Jeszcze nie tak dawno mogliśmy podziwiać Kijów widziany oczami kijowianki od lat mieszkającej w Poznaniu. Irene Askenova-Tomczak skrupulatnie oprowadzała nas po stolicy Ukrainy, mieście z ponad 1500-letnią historią w tle, gdzie zabytki średniowieczne przeplatały się z ultranowoczesnymi budynkami.
Co z nich pozostało teraz? Aż strach pomyśleć…
Tekst: Magdalena Ciesielska
Zdjęcia: Irene Askenova-Tomczak
Irene pisząc o swoim mieście, podkreślała jego zalety: architekturę, szeroką rzekę z licznymi kanałami i wyspami, wzgórza z pięknymi parkami i punktami widokowymi, miejskie krajobrazy i zielone oazy, gwarne centrum miasta i ciche dzielnice z promenadami, lasy i piaszczyste plaże, a nawet morze – sztuczny zbiornik wodny na Dnieprze.
Hałaśliwe i spokojne jednocześnie. Artystyczne i brutalne. Piękne i brzydkie. Drogie i tanie. Ciepłe i chłodne. To miasto kontrastów. Aktualnie jej słowa nabrały innego wymiaru i wybrzmiewają w mojej głowie podczas oglądania kolejnych przerażających obrazów wojny w Ukrainie.
Sława Ukrainie!
Cześć i chwała bohaterom!