Skip to content

Angela Y. Davis: „Kobiety, rasa, klasa”; Audre Lorde: „Dzienniki raka”

Są różne sposoby na wejście w Nowy Rok. Niektórzy lubią łagodnie, na spokojnie, inni z impetem, karnetem na siłownię i listą noworocznych postanowień. Można też wejść w 2023 z książką. I owszem można próbować z taką, która nas roztkliwi, ale ja proponuję jednak tytuły ze znacznie większą mocą, zwłaszcza taką do otwierania głowy i wietrzenia zatęchłych opinii. A nikt bardziej się do tego nie nadaje niż dwie ikony feminizmu. Audre Lorde i Angela Y. Davies wprowadzą nas w ten rok z siłą, energią, siostrzanym uczuciem i czułością, a tego na pewno przyda nam się dużo.

Dzienniki raka / Audre Lorde / FameArt

Do Audre Lorde pasuje wiele określeń – kobieta, matka, żona, feministka, aktywistka działająca na rzecz praw obywatelskich, lesbijka, partnerka – ale skupmy się na jednym, pisarka. I to pisarka z niezwykłą wrażliwością i siłą, aby mimo wszystko przeć do przodu, pomimo wykluczeń, pomimo choroby, pomimo wszystkiemu, co zatrzymywało ją przed spełnieniem swoich celów. O tej walce właśnie są Dzienniki raka, o codziennym zmaganiu się z bezsilnością, zmęczeniem, swego rodzaju samotnością w chorobie. Nic z tych rzeczy jednak nie stępiło jej bystrości umysłu i wrażliwości na niesprawiedliwość. Przemyślenia Lorde dotykają kwintesencji kobiecości, są świadome kryzysu klimatycznego i spustoszenia, jakie sieje w świecie kapitalizm i aż nie chce się wierzyć, że powstawały na przełomie lat 70. i 80., bo aż tak są aktualne. I chociaż wiem, że tytuł brzmi wręcz onieśmielająco i wielu może zniechęcić, bo przeprawa przez czyjąś walkę z tak paskudną chorobą, jaką jest rak piersi wymaga sporego nakładu emocji, to jednak słowa Lorde sięgają znacznie dalej, obejmują indywidualne przeżycie w globalnym kontekście. I trzeba jeszcze czasu i wielu starań, aby mogły przejść do historii, jako zapis pewnej epoki, a nie tekst, który się nie starzeje.

Kobiety, rasa, klasa / Angela Y. Davis / Wydawnictwo Karakter

Nie ma ani krzty przesady w nazywaniu Angeli Y. Davis ikoną czy legendą. Jej życie zdecydowanie bardziej przypomina trzymający w napięciu film niż ludzkie codzienne życie. Na kartach historii zapisała się jako zatwardziała działaczka na rzecz praw obywatelskich, członkini Czarnych Panter, komunistka, feministka. Swoimi głośno wygłaszanymi poglądami udało jej się zirytować wiele ważnych osób, które próbowały ją uciszyć więzieniem. To aż dziwne, że Davis w naszej świadomości dosyć długo była nieodkryta, a jej Kobiety, rasa, klasa dopiero w zeszłym roku zostały przetłumaczone na polski. Bo jest to książka ikoniczna, swoista biblia feminizmu. To historia Stanów Zjednoczonych opowiedziana na nowo, tym razem z perspektywy mniejszości, afroamerykanów, kobiet, robotników, osób nie heteronormatywnych. Davis śledzi ruchy abolicjonistyczne, feministyczne i robotnicze XIX i XX wieku, ich wzajemne sprzęganie się, wspólne cele i rozbieżne drogi. Opisuje historie czołowych działaczy i działaczek, jednocześnie poszerzając pole widzenia z jednostkowego na intersekcjonalne. To zdecydowanie taka historia, której nikt nas w szkole nie uczy. A szkoda, bo może dzięki temu byłoby w nas więcej empatii.

REKLAMA

Catering dietetyczny Tytka Fit

REKLAMA

  • willa w stylu francuskim kiekrz poznań na sprzedaż
  • Catering dietetyczny Tytka Fit

Może cię zainteresować:

Angela Y. Davis: „Kobiety, rasa, klasa”; Audre Lorde: „Dzienniki raka”

Angela Y. Davis: "Kobiety, rasa, klasa"

REKLAMA

  • ArtPin Architektura wnętrz
  • Stary Browar - Gianni Versace Retrospective

REKLAMA

  • Stary Browar - Gianni Versace Retrospective
  • Art Pin - architektura wnętrz