych kanapeczkach z różnymi dodatkami (cicchetti–specjał wenecki) czy kieliszku szprycera – aperola pitego po wenecku, czyli z oliwką, koniecznie skręćcie w bok, zaledwie kilka metrów od turystycznych szlaków, a odkryjecie Wenecję swojską, tutejszą, włoską, smaczną i spokojną. Tu czas stoi w miejscu, wnętrza z kotarami, lambrekinami i zwojami ksiąg pasują tutaj jak nigdzie indziej. Obsługa przeniesiona żywcem z minionej epoki dopełni całego obrazu miasta.

Wenecja

Podobnie jest z noclegami, upoluj promocje, ponegocjuj z właścicielami, zamień pokój duży na mały, nie przegap jednak widoku na Canale Grande. Już pierwszego dnia odkryjesz swoje miejsca w Wenecji, a trzeciego będziesz czuł się jak u siebie, tym bardziej, że w mijanym barze rozpozna Ciebie sprzedawca parzący jedno espresso za drugim, znad lady tuż obok machnie do Ciebie pani sprzedająca lody włoskie, a na zakręcie stojący tam gondolier, szukający chętnych na przejażdżkę łódką, zamieni z Tobą dwa słowa. Właśnie nawet gondole mają tutaj swoje urzędowe ceny za przejazd, nie ma cen z księżyca, nie ma cen opisywanych na blogach jako ceny z horroru. Wystarczy być w Wenecji dłużej, nie w biegu, oglądać miejsca, pytać ludzi, czytać tabliczki.
Wenecja to gwarancja udanego wyjazdu dla każdego. Zasadnie nazywana miejscem miłości, miastem dla zakochanych sprawdzi się także na wypad w gronie przyjaciółek, nie zawiedzie rodzin z dzieciakami, a i single przepadną całkowicie, poddając się urokowi tego miasta.

Wenecja
logo Poznański Prestiż

Estera Hess

Wenecja – odkryj ją naprawdę!

Tekst i zdjęcia: Estera Hess

Wenecja

REKLAMA

blank

REKLAMA

blank

Basia Cichowicz | Salonwakacji.pl inspiruje i doradza

Rozmawia: Magdalena Ciesielska; zdjęcia: Materiały prywatne B.C.

Siadam naprzeciwko promiennej i radosnej osoby, która jak magik z rękawa wyciąga kolejne miejsce warte odwiedzenia. Widać, że żyje pracą, a praca jest jej życiem, daje ogromną satysfakcję. Podróże uwielbia i tą miłością do zwiedzania świata zaraża innych. Basia Cichowicz, właścicielka biura o wdzięcznej nazwie salonwakacji.pl opowie, gdzie posmakować egzotyki, na co się zdecydować, gdy u nas za oknem jesienna słota, dlaczego warto korzystać z oferty cruisera. 

Kiedy salon wakacji zaczął funkcjonować na poznański rynku?

BASIA CICHOWICZ: Przeprowadziłam się do Poznania osiem lat temu, z urodzenia jestem bydgoszczanką. Zanim otworzyłam biuro w Poznaniu, w grudniu 2019 roku, czyli chwilę przed pandemią, miałam już funkcjonujące biuro podróży w Bydgoszczy. W Poznaniu wszystko zbiegło się w czasie z czymś nieprzewidywalnym. Koronawirus spowodował, że po 3 miesiącach od otwarcia biuro musiałam zamknąć. W lipcu znów otworzyłam, choć było bardzo ciężko, ale utrzymałam cały zespół pracowników. 

Upatrzyłam sobie to miejsce w Poznaniu, przy ul. Dymka, na zakręcie. Pomyślałam, że wszyscy będą mnie widzieć. (śmiech) Nie zależało mi na biurze w markecie, w galerii handlowej, w takim ruchliwym miejscu, bo uważam, że wakacje to jest produkt luksusowy. Nigdy nie wpadłabym na pomysł, aby kupować wakacje w markecie. O tym trzeba na spokojnie pomyśleć, porozmawiać, zastanowić się nad plusami i minusami konkretnego kierunku. Do planowania wakacji trzeba podejść z szacunkiem i refleksją, rzetelnie i rozważnie.

Salon określany jest jako najlepsze biuro podróży. To pochlebne i satysfakcjonujące stwierdzenie, ale też bardzo motywujące. Jak wyrabia się dobrą renomę?

Długo przed modnym home officem, który rozkwitł wraz z nastaniem pandemii, pracowałam zdalnie. Jednak ze względu na moją naturę i potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem, zaczęłam aranżować dla stałych klientów nieformalne spotkania, takie bardziej towarzyskie, w stylu np. prosecco day. Do mnie przychodzą klienci, rozmawiamy, śmiejemy się, wymieniamy spostrzeżeniami. Nieustannie buduję zaplecze moich stałych kontaktów. 

Naszymi klientami są ludzie, którzy podstawowe potrzeby życiowe mają zapewnione. Ich stać na kolejny pułap życia, przeznaczają oszczędności na wyjazdy, zwiedzanie świata, zgodnie z powiedzeniem „pracujemy po to, żeby żyć, a nie żyjemy, aby pracować”. Obsługujemy klientów jak swoich przyjaciół, siadamy przy dużym stole, dyskutujemy, pijemy kawę, rozkładamy prospekty, albumy, etc. Dodatkowo za kilka dni dotrą do nas monitory dotykowe, czyli ukłon w kierunku technologii. Mamy zasadę, że dla klientów tworzymy tzw. kalendarz podróży, czyli sugerujemy, co w danym miesiącu mogliby robić, gdzie jechać czy lecieć, co zwiedzić. Podsuwamy tańsze i droższe opcje, wakacje do wyboru, bo różne są gusta i potrzeby, i różne kieszenie klientów. 

Mamy też takich stałych klientów, którzy np. po to wpadają do biura, aby nam przynieść kwiaty. (śmiech) To bardzo miłe.

blank

Po dwóch latach wyłączenia nas ze zwiedzania świata przez pandemię, jak już minął okres dezorientacji, obaw, jakie kierunki zaczęli wybierać klienci? 

Po zniesieniu największych obostrzeń my szybko zorientowaliśmy się, gdzie nasi klienci mogą latać. Edukowaliśmy ich, że warto lecieć do Meksyku, bo tam nie były wymagane ani testy, ani szczepienia. Ten, kto miał odwagę i ten, kto wyczuł temat, to latał do Meksyku za 3 tys. zł do hoteli 5-gwiazdkowych all inclusive. Takie były wówczas opcje. Zmieniła się grupa docelowa – przestali latać starsi klienci, a zaczęło bardzo dużo młodych. 

Kierunki pierwsze, popandemiczne, to w szczególności Meksyk, ale też Zanzibar, Turcja. Wielu celebrytów upodobało sobie Zanzibar, który w tym okresie był bardzo oblegany. Wszystko wymagało skrupulatnego sprawdzania, wypełniania stosu dokumentów, ponadto aplikacje, generowanie kodów itp. Mobilizowaliśmy ludzi do latania, bo zamknięcie w domu na dłuższą metę niczemu dobremu nie służy. My – pracownicy biura również dużo w owym czasie lataliśmy; sprawdzaliśmy. Zresztą zawsze tak robimy. Ja sama mam odwiedzonych ponad 70 krajów na świecie, więc trochę potrafię zweryfikować życzenia czy plany klientów.

Turcję traktuję jak Kołobrzeg, to są tylko 2,5 godziny lotu. Możemy lecieć na 5 czy 7 dni, z Poznania, bardzo dobry standard hoteli, dobra kuchnia, korzystne zaplecze z mnóstwem atrakcji dla dzieci i dorosłych. Egipt to miejsce, gdzie zamykamy się w hotelu i korzystamy głównie z uroków nurkowania, można sobie wykupić super pakiety dla nurków. To jest pomysł na krótkie i w miarę bliskie wakacje, choć niekoniecznie tanie. Nie ma co ukrywać, że w Turcji są tak dobre hotele, że za tydzień są one np. po 10-15 tysięcy od osoby, do nich kierujemy naszych polskich celebrytów. Salonwakacji.pl jest od aranżacji wakacji luksusowych. Bo wiadomo, że wydane pieniądze można skonfrontować z wyprawą np. do Azji, która jest stosunkowo tania. Jednak każdy wybiera formę wakacji i standard miejsca indywidualnie.

Z badań Polskiej Organizacji Turystycznej wynika, że turystyka aktywna, blisko przyrody, podbiła serca Polaków. Czy tak jest w rzeczywistości?

Na każdym etapie swojego życia szukamy innych form wypoczynku. Inaczej gdy jesteśmy singlami, w parach, inaczej jak mamy małe dzieci, jeszcze inaczej jak starsze. Przyroda i aktywność często są wakacyjnym wyznacznikiem, jednak większym, który ja obserwuję, jest chęć zakosztowania kompleksowego wypoczynku. Ludzie po prostu szukają komfortu, odprężenia po ciężkiej pracy, odstresowania się, nowych energetycznych bodźców. 

Teraz np. będę organizować wyjazd do Toskanii z jogą i warsztatami fotograficznymi. To inna forma spędzenia wolnego czasu i odreagowania od problemów dnia codziennego. Kolejny wyjazd nastawiony będzie na rozwój osobisty w pięknym otoczeniu przyrody, niekoniecznie w hotelach all inclusive. Z drugiej strony mamy golfistów. Sama dołączyłam do tej grupy i musiałam nauczyć się rywalizacji. (śmiech) To cudowne spędzanie wolnego czasu na świeżym powietrzu – są pola golfowe na Dominikanie, na Bali; jest też wspaniałe pole golfowe w Hurghadzie, oświetlone, gdzie można grać w nocy. Ponadto turystyka rowerowa, przygotowania do triathlonu np. na Teneryfie. Miejsce idealne też do windsurfingu. 

Wzbogaciliśmy też naszą ofertę o wyjazdy narciarskie, główny kierunek to Włochy. W lutym tego roku wysłaliśmy ponad sto osób, w dwóch autokarach, do Canazei Campitello, pięknego włoskiego regionu. Klienci mieli podstawioną karetkę pod busa, w której wykonywano testy antygenowe, bo potrzebowali aktualny wynik na covid. Wszystko mieliśmy dograne i zaplanowane. 

Wielu naszych klientów łączy wypoczynek z aktywnością, bo to lubi. Szuka np. basenów o wymiarach olimpijskich, aby mogli trenować. Świat jest otwarty, możliwości jest mnóstwo – w zależności jak chcemy spędzić wakacje.

blank

Jeśli egzotyka, to gdzie – według Ciebie?

Plany wakacyjne naszych klientów dostosowujemy do pory roku. Do października śmiało można latać na Bali. Indonezja jest super kierunkiem od maja do października. Potem jest już czas na Meksyk, Dominikanę. W styczniu np. Malediwy. Trzeba brać pod uwagę pory deszczowe w różnych regionach świata i dokonać odpowiedniego wyboru miejsca. Praktycznie nasz polski rynek jest bardzo dobrym rynkiem turystycznym, my mamy czartery, bezpośrednie loty w egzotyczne zakątki świata. Polacy lubią latać i ich na to stać, są na to chętni. Gdy ja zaczynałam moją przygodę z turystyką, 20 lat temu, to czartery były szczytem marzeń. Wtedy jeździliśmy autokarami do Chorwacji. A teraz świat jest na wyciągnięcie ręki i kusi nas swoimi wspaniałościami. (śmiech) Z Polski mamy czartery do Emiratów Arabskich, bez międzylądowania, dodatkowo na Zanzibar – wersja bezpośrednia i z międzylądowaniem, ale że to jest czarter, to wszystko jest w pakiecie. Ponadto do rozważenia czartery do Tajlandii, do Meksyku, na Dominikanę w dwa miejsca na Punta Cana i Puerto Plata. Cały czas na topie egzotycznych miejsc jest Dominikana, uwielbiana przez Polaków, przepiękna i zróżnicowana. Możemy wybrać się na wspomnianą Punta Canę, gdzie na plaży jest biały piasek, lub na Puerto Platę, gdzie są plaże bardziej żółte, zatokowe, za to przyrodniczo jest bardziej ciekawie.

Dodatkowo Mozambik jest niesamowity czy Wyspy Żółwie, Galapagos – tam wysyłamy naszych klientów, którzy wracają zachwyceni.

Zajmujecie się również organizacją rejsów, wyjazdów firmowych.

Tak, jesteśmy specjalistami od rejsów i dużych cruiserów. Zwiedzanie świata na pokładach luksusowych statków wycieczkowych jest aktualnie jedną z najmodniejszych form wypoczynku. To tzw. slow life, którego wciąż się uczymy. Wielką zaletą wakacji na cruiserach jest wygodny sposób – bez konieczności ciągłego rozpakowywania i pakowania bagażu – w jaki możemy zwiedzić niemal każdy zakątek świata. Jest bardzo dobry serwis, wysoki standard, wiele atrakcji muzycznych, zatrudnieni są świetni muzycy, wykonujący muzykę na żywo – w jednym pomieszczeniu grany jest Chopin, w innym leci samba… Korzystając z wycieczek fakultatywnych, można poznać najciekawsze zabytki portu, do którego zawija statek. Ja na statkach wycieczkowych zwiedziłam dużo świata, np. poleciałam do Panamy, stamtąd na Kajmany, Jamajkę. Odwiedziłam przy okazji Cartagena de Indias – miasto w północnej Kolumbii, nad Morzem Karaibskim. Rejs daje nam o wiele więcej możliwości niż lot. W ciągu 7-dniowego rejsu jesteśmy w kilku miejscach naraz.

blank
DCIM100GOPRO

Największą grupę zorganizowaną, jaką mieliśmy, to była grupa 100-osobowa, z którą leciałam do stolicy Wenezueli, do Caracas. Stamtąd płynęliśmy już na Isla Margarita – wenezuelską wyspę, w archipelagu Małych Antyli na Karaibach. Dotarliśmy na Antyle Holenderskie – Aruba, Curaçao. Statki są cudowną formą spędzenia wakacyjnego czasu oraz aranżacji czasu wolnego na pokładzie, na różnych poziomach, np. wystawna kolacja, pójście do teatru na show, koncert z muzyką na żywo. A następnego dnia dopływamy np. do Port Santa Lucia czy Saint Vincent and the Grenadines na Morzu Karaibskim i zaczynamy trekking na wulkan. Dzięki rejsom ludzie mają mnóstwo bodźców kulturowych, przyrodniczych, kulinarnych, atrakcji sportowych, a z drugiej strony po powrocie na pokład mają luksusowy wypoczynek, ok. 21 widzimy się w lobby, na wyśmienitym jedzeniu. Dla integracji – według mnie – takie rejsy to bajka. Cudowna forma zwiedzania świata, którą sama polecam, bo też ją bardzo lubię.

A bliżej nas, w Europie – co warto zobaczyć?

Aktualnie, ten jesienny czas to idealny moment, aby ruszyć na weekendy, zwiedzać europejskie miasta: Barcelonę, Lisbonę, Rzym, Mediolan, Paryż. Uwielbiam namawiać ludzi na taki krótki a zarazem interesujący wyjazd. To wspaniałe opcje na weekendowe wypady, aby trochę poznać miasta od strony architektonicznej, kulinarnej, ale też rozrywkowej. Można przecież zarezerwować sobie bilety na Formułę 1 czy do teatru operowego La Scala. Oferujemy bilety na wieżę Eiffla czy do Watykanu. Dużo jest możliwości. Wspólnie z klientem wybieramy hotel, ale i aranżujemy czas wolny wedle gustów i oczekiwań. 

Obecnie dużo osób deklaruje, że załatwia sobie wyjazdy na własną rękę, że peregrynacja konkretnego regionu świata odbywa się indywidualnie, bez pośrednictwa biura podróży. Bo wakacje z biura są przez nich postrzegane jako pójście na łatwiznę. Jak odniesiesz się do tych opinii?

Salonwakacji.pl zapewnia opiekę klientom od A do Z. Nasi klienci są osobami zapracowanymi, nie mają czasu na szukanie i wynajdywanie korzystnych ofert i odpowiadających ich wyobrażeniom miejsc. My zawsze wysłuchamy klienta, czego on potrzebuje, następnie doradzamy, szukamy, sprawdzamy, dzwonimy – to jest nasza praca, nie klienta. Co warte podkreślenia, klient zawsze uczestniczy w wyborach i analizie. To jest bardzo ciekawy czas, bardzo dla nas kreatywny. Pada wówczas wiele pytań, uwag, klienci wygłaszają swoje opinie itp. Przygotowujemy klientom tripy, tzw. step by step, tam gdzie się znajdą, co warto zwiedzić, co zobaczyć. Czasami dostają gotowe drafty programu i mają rozpisane np. tu odbierasz samochód, tu będziesz tego dnia, tu następnego. Ale w jakim tempie odbędzie się zwiedzanie i czy wszystko zaplanowane zostanie zrealizowane – to już zależy od samych podróżujących. Dajemy wybór, nie narzucamy.

Pandemia też dużo nas nauczyła i pokazała, jakie są biura podróży. Czy są takie, do których można się dodzwonić, czy takie, w których nikt nie odbiera telefonów i kontakt jest zerowy. U nas były i pokasowane loty, i mnóstwo perturbacji wycieczkowych podczas pandemii – ale wszystkie stracone pieniądze sukcesywnie odzyskiwaliśmy. Na szczęście udało się odzyskać wszystko, co jest dla nas nagrodą! W pandemii wiele biur pozamykało się z różnych przyczyn i obaw, a ich klienci po prostu poprzychodzili do nas. Ludzie nas znajdywali i przez Facebooka, i Instagrama, i oczywiście za pomocą marketingu szeptanego, czyli starego dobrego polecenia. Mamy klientów z całej Polski. Nasi klienci to nasi przyjaciele, przyjaciele przyjaciół, kolejni i kolejni. To niezwykle miłe wciąż powiększać grupę zadowolonych podróżnych. Działamy najbardziej z polecenia, jak już ktoś z nami raz pojedzie/poleci, to za chwilę mamy informację: „moja sąsiadka się do Pani zgłosi lub siostra i powie, że ode mnie… lub ktoś z rodziny”. To jest bardzo budujące i motywujące. 

Ludzie muszą zrozumieć, że dzięki nam oszczędzają i czas, i pieniądze. My nie mamy drożej. Biura by nie funkcjonowały, jeśli podnosiłyby koszty oferowanych usług. Ponadto klienci zrzucają na biuro pełną odpowiedzialność – bo nas obliguje ustawa o usługach turystycznych. Jeżeli sprzedajemy pakiet podróżny, to bierzemy odpowiedzialność za każdy etap wycieczki. Nie wyobrażam sobie, że kogoś zostawiam na drugim końcu świata…

blank
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W Polsce dopiero uczymy się płacić za usługi, bo wciąż jeszcze pokutuje taka mentalność, że zorganizowanie wycieczki to jest proste, to nie jest żaden wyczyn. Wystarczy tylko wejść w Internet, kliknąć parę razy i gotowe. Właśnie, że nie. My oferujemy wiedzę pracowników, przygotowanych, przeszkolonych, rzetelnych, bo to jest ich praca. Czas, który poświęcamy na wybranie odpowiedniego miejsca, często się rozciąga. I na dodatek może być ryzyko, że samodzielnie szukając, źle wybraliśmy, lub kwestia czynników zewnętrznych, które mogą się wydarzyć. Wtedy indywidualnie bookując, człowiek jest pozostawiony sam sobie. Często, przy jakiś niepowodzeniach czy zmianach, nie odzyska straconych pieniędzy i cennego czasu.

Jako biuro podróży mamy po prostu wynegocjowane lepsze, niższe ceny, których klientowi nie da booking.com czy inne platformy travel. Mamy umowy, które nas obligują. To jest cały biznes, który kręci się wokół zagadnień turystycznych, na co nieraz nie zwracamy uwagi, rezerwując i szukając na własną rękę. Coraz więcej osób w Polsce dochodzi do wniosku, że nie ma czasu na tracenie czasu i szanuje swój czas; a z drugiej strony czuje się pod opieką, bo fajnie mieć takiego concierge’a. 

Wspomniałaś, że odwiedziłaś 70 krajów. Czy jest miejsce na mapie świata, do którego chętnie wracasz?

Uwielbiam podróże. Najpierw oglądam te punkty must see, a potem wracam w konkretne miejsca, aby wypić lampkę wina (śmiech) i delektować się przepięknym widokiem lub ciszą. Krajem, do którego chętnie wracam, to na pewno Japonia. Jest to kraj najbardziej dla mnie egzotyczny i niejednoznaczny, ze względu na ludzi, ich styl życia. Trzeba tam trochę dłużej pobyć, aby zrozumieć zasady funkcjonowania w społeczeństwie. Tradycja i nowoczesność pięknie przeplatają się ze sobą, czy to w Kioto czy w Hakone. Magia, zabobony, zwyczaje, a po drugiej stronie wysoki poziom technologiczny i nieustanny rozwój.

Narciarsko uwielbiam Włochy, zawsze tam wracam z wielką przyjemnością, aby chłonąć cudowne widoki Dolomitów. W Turcji byłam chyba z 30 razy, to dla mnie jak Kołobrzeg. (śmiech

Natomiast tabula rasa są dla mnie Peru, Boliwia i Chiny, bo tam jeszcze nie dotarłam. Na pewno chciałabym polecieć do Australii i Nowej Zelandii. Świat jest tak wielki i piękny.

Oprócz marzeń i wyobrażeń ważna jest edukacja. Kocham Polskę, a szczególnie góry, ale mam głód świata i zwiedzanie polskich zakątków zostawiam sobie na inny etap mojego życia. Wiem, że wiek i zdrowie często nas ograniczają i determinują plany wyjazdowe w dalsze zakątki globu. Potrzebne jest i zdrowie, i siły, i energia życia. Trzeba układać sobie priorytety.

blank

Gdzie warto polecieć, gdy w Polsce jest już jesienna słota i szaruga?

Zatoka Omańska jest ciekawa i szybki lot do Emiratów Arabskich na 7 dni. Lub na dłuższy dwutygodniowy okres polecam wylot do Tajlandii, aby połączyć sobie Bangkok z wyspą Ko Samui czy z Phuket, stamtąd można odwiedzić tajlandzką wyspę Phi Phi, dżunglę czy wyspę Jamesa Bonda. Urok tych wysp, lazurowa woda i widoki przyciągają podróżników. Albo pozwiedzać różnorodny kulturowo Meksyk, z historią Majów i Azteków w tle. Np. z Mexico City do Acapulco, po drodze odwiedzić miasto wiecznej wiosny, czyli Cuernavaca, które jest meksykańskim Beverly Hills. 

Magda Ciesielska

Magdalena Ciesielska

 

Basia Cichowicz | Salonwakacji.pl inspiruje i doradza

Rozmawia: Magdalena Ciesielska; zdjęcia: Materiały prywatne B.C.

jpg_20220928_231843_0000

REKLAMA

blank

REKLAMA

blank